Kokoning

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
IstariDreamer
Posty: 303
Rejestracja: wtorek, 25 stycznia 2011, 12:10
Lokalizacja: Right here

Re: Kokoning

#16 Post autor: IstariDreamer » poniedziałek, 10 marca 2014, 14:08

Snufkin pisze:Co o tym myślicie ?
Ja lubię.
duplo pisze:Świat nie jest czarno biały. Chyba że chcecie go widzieć w tych gównianych barwach, wasz wybór.
Piszesz tak, bo sama jesteś 'czarna'.


It's nice to be important, but it's more important to be nice

mini-chat

Awatar użytkownika
niedrap
Posty: 60
Rejestracja: czwartek, 31 maja 2012, 21:30
Lokalizacja: b&

Re: Kokoning

#17 Post autor: niedrap » poniedziałek, 10 marca 2014, 15:16

Snufkin pisze:Ucz się dobrze, miej dobre oceny, miej dzieci, chodź na imprezy, odżywiaj się zdrowo, aktywnie spędzaj czas


Tylko w samotności jesteśmy prawdziwym sobą - bez masek, bez póz i sztuczności.
Zostawiłam to, pod czym się podpisuję i uważam to zrównoważone. Poza tym, to chyba mała recepta na... umiarkowane i dobre życie.
Bo jak za mało, to cierpimy. Jak za dużo, też cierpimy.
Snufkin pisze:Termin kokoningu (cocooning) został ukuty już w 1990 roku, ale dopiero w dobie rozkwitu internetu stał się pełnomocny. Oto bowiem jesteśmy w stanie bez wychodzenia z domu: zarabiać pieniądze, robić zakupy, chodzić na randki i spotykać się ze znajomymi. Po co nam żywi ludzie? W internecie mamy pełną kontrolę nad interakcjami. Jak coś nam nie pasuje, możemy się wyłączyć. Możemy sobie w izolacji po trochu dziwaczeć. Możemy pozwolić sobie na lenistwo, na olewactwo, na fetysze i nietypowości
Mówię nie.

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Kokoning

#18 Post autor: duplo » poniedziałek, 10 marca 2014, 15:18

kajzerka pisze:Ja tu widzę wyścig szczurów, coś na zasadzie: żeby funkcjonować komfortowo w realu trzeba być szczurem i mieć parcie na te rzeczy. Łażenie do najmodniejszych/najdroższych klubów, wycieczki na Kretę i do Egiptu, zmuszanie dzieci do grania na pianinie i zajęć plastycznych (gdy ewidentnie nie mają talentu - snobistyczna ściema w kategorii "wyślij dziecko do najlepszej szkoły''), Nasza Klasa, Facebook i chwalenie się sławnymi znajomościami, okulary ze znanym logo, majtki Calvin Klein wystające ze spodni, torba Louis Vuitton (w kategorii ''ubieraj się modnie''), kluby fitness, kinowe hity (czy raczej kity), czytanie Grocholi, Coelho czy innych sezonowych modnych gówien, iPhone i inne supermodne gadżety, podniecanie się sztuką współczesną, Sasnalem itd. itp. - to wszystko są snobizmy dla mnie. A na pewno nie rzeczy ważne. Mam to w dupie, kontestuję to. Uwielbiam ciuchy z second handów i zawsze odpruwam metki bo mnie gryzą. Kocham pchle targi, antykwariaty, kameralne kina i wiele innych rzeczy, których większość ludzi nigdy nie zrozumie, ale najważniejsze - nie boję się swojej oryginalności i swojego własnego zdania.

Na tym polega różnica w naszym postrzeganiu świata, droga duplo. ^^
To fajnie, że nie boisz się oryginalności i pchlich targów, że masz bardzo kunsztowne, niszowe i snobistyczne zainteresowania. Dziękuję również za twoją definicję snobizmu. Jestem snobem bo lubię Coelha / czytałam go zanim stał się modny, jestem taka niszowa i nie mainstreamowa

Wychodzi na to że masz strasznie wąskie kryteria selekcji ludzi, ''albo snoby albo ich opozycja''.
Nie lubię się powtarzać, ale podejmę próbę, bo czasem tak bywa że ktoś nie rozumie tekstu czytanego za pierwszym razem.
duplo pisze:
Ucz się dobrze, miej dobre oceny, studiuj "przyszłościowy" kierunek, podejmij dobrą pracę, awansuj
Jeżeli w jakiś sposób do tego dążę to nie jest to dla mnie cel sam w sobie, raczej środkiem do celu. Chcę mieć własne pieniądze, bo po 1) niezależność jest dla mnie bardzo, ale to bardzo ważna 2) chcę mieć pieniądze by czuć się bezpiecznie 3) chcę mieć pieniądze, by móc realizować swoje pasje.
Napisałam, że praca jest dla mnie środkiem do celu, a nie celem samym w sobie, by mieć czym szpanować. Ekhm, słyszałam, że szukasz pracy i chcesz coś dla siebie wynająć? Widzisz, cel mamy podobny, a to że innymi środkami do niego dochodzimy to już inna sprawa.
duplo pisze:Nie wiem czy dobrze rozumiem. Ten cały koking powstał bo ludzie wychodzący na zewnątrz postrzegają świat jako "albo spełniam te kryteria, albo jestem nikim dla społeczeństwa''? Współczuję. Ja mogę spełniać niektóre z tych kryterii dla swoich egoistycznych pobudek, bo są mi w jakiś sposób potrzebne by osiagnąć wyższy cel, a nie na pokazówe czy żeby się wpasować. Spełnianie niektórych z podanych wyżej kryterii stanowią 20% mojego życia (no, czasochłonnie może 70%. Ale w ambicjach 20%).
Widzę, że to również dosadnie olałaś (tudzież przeczytałaś z brakiem zrozumienia) skoro piszesz takie rzeczy jak to:
kajzerka pisze:OK, wiem, że to może być dla Ciebie jest fajne i czujesz się z tym dobrze. Znajdujesz się w tym.
i
kajzerka pisze:Jesteś EKSTRA ja jestem intro.
Twój argument jest kiepski bo wynika z niego, że wszyscy ekstrawertycy to (w przenośni) snobistyczne 3, a introwertycy kunsztowne 4. Rzucasz w moją stronę poważne oskarżenia (że mam ambicję być snobem zerwanym z definicji) więc skoro już rozpoczynasz dyskusję, to ją dokończ, a nie pisz że ''nie chce mi się tego tłumaczyć, bo to głupia walka na to kto jest lepszy/gorszy , czyje na wierzchu" ale swoje i tak wyrzyga na wierzch.
Btw czy czasem to nie właśnie ty czujesz się lepsza od innych, dajmy na to, od ''snobów'' z tego powodu że chodzisz na pchli targ i ubierasz się w second-handach?

Skoro już oskarżyłaś mnie o snobizm to teraz się kłóć
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Kokoning

#19 Post autor: Venus w Raku » wtorek, 11 marca 2014, 04:38

Snufkin pisze:BTW od siebie jeszcze dodam, że do w pełni udanego kokoningu świetnie by się nadawała jakaś sensoryczna Jedynka na partnera lub partnerkę, która będzie perfekcyjnie dbać o dom i pobieżnie ogarniać entropię. Tak więc Venus w Raku głowa do góry moim zdaniem takie jednostki jak Ty są wyjątkowo cenne dla społeczeństwa.
Ale kto chce żyć z kokonem, który wisi przy komputerze i jest zaangażowany w wirtualne życie? Musi być jakaś wzajemna współpraca, bo inaczej nie dla się żyć.

Rzeczywistość jest taka, że trzeba płacić rachunki. Bycie kokonem, to nie jest zjawisko, ale uzależnienie (choroba).
[...]de facto zamykasz się w cichym i bezpiecznym kokonie jakim jest twój dom.
Bycie w kokonie polega na odcięciu się nawet od życia rodzinnego i domowego.
1w9, 6w5, sp/sx

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Kokoning

#20 Post autor: Snufkin » wtorek, 11 marca 2014, 19:26

Venus w Raku pisze:Ale kto chce żyć z kokonem, który wisi przy komputerze i jest zaangażowany w wirtualne życie?
W takim razie wycofuję oświadczyny.
Venus w Raku pisze:Bycie kokonem, to nie jest zjawisko, ale uzależnienie (choroba).
BTW kokoning wg definicji nie jest tożsamy z tym: http://pl.wikipedia.org/wiki/Hikikomori
ziomek z linka pisze:Ale spokojnie. Kokoning to nie choroba, kokoning to naturalny skutek ewolucji życia społecznego.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Kokoning

#21 Post autor: Kapar » wtorek, 11 marca 2014, 21:40

Snufkin pisze: BTW kokoning wg definicji nie jest tożsamy z tym: http://pl.wikipedia.org/wiki/Hikikomori
ziomek z linka pisze:Ale spokojnie. Kokoning to nie choroba, kokoning to naturalny skutek ewolucji życia społecznego.
Każda patologia jeśli występuje dość często, staje się normą.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
niedrap
Posty: 60
Rejestracja: czwartek, 31 maja 2012, 21:30
Lokalizacja: b&

Re: Kokoning

#22 Post autor: niedrap » wtorek, 11 marca 2014, 21:45

Kapar pisze:Każda patologia jeśli występuje dość często, staje się normą.
homośeksualizm przykładowo : )

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Kokoning

#23 Post autor: Venus w Raku » wtorek, 11 marca 2014, 21:50

Snufkin pisze:W takim razie wycofuję oświadczyny.
Szkoda :cry:, bo lubię intelektualistów.


Jestem domatorem i raczej jestem po intowertycznej stronie, ale uważam, że kokonowanie może prowadzić do skrajnego wycofania się z życia. Poza tym, z praktycznego punktu widzenia, to żeby kokonować, to trzeba mieć stałe źródło utrzymania, które nie będzie od nas wymagało nic i zaakceptuje kokonowanie jako nasz styl życia. To się raczej nie zdarza.

Mam koleżankę, która jest opiekunką społeczną. Opiekowała się dziewczyną, która od wieku 19 do 30 lat nie wychodziła z domu. Nie wychodziła nawet na balkon. Teraz czasami wychodzi z domu, ale koleżanka powiedziała mi, że bez lekarza i leków, to ta dziewczyna nie jest w stanie funkcjonować. Nie wypytywałam o szczegóły, bo normalnie, to człowiek sobie myśli, że jest to przerażające i trudno sobie nawet wyobrazić, że osoba czuje się z tym dobrze. A nawet jak osoba czuje się z tym dobrze, to rodzina musi być maksymalnie sfrustowana. Jest to ekstremalny przypadek, ale takie rzeczy się zdarzają.

Zdaję sobie sprawę, że Internet sprzyja kokonowaniu. Bez wychodzenia z domu i fizycznego kontaktu z innymi można mieć życie socjalne, robić zakupy, a nawet zarabiać pieniądze. I nieraz sobie o tym myślę. O ile kiedyś, jak jeszcze nie było telewizji i Internetu, życie było przyjemniejsze. I nawet zamknięte w sobie osoby, czy chciały, czy nie chciały, to musiały spełniać swoje potrzeby w realu i jednocześnie kontaktować się fizycznie z innymi ludźmi.
z wikipedii: Hikikomori
Syndrom związany jest z nastawieniem rozwiniętych społeczeństw dalekowschodnich na kolektywizm, działanie grupowe, stawianie dobra grupy nad dążeniami indywidualnymi. Widać to na przykładzie szkolnictwa, gdzie japoński młodzieniec spotyka się z wielkimi wymaganiami i konkurencją. Dużo czasu poświęca się wyuczaniu na pamięć przygotowującemu do egzaminów wstępnych na kolejne poziomy edukacji
Ten opis jest bardzo przegięty i nie sądzę, że dotyczy społeczeństw dalekowschodnich, bo ujawnia się głównie na Zachodzie, ale na Zachodzie mamy propagandę i prawie niemożliwe jest publiczne dykutowanie prawdziwych problemów. Prawdziwe powody są takie, że panuje dekadencja. Rozkład wartości kulturowych, społecznych; chylenie się ku upadkowi; szalejące bezrobocie; kryzys ekonomiczny; zapożyczone państwa na wieki. Jest to wystarczająco pesymistyczny obraz na przyszłość.

Mój bratanek (dobre dziecko, żaden łobuziak, żaden młodociany buntownik) nie chodzi przez tydzień do szkoły nie dlatego, że raptem zachciału mu się wagarować i iść z chłopakami nad rzekę, aby sobie swobodnie pobaraszkować bez obowiązku odrabiania lekcji i uczenia się. On przez tydzień nie chodzi do szkoły, bo do godziny 4 - 5-tej w nocy siedzi na Internecie, a rano nie chce mu się wstać. A rodzice dowiadują się o tym, jak nauczycielka zadzwoni, aby się zapytać, co się dzieje, że syna przez tydzień nie ma w szkole. No i jest jakaś burda, ale potem znowu to samo.

Brat zorganizował piknik dla dzieci z klasy syna na swojej działce. Cała klasa była zaproszona. No, przyjechało 10-cioro dzieci (1/3) z matkami, ale każda mówiła, że dziecko nie chciało jechać, bo nie będzie telewizji i internetu przez cały dzień. Matki przymusiły.

Za moich czasów, to trudno było dzieci w domu utrzymać, bo tak bardzo chciały wyjść z domu i bawić się z innymi dziećmi na podwórku. Czasy się zmieniły. Nowe normy, nowe wartości społeczne, rodzice pod presją rodzicielstwa jakiej nigdy przedtem nie było. Nam matka w wieku 7-8 lat zakładała klucze na szyje z bratem (na wstążce) i rodzice szli do pracy rano, a my do szkoły na 11-stą lub 12-nastą. Przed szkołą szliśmy się jeszcze bawić na podwórko z innymi dziećmi. I trzeba było ubrać się, spakować tornister, sprawdzić wszystko przed wyjściem, zamknąć dom i oczywiście klucza pilnować, aby nie zgubić... dzisiaj to byłoby zaniedbanie, narażanie dzieci na niebezpieczeństwo. Trudno mi powiedzieć, co się dzieje. Od małego dzieci są uczone, że wszędzie czyha niebezpieczeństwo, a wię nie dziwota, że mają potrzebę zamykać się w domu. Dodaj do tego jeszcze ciągły stres egzystencjonalny i już pewna liczba społeczeństwa nie chce wychodzić z domu. Kto kiedyś słyszał o depresji? I akurat kolektywizm nie ma z tym nic wspólnego, bo to raczej indywidualizm oddziela jednego człowieka od drugiego człowieka. "Jestem inny, jestem specjalny". Nie nie jesteś.

Dla nikogo nie ma taryfy ulgowej. I nikogo nie obchodzi, że chcesz się zamknąć w sobie i robić, co ty chcesz. Jutro rząd może ogłosić mobilizację do wojny z Rosją i trzeba będzie iść kolektywnie i bronić ideałów Ukrainy i wartości Zachodu... cokolwiek to jest. Czegokolwiek nauczyłam się w życiu, to tego, że jest nieprzewidywalne i trzeba mieć fizyczną i psychiczną siłę, aby przeciwstawiać się trudnościom. Ja obrałam model jedynkowy, ale ktoś inny obrał model kokonowy. Tak długo jak nie muszę mieć kokona w moim życiu prywatny, to jest dla mnie fajnie.

Moi dziadkowie przeżyli dwie wojny światowe, moi rodzice jedną, mam nadzieję, że ja i pokolennia po mnie nie zaznają już żadnej, ale to nie znaczy, że wolno nam stać się kokonami. Doświadczam tej błogości bycia w kokonie jak zawinę się w kołdrę w sobotę wieczorem i zalegnę przed TV oglądając jakiś film, ale jako styl życia jest to niszczące.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Kokoning

#24 Post autor: Cotta » wtorek, 11 marca 2014, 22:10

Venus w Raku pisze:jako styl życia jest to niszczące.
Zgadzam się z tym. Akurat mam taką pracę, że okresowo mogłam się zakokonować nawet na 3-4 miesiące (pracowałam i to intensywnie, ale w domu, przy kompie). To druzgocąco wpływa na tzw. strukturyzację czasu. Wszystko zmienia się w jednolity strumień, w którym nie ma punktu zaczepienia. Budzisz się i nie wiesz, czy jest ciemno, bo słońce jeszcze nie wstało, czy dlatego, że już zaszło. Nie wiesz, jaki jest dzień tygodnia. Motywacja spada. Kondycja spada. Psychofizyczne samopoczucie spada. Jako eksperyment nawet fajne, ale na dłuższą metę nie polecam. Właśnie tak się leci psychicznie w dół, ku najniższym PRO. Zwykłe codzienne czynności zaczynają powodować stres. Dziczeje się. Po jakimś czasie stwierdziłam, że nie chcę tak, otrzepałam się, narzuciłam sobie bardziej stały rytm i wyszłam do ludzi i na powietrze. Zrobiło mi się lepiej. Teraz nawet jak mogę się zakokonować, to nie robię tego dłużej niż na 2-3 dni. Fizyczny kontakt ze światem jest po prostu koniecznym elementem utrzymania psychicznego zdrowia.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: Kokoning

#25 Post autor: Ael » wtorek, 11 marca 2014, 22:29

Venus w Raku pisze:
z wikipedii: Hikikomori
Syndrom związany jest z nastawieniem rozwiniętych społeczeństw dalekowschodnich na kolektywizm, działanie grupowe, stawianie dobra grupy nad dążeniami indywidualnymi. Widać to na przykładzie szkolnictwa, gdzie japoński młodzieniec spotyka się z wielkimi wymaganiami i konkurencją. Dużo czasu poświęca się wyuczaniu na pamięć przygotowującemu do egzaminów wstępnych na kolejne poziomy edukacji
Ten opis jest bardzo przegięty i nie sądzę, że dotyczy społeczeństw dalekowschodnich, bo ujawnia się głównie na Zachodzie, ale na Zachodzie mamy propagandę i prawie niemożliwe jest publiczne dykutowanie prawdziwych problemów. Prawdziwe powody są takie, że panuje dekadencja. Rozkład wartości kulturowych, społecznych; chylenie się ku upadkowi; szalejące bezrobocie; kryzys ekonomiczny; zapożyczone państwa na wieki. Jest to wystarczająco pesymistyczny obraz na przyszłość.
Sorry ale potwierdzam opis z Wikipedii (rzecz z mojej działki, studiuje japonistykę). Zresztą wystarczy spojrzeć na termin, bądź co bądź z języka japońskiego, powstał tam jako pierwszy, bo to własnie w Japonii zaczęło to najwcześniej stwarzać poważny problem społeczny (końcówka lat 70., lata 80.) i to własnie z wymienionych na Wikipedii powodów. Oraz tego, że nawet jeśli ktoś oleje edukację w Japonii i pójdzie w subkultury, tak jak robiły to zbuntowane dziewczynki lat 70. i 80. (dzięki temu japońska moda uliczna wygląda jak wygląda), to też jest to związane z dostosowaniem się do grupy. Tylko że innej. W tej kulturze nie ma zbytnio miejsca na zachodnio rozumiany indywidualizm, zawsze trzeba gdzieś przynależeć, albo ma się mówiąc kolokwialnie przesrane.

*przestaje się mądrzyć i idzie gdzie indziej*

EDIT: Wydaje mi się, ze różnica między pojęciami kokoning a hikikomori lezy w przyczynach zamykania się. Kokoning przynajmniej w teorii jest świadomą decyzją a nie mechanizmem obronnym, który może się włączyć w chwili przeładowania systemu.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Kokoning

#26 Post autor: Venus w Raku » wtorek, 11 marca 2014, 23:57

Ale w kulturze zachodniej też trzeba gdzieś przynależeć. Akurat Zachód wymaga ekstrawertyzmu, a osoby wycofane są uważane za niedopasowane społecznie. Oczywiście bardziej jest tolerowana "samotna wyspa" i odmienność, ale na zasadzie, że mnie to nie obchodzi i rób sobie, co chcesz tak długo jak mnie to osobiście nie dotyka i nie sprawia mi kłopotów. Jednak izolacja społeczna ma swoje konsekwencje psychiczne i Cotta akurat dobrze to opisała.
Ostatnio zmieniony środa, 12 marca 2014, 00:04 przez Venus w Raku, łącznie zmieniany 1 raz.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
TasiemiecSpoleczny
Posty: 232
Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
Enneatyp: Lojalista

Re: Kokoning

#27 Post autor: TasiemiecSpoleczny » środa, 12 marca 2014, 00:03

Venus w Raku pisze:
[...]de facto zamykasz się w cichym i bezpiecznym kokonie jakim jest twój dom.
Bycie w kokonie polega na odcięciu się nawet od życia rodzinnego i domowego.
A jeżeli ktoś swój kokon traktuje jako dom i relacje rodzinne? Temat mówi o kontaktach internetowych, więc bycie w tym, określonym w temacie kokonie, nie wyklucza relacji międzyludzkich do pewnego stopnia. W dawniejszych czasach, kiedy internet nie był czymś ogólnie dostępnym to właśnie taka osoba mogła się skupiać na przebywaniu w domu i z domownikami.

Jakkolwiek faktycznie pojęcie kokonu jest rozleglejsze i prawdopodobnie niepasujące do tego, co ono tak naprawdę ma przedstawiać. Kokon jest stworzony po to, żeby doszło do swego rodzaju metamorfozy. Na czas bycia w kokonie jest się odciętym od całego świata na rzecz późniejszego kontaktu w roli kogoś innego, nowego, lepszego. Tutaj natomiast nie jest podane kiedy mogłoby dość do metamorfozy, a "kokon" istnieje wiecznie. Istnieje dopóki jednostka nie zostanie z niego wyszarpnięta by zająć się codziennością.

Myślę, że zjawisko o którym jest mowa jest ponadczasowe. W tych czasach ze względu na łatwość zajmowania się czymkolwiek po prostu łatwiej dostrzec i nazwać je, nacechować je słownictwem kojarzącym się z zachowaniami patologicznymi. Ze względu na wiele perspektyw postrzegania świata, każdy może wyodrębnić to, co postrzega jako zachowanie patologiczne (w moim wypadku byłoby to ocenianie ludzi i ich zachowań bez ochoty uczestniczenia w spontanicznym dialogu).

Podsumowując:
"Kokon" nie jest "dobry", dopóki nie prowadzi do jakiejś konkretnej metamorfozy. Bez tego mamy do czynienia z "wiecznymi poczwarkami" :)
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?

Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: Kokoning

#28 Post autor: Ael » środa, 12 marca 2014, 00:05

^Uwierz mi, u nas przynależność jest dużo mniej przynależnością, niż w Japonii. U nas przynależność mimo wszystko jest potrzebą wtórną w stosunku do ego, u nich totalnie na odwrót. Myślenie najpierw o sobie po prostu jest...niejapońskie.

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Kokoning

#29 Post autor: Venus w Raku » środa, 12 marca 2014, 00:13

Podoba mi się porównanie bycia w kokonie jako fazę metamorfozy i rozumiem, że każdy ma w swoim życiu takie okresy, ale kokonowanie jest określone w tym temacie raczej jako styl życia, który się przyjmuje świadomie.

Można żyć w kokonie z rodziną, ale to nie jest taki prawdziwy kokon, bo kokon w gruncie rzeczy nawet nie ma ochoty na bliskie kontakty z rodziną. Tak myślę.
1w9, 6w5, sp/sx

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Kokoning

#30 Post autor: Snufkin » środa, 12 marca 2014, 16:08

Na początek chciałbym w pełni podpisać się pod komentarzem Cotty.
Po drugie jednak zauważyłem, że mieszacie ludzi uzależnionych od technologii z ludźmi wycofanymi i klasycznych domatorów a przecież ci drudzy żyli także przed erą internetu, np. ja; chociaż w moim przypadku 'kokonizacja' w znaczeniu tutaj podanym nie występowała gdyż nie lubiłem przebywać w swoim rodzinnym domu, traktowałem go jak więzienie - zło konieczne.
Obecnie mieszkając sam patrzę na to nieco inaczej.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

ODPOWIEDZ