Terapia

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Terapia

#76 Post autor: Ninque » poniedziałek, 16 maja 2016, 12:21

Kapar pisze:Zdecydowałem się pójść na terapię aby popracować nad pewnymi rzeczami, które trudno mi przeskoczyć w dalszym rozwoju. Na drugiej sesji gość mnie poprosił abym wypełnił kilka kwestionariuszy osobowości, myślę spoko, nie ma sprawy. Okazało się, że dał mi linki do smilarminds.com i między innymi test na Enneagram. Powiedziałem mu, że kiedyś zrobiłem test i tak dalej... próbowałem mu wyjaśnić, ale mnie uciął, bo to koniec sesji i ktoś czeka czy coś. Więc zrobię ten test i chyba będę "udawać głupka", zobaczę co mi powie i postaram się do tego podejść z otwartą głową. Mruknął coś, że wyglądam mu na Piątkę itp... Jak mnie zapyta to mu powiem co wiem itp, ale jak nie, to będę zwyczajnie słuchać co mi chce powiedzieć bez osądu. Przerywać mu i go na siłę wyprowadzać z błędnego założenia nie będę.

Co wy byście w takiej sytuacji zrobili?
Ja bym na niego nakrzyczała i powiedziała ze nie bedzie mi jakiś debil mówił czy jestem Ósemką czy nie, bo chyba wiem. I że nie życzę sobie takiego zlewania, ze jak jest problem to mamy go omówić teraz. :twisted:
► Pokaż Spoiler
IMO ten ziomek Ci nie pomoże, to już nie Twoj poziom terapii, sam fakt, że jak pokreśliłam, widać ze podchodzisz do tego z pokorą pokazuje, że takie super typowe ósemkowe problemy raczej masz za sobą, nie wiem czy taka terapia oparta na teścikach psychologicznych, ma sens. Nie wiem nie jestem psychologiem; Ty jesteś :P.

Moze Twoje problemy są już Piątkowe i w sumie mógłby Ci pomóc nawet uwazając za inny, niż własciwy typ enneagramu, jakaś szansa zawsze jest chociaż , moim zdaniem to słabe strasznie.

Nie wiem co bym zrobiła, pewnie w zależnosci od tego czy musisz za to placic czy nie, jelsi tak to bym zrezygnowala, a jeśli nie to bym sprawdziła czy ma to sens.


Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Terapia

#77 Post autor: Cotta » poniedziałek, 16 maja 2016, 13:00

Ja bym się ucieszyła, że koleś zna Enneagram i traktuje go serio, a nie jak horoskopowe czary mary, powiedziała, że też znam i że już dawno się wytypowałam, jestem [tu wstaw typ] i wiem to nie tylko w oparciu o testy, ale też studiowanie różnych opisów oraz powiedziała, że nie trzeba mnie wprowadzać w teorię i że może do mnie mówić enneagramowym slangiem bez wyjaśniania pojęć. Pewnie bym też dodała, jakie problemy związane z moim typem już zauważyłam i jak sobie z nimi radzę/nie radzę.
Myślę, że byłoby mi szkoda czasu na: a) wyważanie otwartych drzwi (po co tracić czas na ustalanie czegoś, co już jest ustalone; zacznijmy od punktu, do którego już doszłam, zamiast powtarzać tę samą drogę od początku, to dalej dojdziemy); b) dreptanie w złą stronę (na pierwszy rzut oka jemu może się coś wydawać - tak po pierwszym wrażeniu po prostu, co może być trafne, ale może też być chybione, bo jednak on Cię widział raptem godzinę, a Ty siebie znasz całe życie, więc w przypadku pewności co do swojego typu, po prostu bym to ujawniła, żeby nie błądzić w złym kierunku).

No ale ja 5 jestem - lubię się pochwalić, że coś już wiem i nie lubię tracić "zasobów". :what:

PS. A jak sesja się już kończyła, to po prostu kolejną bym zaczęła od tego, że JA JUŻ TO WIEM. :mrgreen:
PS2. Myślę, że przez to "mądralowanie" nie byłabym łatwym pacjentem. Terapeuta musiałby się wykazać tym, że wie więcej ode mnie, żebym uznała go za kogoś, kto może mnie prowadzić. :scratch:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Terapia

#78 Post autor: Ninque » poniedziałek, 16 maja 2016, 13:14

Powiedziałem mu, że kiedyś zrobiłem test i tak dalej... próbowałem mu wyjaśnić, ale mnie uciął, bo to koniec sesji i ktoś czeka czy coś.
Fajnie ze traktuje poważnie Enneagram, ale mam wrażenie ze nie traktuje poważnie Kapara. W sensie z tego cytatu zrozumiałam ze Kapar probował zrobić to, o czym mówisz Cottełko.
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Terapia

#79 Post autor: Cotta » poniedziałek, 16 maja 2016, 13:25

Wiesz, jak faktycznie sesja się kończyła, to zaraz miał następnego pacjenta. Dużo zależy od tego, jakim tonem to było.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Ceres
Posty: 821
Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: UK

Re: RE: Re: Terapia

#80 Post autor: Ceres » poniedziałek, 16 maja 2016, 14:33

Ninque pisze:
Powiedziałem mu, że kiedyś zrobiłem test i tak dalej... próbowałem mu wyjaśnić, ale mnie uciął, bo to koniec sesji i ktoś czeka czy coś.
Fajnie ze traktuje poważnie Enneagram, ale mam wrażenie ze nie traktuje poważnie Kapara. W sensie z tego cytatu zrozumiałam ze Kapar probował zrobić to, o czym mówisz Cottełko.
Ja mam takie same wrażenie - i jeśli sytuacja by się powtórzyła, to bym sobie odpuściła tę terapię.
Zresztą, niby z jej strony fajnie, że zna enneagram, ale z drugiej... Zniechęciłoby mnie to. Nie odmawiam mu kompetencji, może akurat też się zna na rzeczy, ale szczerze mówiąc, to ja już bym wolała ładnie poprosić Boogiego o regularne, indywidualne rozmowy na skypie xD Obrazek
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...


4w5, sx/sp, EIE

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: Terapia

#81 Post autor: bruno dievs » poniedziałek, 16 maja 2016, 16:00

@Kapar, to ile cię skasował za zrobienie testu z similarminds?
Mi by wystarczyło samo to, że wyskoczył z enneagramem, by go zdyskwalifikować, bo ja jednak uważam enneagram za tylko trochę bardziej poważny system od astrologii. Poza tym, wygląda na to, że ma swój szablonik i z każdym klientem realizuje go na automacie, nie słucha klienta, nie zwraca uwagi na istotne rzeczy. Btw, co było na pierwszej sesji? Jakiś doświadczony koleś? Dosyć łagodnie do tego podchodzisz jak na kogoś, kto też jest po psychologii.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Awatar użytkownika
Enturie
Posty: 493
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: poza zasięgiem sieci

Re: Terapia

#82 Post autor: Enturie » poniedziałek, 16 maja 2016, 23:28

A mi się wydaje, że Kapar za mało powiedział, by móc aż tak generalizować.

Jeśli chodzi o czas, to w terapii bardzo często jest coś sztywnego, czego się nie przeskakuje. Jest umowa i tej umowy się przestrzega, a jednym z punktów jest czas trwania.

Myślę, że też bym mogła tu pojechać opinią, ale w sumie to najważniejsze, żeby to był człowiek, przed którym jesteś się w stanie otworzyć i że realnie widzisz z nim szansę rozwoju. Ale do tego jedno spotkanie nie wystarczy.

Kiedyś będąc jeszcze w stałej terapii, obraziłam się na babeczke i poszłam do kogoś innego. Było stylowo, hajs szedł, a ja czułam się po każdym spotkaniu beznadziejnie i że nic mi to nie daje(kobitka chyba była moim nadzorca notabene xd), więc wróciłam i nie żałuję, bo odczulam różnicę od razu. :-)
► Pokaż Spoiler
Sometimes what you're looking for comes when you're not looking at all

Awatar użytkownika
R25
Posty: 238
Rejestracja: środa, 27 maja 2015, 14:12
Enneatyp: Mediator

Re: Terapia

#83 Post autor: R25 » poniedziałek, 16 maja 2016, 23:36

Enturie pisze:A mi się wydaje, że Kapar za mało powiedział, by móc aż tak generalizować.
By MÓC generalizować, wystarczy dowolna ilość danych :lol:
9 z PRO8, przez PRO7 na PRO6 sx/sp EII INFP

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Terapia

#84 Post autor: Kapar » wtorek, 17 maja 2016, 02:33

Ninque pisze:IMO ten ziomek Ci nie pomoże, to już nie Twoj poziom terapii, sam fakt, że jak pokreśliłam, widać ze podchodzisz do tego z pokorą pokazuje, że takie super typowe ósemkowe problemy raczej masz za sobą, nie wiem czy taka terapia oparta na teścikach psychologicznych, ma sens. Nie wiem nie jestem psychologiem; Ty jesteś
Nie wiem dokładnie co chce osiągnąć przez moje zrobienie testów. Mam wiedzę psychologiczną, której on nie ma, ale on ma wiedzę terapeutyczną, której ja nie mam. Aby umieć matematykę, nie trzeba być matematykiem, podobnie z terapią. Liczy się doświadczenie i osobowość terapeuty. Nie cierpię z powodu mojej Ósemkowości ale raczej popadłem w marazm i zrezygnowanie. Otoczenie w Australii jest zbyt komfortowe i mniej wymagające, a ja lepiej funkcjonuje w kryzysie. Brakuje mi motywacji, jestem lekko zrezygnowany - co w pewnej mierze w moich oczach zależy od mojego otoczenia.
Ten terapeuta pewnie nie poszerzy mojej wiedzy o samym sobie w sensie psychologicznym ale on specjalizuje się w medytacji i "mindfullness" a czuje, że tego mi właśnie brakuje.
@bruno dievs
bruno dievs pisze:Btw, co było na pierwszej sesji? Jakiś doświadczony koleś? Dosyć łagodnie do tego podchodzisz jak na kogoś, kto też jest po psychologii.
Chyba pierwsze sesję wyglądają tak samo, tło rodzinne, omówienie nad czym chce się popracować. Podchodzę do terapii bez osądu, bo mam jak Cotta - dość łatwo mi kogoś zdyskwalifikować gdy nie czuje czyjejś kompetencji. Ale przed pierwszą sesją powiedziałem sobie, że podejdę bez uprzedzeń i oczekiwań, bo właśnie wiem, że mogę się nad kimś wywyższać. Tak jak on mnie powierzchownie odebrał jako introwertyka i potencjalnie Piątkę, tak ja go mogłem błędnie osądzić, gdybym zaczął te sesje rozbierać na czynniki pierwsze. A zresztą w moim życiu przy poznaniu mnie więcej osób mnie odebrało jako Piątkę i osobę wycofaną, niż jako Ósemkę #przyczajonytygrysukrytysmok
bruno dievs pisze:@Kapar, to ile cię skasował za zrobienie testu z similarminds?
Sesje sobie załatwiłem refundowane przez równoważnik NFZ, bo akurat mogę, normalnie się dopłaca ale ja przychodzę kiedy ten terapeuta ma wolne godziny, więc na mnie nie traci i bierze co mu dają z refundacji. @Cotta
Cotta pisze:Ja bym się ucieszyła, że koleś zna Enneagram i traktuje go serio, a nie jak horosk :cheers: opowe czary mary, powiedziała, że też znam i że już dawno się wytypowałam, jestem [tu wstaw typ] i wiem to nie tylko w oparciu o testy, ale też studiowanie różnych opisów oraz powiedziała, że nie trzeba mnie wprowadzać w teorię i że może do mnie mówić enneagramowym slangiem bez wyjaśniania pojęć. Pewnie bym też dodała, jakie problemy związane z moim typem już zauważyłam i jak sobie z nimi radzę/nie radzę.
Ja raczej też się ucieszyłem ale także zdziwiłem, że zna Enneagram. Nasz kochany Enneagram nie jest zły z podejściu holistycznym do człowieka i jego problemów. Ja poszedłem do gościa z konkretnymi rzeczami nad którymi chcą popracować (nie wiem czy on widzi Enneagram jako część procesu), bo wyżej dupy nie przeskoczę, a nie chcę stawać się lepszą osobą wchodząc w nowe relacje aby poznawać siebie a ostatecznie łamać kobietom serca :wink:
Cotta pisze:Myślę, że byłoby mi szkoda czasu na: a) wyważanie otwartych drzwi (po co tracić czas na ustalanie czegoś, co już jest ustalone; zacznijmy od punktu, do którego już doszłam, zamiast powtarzać tę samą drogę od początku, to dalej dojdziemy); b) dreptanie w złą stronę (na pierwszy rzut oka jemu może się coś wydawać - tak po pierwszym wrażeniu po prostu, co może być trafne, ale może też być chybione, bo jednak on Cię widział raptem godzinę, a Ty siebie znasz całe życie, więc w przypadku pewności co do swojego typu, po prostu bym to ujawniła, żeby nie błądzić w złym kierunku).
Też mam takie odczucie. Mam tendencję do traktowania wszystkiego na intelektualnej płaszczyźnie, jakby wszystko można było poddać pod debatę, spojrzeć na fakty, i uzyskać prawdziwy obraz. Już na pierwszej sesji poszedłem tam z hipotezą o sobie samym a on zgrabnie ją obalił a ja zdecydowałem, że nie po to przyszedłem aby mu coś udowadniać. Nie chcę chodzić na terapię aby udowadniać coś terapeucie, bo to strata czasu, bo chyba wysłuchanie jego obserwacji to właśnie za co on bierze pieniądze. Myślę sobie, że nawet jak błędnie mnie wyczuł, to mogą płynąć z tego wartościowe wnioski. Nie dam mu możliwości aby mi wmówił jakim jestem typem, co nie zmienia faktu, że teraz funkcjonuje dość mocno jak Piątka i kwestie które chcę zmienić są związane z moim nieszczęsnym połączeniem z tym typem... Sporo racji masz z tym marnowaniem czasu, gdybym on miał mi tłumaczyć Enneagram.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Brat_Sofa
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 3 października 2014, 03:02
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: (Tu1,Tu2,Tu3,Teraz)

Re: Terapia

#85 Post autor: Brat_Sofa » poniedziałek, 23 maja 2016, 22:01

Jak zwykle krótka piłka z mojej strony: czy jest sens szukać terapii w momencie gdy na wakacje gdzieś pojeżdżę (to CHYBA jest ważniejsze- ja już sam nie wiem...), a od jesieni będę w innym mieście? A więc za dużo czasu raczej nie ma...

Chodzi głównie o problemy z relacjami społecznymi, a raczej ich brakiem, także o coś co od razu i tak się nie zmieni zapewne. Także nie wiem co mogą mi pomóc jakieś pojedyncze spotkania.
5w4 sx/sp, LII
It's time to work a little harder.

Awatar użytkownika
R25
Posty: 238
Rejestracja: środa, 27 maja 2015, 14:12
Enneatyp: Mediator

Re: Terapia

#86 Post autor: R25 » poniedziałek, 23 maja 2016, 22:32

Brat_Sofa pisze:Jak zwykle krótka piłka z mojej strony: czy jest sens szukać terapii w momencie gdy na wakacje gdzieś pojeżdżę (to CHYBA jest ważniejsze- ja już sam nie wiem...), a od jesieni będę w innym mieście? A więc za dużo czasu raczej nie ma...

Chodzi głównie o problemy z relacjami społecznymi, a raczej ich brakiem, także o coś co od razu i tak się nie zmieni zapewne. Także nie wiem co mogą mi pomóc jakieś pojedyncze spotkania.
Sens jakiś pewnie ktoś by znalazł, ale ekonomicznie (nie tylko w w sensie walutowym) patrząc to nie ma :wink:

Co do relacji - zastanów się jakie masz pasje, co do których z grusza możesz ocenić, że nie miną prędko, może do końca życia, znajdź odpowiednie forum/fora itp. a potem zmuś się/zmotywuj, by pojechać na zlot itp. Im pasja bardziej realna, fizyczna, tym lepiej. NP. wspólne lepienie garnków i podpatrywanie jak to robią inni, wymaga obecności fizycznej bardziej, niż dywagacje na tematy psychologiczne, które można przeprowadzić w realu lub też internecie, przez co takie lepienie bardziej zmotywuje do wyjazdu, spotkania, nawiązania relacji, które jednak nie muszą być relacjami codziennymi ;) Im pasja mniej niszowa, tym większa też szansa na spotkanie "jakichś ziomków" w swoim (bliższym, dalszym) otoczeniu. :D
9 z PRO8, przez PRO7 na PRO6 sx/sp EII INFP

Awatar użytkownika
Molik
Posty: 239
Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Rozproszona

Re: Terapia

#87 Post autor: Molik » wtorek, 24 maja 2016, 14:38

Brat_Sofa pisze:Jak zwykle krótka piłka z mojej strony: czy jest sens szukać terapii w momencie gdy na wakacje gdzieś pojeżdżę (to CHYBA jest ważniejsze- ja już sam nie wiem...), a od jesieni będę w innym mieście? A więc za dużo czasu raczej nie ma...
Skłaniałabym się ku stwierdzeniu, że nie ma, chyba że uważasz, że Twój problem da się rozwiązać w trybie interwencji kryzysowej i znajdziesz terapeutę, który zgodzi się na nieregularne spotkania.
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.

Kierkegaard

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Terapia

#88 Post autor: And » środa, 14 czerwca 2017, 21:51

A więc stało się...

Tak, terapia pomogła mi. Uporałem się z depresją, która w ostrej formie towarzyszyła mi 3 lata. Udało się zapanować nad lękami, które kontrolowały moimi poczynaniami od dzieciństwa.

Nie było to żadne hop-siup. Prawie 2 lata spotkań niemalże co tydzień. Przez długi czas stało w miejscu, wydawało się, że nie posuwam się do przodu. W międzyczasie epizod z braniem antydepresantów, które nie pomagały ani trochę. Miałem momenty zwątpienia (prowadząca, jak mi powiedziała później, też!), ale nie rezygnowałem, bo i tak nie wiedziałem co robić ze swoim życiem. No i terapeutka wydawała się mimo wszystko kompetentna, więc w jakiś sposób jej ufałem. Nie miała łatwo. Jak to 5, byłem osobą strasznie odciętą od swoich emocji. Naprawdę trudno pomagać człowiekowi, który nie potrafi nawet odpowiedzieć na pytanie "co pan czuje w tym momencie?". Serio, nie potrafiłem! Wydawało mi się, że przez 99% czasu czuję tylko jedną i tę samą pustkę. Miałem prowadzić "dzienniczek uczuć", ale nie raz bywało, że przez cały dzień nie potrafiłem rozpoznać ani jednej aktualnie przeżywanej emocji! A nie było przecież tak, że ich nie przeżywałem.
Uratowała mnie systematyczność i pewien rodzaj otwarcia (intelektualnego, nie emocjonalnego :D).

W trakcie terapii co rusz udało się wyciągać jakieś wnioski. Dlaczego nie umiałem kontaktować się z emocjami? Bo rodzice w dzieciństwie tępili wszelkie przejawy mojej emocjonalności. Dlaczego unikałem ludzi? Bo czułem się traktowany niesprawiedliwie i jako ktoś mało ważny jako dziecko. Ale depresja od wyciągniętych wniosków nie ustępuje. Przed pójściem na terapię wyobrażałem sobie, że to będzie powolny, ale trwały postęp ze stopniowo coraz lepszym samopoczuciem i coraz większą gotowością do działania. Nic z tych rzeczy. To były prawie 2 lata bardzo nikłego podstępu, aż w końcu nadszedł przełom. Można powiedzieć: wyłom. Wyłom w skorupie, którą musiałem obudować się w dzieciństwie na skutek tego, jak byłem traktowany przez najbliższe otoczenie. 2 lata konsekwentnego nadkruszania tej skorupy na terapii spowodowały, że wreszcie stało się to możliwe. Byłem w stanie wreszcie skontaktować się z własnymi emocjami i uświadomić sobie które lęki zostały mi zaszczepione tak głęboko, że paraliżowały mnie gdy miałem podjąć każde najmniejsze wyzwanie.
W momencie uświadomienia sobie ich, zelżały mocno. Uświadomiłem sobie też, że nie muszę już dłużej funkcjonować jak dziecko, bo teraz jestem dorosły i mogę się bronić w sposób dojrzały, odrzucając dotychczasowe, niesprawdzające się mechanizmy obronne (co niestety było niemożliwe, jak się miało 5, czy nawet 10 lat :(). Uświadomiłem sobie, że jestem wolny i mogę działać jak chcę. Poczułem, że spadł ze mnie wielki ciężar. Nagle zacząłem zauważać, że odczuwam złość w codziennych sytuacjach i potrafiłem dać jej ujście. Nagle zacząłem mieć więcej sił na mierzenie się z nieznanym. Moje samopoczucie i samoocena nagle się poprawiły. Dalej boję się wykonywać rzeczy, ale teraz potrafię sobie powiedzieć, że to ja kontroluję lęk, a nie lęk kontroluje mnie i stawiam czoła małym wyzwaniom, zamiast się wycofywać.

Bardzo oczyszczające przeżycie. Polecam każdemu, kto czuje się przytłoczony przez życie, albo chociaż któryś z jego aspektów (niekoniecznie od razu głęboka depresja) i ma odwagę się przyznać, że coś mu nie wychodzi. Z perspektywy czasu wręcz cieszę się, że popadłem w depresję, bo tylko sięgnięcie dna spowodowało, że mogłem uświadomić sobie konieczność zresetowania swoich mechanizmów obronnych. Gdyby nie to, pewnie żyłbym "na pół gwizdka" do śmierci albo do nieuchronnego załamania w bliżej nieokreślonym momencie późniejszego życia. A widzę wokół pełno takich osób żyjących "na pół gwizdka", co nigdy nie miały odwagi skonfrontować się ze złymi nawykami własnego mózgu i myślą, że wcale tego po nich nie widać.

Życzę odwagi wszystkim zmagającym się z problemami wewnętrznymi. Skoro ja dałem radę się przełamać, to Wy także dacie radę! :hug:

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Terapia

#89 Post autor: boogi » czwartek, 15 czerwca 2017, 20:19

Dzięki And za tego posta. Utożsamiam się z tą historią i myślę że nie ja jeden :)
Czy teraz, gdybyś prowadził dzienniczek emocji, potrafiłbyś już w nim coś zapisać?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Terapia

#90 Post autor: And » czwartek, 15 czerwca 2017, 20:43

Oczywiście. :D

Czego poniekąd można było się domyślić po tym fragmencie:
And pisze:Nagle zacząłem zauważać, że odczuwam złość w codziennych sytuacjach i potrafiłem dać jej ujście.
Złość to dla takich zakorkowanych osób kluczowe uczucie, bo sama w sobie ma za zadanie pobudzenie do działania, ale niewłaściwie przeżywana zmienia się w powstrzymujące od działania smutek, zmęczenie i lęki. Myślę, że 5-tki są szczególnie narażone na niewłaściwe jej przeżywanie, bo nasze motywacje powodują, że boimy się wyjść na osoby impulsywne, które nie potrafią obiektywnie obserwować otaczającej rzeczywistości. Zaczyna się od ukrywania emocji przed innymi, a potem to już nawet nie chcemy przyznać sami przed sobą, że coś nas wkurzyło i racjonalizujemy, że tak naprawdę to nie mamy powodów to złoszczenia się. A to nieprawda. Każda osoba ma prawo się wkurzyć o byle pierdołę. Ważne, żeby złość umieć odpowiednio ukierunkować, ale nie tłumić.

ODPOWIEDZ