#78
Post
autor: Comfortably Numb » czwartek, 15 lutego 2007, 18:28
Była kiedyś nauczycielka, chyba 4w5, i miałam i mam z nią nadal swietny kontakt listowny.
Szkoła zawsze była dla mnie zbiorowiskiem zagrożeń, śmiejących się błaznów, czekających z której strony Cię uderzyć, by zabolało. tak jest i teraz. Zero kontaktu z klasą. Chociaż, czasem zdarzają się jakieś przebłyski, ale albo ja się wycofuję, albo czuję się odrzucona ( najczęściej wydaje mi się, że ja ich zostawię, i zranię- prymitywne, wczesne uderzenie) i tak dalej i tak dalej.
Czuję się w tej klasie kimś lepszym i wmawiam sobie, że ich nie potrzebuję tej całej bandy.
See you on a Dark Side of a Moon.