Za co nie lubicie Dwójek?
Za co nie lubicie Dwójek?
jest temat o tym, co lubicie w dwójeczkach, ale nie ma czego wręcz nienawidzicie. Dlatego założyłam temat, żeby ożywić ten dział forum.
czekam na odpowiedzi
czekam na odpowiedzi
Nietzsche powiedział, że czasem dochodzimy do momentu, w którym robi się tak źle, że można uczynić tylko jedno z dwojga - śmiać się albo oszaleć. Dzisiaj trzecią możliwością jest taniec.
2w1
2w1
Czego w sobie nie lubię:
1. Nieustannego poczucia, że coś trzeba zrobić dla kogoś. Zero spokoju!
2. Tego, że manipuluję bliskimi mi ludźmi, uważam sie za alfę i omegę w zakresie tego co dla nich dobre i chcę na nich wymusić by robili jak ja chcę, a w dodatku nie zauważam tego! Dopiero po fakcie lub po awanturze.
3. Niepewności co do tego, jakie jest moje miejsce w życiu. Czasem się zastanawiam, czy jestem wartościowa dlatego że jestem czy dlatego że robię coś dla innych, id o szału mnie doprowadza, gdy inni, określając mnie, patrzą przez pryzmat tego co robię a nie tego, że jestem np. inteligentna, miła itp.
4. Wewnętrznego przymusu naprawiania innym życia. To jest okropne, ja juz nie mogę nawiązywać bliskich relacji z kimś bez dostrzeżenia jego problemu i próby choćby minimalnej sugestii, rady czy choćby pytania, mającego pomóc. Dlatego z oporami podchodze ostatnio do bliższych znajomości, bo dla mnie nowy człowiek oznacza nowy problem, czyli wiecej niepokoju. A dotychczasowi bliscy ludzie to głównie żródło nieustannej troski i nieraz godzinnych przemysleń! (czy to juz choroba?)
5. Tego, że nawet jak pomoge to wiem, że to jest kropla w morzu i dalej są cierpiacy i potrzebujący i dalej trzeba pomagać i to jestfrustrujące, męczące i w ogóle czasem totalna porażka!
1. Nieustannego poczucia, że coś trzeba zrobić dla kogoś. Zero spokoju!
2. Tego, że manipuluję bliskimi mi ludźmi, uważam sie za alfę i omegę w zakresie tego co dla nich dobre i chcę na nich wymusić by robili jak ja chcę, a w dodatku nie zauważam tego! Dopiero po fakcie lub po awanturze.
3. Niepewności co do tego, jakie jest moje miejsce w życiu. Czasem się zastanawiam, czy jestem wartościowa dlatego że jestem czy dlatego że robię coś dla innych, id o szału mnie doprowadza, gdy inni, określając mnie, patrzą przez pryzmat tego co robię a nie tego, że jestem np. inteligentna, miła itp.
4. Wewnętrznego przymusu naprawiania innym życia. To jest okropne, ja juz nie mogę nawiązywać bliskich relacji z kimś bez dostrzeżenia jego problemu i próby choćby minimalnej sugestii, rady czy choćby pytania, mającego pomóc. Dlatego z oporami podchodze ostatnio do bliższych znajomości, bo dla mnie nowy człowiek oznacza nowy problem, czyli wiecej niepokoju. A dotychczasowi bliscy ludzie to głównie żródło nieustannej troski i nieraz godzinnych przemysleń! (czy to juz choroba?)
5. Tego, że nawet jak pomoge to wiem, że to jest kropla w morzu i dalej są cierpiacy i potrzebujący i dalej trzeba pomagać i to jestfrustrujące, męczące i w ogóle czasem totalna porażka!
"Jeżeli już mam wierzyć w coś, czego nie widać, to wolę wierzyć w cuda niż w bakterie".
- Amelia
- Posty: 75
- Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 22:00
- Lokalizacja: Z planety zwanej Ziemia
Nie lubie w 2kach:
-maniupulacji
-traktowania ludzi jak marionetki bez serca(moze juz tylko niezdrowe poziomy)
-są kiedy czuja, że ich potrzebujesz i chcą ci pomóc. ..pomagaja....lecz czasem gdy mają inny obiekt, któremu mogły by pomóc, który bedzie bardziej wdzięczny bez wachania cie zostawia, by czerpać energię tam gdzie jej więcej....
Mam bliskiego znajomego 2ke, chyba najzdrowszym przypadkiem nie jest:/ Pomógł mi dużo, ale krzywdzić też umie świetnie.
jestescie z ludzmi kiedy macie na to ochote, własny egoizm, manipulacja ludzmi czasami przesłania Wam świat
Ogólnie nic do 2jek nie mam,każdy typ może na swój sposób zajść za skórę.
-maniupulacji
-traktowania ludzi jak marionetki bez serca(moze juz tylko niezdrowe poziomy)
-są kiedy czuja, że ich potrzebujesz i chcą ci pomóc. ..pomagaja....lecz czasem gdy mają inny obiekt, któremu mogły by pomóc, który bedzie bardziej wdzięczny bez wachania cie zostawia, by czerpać energię tam gdzie jej więcej....
Mam bliskiego znajomego 2ke, chyba najzdrowszym przypadkiem nie jest:/ Pomógł mi dużo, ale krzywdzić też umie świetnie.
jestescie z ludzmi kiedy macie na to ochote, własny egoizm, manipulacja ludzmi czasami przesłania Wam świat
Ogólnie nic do 2jek nie mam,każdy typ może na swój sposób zajść za skórę.
hm...
Tego ze przywiazuja sie do ludzi...
Tego ze zwracaja uwage na jeki innych...
Tego ze daja sobie wmowic iz manipulacja to cos zlego...
Tego ze dajac duzo, zabieraja wiecej niz kiedykolwiek...
Tego ze nie potrafia kopac innych...
Tego ze maja mega ostre kopniecie...
Za zbytnia elastycznosc w wiecznie docierajacym sie systemie...
Za glupote typu czuje ze pomagam innym, czuje ze musze pomagac innym...zamiast...mowie innym co mieli lub mogliby zrobic w danej sytuacji i obserwuje, mowia mi to tylko dlatego ze slucham, slucham bo mnie to rajcuje, bawi mnie kazdy zyciowy scenariusz, a ludzie w potrzebie to ludzie slabi, dlatego tak latwo wyobrazam sobie ze moge wiecej, a moge wiecej tylko wtedy kiedy naucze sie dostzregac slabosci innych w szczegolnosci te ukryte, nawet dla nich samych, wiec jesli 9 pajacykow odegra ta sama scene umierania to juz wiem jak zabic...kazdego....hehehehe
Tego ze zamiast czytac ksiazki i kminic rzeczywistosc, sluchamy z pasja...
Tego ze nie widzimy drogi do zycia uslanej trupami przez trupy...
Tego ze w gruncie rzeczy(do reszty krytykujacego motlochu) DAJEMY!!!!!
Tego ze zwracaja uwage na jeki innych...
Tego ze daja sobie wmowic iz manipulacja to cos zlego...
Tego ze dajac duzo, zabieraja wiecej niz kiedykolwiek...
Tego ze nie potrafia kopac innych...
Tego ze maja mega ostre kopniecie...
Za zbytnia elastycznosc w wiecznie docierajacym sie systemie...
Za glupote typu czuje ze pomagam innym, czuje ze musze pomagac innym...zamiast...mowie innym co mieli lub mogliby zrobic w danej sytuacji i obserwuje, mowia mi to tylko dlatego ze slucham, slucham bo mnie to rajcuje, bawi mnie kazdy zyciowy scenariusz, a ludzie w potrzebie to ludzie slabi, dlatego tak latwo wyobrazam sobie ze moge wiecej, a moge wiecej tylko wtedy kiedy naucze sie dostzregac slabosci innych w szczegolnosci te ukryte, nawet dla nich samych, wiec jesli 9 pajacykow odegra ta sama scene umierania to juz wiem jak zabic...kazdego....hehehehe
Tego ze zamiast czytac ksiazki i kminic rzeczywistosc, sluchamy z pasja...
Tego ze nie widzimy drogi do zycia uslanej trupami przez trupy...
Tego ze w gruncie rzeczy(do reszty krytykujacego motlochu) DAJEMY!!!!!
Nie lubie w sobie(jako dwójka 90-cio procentowa):
Tego że cały czas pomagam
Tego że oceniam ludzi od pierwszego spojrzenia, pierwszego wypowiedzianego zdania
Tego że nie potrafię odmawiać
Tego że gdy ktoś się mnie pyta o radę nie lubię mówić wprost co ma zrobić, tylko przedstawiam pozytywny skutek podjętej decyzji, negatywny i minimum trzy neutralne skutki w jednym zdaniu.
Tego że nie myślę głową a sercem
Tego że bardzo łatwo się zakochuję
Tego że zawsze daję kolejne szanse osobom które na to nie zasługują
Tego że gdy jest mi źle, potrafię przejść z 1 do 7 stopnia zdrowia i spowrotem, kilka razy dziennie
Tego że nie lubię mówić o swoich osiągnięciach, a mimo to o nich rozmawiam. Głownie w płaszczyźnie pomagania innym.
Tego że mówię co mi ślina na język przyniesie
Tego że czasem jestem szczery... mówię wprost co osoba ukrywa i jak. W większości mam rację, dlatego mam opinię że nie można nic przede mną ukryć...
Co w sobie lubię? To co powyżej - to czego nie lubię.
Jestem kim jestem, nie zmieniam się dużo, choć wady staram się naprawiać.
Lubię siebie za... inność... i za to samo nie lubię.
Tego że cały czas pomagam
Tego że oceniam ludzi od pierwszego spojrzenia, pierwszego wypowiedzianego zdania
Tego że nie potrafię odmawiać
Tego że gdy ktoś się mnie pyta o radę nie lubię mówić wprost co ma zrobić, tylko przedstawiam pozytywny skutek podjętej decyzji, negatywny i minimum trzy neutralne skutki w jednym zdaniu.
Tego że nie myślę głową a sercem
Tego że bardzo łatwo się zakochuję
Tego że zawsze daję kolejne szanse osobom które na to nie zasługują
Tego że gdy jest mi źle, potrafię przejść z 1 do 7 stopnia zdrowia i spowrotem, kilka razy dziennie
Tego że nie lubię mówić o swoich osiągnięciach, a mimo to o nich rozmawiam. Głownie w płaszczyźnie pomagania innym.
Tego że mówię co mi ślina na język przyniesie
Tego że czasem jestem szczery... mówię wprost co osoba ukrywa i jak. W większości mam rację, dlatego mam opinię że nie można nic przede mną ukryć...
Co w sobie lubię? To co powyżej - to czego nie lubię.
Jestem kim jestem, nie zmieniam się dużo, choć wady staram się naprawiać.
Lubię siebie za... inność... i za to samo nie lubię.
Ostatnio zmieniony niedziela, 2 marca 2008, 21:09 przez Adaras, łącznie zmieniany 1 raz.
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Nie mam za co nie lubić zdrowych Dwójek, ale bardzo nie lubię u chorych:
- manipulacji (oj tak, one to potrafią znakomicie)
- gdy najpierw narzucają swoją pomoc bez pytania o zgodę czy nie czekając na wyraźną o to prośbę, po czym po dłuuuugim czasie wypominają to, co one robiły z 'dobroci serca', a w zamian nic nie dostały-> wbrew pozorom nie są takie bezinteresowne jak się malują
- narzucania się bez umiaru, niedając chwili wytchnienia
- osaczania swoich ofiar, bezlitośnie przywiązując się do nich i niemogąc przeżyć bez nich nawet przez tydzień
Bliska znajomość z chorą Dwójką- nie dla Intro-, o nie! Klaustrofobia murowana.
P.S. Ale zdrowe są w porządku. Znam jedną- anioł, nie dziewczyna.
No może ogólnie czy zdrowa, czy chora to onieśmiela mnie u Was jednak ta Wasza pracowitość i chęć niesienia pomocy innym.
- manipulacji (oj tak, one to potrafią znakomicie)
- gdy najpierw narzucają swoją pomoc bez pytania o zgodę czy nie czekając na wyraźną o to prośbę, po czym po dłuuuugim czasie wypominają to, co one robiły z 'dobroci serca', a w zamian nic nie dostały-> wbrew pozorom nie są takie bezinteresowne jak się malują
- narzucania się bez umiaru, niedając chwili wytchnienia
- osaczania swoich ofiar, bezlitośnie przywiązując się do nich i niemogąc przeżyć bez nich nawet przez tydzień
Bliska znajomość z chorą Dwójką- nie dla Intro-, o nie! Klaustrofobia murowana.
P.S. Ale zdrowe są w porządku. Znam jedną- anioł, nie dziewczyna.
No może ogólnie czy zdrowa, czy chora to onieśmiela mnie u Was jednak ta Wasza pracowitość i chęć niesienia pomocy innym.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
- Orest_Reinn
- Posty: 1606
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
- Enneatyp: Mediator
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
A no tak Oreście, te Dwójki jakie znam są ogromnie pracowite. Jedna udziela się we wszystkich akcjach charytatywnych w moim mieście, co raz to słyszę o zbiórce tu, o pomocy tam, zajęciach siam. Ja nie wiem kiedy te dziewczę się uczy, a przynajmniej kiedy ma czas dla siebie. A druga potrafi całe dnie utopić we własnym pocie pomagając, np. mi w pozbieraniu wszystkiego do ładu w moim pokoju, gdy miałam remont, a pomogła nie tylko mi.Orest_Reinn pisze:Ja wolę tzw chore. Zdrowe są nudne
Eee...?pracowitość
Jest to oczywiście wielką zaletą, ale gdy widzi się te prace w pocie i trudzie, to na dłuższą metę onieśmiela i wręcz drażni-> "dlaczego ja dobra nie jestem?", taką zazdrość lekką we mnie to wzbudza- wiem, okropna jestem. Powinnam Was miłować, a nie zazdrościć ;P
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
-
- Posty: 882
- Rejestracja: poniedziałek, 31 grudnia 2007, 14:34
- Lokalizacja: Wrocław
Jakbym o kimś czytała... ech.Amelia pisze:Nie lubie w 2kach:
-maniupulacji
-traktowania ludzi jak marionetki bez serca(moze juz tylko niezdrowe poziomy)
-są kiedy czuja, że ich potrzebujesz i chcą ci pomóc. ..pomagaja....lecz czasem gdy mają inny obiekt, któremu mogły by pomóc, który bedzie bardziej wdzięczny bez wachania cie zostawia, by czerpać energię tam gdzie jej więcej....
Mam bliskiego znajomego 2ke, chyba najzdrowszym przypadkiem nie jest:/ Pomógł mi dużo, ale krzywdzić też umie świetnie.
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
W moim odczuciu niektóre denerwujące dwójki są:
...upierdliwe
...nadopiekuńcze
...nietaktowne
...narzucające się
...czasami ślepe
Niby mało tych cech, ale jak dla mnie wyjątkowo wnerwiające, dlatego zazwyczaj ciężko trawię ten typ, zwłaszcza na niskich poziomach zdrowia.
...upierdliwe
...nadopiekuńcze
...nietaktowne
...narzucające się
...czasami ślepe
Niby mało tych cech, ale jak dla mnie wyjątkowo wnerwiające, dlatego zazwyczaj ciężko trawię ten typ, zwłaszcza na niskich poziomach zdrowia.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
a mi się wydaje, że nie trzeba być na tym"złym, poziomie zdrowie" wystarczy Być wnerwionym mocno, żeby być upierdliwym i wystarczy być 2 żeby być nadopiekuńczym...i tyle.impos animi pisze:W moim odczuciu niektóre denerwujące dwójki są:
...upierdliwe
...nadopiekuńcze
...nietaktowne
...narzucające się
...czasami ślepe
Niby mało tych cech, ale jak dla mnie wyjątkowo wnerwiające, dlatego zazwyczaj ciężko trawię ten typ, zwłaszcza na niskich poziomach zdrowia.
...2w3...ESFJ
"Diabeł musi być optymistą, jeśli myśli, że sprawi, że człowiek będzie jeszcze gorszy..."
"Diabeł musi być optymistą, jeśli myśli, że sprawi, że człowiek będzie jeszcze gorszy..."
- Orest_Reinn
- Posty: 1606
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
- Enneatyp: Mediator
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd