Wyznaczanie granic

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wyznaczanie granic

#16 Post autor: Cotta » czwartek, 10 maja 2012, 23:36

@eszpe: czyli raczej jakiś dosadny komentarz na temat zachowania niż bezpośrednie wywoływanie konfliktu przez wykłócanie się o coś i ciśnięcie na kogoś, żeby zareagował?
Nie zgadzam się z tym ze w dorosłym życiu to się nie przydaje
Przydaje się, ale rzadziej niż jest używane. W stosunku do większości osób nie ma konieczności aż tak się bunkrować, bo większej otwartości i tak nie wykorzystają przeciwko tej osobie. A permanentne trzymanie emocji za murami powoduje właśnie ich spiętrzenie i wtedy faktycznie strach się bać, żeby się wylały. A że w środku też już trudno się z nimi uporać, to się je wypiera (separacja intelektu od emocji).

Do publicznego płaczu mam podobny stosunek. Tylko to skrajność w drugą stronę. Można to wypośrodkować i ani nie trzymać wszystkiego w środku, ani nie dostawać sraczki w tramwaju, tylko np. umówić się z psiapsiółą i się jej wyżalić, że jakoś smutno i markotno, pogadać chwilę i wtedy te emocje się rozładowują.


5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#17 Post autor: maroz » czwartek, 10 maja 2012, 23:49

Do publicznego płaczu mam podobny stosunek. Tylko to skrajność w drugą stronę. Można to wypośrodkować i ani nie trzymać wszystkiego w środku, ani nie dostawać sraczki w tramwaju, tylko np. umówić się z psiapsiółą i się jej wyżalić, że jakoś smutno i markotno, pogadać chwilę i wtedy te emocje się rozładowują.
Problem tkwi w tym, że czasem by rozwiązać jakieś trudne problemy z dzieciństwa trzeba dojść takiego stanu, w którym płacz zalewa umysł i ciężko jest go powstrzymać. O co mi chodzi? Chodzi mi o to że jak się nie wyrażało jakiejś emocji, przez piętnaście lat i się ją tłumiło, to potem ta emocja cały czas odłożona siedzi w głowie i domaga się wyrażenia, a my ją blokujemy nie pozwalając jej wyjść na zewnątrz, a okazuje się że najlepiej jest wtedy się rozpłakać. Czy publicznie? Oj nie bo to źle widziane, ale na ramiona osób zaufanych się opłaca. Następuje katharsis, emocje się uwalniają i następuje trwała pozytywna zmiana psychiki. Widywałem takie zjawisko często na Psychoterapii grupowej i nie byłem wyjątkiem. Wielu uczestników potrzebowało tego by uwolnić się z własnych trudności .Sam przeżyłem takie khatarsis 10 razy i zawsze potem już funkcjonowałem lepiej. Sadzę że jeśli odłożone emocje dotyczą relacji z ludźmi (np. rodzicami) to naprawdę skuteczne jest ich wyrażenie, świadome przed ludźmi którzy nas nie oceniają i wspierają. Nie należy się tego wstydzić.
To jest trudne, gdyż nasze mechanizmy obronne będą nas broniły przed wyrażeniem wypartej emocji różnymi cyrkami i ciężko takie emocje wyciągnąć. Mury moim zdaniem pogarszają sprawę (jeśli są) bo jeśli jedynym rozwiązaniem jest wyrażenie emocji przed kimś bliskim to taki mur spowoduje że ten konkretny problem nigdy nie zostanie rozwiązany.

Naprawdę w samotności lub z bardzo bliskimi zaufanymi osobami, dobrze sobie popłakać.

Takie khatarsis u mnie przychodzi wtedy gdy zrezygnuje z mechanizmów obronnych typowych dla aktualnego typu zdrowia ennagramu, i zdecyduje się otwarcie powiedzieć ludziom co mnie gryzie, co jest trudne i czego ja chcę. Mała igiełka przebija ropień i ropa płynie. Emocje są bardzo trudne do powstrzymania, tak jakbym na te kilka sekund znowu stał się 4 letnim dzieckiem.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
Elkora
Posty: 2569
Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków

Re: Wyznaczanie granic

#18 Post autor: Elkora » piątek, 11 maja 2012, 00:01

Tak tylko jaki (wg mnie dość silny) bodziec jest potrzebny aby tyle czasu odkładana emocje uwolnić, trochę kojarzy mi się to z teorią dezintegracji pozytywnej
Obrazek

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#19 Post autor: maroz » piątek, 11 maja 2012, 00:09

Świadoma chęć wyrażenia emocji przez osobę która je gdzieś tam odłożyła.
Ostatnio to przeżyłem u bardzo ważnych dla mnie osób które się interesują enneagramem i psychologią.
Rozmawiałem z nimi o mnie. Super ósemka nie mogła znieść mojego sposobu rozmowy i mnie przycisnęła skracając dystans w rozmowie, a ja postanowiłem odpowiedzieć co mnie gryzie. Powiedziałem to co jest moim aktualnym nieświadomym lękiem i bach .... khatharsis. O lęku wiedziałem bo wcześniej już oni mi zwrócili uwagę że się tego boję. Teraz wypowiedziałem i się bardzo cieszę.

Ciekawe podsumowanie po całym zajściu usłyszałem, że jako szóstka nieświadomie testowałem czy mogę zaufać w tej ważnej dla mnie relacji i po prostu, ósemka mnie docisnęła kilka razy nie dając mi pola manewru, to ja wtedy uznałem że skoro już nie mogę stosować moich metod sprawdzania zaufania to po prostu zaufam i powiem co mnie gryzie. To działanei z mojej strony w pełni nieświadome.
Dokładnie tak samo postępowali psychoterapeuci i uczestnicy terapii wobec mnie na terapii..

... jedno ale ...

Taka forma działa na mnie. Po pierwsze nie wiem czy wy piątki potrzebujecie przeżyć takie khatarsis, po drugie sądzę że was naciskać nie wolno. Wobec was są inne bodźce i metody wyzwalania emocji. Tak czy siak uważam że zaufani ludzie + szczera rozmowa o naszych problemach pełna zaufania, może wam pomóc rozwiązać przeżyć wasze piątkowe khatarsis.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
Elkora
Posty: 2569
Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków

Re: Wyznaczanie granic

#20 Post autor: Elkora » piątek, 11 maja 2012, 00:14

Nie zlewałabym tak bardzo 5 w jedną masę, to co spowodowało by że cotta by się zmyła mnie raczej zmusiło do sprecyzowania w czym problem i zastanowienia się na ile jest on realny (bo 5 często biadolą z przyzwyczajenia, ot takie hobby), to pewnie jakiś wpływ socjokupy
Choć myślę że mogłabym mieć problem z natychmiastowym wyciągnięciem wniosków gdyby mi zadawano konkretne pytania i naciskano, to przyciśniecie mogło by wydostać z zapętlonych myśli i co prawda z pewnym odroczeniem w czasie te wnioski wywołac
Ostatnio zmieniony piątek, 11 maja 2012, 00:17 przez Elkora, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wyznaczanie granic

#21 Post autor: Cotta » piątek, 11 maja 2012, 00:16

@maroz: Tak, z tym się zgadzam (tj. z tym z 10 maja 2012, 23:49, bo właśnie przybyło coś więcej). Przy bliskich można, w samotności też. Przez publicznie miałam na myśli odstawianie histerii przy bogu-ducha-winnym przypadkowych osobach.

A jeszcze jeden wątek, który wcześniej mi uciekł:
@cotta. Cieszę się że to widzisz bo rozumiejąc postępowanie osób kontrfobicznych lepiej sobie z nimi poradzisz w relacji ;-)
Tj. mimo, że rozumiem, nie zawsze wiem, jak sobie ułożyć relację. Np. jakiś czas temu miałam sytuację, gdzie zostałam zaatakowana przez niezdrowe kontrfobiczne 6. Takie małe zajęcie typu nonprofit, w które było zaangażowane trochę osób, w tym wspomniane 6 i ja. Miałam prowadzić stronę na FB i umieszczać tam informacje, w tym pozbierane z lokalnych stron. Najpierw się umówiliśmy, że ja będę wrzucać te informacje. Ok, robiłam to, ale zauważyłam, że on zaczął na tej stronie samodzielnie wrzucać informacje o swoim regionie. Umieszczał je na swojej stronie lokalnej i od razu (odstęp kilku sekund) na stronie głównej. Nie protestowałam, bo pomyślałam, że skoro chce, to spoko - informacje w ten sposób trafią szybciej do szerszego kręgu odbiorców. Tylko że jakiś czas potem mnie zaatakował, że umyślnie ignoruję jego region i nie umieszczam informacji na temat tego, co się tam dzieje. Zdębiałam. Jak miałabym zdążyć to zrobić w ciągu kilku sekund, jakie mi na to zostawił? (Pomijając, że żeby się zorientować, że w ogóle coś u siebie wrzucił i zareagować natychmiast, musiałabym być przyklejona do kompa 24/dobę.) Spokojnie wyjaśniłam, że nie umieszczałam tych informacji, bo on je umieszczał, a po co to samo ma być dwa razy. Ale on strasznie się nakręcił, zaczął mnie oskarżać, rzucać się że specjalnie go pomijam i w ogóle było nieprzyjemnie. Było widać, że po prostu chce walki za wszelką cenę, a nie rozwiązania sprawy. Kilka osób wcześniej miało z nim podobny problem - aranżował sytuacje tak, żeby wyszło, że wszyscy przeciwko niemu spiskują (chociaż to on tak organizował bieg wydarzeń), a potem ich atakował (w swoim odczuciu pewnie broniąc się przed tym domniemanym spiskiem). Ucięłam to komentarzem, że już wyjaśniłam mój punkt widzenia i że wmawianiem mi motywacji, których nie mam porozumienia nie osiągniemy. Zapytałam też, co uznałby za rozwiązanie problemu. Tego się już nauczyłam - nie pytać takich osób, w czym widzą problem, bo wtedy zaleją człowieka pretensjami i jeszcze bardziej się nakręcą. Lepiej zapytać "jakie widzisz rozwiązanie?" lub coś w tym stylu. Błyskawicznie się uspokoił i wycofał. No ok, siebie obroniłam. Ale mi nie tyle chodzi wyłącznie o obronę siebie, ile o to, jak skłonić taką osobę do przyjęcia normalnej postawy, nieobarczonej obroną przed domniemanym spiskiem (który w rzeczywistości nie istnieje). Bo to, że się uspokoił to fajnie, ale że się wycofał już nie (nie podał rozwiązania, o które pytałam, a jedynie cośtam zamarudził, że mniejsza, bo on i tak niedługo zamierza zrezygnować z prowadzenia tej swojej strony). Masz jakiś pomysł na to, co działa na takich delikwentów?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#22 Post autor: maroz » piątek, 11 maja 2012, 00:17

Racja, nie powinienem szufladkować piątek. Co do reszty wypowiedzi ... nie do końca rozumiem do czego zmierzasz, ale mnie zaciekawiłaś. Proszę napisz coś jeszcze bym zrozumiał co chcesz mi przekazać.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wyznaczanie granic

#23 Post autor: Cotta » piątek, 11 maja 2012, 00:20

Elkora pisze:to pewnie jakiś wpływ socjokupy
Tak, Ty masz cenione Se, a ja Si, więc do mnie trzeba łagodniej. :wink:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
eszpe
Posty: 319
Rejestracja: czwartek, 4 sierpnia 2011, 05:41
Enneatyp: Lojalista

Re: Wyznaczanie granic

#24 Post autor: eszpe » piątek, 11 maja 2012, 00:25

Cotta pisze:@eszpe: czyli raczej jakiś dosadny komentarz na temat zachowania niż bezpośrednie wywoływanie konfliktu przez wykłócanie się o coś i ciśnięcie na kogoś, żeby zareagował?
Dokładnie tak, rzadko kogoś cisnę i wykłócam się. Po prostu uparcie trzymam się przy swoim zdaniu i pokazuje czemu twoje jest złe
papa ludki

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#25 Post autor: maroz » piątek, 11 maja 2012, 00:31

Masz jakiś pomysł na to, co działa na takich delikwentów?
Są różne metody wywądzące się z negocjacji i dyplomacji. Ten delikwetn według mnie oczekiwał od ciebie (niesłusznie) uwagi, gdyż tylko wtedy gdy widział jasne sygnały na temat tego jak oceniasz jego pracę potrafił w ogulę Tobie zaufać. Sprawdzał czy może polegać na Tobie, czy jest dla Ciebie ważny. To taka hipoteza na start.

1) Co można zrobić? Przyznać mu rację tam gdzie ją ma naprawdę ignorując jego ataki (nawet jeśli rację ma w 1% to skupiamy się na tym jednym procencie resztę ignorując. Pochwalić go za coś za co zasługuje na pochwałę. - wtedy ta osoba zaczyna się czuć ważna i zaczyna ufać
2) Jasno wyrazić że nam na takiej osobie zależy - tak samo jak wyżej
3) Zadać pytanie. Dobrze. Być może masz rację. Jak ty byś rozwiązał problem tak by to było w porządku wobec mnie i wobec Ciebie? Co proponujesz? - kierujemy agresję na problem który jest odległy od nas przestajemy z nią walczyć.

Mury i granice w przypadku takiej osoby nie zadziałają gdyż dalej będziesz obiektem jej agresji.
Jeśli się odsuniesz by chronić siebie to ta osoba pójdzie za tobą z jeszcze większą furią, bo odsunięcie się jest dla niej dowodem, że to czego się boi jest prawdą.
Tutaj trzeba uderzyć w podstawy czyli lęk przed odrzuceniem i oceną, poprzez pozytywne pokazanie że nie ma się czego obawiać, a następnie skierować agresję na boczny tor zdała od siebie, by ta osoba walczyła z problemem i go rozwiązywała a nie z swoim wyimagionwanym oczerniony diabolicznym obrazem Twojej osoby.

To taka strategia na agresywnych ludzi dla nas ważnych choć, niedojrzałych (szóstki na niższym rozwoju)

Ta metoda działa zarówno na szóstki jak i na ósemki w sytuacji gdy te typy są agresywne. Siła ataku rozchodzi się na rozwiązanie problemu a nie na sam atak.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wyznaczanie granic

#26 Post autor: Cotta » piątek, 11 maja 2012, 01:00

Najlepsze, że ja faktycznie doceniam wiele rzeczy, które on robi. Bo to facet, który wkłada dużo energii w to, co robi i dużo wie. Tylko to jest trudne, żeby kogoś pochwalić, jak ja sobie spokojnie dłubię w moich zadaniach, on się wbrew ustaleniom wpierdziela, a potem jeszcze drze japę, tworząc wyimaginowane pretensje. Ale fakt, w tym mógł tkwić błąd. Też zareagowałam obronnie (oskarżenie o wmawianie mi czegoś). Skutecznie, bo więcej już się mnie nie czepiał, ale pewnie bez tego obronnego elementu dałoby się lepiej to rozegrać. Dzięki.

Tobie eszpe też dzięki za wyklarowanie.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#27 Post autor: maroz » piątek, 11 maja 2012, 08:11

Wiesz, moze nie mogę się wypowiedzieć za niego ale powiem ci jak ja to przeżywałem.
Nie będzie to tym razem składna wypowiedź tylko wyrwane kilka wniosków z kontekstu.

1) Gdy rządziły mną silne emocje cały świat zmieniał kolory. Patrzyłem wtedy zniekształconą iluzją rzeczywistości która jest nieprawdziwa. Facet ma problem bo w tą iluzję wierzy i nadaje jej znaczenie tak jakby była prawdą. Nie zdaje sobie sprawy z tego co robi.
2) Dla mnie poczucie własnej wartości leżało na zewnątrz w tym co inni ludzie na mój temat mówią i co mi czynią. To powodowało że jedna krytyka lub odsunięcie się mógły całkowicie rozwalić mi nastrój, a wystarczyła druga krytyka tego samego dnia bym widział świat na czarno i na kogoś wybuchł.

Pochwała w czasie takiego konfliktu, jest rzeczą trudną ale jest bardzo ważna gdyż krótką drogą stawia Ciebie nie w roli zagrożenia a w roli osoby która go poważa docenia, kocha. To może doprowadzić do szybkiego uspokojenia emocji i tego że ten facet znowu zacznie stąpać twardo po ziemi. W dalszej części zachowałaś się właściwie wykonując punkt trzeci z mojego pomysłu, ale nadal mu grały emocje. Być może dlatego się chce wycofać że go cały czas gryzie to co chciał ci krzykiem przekazać (nieświadomie) i tego nie uzyskał, a jednocześnie twoja wypowiedź zabrała mu pole manewru.

Jest jeszcze jedna kwestia. Ten koleś chyba robił z tobą tą inicjatywę by się przypodobać ludziom i poczuć się dobrze ze sobą a nie po to by faktycznie tą inicjatywę zrealizować. Wydaje mi się że on nie jest świadomy swoich zachowań i tego że sprowadzają go one na manowce. Chodzi mi o to że nie za bardzo można na nim polegać. Czy naprawdę chcesz się w współpracę z tym kimś plątać więdząc o tym, że będą konflikty, że zapewne się i tak prędzej czy później wycofa zostawiając Ciebie i że traktuje Ciebie nie w porządku

kolejna kwestia do przemyślenia. Twoja mama była niezdrową szóstką tak jak on. Przez co on możę wejść z tobą w relację w której ty będziesz walczyła nie z nim a z Twoją mamą. (choć możliwe że 5 tak nie mają, ale ja jako 6 miałem tak że moje wszystkie konflikty to były konflikty z Tatą i mamą a ja przenosiłem je tylko na inne osoby).

no i ostatnia kwestia. Jeśli tobie zależy na nim to po czasie powinnaś z nim porozmawiać o jego postępowaniu żę jest wobec Ciebie nie fair (a chyba jest. Prawda?) że Ciebie zranił. Że chciałabyś by postarał się następnym razem trochę mniej krzyczeć i obrażać Ciebie za coś czego nie zrobiłaś. Jesli mu o tym nie powiesz on sam nigdy się nie zorientuje jak ty to wszystko odbierasz i nigdy się nie zmieni. Problem polega na tym że jeśli mu to powiesz nieumiejętnie to on Ciebie zaatakuje. Przed mówieniem trudnych rzeczy też dobrze zacząć od pochwały i innych słów które jasno mu pokażą że może Tobie zaufać i rozładują emocje, budując grunt pod przekazanie tej trudnej części.

Mnie przeraża to jak trudna jest taka relacja z tym człowiekiem i że ja kiedyś też taki byłem i tego nie widziałem.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wyznaczanie granic

#28 Post autor: Cotta » piątek, 11 maja 2012, 12:09

Moja mama to niezdrowe 2w1. To babcię mam 6, ale fobiczną i z nią zawsze się dobrze dogadywałam. Socjonicznie babcia jest moim aktywatorem, więc mimo jej jazd, że świat jest niebezpiecznym miejscem, między nami było dużo ciepła i zrozumienia. W przeciwieństwie do relacji z matką.

Sprawa, o której napisałam, jest sprzed kilku miesięcy, więc już trochę "po ptokach". Tę stronę dalej prowadzę, ale to jest bardzo mały wycinek całości i jest w to zaangażowanych więcej osób, nie tylko on, więc tutaj się nie boję, że zostanę z czymś sama. Z nim zresztą nie mam za wiele styczności, bo kontakt sporadyczny i głównie wirtualny. A dopytuję, żeby lepiej zrozumieć tamtą sytuację i wiedzieć na przyszłość, co w takich sytuacjach robić, bo może jeszcze kiedyś coś takiego się powtórzy (jak nie z nim, to z kimś innym). Dlatego dzięki, że przedstawiasz to z tej drugiej strony. Dzięki temu wiem, co w takich sytuacjach powinnam poprawić w mojej reakcji.
Jest jeszcze jedna kwestia. Ten koleś chyba robił z tobą tą inicjatywę by się przypodobać ludziom i poczuć się dobrze ze sobą a nie po to by faktycznie tą inicjatywę zrealizować. Wydaje mi się że on nie jest świadomy swoich zachowań i tego że sprowadzają go one na manowce. Chodzi mi o to że nie za bardzo można na nim polegać. Czy naprawdę chcesz się w współpracę z tym kimś plątać więdząc o tym, że będą konflikty, że zapewne się i tak prędzej czy później wycofa zostawiając Ciebie i że traktuje Ciebie nie w porządku
To jest chyba właśnie to niezdrowe trójkowe połączenie u 6. Ta chęć bycia w centrum uwagi.
choć możliwe że 5 tak nie mają
Mają, mają. To ogólnoludzka przypadłość, że jak się trafi na podobne emocjonalnie sytuacje do tych z domu, to budzi się zew dokończenia niedokończonych wtedy walk. Jak patrzę z perspektywy, to widzę to w minionych związkach.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#29 Post autor: maroz » piątek, 11 maja 2012, 12:27

Tak. tak właśnie u mnie objawiało się niezdrowe połączenie z trójką. Sam dlatego kiedyś byłem zdiagnozowany jako trójka i w to wierzyłem.

Cieszę się że rozjaśniłem trochę tobie sprawę ;-)
to widzę to w minionych związkac
A tutaj to często jest tak, że przyciągamy do siebie osoby które mogą nam pomóc wygrać minione walki, odegrać tą samą rolę lub rolę któregoś z rodziców. Dlatego przed związaniem się z kimś na serio warto poukładać sobie relację z rodzicami (osobiście lub na papierze w formie listu do nich jeśli już ich nie ma na świecie) ;-)
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Wyznaczanie granic

#30 Post autor: Litowojonow » niedziela, 13 maja 2012, 01:07

maroz pisze:Z moich doświadczeń, osoby które otaczaąsię murem to osoby które się boją. Możę się mylę bo ja tak nie miałem.
Jeśli się boisz to jak przestaniesz się bać twarde mury przestaną być potrzebne i będziesz w stanie jeśli zechcesz z za nich wyjśc. Tak czy siak twarde móry są bardziej kożystne niż miękkie granice lub ich brak. Wydaje mi się że ciebie się nie da zranić bo się odsuniesz po prostu.
Jedną z przyczyn antyemocjonalnego murowania może być lęk przed zranieniem powodowany wewnętrzną nadwrażliwością. Wtedy po wpuszczeniu kogoś za mur traci się podstawową strategię obrony. Twierdzenie, że kogoś w ogóle nie da się zranić wydaje mi się być grubą przesadą, 5 wbrew pozorom nie są robotami.
Z tym strachem to trochę większy temat jest. Tak sobie myślę, że większość niefajnych rzeczy w moim życiu była powodowana właśnie strachem/lękiem (gdzieś czytałem że to coś innego, ale nie rozróżniam tych 2 pojęć, albo się boję, albo nie). Strach odbiera wolność, paraliżuje, gdy chce się coś zrobić. Z tych przyczyn staram się pozbywać lęków, co nieźle na mnie wpływa. Bez konfrontowania się z lękami chyba nie da się ich skutecznie oswoić. Stąd też bulwers mnie łapie gdy widzę, jak ktoś okazjonalnie wychyla się zza swego muru a inni to krytykują. Po takiej akcji może się odechcieć takiego wychylania na czas dłuższy. Krok w tył zamiast do przodu. Jak ktoś nie ma tego typu lęków to trudno go winić, nie wie, jak to działa. Jednak jak krytykują osoby same mające taki sam problem to już ręce opadają, to taka metoda równania w dół. Może przyczyną jest tu jakaś mniej lub bardziej nieuświadomiona zazdrość, że ktoś ma odwagę zmierzyć się z lękiem i czuje się już na tyle pewnie, by czasem się odsłonić.
maroz pisze:Co do zdejmowania pancerza, jeśli pancerz Tobie służy to stosuj go dalej ;-) Z granicami jest tak że to my decydujemy o tym kiedy je otwieramy, kiedy je zamykamy, a kiedy chowamy się w własnej prywatnej fortecy ;-)
W świecie idealnym pewnie tak, ja mam stosunkowo niewielką świadomą kontrolę nad odcinaniem się od emocji. Ma to z resztą sens, gdyby odcięcie następowało świadomie to następowałoby zwykle chwilę po czasie, kiedy właśnie było potrzebne.
Mnie pancerz służy i wadzi jednocześnie. Spełnia swoją rolę, ale jak ktoś już dawno temu napisał na tym forum, odczuwa się słabiej nie tylko negatywne emocje, ale i pozytywne (przynajmniej takie mam wrażenie, nie siedzę w głowie u innych, więc i porównać ciężko).
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

ODPOWIEDZ