Przy takim rozumieniu samooceny nie mogę się z Tobą zgodzić angie. Właściwie sama odpowiedziałaś dlaczego. W swoim poście opisujesz stosunek do otoczenia. Wywyższanie się na tle innych jest oznaką własnych kompleksów i niedowartościowania, a co za tym idzie niskiej samooceny. Nie widziałem żadnego poważniejszego artykułu o kompleksie wyższości. Próbowałem znaleźć coś w internecie, ale wszystkie informacje mówią tylko kompleks wyższości = wywyższanie się nad innymi = stosunek do otoczenia.
Jestem zdania, że samoocena dotyczy wyłącznie mnie - mojej wartości jako człowieka. Wartość jednostki ludzkiej jest bezwzględna - niezależna od innych. Oczywiście ma duży związek z otoczeniem. Moje zachowanie wpływa na samoocenę bezpośrednio (mogę się zachować nieasertywnie), jak i przez jego skutki (mogę się zachować nieodpowiedzialnie i w ten sposób kogoś zawieść). Zdaję sobie również sprawę, że samoocena może zależeć w dużej mierze od opinii innych, ale tylko ta niska i nieuświadomiona.baby_kapar pisze:Nie zgadzam się, można bardzo łatwo obniżyc u kogoś samoocenę, bo oceniamy sie względem innych.
Albo być wystarczająco pewnym swojej wartościbaby_kapar pisze:Trzeba byc oderwanym od Ziemi, żeby oceny innych miec w dupie
Zielona pisze:Inni są w stanie ukształtować nasz ocenę. I robi to najbliższe otoczenie małego dziecka - rodzice, dziadkowie itd. Na początek.
Tak. Zgadzam się z tym, choć podobno istnieją przypadki dzieci odpornych na stres wychowawczy - tak zwanych złotych dzieci. Poniżej wartościowy cytat z wiki.bruno dievs pisze:Kształtowanie się poczucia własnej wartości, to proces długotrwały.
wiki pisze:Zaburzenie poczucia własnej wartości powstaje zazwyczaj na podstawie komunikatów podważających wartość dziecka, jakie dostaje ono od osób znaczących (np. rodziców, opiekunów). Początkowo np. dziecko jest uważane za cenne samo w sobie, dlatego że jest i dostaje komunikaty od otoczenia stosowne do takiego sposobu jego postrzegania. Z czasem jednak na skutek rozmaitych oczekiwań otoczenia czy sposobów wychowania otrzymuje komunikaty, które przekonują je albo pozwalają podejrzewać, że wartość jego jako człowieka zależy od rozmaitych czynników zewnętrznych lub od konkretnych działań czy umiejętności. Tak wychowywane dziecko zaczyna się starać, by sprostać tym wymaganiom i zasłużyć ponownie na to, by móc się poczuć wartościowym i kochanym przez rodziców dzieckiem. Tak wychowywane dziecko staje się często także jako dorosły osobą zależną od otoczenia, zewnątrzsterowną i niepewną siebie (własnej elementarnej wartości jako człowieka).
Ludzie o wysokiej samoocenie się nie porównują z innymi. Nie mają takiej potrzeby.bruno dievs pisze:Jakby ktoś otyły powiedział do Kenenisa Bekele "zakład o pięć złotych, że przebiegnę szybciej 5 km", to można by podejrzewać u tego kogoś zbyt wysoką samoocenę
To, że słabo wędkujesz, nie umiesz robić na drutach, itp. nie umniejsza Twojej wartości jako człowieka. Nie ma związku z niską samooceną.bruno dievs pisze:Ja w niektórych dziedzinach mam niską samoocenę - np. uważam, że jestem bardzo kiepskim wędkarzem, nie umiem robić na drutach, słabo mówię po rosyjsku.
To też nie ma związku, dopóki opisane braki nie wpływają negatywnie na Twoje życie.bruno dievs pisze:Ale póki co, nie planuję pracować nad tymi "brakami"
No właśnie. Czy ta kozackość nie wynika czasem z jakiejś potrzeby? Np. dowartościowania się?bruno dievs pisze:Generalnie zgadza się to z moimi obserwacjami, że gdy się do czegoś dąży, to po przebyciu początkowych trudności łatwo popaść w takie złudzenie kozackości i w sumie często u różnych ludzi się coś takiego dostrzega.
Im wyższa samoocena, tym lepsze interakcje z otoczeniem, tym lepsze rezultaty, tym wyższa samoocena, ...Zielona pisze:Owszem, ale czy uwzględniłeś to, że ludzie o zaniżonej samoocenie mają tendencje do zaniżania jej jeszcze bardziej?
Im niższa samoocena, tym gorsze interakcje z otoczeniem, tym gorsze rezultaty, tym niższa samoocena, ...
PS. Sorry bruno, że się czepiam, ale to taki ciekawy temat. Jeśli samoocena jest dla Ciebie czymś innym, to normalne, że masz odmienne zdanie