Wielki Wybuch Słonia, czyli jak pieprznie to konkretnie...

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Radek
Posty: 6
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 20:18

Wielki Wybuch Słonia, czyli jak pieprznie to konkretnie...

#1 Post autor: Radek » niedziela, 10 grudnia 2006, 10:51

To co nazywam Wielkim Wybuchem Słonia (WWS) to nic innego jak fakt, że się enneagramowej dziewiątce, która spokój lubi uzbiera sie po trochu emocji na wątrobie i co jakiś czas wygląda to mniej więcej tak - ,, 10 razy ktoś nadepnął mi na odcisk, nie powiedziałem nic, ale za jedenastym następuje niespodziewany wybuch i delikwentowi dostaje mu się i za 11 nadepnięcie i za poprzednie 10 - bo nic w przyrodzie nie ginie - emocje również. :evil: I gdzieś w środku dziewiątek siedzą.
Dziewiątki ogólnie czczą perfidne bóstwo - ideę Swiętego Spokoju i są przez to nieuczciwe w stosunku do własnych negatywnych emocji bo uważają zbyt często że nie powinny ich mieć, a tym bardziej wyrażać. Błąd, który się potem mści.
ps. A skąd ten Słoń?, a z książki ABC Enneagramu, gdzie część poświęcona Dziewiątkom, jest ilustrowana s - sympatycznymi rysunkami słoni. ( jedynki to mrówy, piątki to sowy, czwórki papugi, ósemki lwy) Sympatyczne.... :lol:
Ostatnio zmieniony niedziela, 29 czerwca 2008, 15:47 przez Radek, łącznie zmieniany 1 raz.



stafik
Posty: 7
Rejestracja: piątek, 1 grudnia 2006, 12:02

#2 Post autor: stafik » niedziela, 10 grudnia 2006, 12:38

Szczęśliwie nie zdarza się to często. Moim ostatnim takim 11 odciskiem była przysługa wyświadczana dwóm koleżankom. Wykonałem każdej z nich pewną pracę na potrzeby szkolne. Poświęciłem na to kilkanaście godzin razem, a później nawet wyraźnego dziękuję nie powiedziałem, nie mówiąc już o wspominanej przeze mnie wdzięczności w postaci jakiegoś piwka.

Do tego te moje koleżanki miały wymagania na najlepszą ocenę, także kilka razy musiałem poprawiać pracę, bo się nie podobała do końca. Po kilku dniach od ukończenia, sam się dopytałem ze złośliwej już wtedy ciekawości co dostały. Nie raczyły jednak mi tego powiedzieć wcześniej same, zatem poczułem się jak wręcz tania siła robocza, a raczej i darmowa.

Pewnego razu opiersoliłem za to jedną z nich i nie pomogły tłumaczenia, że nie miały czasu na pokazanie wdzięczności. Co prawda, jak z resztą widać, do teraz rację przyznaję sobie bez wątpliwości. Ale kiedyś naszła mnie ochota pogodzenia się ze światem, także przeprosiłem za moje zachowanie i zdenerwowanie.

Generalnie mówiąc, to podchodzę realistycznie do tego. Wielce wartościowej osoby nie straciłem w mojej grupie bliskich znajomych, a mam spokój na przyszłe dni.

Czasami wydaje mi się, że pewnym ludziom to rozpieszczenie mąci w głowie, czy jak tam inaczej nazwać przyczynę tego wszystkiego.

Temat jednak za mną hen, hen daleko. Doświadczenie mam na przyszłość przynajmniej. :)
"Optymizm jest prawdziwym kamieniem filozoficznym, który zmienia w złoto wszystko, czego się dotknie."

9w1

Vilq
Posty: 59
Rejestracja: wtorek, 5 grudnia 2006, 10:45
Lokalizacja: znad morza

#3 Post autor: Vilq » niedziela, 10 grudnia 2006, 18:12

Chyba wyczuwam gdzie moze być pies zagrzebany... Zwracam się z zapytaniem do Radka... i do Tofika... Czy "wyrażać emocje" rozumie się tu jako emocjonowanie się, nie powstrzymywanie się od emocjonalnych wystąpień? - czy wręcz też aż, jak podaliście na przykładach, 'im głosniej pierdyknąć, tym lepsze i głębsze wyrażenie emocji' ?...?
Nic nie tracę. Ze wszystkiego już zrezygnowałem co mogło narażać mnie na straty.

Awatar użytkownika
Radek
Posty: 6
Rejestracja: sobota, 14 października 2006, 20:18

#4 Post autor: Radek » wtorek, 12 grudnia 2006, 22:28

Dziewiątka tłumi emocje, bo np. nie lubi kłótni, więc często woli odpuścić niż np. eskalować konflikt z osobą kłótliwa, bądź bliską, jeśli jej zależy na dobrych relacjach. Ma to swoje dobre strony, bo rzeczywiście nie wszystkie spory są warte zacietrzewienia, a w kłótni z osobami bliskim można w ferworze ostrzejszej wymiany zdań powiedzieć coś, czego się potem będzie żałować, bądź trudno będzie odkręcić.
Problemy zaczynają się, gdy dziewiątka prowadzi np. politykę ustępstw w stosunku do osoby, która kieruje się zasadą,,daj palec a wezmę cała rękę”. Wtedy w najmniej spodziewanej sytuacji Dziewiątka niespodziewanie wybuchnie i to ostro np. częste jest to u dziewiątek ze skrzydłem osiem. Podobna sytuacja jest gdy dziewiątka jest w szkodliwym i niekorzystnym związku z inną osobą i siła przyzwyczajenia bo ,,kiedyś było lepiej i może to wróci” podsyconego myślą ,,dziś jest źle, ale może jutro będzie lepiej”, czeka na to jutro. Przy byle kłótni Dziewiątka może zburzyć niespodziewanie i ostro w jednej minucie istniejący układ, i już później pójdzie w opór na nie.
Mahatma Ghandi, był początkowo strasznie sierotowatą dziewiątką, co łazi bezradnie po świecie i przeprasza, że żyje, do momentu, gdy jadąc w Afryce Południowej pociągiem, usiadł, gapa jedna, w przedziale dla białych. Konduktor wywalił go z pociągu, Ghandi się wkurzył i dalej już poszło….najpierw konduktor jego a w rewanżu on wszystkich Angoli z Indii…..
Nie wkurzać dziewiątek, bo nie wiadomo, jaką bombkę z wytłumionych emocji zdążyły już w sobie wyhodować i być może właśnie nieświadomie dobraliście się do zapalnika.
:twisted:
Ostatnio zmieniony niedziela, 29 czerwca 2008, 15:49 przez Radek, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja nie jestem leniwy, ja mam tylko zawyżone wymagania motywacyjne :)

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#5 Post autor: Hydra » środa, 13 grudnia 2006, 10:50

Radek pisze:Podobna sytuacja jest gdy dziewiątka jest w szkodliwym i niekorzystnym związku z inną osobą i siła przyzwyczajenia bo ,,kiedyś było lepiej i może to wróci” podsyconego myślą ,,dziś jest źle, ale może jutro będzie lepiej”, czeka na to jutro. Przy byle kłótni Dziewiątka może zburzyć niespodziewanie i ostro w jednej minucie istniejący układ, i już później pójdzie w opór na nie.
Tak się własnie skończył się mój ostatni związek. Sorry, jestem za stara na "świetlaną przyszłość", wolę się zająć teraźniejszością, może mniej świetlaną ale namacalną :D
Radek pisze: Nie wkurzać dziewiątek, bo nie wiadomo, jaką bombkę z wytłumionych emocji zdążyły już w sobie wyhodować i być może właśnie nieświadomie dobraliście się do zapalnika.
:twisted:
AMEN :D
MY NIE MóWIMY NIC

Dzi
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 21 grudnia 2006, 13:18

#6 Post autor: Dzi » czwartek, 21 grudnia 2006, 17:39

Ech, na szczęście pamiętam tylko taki jeden wypadek - jeden znajomy z klasy dawniej mi dokuczał, po kilku dniach nie wytrzymałem i wybuchnąłem :? może ma to pozytywne strony, bo znajomy z klasy z tym skończył :wink:
9w8

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#7 Post autor: Zielony smok » wtorek, 26 grudnia 2006, 22:42

I tak żle i tak niedobrze. Dziewiątka kłócić sie się nie lubi ale i zbyt często tłumi emocje, ale tłumienie skutkuje blokadami energetycznymi w środku. A czasem tama pęka, gorzej, bo w najmniej spodziewanym momencie( również dla Dziewiątki) i czasem nieadekwatnie do wydarzenia. Czy jest na to jakaś rada? Owszem - wyrzucenie emocji w odosobnieniu i tylko jako reakcja na określoną czynność, którą Dziewiątkę zdenerwowała. Jest to o tyle uczciwe, że jesteśmy w porządku w stosunku do własnych emocji i ich nie tłumimy, a unikamy kłótni, których Dziewiątki nie lubią. Bardzo często irytują osoby bliskie, którym głupio jest dokopywać, ale gdy zirytują, emocja negatywna się pojawia i ona też jest rzeczywistością z którą coś trzeba zrobić, a nie udawać, że jej nie ma, albo dojść do wniosku że nie wypada jej mieć. Emocję można przetransformować, wyrzucić z siebie gdzieś na osobności, bądź działać pod jej wpływem, np. kłócąc się. Błędem, jest tłumienie, bo i tak kiedyś wylezą. :x
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

malaya
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 19:08
Lokalizacja: Nadmorska mieścina ;)

#8 Post autor: malaya » czwartek, 1 lutego 2007, 19:33

Radek pisze: Nie wkurzać dziewiątek, bo nie wiadomo, jaką bombkę z wytłumionych emocji zdążyły już w sobie wyhodować i być może właśnie nieświadomie dobraliście się do zapalnika.
:twisted:
Zgadzam się w 100%!
Współczuję ludziom, którzy trafią na tę moją skumulowaną bombkę... ;) Wybucham spontanicznie, bez zastanowienia, wystarczy, że ktoś mi zalezie za skórę. Nie zważam na to, co mówię.
A później czasami żałuję...
9w1 :]

urszula
Posty: 4
Rejestracja: wtorek, 6 lutego 2007, 17:27
Lokalizacja: Lubelskie

#9 Post autor: urszula » czwartek, 8 lutego 2007, 11:40

Witam dziewiąteczki :D


Jestem 9 w 1 i niestety zdarza mi się wybuchnąć, czego później żałuję. Staram się innych nie obrażać i zwykle po krótkim wybuchu uciekam :oops:

Awatar użytkownika
Comfortably Numb
Posty: 105
Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 16:51

#10 Post autor: Comfortably Numb » sobota, 10 lutego 2007, 22:46

Może dlatego, że już nie wytrzymujecie tego duszenia uczuć i musi to znaleźć jakieś ujście. Może trzeba tym tylko jakoś odpoowiednio pokierować...?
See you on a Dark Side of a Moon.

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#11 Post autor: Zielony smok » niedziela, 11 lutego 2007, 00:09

Comfortably Numb pisze:Może dlatego, że już nie wytrzymujecie tego duszenia uczuć i musi to znaleźć jakieś ujście. Może trzeba tym tylko jakoś odpoowiednio pokierować...?
Można, i warto się tego nauczyć z korzyścią dla zdrowia. Osobiście, skłonny jestem przychylic się, po dość bolesnych własnych doświadczeniach do teorii czakramów, czyli punktów energetycznych, które są czasami zablokowane. I właśnie Wielki Wybuch Słonia to takie niespodziewane odblokowania i działa jak wulkan. W wersji skrajnej, a taką przeżyłem, przypomina opętanie lub obłęd i zostawia na długo coś w rodzaju dziury energetycznej na piersiach. Brr, nie fantazjuje, nie zmyślam i nikomu nie życzę....jest to cholernie trudne do opanowania, bo zalewa cię fala złości, wściekłości...nienawiści...a w umyśle ogniskujesz ją, niekoniecznie na głównym winowajcy.

Gniew, złość trzeba rozładowywać na bieżąco. Są specjalne ćwiczenia oddechowe...uczestniczyłem w takich w ramach Art of Living, ciekawie to wyglada, bo po serii oddechów, ludzie wygladają jakby coś im się w głowach poprzewracało, śmieją się, płaczą....ale wychodzi się po czymś takim lżejszy.
Inną metodą jest wypełnianie arkuszy w ramach filozofii Radical Forgivness czyli Radykalnego Wybaczania. Teoria z pozoru idiotyczna i nie dla każdego.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#12 Post autor: Hydra » wtorek, 13 lutego 2007, 12:27

Zielony smok pisze: Osobiście, skłonny jestem przychylic się, po dość bolesnych własnych doświadczeniach do teorii czakramów, czyli punktów energetycznych, które są czasami zablokowane.
Ja tam na magii się nie znam, a punkty energetyczne to dla mnie zbiór przyłączy do wspólnej sieci ;) ale mam również „bliskie spotkania trzeciego stopnia” z dziwacznymi emocjami i zachowaniami. Czasami, gdy jestem zrelaksowana i optymistycznie nastawiona do życia, mam dość silne napady śmiechu. Taki atak bierze się właściwie z niczego, po prostu MUSZĘ się śmiać. Walka z objawami jest strasznie wyczerpująca, najczęściej próbuję się czymś zając i odwrócić uwagę od natrętnej myśli, że jest ŚMIESZNIE, ale czasami chwytam się dość drastycznych środków. Np. na zajęcia na uczelni zawsze nosiłam cyrkiel w kieszeni, aby w ostateczności wbić sobie w udo, bo ból mnie otrzeźwiał.
Napady kończyły się wtedy, gdy byłam już wyczerpana i obolała, ale mózg miałam tak przewentylowany, ze czułam się jak młoda bogini – umysł jak brzytwa i wspaniały nastrój!!!

To są pewnie objawy jakiejś łagodnej choroby psychicznej, ale nie zamierzam się z niej leczyć! :lol: 8)
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Szopa
Posty: 644
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 21:13
Lokalizacja: Zewsząd. Jesteście otoczeni.

#13 Post autor: Szopa » wtorek, 13 lutego 2007, 15:55

O czakrach juz wczesniej slyszalem... Zaintereswalo mnie to. Ostatnio myslalem jak w pożyteczny sposób mozna wykożystać nagromadzoną energie. W ten sposob oproznilibysmy sie z emocji, ktore moga doprowadzic do wybuchu i jednoczesnie zrobic cos pozytecznego... Bo nie wierze, ze w sytuacji, w ktorej nagromadzila sie taka energia jestesmy w stanie tylko niszczyc itp.
Jakies sugestie?
Obrazek

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#14 Post autor: Zielony smok » piątek, 16 lutego 2007, 16:39

Rozumiem sceptycyzm, bo parę lat temu podobnie podchodziłbym do sprawy.
Ale... miałem dzięki rodzince mojej kochanej a konkretnie ojczymowi, wbijane od wczesnego dzieciństwa - ty jesteś wszystkiemu winien. W dorosłym życiu, gdzieś to wpływało na sposób reagowania na ludzi. Pamiętam, że kiedy niespodziewanie odblokowało się to wszystko. A pwiedziałem - mam kxxxx dość czucia się za wszystko winny. Przez parę dni, miałem niesamowity przypływ pozytywnej energii, Niesamowite pozytywne zakręcenia, jak po narkotyku, ale nic absolutnie nie zażywałem. Sielanka trwała do momentu, aż spotkałem mojego znajomego. Humor znikł, a zaczęły się wydobywać niesamowite pokłady złości. Co mi facet zrobił...ano nic. Ale, czego wtedy nie wiedziałem, bo nie znałem Enneagramu, był tym samym typem jak mój ojczym, który już w tym czasie nie żył. Przez parę dni dyszałem wręcz uwalniającą się złością. Przeszło, i obecnie z tym gościem, jestem w bardzo dobrych relacjach. Dostało mu się nie za swoje. Dlatego też skłonny jestem wierzyć, we wzorce energetyczne poszczególnych typów.
Drugi wybuch miałem, w momencie, gdy zorientowałem się, ze ktoś komu ufałem, robi mnie w konia. Ułamek sekundy i zalewa cię niesamowita fala złosci, bólu itp. Nagromadzony przez lata wrzodzik pękł i to ze straszliwym skutkiem, porównywalnym do obłędu. Czuje się na piersiach pulsującą wyrwaną dziurę. Uwalniało się to potem miesiącami.
Brrr, brr, brrr, więc teoria blokad energetycznych, nie jest w moim konkretnym przypadku, czymś wyczytanym w książkach. Ale potem człowiek się robi lżejszy na duszy o tony nagromadzonej złości. Bolało, ale się opłacało....
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#15 Post autor: Hydra » piątek, 16 lutego 2007, 17:34

Zielony smok pisze: Ułamek sekundy i zalewa cię niesamowita fala złosci, bólu itp. Nagromadzony przez lata wrzodzik pękł i to ze straszliwym skutkiem, porównywalnym do obłędu. Czuje się na piersiach pulsującą wyrwaną dziurę. Uwalniało się to potem miesiącami.
OOOOOOO :!:
No nie, tak to ja nigdy nie miałam. Nie potrafię się złościć dłużej niż kilka godzin, najczęściej jak się wyśpię to przechodzi ;)
Poza tym wrzody trzeba ciąć szybko, by nie powstały szpetne blizny. Co z oczu, to z serca.
Pozdrawiam
MY NIE MóWIMY NIC

ODPOWIEDZ