"Ja zawsze muszę inaczej." Dostosowywanie się.
Kiedyś myślałem podobnie. Błąd i to wielki. Wywyższasz się czyli w swoich ocenach jakąś tam samoocenę podnosisz wyżej. Potrzebujesz do tego nakładu sił, czyli nie jest to dla twojego umysłu normalna - prawdziwa samoocena. Samoooszukiwanie siebie i tyle. Na krótkę metę dobre. Na dłuższą trzeba zastosować co innego, zeby podwyzszyc sobie samoocenę.
Nie ma już dla mnie nadziei.ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
4w3 sp lub sx / so ENFJ
- Nesca
- Posty: 202
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 19:18
- Lokalizacja: Spadłam z waniliowego nieba :)
Ja tez go nienawidze, a co najgorsze (!) kiedy sie wywyzszam, wewnetrznie czuje poszukiwany spokoj (pozory...) i ogolnie... lepiej sie czuje. Ugh, paskuda ze mnie
A moje relacje z innymi typami?
2: przyjaciel... bardzo dobrze sie dogadujemy, on potrafi mnie zrozumiec i wysluchac moich faz, jest tym zainteresowany, ja odczuwam jego "meczennictwo" jako potrzebe pomagania mu, jest OK
4: moj eks, kiedy bylo dobrze, to razem wzlatywalismy do gwiazd, kiedy cos sie walilo, to sukcesywnie ciagnelismy sie w dol... poza tym zadne z nas nie moglo dac drugiemu poczucia stalosci, i to nie bylo to...
5: moj partner - daje mi poczucie stalosci, pociaga mnie jego izolacja, wciaz chce odkrywac nowe lady jego psychiki, nie pozwala mi sie nudzic przez to oraz czuje stabilnosc bedac z nim. I go kocham, w dodatku
7: moja przyjaciolka, przy niej wstepuje we mnie epikurejska dusza, lecz jak to juz bylo wspomniane, gdy przesadza, wstepuje we mnie racjonalista-moralizator
9: mamusia, dogadujemy sie swietnie, dla siebie jestesmy przyjaciolkami (moze dlatego ze mamy tylko siebie) ja potrafie ja "rozkrecic" z tego jej ospalego letargu i zmusic do dzialania, ona wylac kubel zimnej wody na moje impulsywne zapaly great!
A moje relacje z innymi typami?
2: przyjaciel... bardzo dobrze sie dogadujemy, on potrafi mnie zrozumiec i wysluchac moich faz, jest tym zainteresowany, ja odczuwam jego "meczennictwo" jako potrzebe pomagania mu, jest OK
4: moj eks, kiedy bylo dobrze, to razem wzlatywalismy do gwiazd, kiedy cos sie walilo, to sukcesywnie ciagnelismy sie w dol... poza tym zadne z nas nie moglo dac drugiemu poczucia stalosci, i to nie bylo to...
5: moj partner - daje mi poczucie stalosci, pociaga mnie jego izolacja, wciaz chce odkrywac nowe lady jego psychiki, nie pozwala mi sie nudzic przez to oraz czuje stabilnosc bedac z nim. I go kocham, w dodatku
7: moja przyjaciolka, przy niej wstepuje we mnie epikurejska dusza, lecz jak to juz bylo wspomniane, gdy przesadza, wstepuje we mnie racjonalista-moralizator
9: mamusia, dogadujemy sie swietnie, dla siebie jestesmy przyjaciolkami (moze dlatego ze mamy tylko siebie) ja potrafie ja "rozkrecic" z tego jej ospalego letargu i zmusic do dzialania, ona wylac kubel zimnej wody na moje impulsywne zapaly great!
Kobieta jest z Wenus, a Mężczyzna... spadł z Księżyca.
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną
_______
4w5
Nieszczęscia chodzą parami, a szczęścia...spadają z Księżyca. Tuż za Mężczyzną
_______
4w5
Dziś kumpel podczas dyskusji powiedział "a po co w ogóle być innym? po co wyróżniać się z tłumu"
Zwaliło mnie to z nóg. Dla mnie bycie takim, jak wszyscy, robienie tego, co robią wszyscy i tak jak oni to robią, ubieranie się tak samo... bycie częścią szarej masy w intelektualnym, emocjonalntm, duchowym, fizycznym, w każdym sensie, to najgorszy koszmar! Uchnięta w schematy chyba bym się udusiła! Czuję potrzebę odczuwania i zaznaczania mojej indywidualności, tego, że ja to jestem ja, mam swoje przekonania, swoją osobowość, swoją tożsamość, sama podejmuję moje wybory... może to skutek uboczny mojego braku pewności siebie i niepokoju co do tego, kim tak naprawdę jestem, czy jestem kimś wartościowym?
Zwaliło mnie to z nóg. Dla mnie bycie takim, jak wszyscy, robienie tego, co robią wszyscy i tak jak oni to robią, ubieranie się tak samo... bycie częścią szarej masy w intelektualnym, emocjonalntm, duchowym, fizycznym, w każdym sensie, to najgorszy koszmar! Uchnięta w schematy chyba bym się udusiła! Czuję potrzebę odczuwania i zaznaczania mojej indywidualności, tego, że ja to jestem ja, mam swoje przekonania, swoją osobowość, swoją tożsamość, sama podejmuję moje wybory... może to skutek uboczny mojego braku pewności siebie i niepokoju co do tego, kim tak naprawdę jestem, czy jestem kimś wartościowym?
Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP
4w3 , ENFP
Przerost ego to nie powod do dumy. Mozna byc soba i ego sie wyzbyc. To jest cos. Pomysl nad tym .Nif pisze:Dziś kumpel podczas dyskusji powiedział "a po co w ogóle być innym? po co wyróżniać się z tłumu"
Zwaliło mnie to z nóg. Dla mnie bycie takim, jak wszyscy, robienie tego, co robią wszyscy i tak jak oni to robią, ubieranie się tak samo... bycie częścią szarej masy w intelektualnym, emocjonalntm, duchowym, fizycznym, w każdym sensie, to najgorszy koszmar! Uchnięta w schematy chyba bym się udusiła! Czuję potrzebę odczuwania i zaznaczania mojej indywidualności, tego, że ja to jestem ja, mam swoje przekonania, swoją osobowość, swoją tożsamość, sama podejmuję moje wybory... może to skutek uboczny mojego braku pewności siebie i niepokoju co do tego, kim tak naprawdę jestem, czy jestem kimś wartościowym?
Wyrosnijcie z tego bycia cudownym z powodu bycia mniej akceptowanym . W gruncie rzeczy; kazdy jest tak samo cenny...´
A jak juz mam sie naprawde czepiac, to bedac emo nie jest sie soba, lecz emo. Byc soba, to az po prostu byc.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Co do modnej inności... Czasem tak mam. Na siłę chcę być inna. Ale doszłam ostatnio do wniosku, że nie warto. Tzn. jeżeli będąc "inna" nie będę sobą, to inność straci wszelki sens. Właśnie dlatego już nie jestem za wszelką cenę inna - nie chcę. Chcę być sobą, niezależnie od tego, czy się w ten sposób wyróżnię czy nie. Jeśli idąc swoją drogą będę inna niż reszta - to świetnie. Jeśli stanę się przez to częścią szarej masy - to też jest ok.
Tyle. A na to co myśli reszta mam wylane.
Tyle. A na to co myśli reszta mam wylane.
- Comfortably Numb
- Posty: 105
- Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 16:51
Według mnie w każdym człowieku tkwi potrzeba wybicia się, bycia innym
(bo, o czwórkowa ironio, KAŻDY JEST INNY), może 4 podkreslają swą inność, pielęgnują, bardziej świadome nie wstydzą się jej, ale czy 3 albo 5 też nie ma tego poczucia?
Choćby nie wiem jak szukać, czy znajdziemy człowieka, który nie chce jakoś istnieć wobec INNYCH?
(bo, o czwórkowa ironio, KAŻDY JEST INNY), może 4 podkreslają swą inność, pielęgnują, bardziej świadome nie wstydzą się jej, ale czy 3 albo 5 też nie ma tego poczucia?
Choćby nie wiem jak szukać, czy znajdziemy człowieka, który nie chce jakoś istnieć wobec INNYCH?
See you on a Dark Side of a Moon.
Jestem 4w5 , to na pewno ,ale nie mam obsesji do bycia inną ,wyjątkową. Czasem po prostu chcę być doceniona. Ale wole właśnie się niezbyt wyróżniać, żyć normalnie ,ale godnie. Co złego jest w normalnym życiu "niewyjątkowym"?Wcale nie musi być nudno moim zdaniem. Wiadomo, że i tak każdy człowiek na świecie jest inny wewnętrznie, a styl ubierania się, poglądy są zawsze powtarzalne. I tak nie da rady żeby każdy się dowiedział o Waszej wyjątkowości, o tym wiedzą najlepiej tylko przyjaciele ,najbliżsi. Chociaż to już inna wyjątkowość niż ta o której często pojawiają się tu posty.
Pozdrowionka
Pozdrowionka
4w5
:Coz' all of the stars are fading away
Just try not to worry you'll see them some day :
:Coz' all of the stars are fading away
Just try not to worry you'll see them some day :