Wyznaczanie granic

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#31 Post autor: maroz » niedziela, 13 maja 2012, 01:22

Mnie pancerz służy i wadzi jednocześnie. Spełnia swoją rolę, ale jak ktoś już dawno temu napisał na tym forum, odczuwa się słabiej nie tylko negatywne emocje, ale i pozytywne (przynajmniej takie mam wrażenie, nie siedzę w głowie u innych, więc i porównać ciężko).
Ja w pewnym momencie życia przeżywałem uczucie że jestem w klatce a moje mechanizmy obronne nie pozwalają mi w pełni czuć się sobą i żyć pełnią życia. Pewnie coś w stylu tego co napisałeś.
U mnie murów nie było a raczej ucieczka lub atak. Mury kiedyś działaly na mnie jak płachta na byka więc ta strategia możę być bolesna bardzo dla osoby która czuje się schowa za murem.
strachem/lękiem
Strach gdy jesteś świadomy że się boisz i czego się boisz.
Lęk gdy nie wiesz że się boisz a reagujesz, lub wiesz że czujesz lęk ale nie wiesz co go wywołuje.
Zazwyczaj dobrze jest zamieniać lęk w strach poprzez poznawanie siebie i obserwację siebie i rozmowy z ludźmi i potem stawienie strachowi czoła.
Stąd też bulwers mnie łapie gdy widzę, jak ktoś okazjonalnie wychyla się zza swego muru a inni to krytykują.
być możę innym jest wygodnie gdy ktoś siedzi za murem lub sami się chowają za własnym?
Bez konfrontowania się z lękami chyba nie da się ich skutecznie oswoić.
gdybym nie mierzył się ze strachem to nic bym nie osiągnął. Potwierdzam. Strach ma wielkie oczy, ale straszne jest strachowi spojrzeć w oczy bez strachu. To nie jest łatwe, ale gdy się uda okazuje się że nie ma się czego bać.
W świecie idealnym pewnie tak, ja mam stosunkowo niewielką świadomą kontrolę nad odcinaniem się od emocji

ok. u mnie emocje są zapalnikami które wybuchają zanim zdążę zareagować. Jedyne sposób zbudowania granicy jakie znam, to albo za pomocą technik bechawioralno-poznawczych zmienić swoje reakcje na bodziec który wywołuje emocje i na samą emocje, albo zmienić swoje poglądy tak by bodziec nie był istotny, poprzez przewartościowanie.
np jak mi się udało zmienić nastawienie do tego czy jestem akceptowany czy nie automatycznie zyskałem granicę, która pozwala mi (pod warunkiem że nie jestem zmęczony lub zestresowany) powstrzymać krytykę. Nie traktuję jej już tak osobiście jako skierowanej we mnie, a bardziej jak opinię drugiej osoby która nie ma znaczenia dla tego jaki jestem i kim jestem, chyba że sam uznam że takie znaczenie ma.


Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#32 Post autor: maroz » poniedziałek, 14 maja 2012, 08:34

Dobra czas na Case study ;-)
Dzisiaj miałem drobną utarczkę z moją mamą.
Opowiadałem jej o forum, enneagramie tym co mnie kręci.
Nagle mama się zdenerwowała i zaczęła mi mówić że, ja nie zajmuje się pracą, zarabianiem, że nie mogę ciągle mieszkać u rodziców itp.. Moja odpowiedź stanowczym pewnym siebie głosem ale bez obrażania mamy.
Mamo przychodzę do Ciebie i opowiadam Tobie o tym co mnie interesuje gdyż pracę zostawiam w pracy a z Tobą w domu i w czasie odpoczynku dzielę się moim tym co mnie kręci. Ponadto najwyższy czas bym po 25 latach życia wreszcie zadbał o siebie samego. Ponadto zawarliśmy umowę że wyprowadzę się z domu pierwszego stycznia i ją tą umowę dotrzymam.
Mama na to że ona w to nie wierzy i nie widzi. Że ja nie jestem godny zaufania
Ja na to że dotrzymam umowy bo jestem godny zaufania i że zakończmy tą rozmowę. Nie chce do niej wracać. Że będą podstawy do rozmowy wtedy gdy już nie dotrzymam umowy czyli po pierwszym stycznia a nie przed, ponadto że nie chcę więcej do tego tematu wracać i będę ucinał kwestię i proszę by więcej nie wypominała mi pomocy którą sama mi zaoferowała.

Jaki z tego morał?
Nie dałem się wyprowadzić z równowagi -> + dla mnie
Nie obraziłem mamy -> + dla mnie
Dotrzymałem zawartej umowy i ustaleń -> + dla mnie
Czuje się dobrze z samym sobą, jestem zadowolony że obroniłem to w co wierzę i nie odczuwam poczucia winy czy strachu -> + dla mnie
Nie oczekuje że mama będzie się ze mną zgadzać -> + dla mnie

Czy zrobiłem coś źle? Chyba nie byłem w stanie nic więcej zrobić bo mama i tak pozostanie przy swoim chronicznym braku i twardych zasadach.

A być może wy macie jakieś przypadki do opisania jak się zmierzyliście z problemem i jak sobie poradziliście z nim i czy odniosło to zamierzony skutek? Co mogliście zrobić lepiej?
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#33 Post autor: maroz » poniedziałek, 14 maja 2012, 10:12

(2 rozmowa) Rozmowy ciąg dalszy.
Mama przychodzi gdyż chcę porozmawiać.
Mówi że się boi że sobie nie poradzę bo czyta książki na temat tego jak mężczyźni zostają w domu po 40 i rozmawiała z Ciocią psychiatrą o tym jak ludzie są niedojrzali itp.
Odpowiadam, że to ja nie jestem nimi i dobrze się radzę i powtarzam jak do dziecka że zawarliśmy umowę.
Tłumaczę jej że teraz żyję tak jak uważam za słuszne i jestem szczęśliwy.
Ona zaczyna mnie porównywać do moich sióstr, że one w moim wieku już same chciały się wyprowadzić, a ja na to że to żadne porównanie gdyż one w moim wieku miały od rodziców mieszkania. Zadaje pytania czy załatwią mi mieszkanie? bo jeśli tak to ja się chętnie wyprowadzę już dzisiaj. Mówię szczerze bo uważam że finansowo nie dam rady dzisiaj się utrzymać ale po pierwszym stycznia tak.
Ona na to że miałem mieszkanie jak mieszkałem z żoną. Ja na to że nie miałem mieszkania, tylko miała je moja żona i mnie z tego mieszkania wywaliła. Ponadto uważam że jedna z moich siostr ciągle stoi w miejscu bo nie prubuje zmienić swojego życia, siebie i uczynić siebie szczęśliwą tylko wciąż szuka szczęścia na zewnątrz w sukcesach, osiągnięciach tym jak inni jej traktują. Dodaje że ja takiego błędu nie popełnię. znalazłem sposób na to jak być szczęśliwymi czuć się dogrze i będę się tego sposobu trzymał.
Pojawia się niepokój i strach że ulegnę. Rozmowa się kończy gdyż ją przerywam i wychodzę
Dodaje jeszcze czy mama sobie zdaje sprawę z konsekwencji tego co do mnie mówi i jaki to ma wpływ na innych ludzi a w szczególnosci dzieci. Dodaje że widzę że mama przenosi swoje obawy i niepowodzenia z własnego życia na mnie i nie zdaje sobie sprawy że jeśli się jej posłucham to powielę te same porażki które spotkały ją.

Przemyślenia w pokoju. Strach wynika z tego że jestem zły na mamę bo chciałbym jej akceptacji i zaufania a otrzymuje brak wiary i ciągle nieracjonalne rady które uczynią mnie nieszczęśliwym. Prubuje mnie na siłę przekonać bo się boi, a ja wiem że jej przekonywanie mnie sprowadzi na manowcę. Niby mnie kocha, a tak naprawdę mimo że mówię jej co czyni mnie szczęśliwym i czego chcę ona dalej naciska i uważa lepiej. Postanowiłem tą złość wyrazić w sposób konstruktywny ale jeszcze nie wiedziałem jak a na razie zająć się moją dzisiejszą pracą którą chcę wykonać. Ponadto zdałem sobie sprawę że znów zabiegam o akceptacje zamiast skupić się na tym co jest naprawdę dla mnie istotne. Że przecież ja jej akceptacji nie potrzebuję by być szczęśliwym i że sam jestem swoim największym wrogiem gdy wda mi się do głowy zwątpienie. Ponadto już nigdy więcej nie dam zamknąć swoich ust gdy to co mówię i uważam jest słuszne, nawet jeśli ktoś ważny dla mnie będzie ode mnie tego wymagał manipulując, zmuszając mnie lub inne formy nacisku.

Wyczułem swoje emocje i swoje prawdziwe intencje -> + dla mnie
Nie dałem się sprowokowac i wyprowadzić z równowagi -> + dla mnie
Nie obrażałem mamy -> + dla mnie
Nie kontraatakowąłem tylko zbijałem argumenty kontrargumenami -> + dla mnie
Podjąłem decyzje co dalej zamierzam zrobić -> + dla mnie

(Trzecia rozmowa). Mam poprosiła mnie o to bym pomógł jej wytrzepać materac. Zgodziłem się i poszliśmy trzepać. Po drodze mama mówi "muszę zrobić to muszę tamto". Tydzień wcześniej prosiła mnie bym zwracał jej uwagę kiedy mówi wciąż muszę, gdyż powinna mówić chcę. Psycholog jej radził by tak robiła. Więc jej zwróciłem uwagę. Ona na to że się tak nie da ciągle mówić chcę, że w życiu są obowiązki. Ja na to że ja nierobię rzeczy które nie chcę, robię to co chcę albo wcale tego nie robię (to nowa umiejętyność jaką wyćwiczyłem pracując nad sobą). Ona na to że się tak nie da. Ja nato że przecież zawsze można renegocjowac warunki z szefem czy osobą z rodziny. ona że nie będzie więcej o tym rozmawiać bo ja wiem lepiej i ciągle uważam że ja mam zawsze rację :P.
Wytrzepałem materac i znowu zdałem sobie sprawę że prubóję ją na siłę na coś przekonać bo zabiegam o jej akceptację i poczułem złość. Postanowiłem powiedzieć co myślę, ale spokojnym głosem i tym razem poczułem że chcę być złośliwy że to najwłaściwsze co mogę zrobić. Powiedziałem że uważam, że mama nie zna się na życiu gdyż jestem nieszczęśliwa a ja snam się lepiej bo jestem szczęśliwy i umiem uszczęśliwiać ważne dla mnie osoby. Potem jeszcze dodałem żę jestem na nią zły gdyż czasem chciałbym by ona wierzyła we mnie i mi ufała, a nigdy tego od niej nie otrzymuje. Że to budzi moją złość i frustrację. Po tych słowach wróciłem do pokoju by zająć się pracą dla klienta (i spisaniem tego postu) bo to są dla mnie ważne kwestie które chce robić i dzięki którym jestem szczęśliwy

Zachowałem się złośliwie wyrażając swoją złość ale w taki sposób by uciąć dyskusję pokazując prawdę -> + dla mnie pierwszy raz w życiu od kiedy pamiętam byłem złośliwy i czułem z tego powodu satysfakcję
Postąpiłem tak jak wynikało z mojego wnętrza, posłuchałem siebie i działałem w zgodzie ze sobą -> + dla mnie
Powiedziałem co uważam wierząc w to -> + dla mnie
Nie dałem się wyprowadzić z równowagi i nie podniosłem głosu -> + dla mnie
Dobrze się czuję ze sobą -> + dla mnie
Mama nie została obrażona jakoś dotkliwie niesprawiedliwie -> + dla mnie

Generalnie sam jestem zdziwiony że udało mi się to i nie dałbym rady gdyby nie wszystkie moje rozmowy na forum.
Dziękuje wam bo się naprawdę dużo dzięki wam nauczyłem w ostatnich dwóch tygodniach ;-)


(3 rozmowa) Rozmowy ciąg dalszy.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Wyznaczanie granic

#34 Post autor: maroz » wtorek, 29 maja 2012, 20:51

Sprostowanie do mojej wcześniejszej wypowiedzi o moich rodzicach.
Przebadałem kwestie mojej rodziny i moja wizja przemocy w rodzinie to moja projekcja lęków.
Prawda jest taka że 80% moich wspomnień o przemocy to iluzja którą sam sobie stworzyłem.
Dowodem jest to że teraz mam dobre relacje z rodzicami i nie ma z ich strony żadnej przemocy.
Prawda jest taka że osobowościowo do rodziców nie pasuję bo oni oboje introwertycy i nie lubią ryzykować i lubią spokój, a ja ekstrowertyk który nie boi się ryzyka i lubi działać.
Oni nie potrzebują uwagiii aż tak bardzo jak ja i rzadko wyrażają pochwały.
Ja lubię chwalić i bardziej potrzebuje pochwał.
Oni mało mówią i mają mało energii.
Ja mam nadprodukcje energii i lubię rozmawiać.

Poza niedopasowanie było kilka kwesti negatywnych:
- kilka stwierdzeń w stylu dzieci i ryby głosu nie mają, ale okazuje się że gadały mi to głównie moje siostry
- raz w życiu tata powiedział mi że jestem idiotą by się mocno zdenerował
- dwa razy w życiu dostałem pasem (tylko i wyłącznie dwa razy w życiu)
- rodzice próbowali mnie ratować z opresji ale nie wymagali ode mnie odpowiedzialności
- rodzice próbowali mi wpoić swoje zasady (mama jedynka) bo obawiali się mojego lenistwa, niezależności i skłonności do robienia głupot i chcieli mnie dobrze wychować
- mama mnie sporo straszyła gdyż nie wytrzymała nierwowo czasów komuny i pracy i popadła w zaburzenia lękowe i fobiczne zachowania i depresje
- tata miał skłonność do wymuszania tego czego chciał przez zawstydzanie mnie i krytykowanie
- tata był nieobecny bo ciągle praca go zajmowała lub jego problemy i w ogóle mało cokolwiek mówił i mało się nami interesował (piątka)
- brakowało w domu konsekwencji gdyż mama wprowadzała zasady i nie była w nich konsekwetna

Osobiście uważam że rodzice są bardziej porządni i dobrymi rodzicami i gdybym lepiej pasował osobowościowo do nich to bym miał o wiele mniejsze problemy w życiu z sobą samym i zapewne nie był bym szóstką.

Stanowczo mówię nie wszystkiemu co na ich temat pisałem o przemocy na tym forum. Koniec i kropka
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

ODPOWIEDZ