Częściowo prawda i częściowo jedno wielkie bull shit. Prawda jest z tym jak śmiesznie ludzie identyfikują się z czymś. Jak byle pierdoła wystarczy aby poczuli się bardziej cool, mądrzejsi, lepsi… To czasem faktycznie wygląda żałośnie, jeżeli jest niewspółmierne do czegoś bardziej rzeczywistego.za to po przeczytaniu wypocin Piotra w pierwszym poscie skojarzył mi się z tym skurwysy*sko ostry czarny humor o życiu po którym większość ludzi jest zakłopotana
Telewizja aspiracyjna - Charlie Brooker Screenwipe
http://www.youtube.com/watch?v=NRzn6jIAiXw
Ale nie bądźmy skorzy do przesady, nie wszystko zasługuje na zanegowanie i wyśmianie. Oraz nie wszyscy dajemy sobą w tak banalny sposób manipulować. Poza tym, Ci których udaje się zmanipulować, raczej pozostają w swojej iluzji… jeżeli już nie do końca życie, to przez długie lata.
Niby czynnikiem destruktywnym są reklamy i ten piękny telewizyjny świat, a może to po prostu statystyka…
Rodzą się ludzie którzy akceptują życie takie jakie mają. Inaczej nie byłoby niewolnictwa ani feudalizmu. Ale rodzą się też ludzie, którym z czasem coraz trudniej jest zaakceptować rzeczywistość. Najczęściej po prostu umierają, czasem jednak mają na tyle zdolności, aby za ich ból, częściowo cały świat zapłacił. Dlatego raz na jakiś czas mamy BOOM. Niektórym wydaje się że sprowadzanie na ziemię delikwenta jest ok., radzę jednak uważać aby nie zasłużyć na jego „wdzięczność”. Ostrożność, albo od razu lepiej zabić, tak będzie lepiej dla wszystkich… inaczej ta bajka może źle się skończyć, jak już niejeden raz bywało.
Statystyka… nie mogą wszyscy przeżyć. Przypomina mi się cytat z Ojca chrzestnego, „zła krew musi zostać przelana” i nie ma zmiłuj, nie ma żadnej resocjalizacji, nie ma przebacz – życie.
To tak apropo filmu. Apropo postu. Dużo zależy od perspektyw, oraz od podejścia. Tylko że perspektywy często bazują na statystyce, a te dotyczą bardziej ogółu. Jednostkowo raz na jakiś czas mogą płatać figle.
Optymistyczne i bardziej kolorowe podejście jest poniekąd w cenie. Ale diametralnie niewspółmierny optymistymizm do realnej sytuacji, uważam za kretynizm.
A co indywidualnie sądzę? Nic nie sądzę. Widziałem życie w najczarniejszych barwach, widziałem w jaśniejszych, to się może zmieniać. Istotne jest więc tylko to, aby człowiek się przesadnie nie oszukiwał, co pozwoli podjąć jakieś bardziej ogólnikowe i stosunkowo racjonalne wytyczne. Które istnieć będą ot tak dla zasady, o wiele bardziej stabilnie niż to jak się w danej chwili postrzega życie.