Od pewnego czasu jestem w bliżej nieokreślonej relacji z jedną Dziewiątką (dla mnie moje oczekiwania są z góry ustalone, ale tego nie powiem, dla niego oczekiwania są nieustalone, ale też tego nie powie
). Zastanawiam się, czy mogłabym coś zrobić, żeby przestał być taki... rozleniwiony. Z reguły mi to nie przeszkadza, sama nie jestem jakąś szczególnie żywą osobą, ale tu wykracza już to poza zdrowe normy. Brak żadnych pasji, zainteresowań, wieczne odkładanie wszystkiego na jutro, ciągłe kwitowanie "Nie chce mi się", "Zaraz", "Po co?", "To nie ma sensu, bo...", "Zrobimy jak chcesz".
Na początku próbowałam jakoś zachęcić do działania, ale szybko zauważyłam swój błąd, kiedy Dziewiątka zablokowała się jeszcze bardziej i, jakby robiąc na złość całemu światu ze mną na czele, jeśli ja mówię jedno, on robi drugie (rzadko) lub wcale (częściej). Próbowałam więc dać spokój, myśląc, że może za bardzo naciskam, za bardzo się narzucam, to zostałam wciągnięta w grę "A teraz sprawdzimy, kto potrafi mieć bardziej na wszystko wywalone".
Problem w tym, że zaczynam się bać, że zwyczajnie skrzywdzę tę Dziewiątkę. Będę się za bardzo narzucać albo nie będę potrafiła porozmawiać, kiedy zajdzie taka potrzeba. Motywator ze mnie kiepski, a nie radzę sobie ze swoimi uczuciami, co dopiero z emocjami drugiej osoby. Wydaje mi się też, że może powinnam zerwać wszelkie kontakty, bo nie sądzę, żebym była osobą, której w tym momencie potrzebuje. Nie chcę być źle zrozumiana, ale akurat ta Dziewiątka zasługuje na cały Wszechświat, a ja jestem sobie co najwyżej taką gwiazdką, co nawet nie wiadomo, czy jeszcze gdzieś tam świeci
Czy jest jakiś sposób na pomoc takiej Dziewiątce w swoim rozwoju czy lepiej odpuścić?
Nie mogę spać, ktoś w Internecie się MYLI.
_______
sp/so/sx
5w4?