Wycinki z tamtego tematu:
maroz pisze:Czyli szanowałeś granicę, ale tutaj jest połapka bo czasem ludzie nie mają granic i możesz ich skrzywdzić. powinieneś umieć też rozpoznać gdzie granica powinna być a jej nie ma i zmusić taką osobę by taką granicę świadomie postawiła.
TakToJa pisze:Spotkałem się z takimi sytuacjami. Bardzo mnie zaintrygowałeś tym, co napisałeś. Jak 'zmusić' taką osobę do postawienia takiej granicy?
Mam zastrzeżenie, które zapewne wynika z socjonicznych różnic (u Ciebie, maroz, cenione Se, u mnie Se-PoLR). Na mnie próby wywierania presji lub wyciągania na siłę działają źle. Jeszcze bardziej się w sobie skulę. Owszem, jak ktoś za bardzo naciska, to może doprowadzić do reakcji obronnej, ale będzie to miało niewiele wspólnego z trwałym wzrostem poczucia własnej wartości na tyle, żeby stawiać granice prawidłowo. Ot, jednorazowo wybuchnę, a potem będę odchorowywać.maroz pisze:Pytałeś się mnie jak zmusić druga osobę by postawiła granicę?
Jęsli ktoś nie ma granic (a każdy je potrzebuje) to znaczy że wypiera strach, lub żal urazę do Ciebie.
zmusisz go poprzez doprowadzenie do sytuacji w której ta osoba się naprawdę zdenerwuje i w złosci powie ci wprost co ją gryzie. Po prostu możesz taką osobę przypierać do muru i zmuszać do klarownego jasnego wypowiadania się. kluczową kwestią jest to by to nie była przemoc z Twojej strony, w związku z tym nie wolno używać poniżających słów, krzyczeć na taką osobę, poniżać jej i wywyższać siebie, nie powinno się mówić o jej wadach i o tym że jest taka i owaka. To o czym piszę to asertywność. Jeśli jesteś asertywny o możesz wyciągnąć z drugiej strony co naprawdę drugą osobe gryzie i wzbudzić w niej złość tak by ją wyraziła otwarcie. Tylko że wtedy taka osoba możę wybuchnąć i ciebie obrazić nie panować nad złością. Trzeba to wziąść na klatę i spokojnie, nie traktować tego jako osobisty atak i po prostu rozwiązać swoją logiką i opanowaniem spokój,
oto kilka teksów które mogą pomóc Tobie zmusić drugą osobę do postawienia granic.
- (chwytamy byka za rogi) Co się stało? O co chodzi? próbuję ciebie zrozumieć ale zupełnie tego nie rozumiem? Jesteś zła na mnie czy co? Powiedz co cię gryzie.
- (stanowczo kierujemy rozmowę na cel) To jaki ja jestem nie jest przedmiotem naszej dyskusji. Ważne jest to co ty czujesz i czego oczekujesz ode mnie. Ja postaram się Tobie to zapewnić.
- (osiągnięcie celu przez atak sposobu w jaki się kłuci druga osoba) Słuchaj krzyczysz na mnie, potem się obrażasz i nie rozmawiasz. Strasznie mnie to złości. Kompletnie Ciebie nie rozumiem a chcę dla Ciebie dobrze. Czy ty tego nie widzisz że się o Ciebie troszczę?
- (do sedna przez dlaczego) Dlaczego się ode mnie odsuwasz? Dlaczego się ze mną nie zgadzasz?
To tylko trzy przykłady. mam dużo więcej pomysłów w tej kwestii. Opisz mi szczegółowo przykłady rozmów z osobami, które nie stawiają granic (urażają się, manipulują, odsuwają się, krzyczą bez opamiętania) a ja ci odpiszę możliwe techniki rozmowy które możesz zastosować nawykowo bez potrzeby rozumienia drugiej osoby i jej uczuć, czy potrzeb.
no i jedna mądra rada. W dyskusji kontroluje sytuację ten kto pyta a nie ten kto mówi. to ten kto pyta nadzoruje jak przebiegnie dyskusja i jakie będą jej skutki
A co u mnie działa?... hmm, powiedziałabym, że takie zachowanie, w którym druga strona trzyma się granicy dokładnie w tym miejscu, w którym ona powinna być. Jak zatrzymuje się tam, gdzie ja ją powinnam zatrzymać, gdybym wszystkie granice miała ustawione poprawnie. I jak na tej granicy cierpliwie trwa tak długo, aż to ja zdecyduję się podpełznąć do tego miejsca. Więc bardziej cierpliwość, bierna otwartość i budowanie zaufania, że obojętne, czy postawię granicę, czy nie, ta osoba i tak nie posunie się za daleko (nie muszę z tym kimś walczyć, żeby móc wyrażać swoje potrzeby). Jak się oswoję, to łatwiej przychodzi mi wyrażanie potrzeb, sygnalizowanie, co mi sprawia przykrość itd*. I jak się nauczę, że rzeczywiście można tak robić i że są ludzie, którzy szanują te granice, to łatwiej mi je potem ustanawiać już samodzielnie w innym środowisku.
*Bo z tym kojarzę wyznaczanie granic - zdrowa asertywność, w której swoje potrzeby uważa się za ważne (osoba ze słabymi granicami ma skłonność do przedkładania innych nad siebie, godzenia się na rzeczy dla niej przykre, tylko po to, żeby zadowolić innych lub żeby uniknąć konfrontacji z innymi).
Oczywiście zachęcam również innych do włączenia się w dyskusję. Jak rozumiecie granice? Jak wyznaczacie własne? Jak się zachowujecie wobec słabych granic u innych? Jak sobie radzić ze słabymi granicami (u siebie bądź u innych)?