też mi się wydaje, że do związków 7 jednak nie jest przystosowana przez naturę
to ja chyba jestem nowej daty, bo jeśli jestem kimś zainteresowana, to po prostu idę i biorę co mi się należy, że się tak niecnie wyrażę
tzn. uważam za zły wszelki bezruch. stawiam większe lub mniejsze kroki i zawsze jakoś się udaje skleić z tego znajomość. oczywiście druga strona musi umieć grać w to, co ja grywam. jeśli znajomość ma być owocna, tak, żeby się szybko nie spaliła (w domyśle nie znudziła? nie wiem), okres hmm wstępnej znajomości musi sporo trwać (wiem, że 7 są niecierpliwe, ale właśnie w tym sęk, żeby nie dostały od razu, czego chcą). w każdym razie wniosek jeden, przynajmniej z mojej strony, że jak 7 jest zainteresowane to na pewno coś zrobi, włączając w to okresy ostrożnego bezruchu ('to teraz trzy dni sobie porobię coś z dala od obiektu zainteresowania, żeby poczuć, że nie uzależniam się od niczego).
mam taką straszną naleciałość, nie wiem skąd...kiedy zaczynam jakąś interesującą znajomość (mam na myśli romansssse
), automatycznie wyobrażam sobie, jak będzie wyglądał koniec. ja wiem, że to straszne, ale nie potrafię inaczej. może jakaś 7 też ma coś podobnego? chyba to po prostu lęk przed zależnością. brrr paskudne słowo.
Wyrzuciłam ze swojego słownika słowo 'problem' i zastąpiłam je słowem 'wyzwanie'.
7w8, ENFP