7w8

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Romanov
Posty: 126
Rejestracja: środa, 13 grudnia 2006, 23:53
Lokalizacja: Wrocek

7w8

#1 Post autor: Romanov » czwartek, 14 grudnia 2006, 01:31

Jak to jest byc 7w8?


-ciagle widze u siebie cos do poprawienia na lepsze
-bilans walki z toksyczna potrzeba perfekcjonizmu uznaje za dodatni :)
-nie przejmuje sie niczym i ogniskuje uwage na czymkolwiek innym co prowadzi do olewactwa w glebokim stadium
-nie jestem zwierzeciem salonowym, 10% czasu spedzone z innymi to satysfakcjonujace optimum
-z pasja zabieram sie za zagadnienia przyciagajace mnie jak magnes
-nigdy nie moge sie spelnic w szkole, bo mam lepsze zajecia i lekcewaze zastana formule
-utrzymac sie w zwiazku to dla mnie jak ustac na linie, rzadko kiedy jest ktos dla mnie wystarczajaco absorbujacy, bym myslala o spedzeniu z nim dluzszego czasu, chociaz wiem, ze przeciez jak sie czlowieka nie pozna, to nie ma co sie deklarowac, ale czasem widac wystarczajaco, w koncu bez biegunow nie ma przyciagania
-fascynuje mnie mechaniczny, strukturalny askpekt rzeczywistosci, lubie zatrzymac sie przy placu budowy, rozkrecac sprzety, remontowac i ingerowac w przedmiot
-nie lubie sie uzalezniac bo rownia pochyla :wink:
-choc jedna rzecz od ktorej jestem dobrowolnie uzalezniona to zmiany, w depresyjnych momentach mam gwaltowna potrzebe wprowadzenia istotnej zmiany
-ciagle szukam sobie domu, nie lubie przebywac za dlugo w jednym miejscu, podrozowanie sprawia mi ogromna przyjemnosc, uwielbiam samotne eskapady w niekomfortowych warunkach
-nie wiem czy to kwestia indywidualna, ale z auopsji widac, ze mam gumowy kregoslup moralny tudziez przeogniskowane pojecie akceptowalnego
-denerwuja mnie absolutnie bezbrzeznie typy, ktore publicznie maja pretensje, ze robie cos co nie wypada. dla jasnosci nie prowokuje zachowaniem czy ubraniem, ale robiac cos co dla mnie jest normalne i posuwajac to dalej do czegos swiezego wzburzam fale swietego oburzenia
-irytuja mnie niemilosiernie ludzie obnoszacy sie ze swoim mrokiem, smecacy jaki to swiat jest zlyy, jacy ludzie wrodzyy i gupi i nikt mnie w ogole nie rozumiee. i ch*j.
-ogromna satysfakcje sprawia mi testowanie psychiki i organizmu. obrazenia sa czescia zabawy i wywoluja euforie, o ile nie sa za powazne
-uwielbiam byc czescia zupelnie nieprzewidzianego zdarzenia na duza skale, najczesciej jak to mozliwe, by sie sprawdzac i dla samego cudownego uczucia nowego i nieprzewidywalnego

piszcie bracia i siostry, jak wy jestescie wykalibrowani :wink:



Red
Posty: 6
Rejestracja: wtorek, 26 grudnia 2006, 22:02
Lokalizacja: Kielce

Re: 7w8

#2 Post autor: Red » wtorek, 26 grudnia 2006, 22:42

-ciagle widze u siebie cos do poprawienia na lepsze
PRAWDA!

-bilans walki z toksyczna potrzeba perfekcjonizmu uznaje za dodatni :)
ale ta walka to taka nieswiadoma, jak sie na tym łapię, to mi głupio :P

-nie przejmuje sie niczym i ogniskuje uwage na czymkolwiek innym co prowadzi do olewactwa w glebokim stadium
maaatko, wystarczy spojrzec na bałagan w pokoju... gorzej jak chodzi o jakies powazne sprawy

-nie jestem zwierzeciem salonowym, 10% czasu spedzone z innymi to satysfakcjonujace optimum
eee tam :P

-z pasja zabieram sie za zagadnienia przyciagajace mnie jak magnes
jak mnie np. teraz to forum, pewnie za kilka dni o nim zapomne :P

-nigdy nie moge sie spelnic w szkole, bo mam lepsze zajecia i lekcewaze zastana formule
oj, z reguly szkola to ostatnia rzecz ktora sie zajmuje, chociaz ciagle pamietam, ze mam cos zrobic... ostatnio dochodzi do tego ze sie po knajpach nagle nerwowo ucze do sprawdzianow, z fartem ze rezultaty takich akcji pozytywne :P

-utrzymac sie w zwiazku to dla mnie jak ustac na linie, rzadko kiedy jest ktos dla mnie wystarczajaco absorbujacy, bym myslala o spedzeniu z nim dluzszego czasu, chociaz wiem, ze przeciez jak sie czlowieka nie pozna, to nie ma co sie deklarowac, ale czasem widac wystarczajaco, w koncu bez biegunow nie ma przyciagania
jak choroba... najgorsze sa takie akcje (a zdarzaja mi sie straasznie czesto), ze na kims mi zalezy i jakos pokazuje, ze mi sie poodba, a kiedy tamta osoba to zauwazy i nawet teoretycznie moze by cos z tego bylo... wtedy ja uznaje ze nie, ze do niczego... instynkt zdobywcy, czy strach przed jakby nie patrzec odpowiedzialnoscia? ehh.. a potem wzdycham ze samotna :P masakra

-fascynuje mnie mechaniczny, strukturalny askpekt rzeczywistosci, lubie zatrzymac sie przy placu budowy, rozkrecac sprzety, remontowac i ingerowac w przedmiot
generalnie lubie jak sie cos zmienia, patrzec na cos tworczego, jak moge sobie cos sama skombinowac, chocby w domu... ale niestety, cecha 7 to czeste nie konczenie tego co sie zacznie i tak tez u mnie bywa...

-nie lubie sie uzalezniac bo rownia pochyla :wink:
w jakim sensie uzalezniac :P nie no, ale w kazdym, nie lubie....

-choc jedna rzecz od ktorej jestem dobrowolnie uzalezniona to zmiany, w depresyjnych momentach mam gwaltowna potrzebe wprowadzenia istotnej zmiany
jak mam takie dni ze sama siedze w domu, to np. przestawiam łóżko, bo dochodze do wniosku ze bedzie ładniej.... przy nastepnym takim dniu przestawiam spowrotem i tak w nieskonczonosc :P albo jak mnie ktos zdenerwuje, wyniknie kłótnia i pomimo starań nie da sie pogodzić, to natychmiast znajduje sobie nowe towarzystwo, musze zawsze udowodnic sobie i innym, ze zawsze sobie poradze i ze nikt mi łaski nie robi

-ciagle szukam sobie domu, nie lubie przebywac za dlugo w jednym miejscu, podrozowanie sprawia mi ogromna przyjemnosc, uwielbiam samotne eskapady w niekomfortowych warunkach
moje marzenie (moze w te wakacje? ) wsiasc w pociag, zabrac plecak, kilka ciuchów, dołownie parę złotych, komórkę wziasc na wszelki wypadek, ale wyłączyć :P wziasc jakies tam najpotrzebniejsze rzeczy i wycieczka dookoła Polski! tylko pytanie, czy z zapałem i realizacja siódemki jest to możliwe? jesli chodzi o dom, to kocham swoj, lubie w nim posiedziec, ale naprawde nieczesto w nim jestem :P

-nie wiem czy to kwestia indywidualna, ale z auopsji widac, ze mam gumowy kregoslup moralny tudziez przeogniskowane pojecie akceptowalnego
jesli dobrze zrozumialam o co ci chodzi... to mam wrazenie, ze to czesto zalezy od spoleczenstwa, dostrzegam nowe strony i jakos tak...

-denerwuja mnie absolutnie bezbrzeznie typy, ktore publicznie maja pretensje, ze robie cos co nie wypada. dla jasnosci nie prowokuje zachowaniem czy ubraniem, ale robiac cos co dla mnie jest normalne i posuwajac to dalej do czegos swiezego wzburzam fale swietego oburzenia
a kto lubi bys krytykowany? ogolnie uwazam, ze poki nie robie komus krzywdy to nic mu do tego...

-irytuja mnie niemilosiernie ludzie obnoszacy sie ze swoim mrokiem, smecacy jaki to swiat jest zlyy, jacy ludzie wrodzyy i gupi i nikt mnie w ogole nie rozumiee. i ch*j.
ja tam czesto mowie ludziom, ze jak to oni mnie rozumieja i w ogole czuje z lumdzi jednosc, jak ktos uwaza ze fajne jest uzalanie sie nad soba, jakies ciecie sie i płacze przez dzien i noc... to... chyba robi to po prostu na pokaz, a pozerom mowie NIE! poza tym, zawsze w podobnych przypadkach wyslucham żali drugiej osoby a na koniec mowie "dobra a teraz zapomnij o tym i bawimy sie, od tego życie", jezeli taka osoba da sie namowic na cos fajnego to luz, ale jak dalej zyje w swoim swiecie to nie gadam juz nigdy :P nie mowie tu oczywiscie o przypadkach jak komus naprawde się świat wali na głowe

-ogromna satysfakcje sprawia mi testowanie psychiki i organizmu. obrazenia sa czescia zabawy i wywoluja euforie, o ile nie sa za powazne
no coz, ja młoda jestem, sa takie chwile w zyciu, ze nie pamietam co sie działo, na ciele jakies dziwne znaki :P wtedy mysle " o kurde, ale fajna impreza musiala byc!" co do ciałą wyznaje dwie zasady: to TYLKO ciało, zagoi się! to AŻ twoje i tylko twoje ciało, to część ciebie, nie wolno się go wstydzić!

-uwielbiam byc czescia zupelnie nieprzewidzianego zdarzenia na duza skale, najczesciej jak to mozliwe, by sie sprawdzac i dla samego cudownego uczucia nowego i nieprzewidywalnego
ogolnie mowiac: spontaniczne akcja z adrenaliną, to mnie kreci ;)


Ogólnie mówiąc, większość się sprawdza (wszystko? moze jedno czy dwa nie...) wiec jednak enneagram działa
Carpe Diem! (czyt. 7w8)
Don't worry be happy! (7w8 przyp. red.)

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#3 Post autor: ktośtam » środa, 27 grudnia 2006, 11:55

Dziwne... mam 4w5 i jakoś większość tych zdań mogłaby odnosić się do mnie...

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#4 Post autor: NoMatter » środa, 27 grudnia 2006, 12:00

Bo często te spostrzeżenia są piątkowe.
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

hols
Posty: 246
Rejestracja: wtorek, 7 listopada 2006, 09:51

#5 Post autor: hols » czwartek, 4 stycznia 2007, 21:53

Hmm ja może wrzucę tutaj cytat mojego kolegi:
Siódemki to tacy ludzie co cały czas po 2 piwach są
Dla mnie wymowne, no chyba, że ktoś odczuwa totalny wstręt do alkoholu i nie jest w stanie odebrać tego stwierdzenia tak jak ja bym mu tego życzył :)

Awatar użytkownika
amba wszechmogąca
Posty: 13
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 13:27

#6 Post autor: amba wszechmogąca » czwartek, 1 lutego 2007, 13:48

Tak naprawdę , to denerwuje mnie bycie typem 7w8. Podczas gdy inni osiągają jakies cele w życiu lub sukcesy , ja jak zwykle żyję w myśl mojej filozofii , że taka pogoń nie ma sensu , a inni to są zwykli małostkowi ludzie zapatrzeni w swoją nierealną przyszłość. Oczywiście , im się udaje , a ja tylko wzdycham z podziwu i ukrywam swą zazdrość święcie wierząc , że gdybym tylko chciałą, to z moimi możliwościami zaszłabym dalej od nich. Gdzie w tym jakiś sens i logika?? Ano nigdzie właśnie. Więc postanawiam zrobić sobie plan , wg kórego zmienię swój lifestyle na bardziej przyziemny. Na początku rzecz jasna wychodzi ,a potem znudzona wracam do tego pierwotnego stanu mej osobowości. Z jednej strony siódemki są podobno ruchliwe , lecz ja czuję , że płynąć z prądem wykazuję pewną życiową bierność. Jestem typową siódemką, ot co. I wkurza mnie to , a zarazem czuję pewną satysfakcję , że inni poświęcając czas na te przyziemne rzeczy właśnie , mniej w życiu doświadczyli i przeżyli.

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#7 Post autor: vodka :) » piątek, 2 lutego 2007, 00:19

amba, mogę się pod tym podpisać rękami i nogami :)
Z jednej strony zadrościsz tym ludziom, że są bardziej zorganizowani, potrafią dzięki temu lepiej osiągać to, co sobie zamierzyli, a z drugiej strony widzę tu cień pogardy:
amba wszechmogąca pisze:wkurza mnie to , a zarazem czuję pewną satysfakcję , że inni poświęcając czas na te przyziemne rzeczy właśnie , mniej w życiu doświadczyli i przeżyli.
ale zgadzam się z tym.. Chodzenie własnymi scieżkami wydaje mi się o niebo ciekawsze niż te wszystkie przyziemne sprawy, które sprowadzają ludzi do jednego mianownika... Ta szarośc i przyziemność mnie przeraża... Przecież trzeba mieć co wspominać na starość i potem wnukom opowiadać ;)

Awatar użytkownika
Miltado
VIP
VIP
Posty: 1581
Rejestracja: niedziela, 21 stycznia 2007, 13:15

#8 Post autor: Miltado » piątek, 2 lutego 2007, 08:11

I tutaj chyba nasze typy się mijają. Chociaż przyznaje wam obu, że czasami są ważniejsze sprawy niż te przyziemne. Tylko nie jestem pewien czy ten cień pogardy jest tu wskazany... w końcu każdy szuka jakiegoś sposobu na życie no nie? I nie powinno się za to ich winić. :wink:
ESFp

Aquilam volare doces'
One last thing before I quit...
Don't want to be your monkey wrench

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#9 Post autor: vodka :) » piątek, 2 lutego 2007, 09:30

Miltado pisze:Tylko nie jestem pewien czy ten cień pogardy jest tu wskazany... w końcu każdy szuka jakiegoś sposobu na życie no nie? I nie powinno się za to ich winić. :wink:
:lol: Faktycznie... wygląda, jakbym się do tej pogardy przychylała :D Ale pisząc "zgadzam się z tym" miałam na myśli chodzenie własnymi ścieżkami, oderwanie od przyziemności, no i satysfakcję, "że inni poświęcając czas na te przyziemne rzeczy właśnie , mniej w życiu doświadczyli i przeżyli" - o czym pisała amba :)

Awatar użytkownika
amba wszechmogąca
Posty: 13
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 13:27

#10 Post autor: amba wszechmogąca » piątek, 2 lutego 2007, 22:06

Oczywiscie , że nie gardzę Profesjonalistami , wręcz przeciwnie , podziwiam ich, bo wiem, że sama nigdy taka nie będę (a tyle razy probowałam...). :lol:
Może kiedyś tam natrafię na jakiegoś Profesjonalistę , który nie wtryniając się w me sprawy, utoruje mi w jakiś sposób drogę. :twisted: Hej siódemki, głowa do góry , bez nas życie byłoby totalnie profesjonalne, czyli nudne jak flaki z olejem i na deser mucha w smole... :P

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#11 Post autor: vodka :) » sobota, 3 lutego 2007, 14:51

amba wszechmogąca pisze: Może kiedyś tam natrafię na jakiegoś Profesjonalistę , który nie wtryniając się w me sprawy, utoruje mi w jakiś sposób drogę.
prędzej chyba sobie.. ;>
amba wszechmogąca pisze:Hej siódemki, głowa do góry
heh, to raczej nie jest odpowiednie zawołanie do Siódemek ;)

Leuwen
Posty: 2
Rejestracja: sobota, 10 lutego 2007, 21:44
Lokalizacja: Wrocław

#12 Post autor: Leuwen » sobota, 10 lutego 2007, 22:03

amba wszechmogąca pisze:Tak naprawdę , to denerwuje mnie bycie typem 7w8. Podczas gdy inni osiągają jakies cele w życiu lub sukcesy , ja jak zwykle żyję w myśl mojej filozofii , że taka pogoń nie ma sensu , a inni to są zwykli małostkowi ludzie zapatrzeni w swoją nierealną przyszłość. Oczywiście , im się udaje , a ja tylko wzdycham z podziwu i ukrywam swą zazdrość święcie wierząc , że gdybym tylko chciałą, to z moimi możliwościami zaszłabym dalej od nich. Gdzie w tym jakiś sens i logika?? Ano nigdzie właśnie. Więc postanawiam zrobić sobie plan , wg kórego zmienię swój lifestyle na bardziej przyziemny. Na początku rzecz jasna wychodzi ,a potem znudzona wracam do tego pierwotnego stanu mej osobowości. Z jednej strony siódemki są podobno ruchliwe , lecz ja czuję , że płynąć z prądem wykazuję pewną życiową bierność. Jestem typową siódemką, ot co. I wkurza mnie to , a zarazem czuję pewną satysfakcję , że inni poświęcając czas na te przyziemne rzeczy właśnie , mniej w życiu doświadczyli i przeżyli.
Nie łam się ja dzis przeczytałem swój opis 7w8 pierwszy raz, prawie wszystko sie zgadza, nie potrafie nic dokonczyć co zacznę. Bardzo szybko sie zniechecam, lecz z drugiej strony mój zapał jest ogromny, i często dobrze go wykorzystuję, prowadzę firme którą stworzyłęm z niczego, praktycznie tylko dzieki zapałowi i zyczliwosci innych ludzi. Wiem ze mało kto potrafiłby robić to co ja, poniewaz w mojej pracy (handel) trzeba umieć improwizować a w tym właśnie my 7ki jesteśmy mistrzami. cóż znaczy panować nad porzadkiem, umiec poruszać sie w chaosie, to dopiero sztuka. Ja sie pogodziłem już z tym ze nie mogę skończyć studiów, że szybko sie nudzę, poprostu akceptuję siebie takim jakim jestem, kieruje sie intuicja, która mnie nie zawodzi, jeste szcześliwym człowiekiem, w zyciu martwię sie tylko o własne zdrowie, reszta sama sie układa, potrafie wyjsć z kazdej kaszany. Nie przejmuj sie. 7 jest cool. Pozdrawiam
7w8- przeczytałem, fakt ma wiele wad, ale jeśli sie siebie zaakceptuje i sie z tym nie walczy wykorzystujac w pełni zalety, to chyba nie ma lepszej kombinacji:-)

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#13 Post autor: vodka :) » sobota, 10 lutego 2007, 22:16

Leuwen pisze:Ja sie pogodziłem już z tym ze nie mogę skończyć studiów, że szybko sie nudzę
o dżizas, nie przerażaj mnie!! ja też mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę, ale nie wybaczyłabym sobie tego! narazie jeszcze nie próbuję pogodzić się z taką myślą i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała i choć raz skończę to, co zaczęłam ;)

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#14 Post autor: Green Eyes » sobota, 10 lutego 2007, 22:25

pociesze Cie ze ja skonczylam :wink: ale przyznaje ze w bolach, zwlaszcza ten ostatni rok, nie mowiac o magisterce. zapal opadl mi po 3roku, zauwazylam nowe perspektywy, mozliwosc zycia gdzies indziej i bylo ciezej. wiedzialam ze musze skonczyc te studia bo przeciez papier musi byc no i te lata tez nie moga pojsc na marne.

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#15 Post autor: vodka :) » sobota, 10 lutego 2007, 22:31

heh, mi zapał opadł po pół roku :D potem miałam nadzieję, że jednak powróci i do tej pory żyję tą nadzieją... ;P wizja papierka to jest właśnie moja główna motywacja, no i praca, którą będę po tych studiach mieć. ciągle też sobie powtarzam, że tylko mi się wydaje, że gdzie indziej byłoby lepiej, bo pewnie też szybko by mi się znudziło.. najciekawsze jest to, co nowe ;) (ale czy to nie wszyscy ludzie tak mają?)

ODPOWIEDZ