Poziomy zdrowia Dziewiątki

Dyskusje na temat typu 9
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#76 Post autor: Ninque » sobota, 23 lutego 2013, 19:58

Zielona pisze: I tak wyszłam na spotkanie samej siebie :)
ja czasami próbuje ale potem musze sprzątać potłuczone szkło :(


Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#77 Post autor: Zielona » sobota, 23 lutego 2013, 22:04

Ninque pisze:
Zielona pisze: I tak wyszłam na spotkanie samej siebie :)
ja czasami próbuje ale potem musze sprzątać potłuczone szkło :(
Najważniejsze, że próbujesz :) Kto nie próbuje niczego nie osiągnie. Najtrudniejszy krok masz za sobą, zaczęłaś chcieć coś zmienić :)
Praca nad sobą prosta nie jest. Gdyby była każdy funkcjonowałby na poziomach zdrowych. Ja dosłownie rozebrałam się na malutkie kawałeczki i przyjrzałam się każdemu z nich. To co dobre zostawiłam, to co złe odłożyłam do naprawy. A było co przeglądać ;)
Skoro udało się mnie, istocie kiedyś tak słabej i uzależnionej od innych, to dlaczego nie miałoby się udać Tobie? Jesteś silniejsza ode mnie, bo wciąż czujesz :)
Czy będzie łatwo? Nie. Czy warto? Uważam, że tak.
Może zacznij od przemyślenia co dobrego i w jakich dziedzinach przyniesie Ci praca nad sobą i podniesienie podniesienie poziomu zdrowia? Mogą ci w tym pomóc moje zasady. Ale tylko mogą.
To Ty decydujesz, bo to twoje życie. I tylko Ty możesz to zrobić :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

set1000
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: poniedziałek, 24 czerwca 2013, 10:45
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#78 Post autor: set1000 » wtorek, 25 czerwca 2013, 08:29

Zaczęłam robić to czego 9-tki unikają: okazywać, że coś mi nie pasuje, mówić: nie.
Czy to jedyna rzecz jaką robiłaś ? opracowałaś jakiś szczególny plan działania ?

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#79 Post autor: Zielona » poniedziałek, 7 października 2013, 18:08

Set, przepraszam, że dopiero dziś odpisuję, ale rzadko tu zaglądam co wynika w chęci i potrzeby zrobienia mnóstwa rzeczy.
Zrobiłam mnóstwo rzeczy. Enneagram pozwolił mi zrozumieć dlaczego funkcjonuję tak, a nie inaczej. Kurs asertywności zrozumieć jaka jestem i czego chcę. Ten etap trwał ok. pół roku. Dzięki zmianom jakie we mnie zaszły powstał plan na 4 lata i właśnie latem go zakończyłam. Teraz mam następny na 2 lata. Takie długofalowe plany pozwalają mi spośród wszystkich rzeczy, które chciałabym zrobić wybrać te najważniejsze do zrobienia w pierwszej kolejności, te na później i te, z których czasem muszę zrezygnować lub odłożyć na dużo później.
Zmieniając siebie dosłownie zmieniłam swoje życie, bo wiem czego chcę, a znając siebie wiem to jak to zrobię :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Sakuya
Posty: 25
Rejestracja: wtorek, 6 kwietnia 2010, 17:28
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: :D

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#80 Post autor: Sakuya » wtorek, 11 lutego 2014, 10:03

Hej tak czytam to dodam coś od siebie:) ja robię plany tygodniowe i tak zwane "postanowienia noworoczne". Bardzo polecam 9tkom, jeśli ktoś z Was chce prosty sposób na dobre zorganizowanie siebie swojego życia i rozwój oczywiście UP :D
Samo spisanie zadań do zrobienia już jest połową sukcesu! Potem gdzieś w pamięci ta karta jest i zadania "same się robią" - z naszą drobną pomocą :wink:
jestem 9tka troszkę w 8 :D

Awatar użytkownika
Orest_Reinn
Posty: 1606
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#81 Post autor: Orest_Reinn » poniedziałek, 8 września 2014, 19:16

Tak naprawdę takie listy i postanowienia mogą osiągnąć skutek odwrotny do zamierzonego. Zawalenie planu, części planu, pojednyczego punktu może prowadzić do samoobwiniania się, spadku nastroju i rezygnacji.
Myślę, że lepszą metodą rozwoju jest wyrobienie w sobie nawyku działania. Mam pomysł -> wykonuję natychmiast. Tworzenie planów to pożywka dla ośrodka intelektu, z którym dziewiątka problemu nie ma, kosztem kulawego ośrodka działania.

Jestem na 6, btw :-|

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#82 Post autor: Zielona » poniedziałek, 8 września 2014, 20:31

Nawyk to działanie automatyczne, bezrefleksyjne, a działanie powinno wynikać, że świadomego dążenia do wybranego celu.
Nawyk działania może doprowadzić do tego, że rozpoczyna się jedną rzecz, w trakcie jej robienia przypomina się o innej lub widzi coś innego do zrobienia, przerywa pierwszą na rzecz drugiej itd. I tak można spędzić cały dzień niczego nie kończąc.
Cele biorą się z marzeń, a te rodzą się w sercu. Dziewiątki spełniając życzenia innych, w pewnym sensie żyją życiem innych, a nie swoim, zapominają o własnych potrzebach, o swoich marzeniach. To prowadzi do wewnętrznego konfliktu i skutkuje tłumieniem emocji. A to emocje są motorem działania.
Nawyki, te dobre, przydają się do ułatwiania sobie życia.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Orest_Reinn
Posty: 1606
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#83 Post autor: Orest_Reinn » wtorek, 9 września 2014, 14:58

Czy sugerujesz, że 9 powinna rozwijać ośrodki, które ma sprawne? Nie mogę się zgodzić.

Oczywiście, obok nawyku działania należy też rozwijać samodyscyplinę i kończyć rozpoczęte czynności.
Ale z "marzeniami" to ja problemu nie mam. Albo raczej mam problem z ich nadmiarem. Podobnie rzecz ma się z planowaniem. Obydwie te czynności mam opanowane do perfekcji, niestety nie idzie za tym żadne konkretne działanie, zamiast tego kończy się to dojściem do wniosku że tak właściwie jest dobrze jak jest...

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#84 Post autor: Zielona » środa, 10 września 2014, 00:52

Good for you, że jeszcze masz marzenia, bo to znaczy, że masz jeszcze emocje. Byłam na takim etapie, że emocjonalnie raczej byłam zombi niż człowiekiem i moje marzenie o malowaniu ledwo się tliło. Malowanie wiąże się z odczuwaniem. Jeśli czujesz nic to malujesz również nic. Nic nie czujesz - nic nie robisz, a 9-tki blokują swoje emocje i tu jest przestrzeń ich pracy.

Jeśli emocje nadal są, wystarczy nauczyć się nimi odpowiednio „zarządzać”. I tu przydaje się umysł, którego 9-tki nie mają zablokowanego.
Każde dziecko w jakimś tam wieku ma coś co lubi robić najbardziej. Może być dobre w wielu dziedzinach, ale coś będzie mu sprawiało szczególną przyjemność. I to coś jest właśnie w sercu. Z tego rodzą się marzenia, z marzeń cele. Dlatego ludzie mówią, że kochają coś robić. I ci co kochają to coś, są w tym najlepsi. O miłości mówi się, że jest wieczna – dlatego jest najlepszym motywatorem. Gniew, złość czy irytacja są stanem przejściowym. Lęk/strach też jest silny, ale niszczący – nie da się na nim zbudować nic trwałego i konstruktywnego.
Nadmiar marzeń? Może udałoby się je jakoś połączyć albo wybrać wśród nich to, do którego serce pika najbardziej? Mnie się udało połączyć malowanie z innymi rzeczami, które sprawiają mi przyjemność i przekuć na zawód. Wiedząc co chcę osiągnąć nie potrzebuję ani specjalnego planowania – terminy pojawiają się same, ani silnej samodyscypliny – wystarczy mi, że „przypomnę” sobie dlaczego i po co to robię. Wybory też stały się dużo prostsze. Tyle tylko, że żeby to tak zaczęło funkcjonować musiało „zatrybić” w mojej głowie wiele rzeczy – znalazłam 12 takich podstawowych trybików.
Naturalne jest, że jeśli coś robisz to bazujesz na swoich atutach, a nie słabościach. Dziewiątki mogą dla odblokowania/ uporządkowania emocji wykorzystać umysł, a miłość (w końcu to ich wyższy stan umysłu wg. opisu enneagramu) do samorealizacji.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
IstariDreamer
Posty: 303
Rejestracja: wtorek, 25 stycznia 2011, 12:10
Lokalizacja: Right here

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#85 Post autor: IstariDreamer » niedziela, 7 grudnia 2014, 12:30

Nie chce mi się teraz tego tutaj szukać i czytać...

Ale wydaje mi się, że przestanie chcieć czegokolwiek i stan, w którym ma się wyjebane na wszystko, nie mają po drodze z lękami. Pamiętam z tutejszych opisów coś przeciwnego.

Lepiej nie istnieć niż odczuwać niepokój. :what:
It's nice to be important, but it's more important to be nice

mini-chat

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#86 Post autor: Ninque » niedziela, 11 stycznia 2015, 14:38

Try this Affirmation today: "I now affirm that I am steadfast and dependable in difficult times." (Enneagram Transformations, 110)
Takie cos przyszlo mi dzis kiedy juz zdazylam dojsc do wniosku ze nie jestem w stanie zmierzyc się z moim lękiem, jakim jest matematyka, że nigdy jej nie pokonam nawet jak sie bede starac wiec po co sie starac no ale moze spróbuję, odrobinkę..
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Vox Mortis
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2015, 12:22
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Posen

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#87 Post autor: Vox Mortis » czwartek, 19 lutego 2015, 13:18

Trochę czasu zbierałem się, by jakoś określić swój stan zdrowia i mam co do tego wątpliwości. A nawet opór przed jednoznacznym stwierdzeniem "jestem na tym etapie bo:..." Mogę jednak stwierdzić, że na przestrzeni ostatnich 6-7 lat mój poziom zdrowia zmieniał się sinusoidalnie. Od optymistycznego zdrowego poziomu, kiedy czułem się komfortowo i dobrze ze sobą, nastąpił spadek i wykazywałem cechy osobowości schizoidalnej z większością objawów, aż po ponowne wznoszenie się w okolice tej zdrowszej wersji mnie. Aktualnie mogę określić, że jestem jakoś pomiędzy 6 a 3, z pomieszaniem cech i różnymi kombinacjami w tej materii. Ale cały czas pracując nad sobą, inna kwestia, że robię to na wyczucie. Czasem wygląda to tak, jakbym chciał skleić wazon za pomocą młotka ;) Może nawet dostrzegam tego efekty, ale znikome (a może to tylko moje czarnowidztwo?).
Cały czas obawiam się, że znów coś się wydarzy w moim życiu i polecę w dół sinusoidy. Ta obawa hamuje moje (czasem dość szalone, przyznaję) zapędy do jakiegoś większego działania i pracy nad sobą. Nie wiem czy przyjąłem słuszne założenie, że największy efekt da mi kontakt z innymi ludźmi i walka ze swoimi słabościami "na żywo" przy nich i bez przygotowania.
Czasem czuję się jak sparaliżowany, widzę jak powiększa się moja blokada przed "uzewnętrznieniem" na innych. Bo przecież mogę ich zrazić do siebie, zranić, albo wywołać jakiś konflikt, czy cokolwiek innego co ubzdura sobie mój chory umysł.
Czuję strach przed wyrażaniem siebie, swoich pragnień, obaw, lęków... A lęk przed odrzuceniem i utratą jest we mnie na tyle silny, że wolę nie podjąć ryzyka otwarcia przed kimś, a już zwłaszcza przed osobą na której mi zależy.. A wiem, że jeśli tego czy po prostu czegoś nie zrobię, to prędzej czy później i tak ją utracę.

Wiem, że to powyższe to taki nieczytelny i chaotyczny potok słów, ale inaczej tego nie jestem w stanie napisać. To chyba tylko pokazuje, że normalny to ja zdecydowanie nie jestem i daleko mi do jakiegoś zdrowia, równowagi czy choćby powagi. Choć z drugiej strony skoro tylko wariaci są coś warci, to może jednak w tym moim szaleństwie jest jakaś metoda ;)
Jakiś komentarz był by bardzo mile widziany, nawet w stylu: "you right, you are fucked up" ;)
9w8

"Ich bin ein Teil von jener Kraft,
die stets das Böse will und stets das Gute schafft."

Awatar użytkownika
Orest_Reinn
Posty: 1606
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#88 Post autor: Orest_Reinn » czwartek, 19 lutego 2015, 13:27

Tak. Nie wiem.

Opisy są w dużej mierze niespójne - w dowolnym momencie mogę identyfikowac się z fragmentami kilku całkiem różnych poziomów. Sam podział na 9 poziomów jest sztuczny i z niczego nie wynika. Wygląda to tak, jakby ktoś upchnął wszystkie "najlepsze" cechy na najwyższy poziom, "najgorsze" na najniższy, po czym zaczął stopniować od 2 do 8, bez konkretnego zamysło co chce przekazać.

Nie wiem. Piszę tylko dlatego, że ktoś wyżej ładnie poprosił.

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#89 Post autor: Ninque » czwartek, 19 lutego 2015, 14:01

Vox Mortis pisze: Ale cały czas pracując nad sobą, inna kwestia, że robię to na wyczucie
spróbuj może wypisac cechy niezdrowych 9 i staraj się je wyłapywac w praktyce, np mówienie "nie wiem" albo nie wyrażanie swojego zdania po to zeby zachowac przychylnośc grupy, staraj sie budowac samoświadomość i wukorzystuj ją do robienia tego co słuszne a nie tego co wygodne ;)

na forum w różnych wątkach są rady odnosnie samorozwoju polecam poczytać

and you're not fucked up ;)
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
gadula
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 3 września 2015, 15:01
Enneatyp: Mediator

Re: Poziomy zdrowia Dziewiątki

#90 Post autor: gadula » czwartek, 3 września 2015, 18:17

Łatwiej mi odpowiadać na pytania, niż samej spisywać spostrzeżenia. Nie znam osoby, z którą mogłabym się tym podzielić, ale chciałabym, żeby ktoś to przeczytał, sama szukam informacji. Napisanie tego było trudne, bo trzeba mieć dobrą pamięć do emocji, wydarzeń, a ja mam słabą do czegokolwiek. Przypominały mi się tylko najważniejsze wydarzenia i na ich podstawie mogłam to naskrobać... Mniej-więcej tak to wygląda.

Poziom zdrowy
Wszystko idzie po mojej myśli, mam dużo siły do działania, szczególnie wtedy, kiedy jestem sama w domu. Sprzątam na błysk mieszkanie, mam ochotę się uczyć, uprawiać sport i biegnę jak sarenka gdy ktoś chce ze mną wyjść na piwo. Sypię żartami przy znajomych, jestem zadowolona z życia, wiem, że mogę dużo zmienić na lepsze. Na poziomie zdrowym okazuje się, że jednak jestem zdolna do zakochania się. Nikt o tym nie wie, bo wcześniej nie widziałam praktycznego zastosowania mężczyzny. Nie wiem czy osiągnęłam najzdrowszy poziom, jaki się da, ale nawet będąc w najlepszym stanie nie mam ochoty dzielić się emocjami z rodziną. Są rzeczy, których nie zdradziłabym nikomu, ale im zdrowsza jestem, tym więcej mogę powiedzieć. Boję się, że kogoś zranię. Gdy strzelę gafę myślę o niej cały dzień, czy komuś nie jest przez nią przykro. Mam dużo postanowień i potrafię wytrwać nawet w tych ambitnych, niezależnie od ilości. Żadne wyzwanie nie jest problemem, zadowolenie jest proporcjonalne do zmęczenia.

Poziom przeciętny
Mogę najwyżej zdobyć się na uniesienie kącika ust, czy parsknięcie gdy coś mnie rozbawi. Mam swój pomysł, w czasie kiedy inni nie mogą dojść do porozumienia zdążę przeanalizować wiele rozwiązań sprawy, wszystkie zostawiam dla siebie, chyba, że uznam, że obok mnie siedzi osoba z którą warto podzielić się najlepszym planem działania. Jeśli spór dotyczy czegoś dla mnie ważnego nie chcę być bierna, więc czasem coś wtrącę i zwykle udaje mi się nakierować grupę. Nie wiem na co mam ochotę, wszystko jest mi obojętne. Nie odczuwam radości ani smutku. Zaczynam się zastanawiać nad tym, co mi się opłaca zrobić, ale w ostatecznym rozrachunku odnajduję jakąś pokrętną słuszność vanitas i dochodzę do wniosku, że nie ma sensu zabierać się za cokolwiek (i tak wszyscy umrzemy). Denerwują mnie ludzie, z którymi spędzam najwięcej czasu za to, że są. Czuję się obserwowana na każdym kroku. Jeśli muszę coś zrobić, robię to niestarannie i na ostatnią chwilę. Żałuję tego, co powiedziałam będąc zdrowa, choć nie były to rzeczy, które mogłyby mi zaszkodzić. Po prostu chcę być jeszcze bardziej pozbawiona przeszłości, żeby nikt mnie nie znał. Noszę różne maski, w zależności od humoru.

Poziom niezdrowy
Nie chcę być sobą, udaję kogoś innego. Chętniej sięgam po używki. Mam wrażenie, że wszyscy mnie wykorzystują i nie jestem nikomu potrzebna. Staję się mistrzem teorii spiskowych. Nie mam wyrzutów sumienia, gdy syknę cyniczną uwagę w kierunku przyjaciela. Dostrzegam wszystkie wady otaczających mnie osób. Spędzam cały czas na łóżku i patrzę w ścianę. Wejście kogokolwiek do pokoju traktuję jako atak. Nienawidzę mojego domu. Złości mnie wszystko, nie chce mi się nic, mam ochotę skończyć z sobą, przy życiu trzyma mnie świadomość, że to śmierć najsłabszych i że nie umrę jako Gaduła, która coś osiągnęła, tylko siostra tego, córka tamtych.
Spoiler:

ODPOWIEDZ