Występy publiczne

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
wloczega
Posty: 301
Rejestracja: wtorek, 3 kwietnia 2007, 00:05
Enneatyp: Indywidualista

Występy publiczne

#1 Post autor: wloczega » czwartek, 12 kwietnia 2007, 23:40

Zastanawia mnie, czy macie problemy z publicznym zabieraniem głosu, z wykazywaniem się przy wielu osobach, czy potraficie być sobą w większym gronie?



Awatar użytkownika
ibidem
Posty: 119
Rejestracja: wtorek, 2 stycznia 2007, 12:57

#2 Post autor: ibidem » czwartek, 12 kwietnia 2007, 23:56

grono musi być choć trochę "oswojone", inaczej się spinam. Ale lubię pokonywać swoje ograniczenia.

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

#3 Post autor: aliszien » piątek, 13 kwietnia 2007, 09:19

Masakra ;)
Jak byłam mała pchałam się wszystkie akademie szkolne do mówienia wierszyków itp. Potem jakoś się przyblokowałam.
W liceum chodziłam na warsztaty aktorskie i nawet fantazjowałam, że mogę zostać aktorką. Na scenie mogłam być wszystkim, tylko nie sobą.

Mój przedostatni egzamin na studiach polegał na poprowadzeniu części wykładu przed całym rokiem i przyległościami. Temat był cholernie seksowny - przemiany kapitalistyczne w kibucu izraelskim. Przećwiczyłam to kilka razy w domu, miałam opanowane jak robot. Wystąpiłam przed wszystkimi. Po wszystkim z mojego wykładu pamiętałam tylko początek i koniec - środek to biała plama, ze stresu pamięć mi go wyzerowała. Pamiętam też, że nagle w środku mojego wystąpienia sala zaczęła chichotać i szeptać pomiędzy sobą. Mówię i rzucam dyskretnie na siebie - wyglądam ok, na ścianę z prezentacją - ok. Rany boskie, co jest :?: A to jakiś mały kotek próbował wcisnąć się do środka przez okno.

Od prawie 10 lat moja praca polega na spotykaniu się z klientami, prezentacjach, firmowych lunchach, śniadaniach prasowych, targach - towarzyszy temu stres, ale taki dobry, stymulujący. Otrzaskałam się już ;)
4w5, INFj, sp/sx

Awatar użytkownika
tlurka
Posty: 104
Rejestracja: sobota, 3 marca 2007, 23:34

#4 Post autor: tlurka » piątek, 13 kwietnia 2007, 11:26

Do tego moża o dziwo przywyknąć. Ja wiecznie sie pakowałem w jakieś przedstawienia - albo może inaczej - mnie pakowali a ja nie umiałem odmówić :P Ktoś nawet stwierdził że mam medialny ŋłos i powinienem w radiu pracować (lol). A teraz się poprostu nie zastanawiam. Mam coś powiedzieć do dużej grupy to mówię, mam gdzieś wystąpić to występuję. Trema jest często, ale sztuka to ją pokonać a później nie analizować (jak to czwórka) stopięćdziesiąt razy jak mi poszło, czy czegoś nie przekręciłem. I coraz częściej się udaje :)
Zastanawiając się nad ludzkim życiem, już sam fakt że żyjemy powinien nas najbardziej zastanawiać... // 4w5 i INFP

Awatar użytkownika
Szura
Posty: 897
Rejestracja: piątek, 27 października 2006, 17:57
Lokalizacja: Warszawa

#5 Post autor: Szura » piątek, 13 kwietnia 2007, 13:47

Boję się, nie lubię, nie umiem... I dlatego to robię. :mrgreen: Nie ma chyba nic bardziej satysfakcjonującego, niż pokonywanie swoich ograniczeń i lęków.
Podczas srogiej zimy zrozumiałem, że we mnie jest niezwyciężone lato.
4w5, ISFp.

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#6 Post autor: ktośtam » piątek, 13 kwietnia 2007, 14:09

W moim przypadku jest różnie - gdy jestem na luzie i ewentualne niepowodzenie nie przyniesie żadnych krępujących konsekwencji, to przed ludźmi czuję się raczej swobodnie. Gdy jednak ma to być coś w rodzaju sprawdzianu, to nie jestem w stanie wypowiedzieć ani słowa, mówię głupoty, zachowuję się śmiesznie, potykam się itd.

Awatar użytkownika
tlurka
Posty: 104
Rejestracja: sobota, 3 marca 2007, 23:34

#7 Post autor: tlurka » piątek, 13 kwietnia 2007, 14:14

E tam, maturę ustną z polskiego zdałem na max punktów ;) Komisji się ponoć bardzo spodobało.

Wiesz, zwykle najprościej sobie powiedzieć 'who cares - będzie jak będzie' i nie myśleć. :)
Zastanawiając się nad ludzkim życiem, już sam fakt że żyjemy powinien nas najbardziej zastanawiać... // 4w5 i INFP

Awatar użytkownika
Blair
Posty: 146
Rejestracja: piątek, 19 stycznia 2007, 17:03

#8 Post autor: Blair » piątek, 13 kwietnia 2007, 14:30

Nienawidzę publicznych wystąpień. Jak pomyślę o tym tłumie ludzi obserwujących mnie i gotowych zarejestrować każde moje potknięcie, co aż mnie ciarki przechodzą... ^^" Ale staram się to przezwyciężyć i się nie przejmować. Szkoda, że to nie takie proste. :roll:
podobno 4w3, INFp/ENFp

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#9 Post autor: impos animi » piątek, 13 kwietnia 2007, 15:05

W podstawówce nie miałam z tym żadnego problemu. Wydaje mi się, że jeszcze wtedy byłam zdrową czwórką. W tamtych czasach uwielbiałam występować, a na scenie się czułam jak ryba w wodzie. Zawsze miałam jakąś tam tremę, ale nie miałam problemu z pokonaniem jej. Z czasem upływu lat występy zdarzały mi się coraz rzadziej i towarzyszył mi przy tym coraz większy stres. Teraz, gdy jestem w liceum, unikam wszelkich wystąpień jak ognia, a gdy coś recytuję przed klasą to podobno wyglądam, jakbym miała zaraz zemdleć i szczerze mówiąc tak też się czuję. Jeszcze pod koniec gimnazjum nie było tak źle, często zabierałam głos w klasie, uczestniczyłam w debatach. Teraz odzywam się bardzo sporadycznie. Z miłości do wystąpień przeszłam do nienawiści.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
scoobie84
Posty: 11
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 15:07
Lokalizacja: woj. lubuskie

#10 Post autor: scoobie84 » piątek, 13 kwietnia 2007, 16:06

Kiedy byłem w szkole podstawowej otarłem się o wiele kółek recytatorskich, konkursów, w wieku 15 lat nawet działałem krótki czas w teatrze. Lubiłem to i chociaż stresowałem sie bardzo, to byłem ogromnie dumny z siebie i przezwyciężania swoich lęków. W pewnym momencie wszystko się urwało. Publiczne wystąpienia zaczęły być dla mnie udręką...tłumaczyłem to sobie ciągłym zmienianiem zainteresowań- przez teatr, muzykę, plastykę na sporcie kończąc. Teraz nigdy w życiu nie będę występował publicznie z własnej woli...chociaż jeśli jestem do tego zmuszony to idzie mi całkiem nieźle. Mimo wszystko kosztuje to za dużo nerwów...matura ustna kosztowała mnie 5kg spadku na wadze :)
4w5

Lyth
Posty: 68
Rejestracja: piątek, 5 stycznia 2007, 21:19

#11 Post autor: Lyth » piątek, 13 kwietnia 2007, 18:02

Wystąpień publicznych ogółem nie lubię, chociaż czasem mam swoje odpały i potrafię wyjść na środek i coś tam sklecić jak mnie o to poproszą (a ja mam akurat na to ochotę)

Awatar użytkownika
Sigurrós
Posty: 55
Rejestracja: niedziela, 4 lutego 2007, 19:50
Lokalizacja: Stumilowy Las

#12 Post autor: Sigurrós » piątek, 13 kwietnia 2007, 18:33

ło jak ja nienawidzę publicznych wystąpień!
Zawsze, odkąd pamiętam tak było. W podstawówce wszyscy się cieszyli na każdą akademię, tylko ja się zapierałam rękami i nogami, nauczyciele się wkońcu nauczyli i nie dawali mi żadnych 'ról' ewentualnie , jak nic innego się nie dawało zrobić, to dostawałam jakąś krótką i niepozorną kwestię :lol:
teraz nie przeszło mi to, ostatnio potrzebowano kogoś 'charakterystecznego' do akademii i ze względu na moje dready , zwrócono się do mnie.20 minut kobieta mnie maglowała, nie dałam się :twisted: W klasie owszem , często zabieram głos, ale na jednej konkretnej lekcji- na polskim :lol: Tu mam pewnym grunt pod nogami, znani ludzie, więc jest okej :wink:
4w5
Drzewo bez liści nadal będzie drzewem.

Awatar użytkownika
Tula
Posty: 96
Rejestracja: poniedziałek, 5 marca 2007, 02:39

#13 Post autor: Tula » piątek, 13 kwietnia 2007, 18:57

Z całą moją niechęcią do bycia obiektem publicznego zainteresowania, skrępowaniem i tremą już na samą myśl - marzy mi się śpiewać. Nie to, żebym miała wspaniały głos czy talent, bo tak nie jest. Po prostu coś mnie w tym pociąga - stać na przyciemnionej scenie, tuląc w dłoniach mikrofon, i wkładać całe serce w słowa prowadzone melodią. Po to, by inni słyszeli i czuli...

Równie niespełnione co pilotowanie myśliwca, równie niedorzeczne jak podróż żaglowcem po oceanie - to jedno z TYCH marzeń : )
4w5 / INTP (...INFP?)

Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś

Awatar użytkownika
Kwiecia
Posty: 213
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej

#14 Post autor: Kwiecia » piątek, 13 kwietnia 2007, 19:02

Ciężko z tym u mnie jest. Stresuje mnie to, hamuje, przejmuję się tym, spinam się, robię głupie rzeczy albo nie robię ani nie mówię nic, a potem żałuję i myślę, jak głupio musiałam wypaść. Jeśli ktoś nie zna mnie bliżej prywatnie, to mógłby pomyśleć, że jestem roślinką, i to wcale nie różą czy tulipanem, które zwracają uwagę, tylko jakąś zwykłą trawą. Naprawdę chciałabym, żeby było inaczej. Bardzo ciągnie mnie, żeby być kimś wyróżnionym, kimś, kto jest w centrum zainteresowanie, jednak nie potrafię tego znieść, to dla mnie za trudne. Dziś odbierałam dyplom z jakiegoś konkursu i wyszłam razem z 15 osobami, które osiągnęły to samo, co ja, i z jednej strony cieszyłam się, że nie stoję tam sama, bo wtedy wszyscy gapiliby się tylko na mnie, a ja głupkowato gapiłabym się w podłogę albo kij wie gdzie, ale z drugiej nie podobało mi się, że jestem tylko jedną z wielu. Jak patrzę na aktorów, tancerzy, muzyków albo choćby śmiałych, towarzyskich ludzi, to czuję, że chcę być taka jak oni. Ale jak?
4w5 :)

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#15 Post autor: Gabriel » piątek, 13 kwietnia 2007, 20:15

Ja na stres patrzę troszkę inaczej. Mam w przyzwyczajeniu narzekać na nudę tego świata. Brak wrażeń rekompensuję sobie wyobraźnią i emocjonalnością. Więc jeśli jest okazja przeżyć coś więcej, to czemu nie? Jeśli staję na środku sali i mam zacząć przemawiać to czuję właśnie to podniecenie, tą energię. To jest przyjemne. Czasem się stresuję bardziej, czasem mniej. Czasem wyjdzie lepiej, czasem gorzej. Ale dopóki patrzę na wszystko, co mnie czeka jak na wyzwanie, to jest OK.
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

ODPOWIEDZ