Wybaczcie mi niemały odkop, ale myślę, że znalazłem odpowiedź na pytanie zawarte w pierwszym poście, a mianowicie:
tzlm pisze:Teoretycznie being overwhelmed by the world WING separation nie może istnieć, ale może obalimy ten logiczny argument...
Faktycznie, logika przeczy takiemu twierdzeniu, jednak jak wszyscy widzimy zarówno Piątki mają tendencje Dziewiątkowe i vice versa. Tak naprawdę 5 z 9 mają bardzo wiele wspólnego. Wracając do powyższych lęków: choć pozornie zdają się one stać w sprzeczności, to jednak mogą występować jednocześnie. Jeśli u kogoś rzeczywiście oba lęki są silne, to taka osoba ma niemały problem, bowiem właśnie te dwa lęki stoją u podstaw schizoidalnego zaburzenia osobowości. Przytoczę tu pewien fragment z "Psychoterapii procesów schizoidalnych" Gary'ego Yontefa:
Psychotherapy of schizoid process - Gary Yontef pisze:Twin Existential Fears
The typical childhood of the schizoid patient is marked by the experience of too much or too little human connection. Too little refers to a lack of warmth and connectedness and a sense of emotional abandonment; too much refers to intrusive parenting that emotionally overrides the capability of the infant or young child and causes him or her to isolate or dissociate to survive. Sometimes the abandonment and intrusion alternate.
-----
Dwa Egzystencjalne Lęki
Typowe dzieciństwo pacjentów schizoidalnych odznacza się doświadczeniem zbyt dużego lub zbyt małego poczucia więzi. Zbyt małe oznacza brak ciepła i poczucia więzi i uczucie emocjonalnego opuszczenia; zbyt duże odnosi się do natarczywego rodzicielstwa, które emocjonalnie przekracza możliwości niemowlęcia lub młodego dziecka i prowokuje go/ją do izolacji lub dysocjacji, by przetrwać. Czasem opuszczenie i natarczywość występują naprzemiennie.
Z powyższego fragmentu wynika, że dzieciństwo osoby ze schizoidalnym zaburzeniem osobowości charakteryzuje się nadmiernym osaczeniem lub brakiem poczucia więzi. Mogą one też występować naprzemiennie (tak, jak to było w moim przypadku, ale o tym później).
Idąc dalej:
Given what we know about the importance of flexible movement between connecting and separating for the growth and well-being of the individual, it is easy to understand how the typical childhood experiences of the schizoid leave him or her with deep-seated, often unconscious feelings of merger-hunger, on the one hand, and simultaneous fear of entrapment and suffocation on the other. These lead to universal twin fears that are fundamental to the schizoid process: the panic or terror of contact engulfment/entrapment and the panic or terror of isolation. These are particularly intense and compelling for the schizoid, who experiences them at the existential level of survival or death.
-----
Wiedząc o znaczeniu elastycznego ruchu pomiędzy połączeniem i separacją dla rozwoju i dobrego samopoczucia jednostki, łatwo zrozumieć jak typowe doświadczenia z dzieciństwa schizoida pozostawiają go z głęboko zakorzenionymi, często nieświadomymi uczuciami "głodu połączenia" z jednej strony i jednoczesnego strachu przed osaczeniem i uduszeniem z drugiej. Te prowadzą do ogólnych (uniwersalnych? uogólnionych? nie wiem, nie jestem aż tak dobrym tłumaczem) podwójnych lęków, które są fundamentem do procesu schizoidalnego: panika lub terror przed pochłonięciem/osaczeniem i panika lub terror przed izolacją. Te są szczególnie intensywne i zniewalające dla schizoida, który doświadcza ich na poziomie egzystencjalnym życia i śmierci.
Z własnego doświadczenia mogę wam powiedzieć, że te dwa lęki są rzeczywiście bardzo silne. W skrajnych przypadkach doprowadzają do autentycznych ataków paniki, podczas których rośnie adrenalina, a osoba pod jej wpływem ma tylko dwa wyjścia: uciekać lub walczyć. Jeśli nie jest w stanie uciec, robi się agresywna, działa zupełnie irracjonalnie. W przypadku schizoida zwykle jest to bierna agresja, lecz możliwe są również czynne wybuchy niewyobrażalnego gniewu, który jest w stanie zniszczyć źródło "zagrożenia" dla takiej jednostki.
Most often schizoids will express a desire to be free of any impingement or requirement to do anything. In a relationship they will often talk about how they want to be able to go out and not have to face any limitations. At these times the desire to connect is usually out of awareness.
-----
Najczęściej schizoidzi będą wyrażać potrzebę wolności od wszelkiego zderzania się (nie jestem pewien co do tłumaczenia) lub zobowiązania do robienia czegokolwiek. W relacji często będą mówili jak pragną mieć możliwość wyjścia z układu i nie mieć żadnych ograniczeń. W tym okresie potrzeba związania się jest zazwyczaj poza świadomością.
Drogie Piąteczki, czyżby wasza potrzeba wchodzenia w układy/związki była w rzeczywistości większa, niż wam się w rzeczywistości wydaje? Polecam to przemyśleć zamiast z góry skazywać się na myślenie w stylu "miłość nie istnieje" czy "wolę zostać pozostawiony sam" (typowe wypowiedzi schizoida), bo w rzeczywistości możecie pragnąć czegoś zupełnie innego, lecz jest to tak głęboko ukryte, że nie macie o tym pojęcia.
Themes in Therapy
The discussion so far points out the major themes that emerge in therapy with schizoid individuals: isolating tendencies, denial of attachment, themes of alienation, and feelings of futility.
Autor podaje tutaj cztery zasadnicze motywy, które uzewnętrzniają się podczas terapii schizoida: tendencje do izolacji, odrzucenie związków, motywy wyobcowania i poczucie daremności. Cechy typowo piątkowe, prawda? Jednak, jak już zauważyliśmy wcześniej, w schizoidach istnieje głęboka i bardzo silna, lecz
nieuświadomiona potrzeba wchodzenia w związki oraz paniczny lęk przed separacją, który jest charakterystyczny dla Dziewiątek.
The most commonly encountered manifestation of this in psychotherapy is the split between an attacking self and the "core" or "organismic" self. When the organismic self shows characteristics of being in need or emotional, the attacking self makes self-loathing, judgmental statements about being "weak" or "needy." One might characterize this as attacking and shaming the organismic self, which it calls the "weak self." The person often identifies with the attacking self and thinks of his or her own love as so needy that it is devouring and humiliating.
-----
Najczęściej spotykana manifestacja tego (mowa o rozszczepieniu osobowości) w psychoterapii to rozszczepienie na "atakujące ja" i "organiczne ja". Gdy organiczne ja okazuje charakterystykę bycia w potrzebie bądź bycia emocjonalną, atakujące ja wywołuje wstręt do siebie oraz osądzające stanowiska o byciu "słabą" lub "wymagającą". Można to ucharakteryzować jako atakowanie i piętnowanie organicznego ja, które nazywa "słabym ja". Osoba często identyfikuje się z atakującym ja i myśli o swojej miłości jako tak potrzebującej, że jest wręcz pochłaniająca i upokarzająca.
Tutaj zawarty jest powód, dla którego tak często dochodzi do pomylenia Dziewiątek z Piątkami. Dziewiątki uważają cudze potrzeby za ważniejsze, umniejszając własne. Często robią to jednak nieświadomie, wykorzystując różne mechanizmy obronne takie jak intelektualizacja. Żeby "zabezpieczyć" innych przed własnym, pożerającym ja, niezdrowa Dziewiątka zaczyna się wycofywać i izolować, przez co staje się również pozornie chłodna emocjonalnie i zdystansowana, co jest domeną Piątek.
Powoli dochodzimy do konkluzji: Piątki i Dziewiątki są do siebie bardzo podobne, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że są połączone na zasadzie integracji-dezintegracji. Osobiście uważam, że dla Piątki o wiele lepszą ścieżką integracji byłaby zdrowa Dziewiątka (która wciąż zostaje wówczas niezależna, czyli spełniona jest potrzeba Piątki, a jednocześnie uczy dziewiątkowej bezinteresownej miłości), kiedy dla Dziewiątki ścieżką dezintegracji powinna być właśnie Piątka, rozpadając się na wiele "ja" i ostatecznie izolując się od przytłaczającej rzeczywistości, by chronić ją przed swoim "pożeraniem" świata i byciem pochłoniętym.
Gdyby ktoś chciał przeczytać cały tekst Gary'ego Yontefa, zapraszam tutaj:
http://www.psychologytribe.com/schizoid.pdf
I jeśli pozwolicie (dziewiątkowe xD), opiszę też własną historię. Odkąd pamiętam, próbowałem określić swój enneatyp. Na ogół z testów wychodziła mi Piątka, której faktycznie zachowania przejawiałem i bezkrytycznie przyjąłem jako własne. Niestety jednak fluktuacje w moim typie (który potem zmienił się na 5w4, a potem na 4w5) powoli zaczęły wzbudzać we mnie pewne wątpliwości. W rzeczywistości nigdy nie identyfikowałem się z wielce nadwrażliwym i artystycznym wnętrzem Czwórki, bo brakowało mi przede wszystkim właśnie tej kreatywności. Choć w rzeczy samej jestem cholernie wrażliwym facetem, to jednak daleko mi do wiecznie niezadowolonej, niestabilnej Czwórki. (bez obrazy) Podobnie z Piątką - choć moje pragnienie wiedzy było i dalej jest całkiem silne, to jednak nigdy nie było moją dominującą potrzebą, co spowodowało, że zacząłem wątpić w swoją piątkowość. Intuicja cały czas mi podpowiadała, że coś tu jest nie tak i faktycznie, nie było.
Przez moje ostatnie wydarzenia w życiu (wejście w związek z Dziewiątką), uzewnętrznił się mój paniczny lęk przed tym "osaczeniem". Przedtem nigdy bym się po sobie nie spodziewał, że tak zareaguję: przecież zawsze widziałem siebie jako głęboko kochającą osobę, która z ciepłym wsparciem Dziewiątki będzie mogła wykorzystać swój piątkowy potencjał do tworzenia otaczającego mnie świata. Jak się jednak okazało, dosłownie dzień po zadeklarowaniu się ujawnił się mój lęk. Jedyne, co chciałem wówczas zrobić, to uciec od osaczającej mnie Dziewiątki... a ona przecież tylko mnie kocha. Co więcej, pokochała mnie dlatego, że to ja tak naprawdę zacząłem brnąć w tym kierunku (czyt. pierwszy coś poczułem). Nie wierzyłem wówczas, że coś tak pięknego może mnie spotkać, więc bez stresu próbowałem to jakoś rozwijać. Kiedy faktycznie osiągnąłem w tym sukces, nastąpiło wewnętrzne załamanie. Gdybym dał się w zupełności opanować nieuświadomionemu wówczas lękowi, prawdopodobnie znowu skończyłbym sam i na bruku, wracając do swoich izolacjonistycznych tendencji i marnowania życia przed komputerem. Gdyby nie świadomość, że coś tu jest nie tak... zniszczyłbym sobie i jej życie.
Ten lęk dalej jest we mnie silny. Możliwe nawet, że silniejszy niż lęk przed całkowitą samotnością, co warunkuje u mnie piątkowe cechy. Cały czas popycha mnie w stronę drzwi, mówi mi "uciekaj, ratuj życie!". Na szczęście zamiast ulegać jego wpływom, udałem się do psychologa i obecnie jestem zapisany na terapię.
Moja tendencja do piątko-dziewiątkowości wywodzi się prawdopodobnie właśnie z wyżej podanego schematu dzieciństwa. Zostałem wcześnie porzucony przez ojca, młoda matka często zdawała się nie reagować na moje potrzeby, a gdy musiałem zostawać z ciocią... robiła mi piekło swoją natarczywością. W ten sposób wykształciły się we mnie dwie, sprzeczne postawy, przez które teraz wali mi się życie. Wiem jednak, że to nie jestem ja. To moje fałszywe ja,
false self, i zamierzam z nim walczyć wszelkimi dostępnymi środkami - a jeśli te zawiodą, to wynajdę własne (kto wie, może lobotomia mi jakoś pomoże xD).
Jeśli rzeczywiście moje podejrzenia okażą się słuszne, to prawdopodobnie jestem schizoidem i, co gorsza, mogę nim zostać już całe życie, bo zaburzenia osobowości mają tendencje do towarzyszenia nam do deski grobowej lub starości (demencja starcza, te sprawy, mózg się może zacząć rozkładać i wraz z nim zaburzenia xD). Mimo wszystko jednak udaje mi się jak na razie - choć codziennie muszę dokonywać afirmacji swojej miłości do Dziewiątki, ogromnie cierpię z powodu przeżywanego stresu, a nawet dopadają mnie wybuchy niekontrolowanego gniewu, to wciąż trwam. W nadziei, że opanuję swoje defekty i będę mógł żyć pełnią życia dla mojej Dziewiątki i z nią, a także poprawię stosunki ze swoją rodziną, którą też w wyniku izolacji odstawiłem na boczny tor.
Swoją drogą nasuwa się jeszcze jeden wniosek: mylna identyfikacja Dziewiątek z Piątkami świadczy o ich (nie)małym problemie. Drogie Piąteczki, jeśli widzicie w moich wywodach siebie, pomyślcie jeszcze raz nad swoim życiem, bo może się okazać, że wasza piątkowość to wasze fałszywe ja.
prawdziwa miłość przenosi góry, ps to prawda
paradoksalnie, pisząc ten tekst czułem się zrelaksowany i spokojny, a gdy przestałem, lęk znowu się ujawnił. WRRR.
9w1 z niezdrowym wpływem Piątki.