Plan naprawy osobowości - typ 9

Dyskusje na temat typu 9
Wiadomość
Autor
liadan
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek, 24 sierpnia 2015, 18:34
Enneatyp: Mediator

Plan naprawy osobowości - typ 9

#1 Post autor: liadan » czwartek, 25 lutego 2016, 16:16

Po długiej nieobecności na enneagramie...
Dużo się zmienia obecnie w moim życiu. I wiem, Dziewiątki nie lubią zmian, u mnie jednak jest to konieczne ze względu na wiek, ze względu na moją własną sytuację.
Moja osobowość znajduje się aktualnie na etapie jej tworzenia jak przypuszczają - czy wręcz - twierdzą niektórzy mądrzy ludzie :scratch:
Podjęłam plan naprawy samej siebie, który realizuję, jak to ja (leń) powoli, lecz za to konsekwentnie od 1 stycznia tego roku. Plan składa się z kilku kategorii, kategorie dzielą się na kroki do wypełnienia, we wszystkich częściach mojego dotychczasowego życia, które ma zmienić się radykalnie. Część dotycząca charakteru zakłada rozwijanie potencjału swojej Dziewiątkowości i wspinanie się coraz wyżej po poziomach zdrowia (obecnie chyba 7, ale i tak było gorzej). Nie ma już starej mnie, nie ma moich lęków, odcinania się od wszystkiego, nie ma płaczu codziennie, zostałam wyleczona z naprawdę dość skrajnie obsesyjnego perfekcjonizmu, czyniącego ze mnie samej swojego największego wroga, zwolniłam, wyluzowałam.
Czy macie jakieś pomysły, jak wytrwać i co jeszcze możnaby w sobie zmienić? Wszystkie rady i wszystkie słowa będą dla mnie ogromną inspiracją i wsparciem! :shifty:
I jeszcze jedno - czy ma ktoś z Was jakieś doświadczenia z depresją? Konkretnie z wychodzeniem z niej. :D Interesuje mnie to zwłaszcza z perspektywy naszego typu - jak wy to, jako 9, przeżywaliście, jakie były powody i konsekwencje, jak udało Wam się wygrzebać z tego świństwa?
Depresja jest straszną chorobą, ludzie natomiast mają prawo do własnych opinii, jednak gdyby one zatrzymały nas, nigdy nie bylibyśmy tym, kim jesteśmy dzisiaj :lol:
Gratuluję temu, kto wytrwał do końca postu. :roll: Może ktoś się uzewnętrzni...


all is gonna be better...

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#2 Post autor: Ninque » czwartek, 25 lutego 2016, 18:38

Doświadczenia z depresją nie mam.

Ale mogę powiedziec co jest dla mnie ważne jako 9, w kwestii samorozwoju.

Żeby zacząć zauważać kiedy się przestaje żyć dla siebie, a pozwala stwarzać swoją osobowość innym. Wyczuć moment kiedy zaczyanasz sie nastawiać na odbieranie sygnałów które mogłyby Ci podpowiedzieć jak sie zachowywać.

Żeby nie myśleć tylko działać zanim dotrze do Ciebie że to głupie i nie chce Ci się. (straszne, aż mnie boli jak piszę)

Żeby się zastanowić czego chcę, zamiast mówic nie wiem.

Żeby odciąć się od pochłaniaczy czasu i zacząć zauważac jego przepływ i wagę.

No tak ogólnie to łap huga :hug: i powodzenia :) Dawaj znać jak Ci idzie i z czym masz problem, albo z czym sobie poradziłaś :)
A lęki mogły zniknać na chwile, pojawią sie, cała zabawa polega nie na tym żeby ich nie było, ale żeby mieć odwagę się z nimi zmierzyć :)
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

liadan
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek, 24 sierpnia 2015, 18:34
Enneatyp: Mediator

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#3 Post autor: liadan » niedziela, 28 lutego 2016, 15:28

Dziękuję Ninque.

Znaczy, żeby żyć dla innych, dawać im się stwarzać na nowo, siebie, swoją osobowość? Szukać podpowiedzi w nich i w ich życzliwości? Żeby nauczyć się żyć w jakiś sposób w świecie smutnym i pięknym? Nawet nie tylko żyć - działać?
Uczę się na nowo posiadania własnego zdania. To takie trudne, dlatego zawsze mam przy sobie kostkę do gry :D Mnie pomaga ten dziwny sposób, nie rzucam się przynajmniej na pastwę losu z tym wszystkim...

I jeszcze zauważyłam, że ostatnio przestałam się umniejszać. Rozumiem to głównie poprzez naukę przyjmowania komplementów. Czyli jak ktoś mi mówi komplement, nie przedstawiam mu listy własnych wad, tylko dziękuję. Dam znać, jakby więcej. :hug:
all is gonna be better...

Diamentowy Kruk
Posty: 206
Rejestracja: wtorek, 6 października 2015, 16:16

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#4 Post autor: Diamentowy Kruk » niedziela, 28 lutego 2016, 17:41

Wydaje mi się, że Ninque właśnie chodzi o to, by pozostać sobą, a nie intuicyjnie dopasowywać się do otoczenia, co teoretycznie pasuje do tendencji 9. Ale ja jestem 5 w nieswoim dziale, więc się uciszam, mogłam źle zinterpretować.

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#5 Post autor: Ninque » niedziela, 28 lutego 2016, 18:50

Diamentowy Kruk pisze:Wydaje mi się, że Ninque właśnie chodzi o to, by pozostać sobą, a nie intuicyjnie dopasowywać się do otoczenia, co teoretycznie pasuje do tendencji 9. Ale ja jestem 5 w nieswoim dziale, więc się uciszam, mogłam źle zinterpretować.
Dobrze zinterpretowalas :)


Wysłane za pomocą Tapatalk
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#6 Post autor: Zielona » wtorek, 1 marca 2016, 10:14

liadan Przede wszystkim gratuluję i trzymam kciuki :)

Ja swoje główne kroki w naprawie streściłam tu: http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=8057
Kilka z nich pochodzi z kursu asertywności - konkretnie tego (3 części, żeby przejść do następnej wystarczy w lince zmienić numer) http://www.liceumwolsztyn.pl/sites/defa ... sc_cz1.pdf
Sądzę, że krokiem milowym było zrobienie "słoneczka" i "tabelki", które pokazało mi zupełnie inny obraz siebie - z wadami i zaletami. To stało się moim fundamentem do budowy reszty, zrozumienia czego chcę, a to doprowadziło do posiadania własnego zdania.
Przez kilka miesięcy grzebałam w głowie szukając przyczyn stania się 9w1, skąd we mnie się wzięły różne cechy, zostawiając to co dobre, a resztę odrzucając. Zalety i świadomość czego chcę dało mi siłę do walki z wadami.
Nie wiem czy byłam w depresji, ale chyba ciężko nie być jak świat się zawalił na głowę ;) Jak człowiek ma jedynie ochotę zwinąć się w kłębek i nie wstawać z kanapy, a jeśli coś musi to robi to automatycznie, to pewnie mogła to być depresja. W tym stanie znalezienie pierwszych kilkunastu dobrych rzeczy w sobie zabrało mi jakieś 3 tygodnie. Przy 15-ej stwierdziłam, że zapiszę, bo zapomnę. I w tym momencie złapałam się na myśli jak można zapomnieć co ma się w sobie dobrego?! To jakaś paranoja. Siadłam, zaczęłam spisywać, a kiedy zaczęłam to widzieć czarno na białym, od ręki doszłam do 26 i stwierdziłam, że więcej nie potrzebuję :) Od tego momentu już było tylko łatwiej.

Może do czegoś Ci się przyda tamten wątek i moje kroki. Ponieważ to tylko skrót na zasadzie ściągi to w razie czego pytaj :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

liadan
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek, 24 sierpnia 2015, 18:34
Enneatyp: Mediator

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#7 Post autor: liadan » sobota, 5 marca 2016, 20:19

Zatem ogólnie 9 powinna walczyć u siebie z tendencją do tłumienia tego, co w niej wspaniałe i mieszania się z tłumem? :shifty:
Zielona - twój plan naprawy jest po prostu ś w i e t n y ! - już teraz pędzę do robienia notatek. Zauważyłam, że jak byłam na wyższym poziomie zdrowia (ech, kto by pomyślał, że to zaledwie rok temu?) miałam większą świadomość siebie i zaczynałam już odczuwać nawet jakieś emocje. Przełom 2014/2015 to dla mnie najlepszy czas w życiu, z resztą zdecydowanie częściej się wtedy cieszyłam, miałam więcej bliższych znajomych i był to pierwszy od dawna rok bez depresji. Potem - znowu...
Myślę, że dobrze byłoby, gdybym rozprawiła się z przeszłością tak ostatecznie i zastanowiła się, co tak naprawdę zniszczyło mi spokój. Chociaż teraz i tak bardziej skupiam się na teraźniejszości. Coś jakby Dziewiątkowe Carpe diem, tylko w bardziej powściągliwej, zamknięto-introwertycznej wersji :roll:
Za asertywność też się zabiorę, bo zawsze miałam problem z brakiem.
Jak byłam na wyższym to bardzo pomogła mi tabelka zaproponowana chyba przez Nicka Vujicica w jego książce (lub tymże inspirowana, niezbyt pamiętam). Polegała na tym, żeby podzielić na części - co lubię w sobie, co nie lubię w sobie i da się to zmienić oraz co nie lubię w sobie i nie da się tego zmienić. Rzecz polegała na tym, że trzeba było cieszyć się z tego, co jest ok, co jest złe i da się zmienić - zmieniać, a co nie da się zmienić - zaakceptować. I bardzo mi to pomogło swego czasu.
Długo droga przede mną, ale będę odzywać się na bierząco :)
all is gonna be better...

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#8 Post autor: Zielona » poniedziałek, 7 marca 2016, 10:46

A podaj mi jeden dobry powód do tego, żeby tłumić w sobie to co jest w nas wspaniałe? ;) To tak jakby złoty pierścionek pokrywać tombakiem - przecież to bez sensu.
Moje zlewanie się z tłumem wynikało z zaniżonej samooceny. Miałam wrażenie, że jestem gorsza, nieciekawa, nudna itd. i lepiej się nie odzywać, nic nie robić, bo powiem/zrobię coś głupiego i będę się czuła jeszcze gorzej. Bezpieczniej było pomilczeć wmieszaną w tłum. Tylko, że to powodowało samomarginalizację i pogarszało samopoczucie. Jednak wtedy tego nie wiedziałam/rozumiałam i nie umiałam tego zmienić. Co wcale nie oznacza, że dziś lubię pogwiazdorzyć :D
Dziś znając siebie/swoją wiedzę, jeśli mam coś do powiedzenia to mówię, a jeśli się nie znam ( w końcu nikt nie zna na wszystkim) to posłucham, zadam pytania i jestem rozmówcą, a nie jedynie słuchaczem jak wcześniej. To oznacza postawienie siebie na równi z innymi, a nie za.
co lubię w sobie, co nie lubię w sobie
Podobne do "słoneczka", ale wydaje mi się, że jego wadą jest to, że myśli biegają zygzakami i czasem ludzie mogą w sobie lubić coś co wcale nie jest dla nich dobre ;) Moim zdaniem "słoneczko" i "tabelka" dają twardsze dowody i powody do polubienia siebie.
Miło mi, że moja rozpiska przypadła Ci do gustu :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#9 Post autor: In3orn » poniedziałek, 23 maja 2016, 17:46

liadan pisze:Coś jakby Dziewiątkowe Carpe diem, tylko w bardziej powściągliwej, zamknięto-introwertycznej wersji :roll:
Ja w ramach Carpe diem kupiłem sobie ostatnio paczkę sezamków :mrgreen: Jak Ci idzie?
Don't give up! Never give up! Never back down!

lia
Posty: 17
Rejestracja: czwartek, 26 maja 2016, 11:39

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#10 Post autor: lia » czwartek, 26 maja 2016, 12:12

Och, właśnie miałam napisać, tylko zapomniałam hasła i piszę z nowego konta. :D
Po pięciu miesiącach wychodzenia z depresji i pracy nad samą sobą - a to jest chyba najcięższy rodzaj pracy - poprawa jest widoczna, powoli uczę się mówić o swoich uczuciach, przez co czasami wychodzę na egoistkę, bo ludzie przywykli do tego, że nie mam własnego zdania. Czuć już zaczynam (wielki sukces!), aczkolwiek nie jest to tak emocjonalne jeszcze, jak bym tego chciała. Miewam wahania nastrojów, jednego dnia potrafię wpaść w wielki entuzjazm, wielką wściekłość i wielkiego doła, ale myślę, że to jest tak na początku normalne, jak się tłumiło wcześniej uczucia, a potem się to w jakimś stopniu ustabilizuje. Często się spotykam z reakcją, jak o czymś mówię: ,,Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?". Ludzie są czasem bardzo zaskoczeni. :lol:
Nie jestem już wyizolowana, a przynajmniej nie tak drastycznie, jak wcześniej. Mam jedną wieloletnią zaufaną przyjaciółkę, która była ze mną przez cały ten czas, oraz kolejne trzy osoby na etapie koleżanko-/kolego-przyjaciół (jeszcze nie przyjaźń, ale już nie koleżeństwo; mówię o świecie rzeczywistym, no bo jeszcze internet, rodzina, enneagram, różne strony, nawet zwierzęta, wiadomo). W miarę potrafię rozmawiać już z ludźmi, najbardziej lubię z nieznajomymi, na przykład w autobusie, kiedy ktoś przysiada się do mnie, rozmawiamy, wychodzi, a ja nawet nie wiem, jak miał na imię. To jest wspaniałe i tajemnicze takie, tym bardziej, że dla mnie nie ma różnicy, czy zagadam do kogoś, kogo znam, czy też nie, bo to jest i tak jedna i ta sama nieśmiałość.
Frustrują mnie natomiast moi rodzice, czuję się przez nich czasami sparaliżowana w działaniu (niedługo pełnoletnia, uświadomiłam to sobie może przed przedwczoraj). Próbowałam z nimi rozmawiać, ale ciężko jest do nich dotrzeć, z resztą sami pamiętacie jak wygląda dzieciństwo typowej Dziewiątki.
Aktualnie jestem spokojnym flegmatykiem, chociaż ciągnie mnie bardziej w sangwiniczną niż w melancholiczną stronę. Bez zmian 9w1, także ISFP, moja osobowość się podobno dopiero kształtuje, i faktycznie odczuwam, że jestem inna, o wiele bardziej inna niż kiedyś. Swój poziom zdrowia szacuję na 7, bo to on chyba odpowiada depresji (?), ale wiem, że jednego dnia przecież wszystkiego nie załatwię, zatem staram się trzymać.
Aktualnie mam taki trochę jakby zastój, ale wiem, że żeby później było widać efekty, to trzeba najpierw pracować, nawet jeśli ich nie widać. Pracuję aktualnie nad tym, żeby nie być takim typem osoby - naprawdę nie potrafię znaleźć słów, aby to określić - no, powiedzmy, typem ,,wiecznie przytakującego przyczłapa", co rozumiem jako typową taką wycieraczkę, która przeczy sama sobie, stara się nie sprawiać kłopotu i używa strasznie zmanierowanego języka składającego się głownie ze słów-tików (nie wiem, mhm, nom..., tak? itd.) związanych z wygodnictwem nieposiadania własnego zdania lub przerywania rozmowy w najbardziej fascynującym jej momencie. :') I nad organizacją czasu muszę pracować, bo to także fatalnie. Postawiłam sobie dwa cele: zmienić swoje życie, to wiecie, i być najlepszą uczennicą z pewnego przedmiotu, na którym mi bardzo bardzo zależy, i to tym celom właśnie staram się wszystko przyporządkować.
Szczerze podziwiam tych, którzy przeczytali do końca... :hug:
9w1 sx/sp, INFP-T

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#11 Post autor: In3orn » czwartek, 26 maja 2016, 17:10

Małe spięcia i konflikty to dobry objaw dla zdrowiejących dziewiątek :) Z rodzicami będzie ciężko, zwykle są niestety niereformowalni, ale trzymam kciuki :)
Don't give up! Never give up! Never back down!

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#12 Post autor: Ninque » piątek, 27 maja 2016, 16:41

Wow duże postępy, gratuluję <3
jeśli mówisz że jesteś na 7 poziomie to w końcu nie wiem na którym ja jestem, bo widzę w Tobie tyle dobrego, że nie mogę uwierzyc w tak niski poziom, no ale w takim którkim poście, raportujacym postępy trudno zawrzec wszystko :) :hug:

powodzenia w dalszej walce :cheers:

Ja mam głownie problem z motywacją do działania i z lękiem przed ludzmi.

A post In3orna mnie pociesza i tez zauwazam w sobie takie rozlegulowanie nastrojów wynikajace z niefoświadczenia jak się nimi posługiwac w inny sposob niż tłumiąc :)
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#13 Post autor: Zielona » wtorek, 31 maja 2016, 10:35

lia, gratuluję postępów :)
Z rodzicami jest najtrudniej, zwłaszcza, gdy jeszcze jest się na ich utrzymaniu - z założenia jest się uzależnionym i nie można mówić o równych prawach. Ludzie ciężko zmieniają zdanie, a rodzice mają pewne wyobrażenie swojego dziecka. A mieć dziecko 9-tkę jest wygodnie - grzeczne, posłuszne i mało wymagające. Mam wrażenie, że próba rozmowy nie jest najlepszym rozwiązaniem - sugeruje oczekiwanie szybkiej zmiany z podwładnego na partnera, a ludzie nie są na to gotowi.
Dlatego chyba lepiej robić to małymi krokami swoją postawą. Czasem rodzicom trzeba ulec, ale nikt nie może nam zabronić czuć, mieć swojego zdania i mówić o tym. Można dać się przymusić do wizyty u ciotki, ale mamy prawo powiedzieć, że nam to nie pasuje i nie dać się zmusić do zjedzenia drugiego kawałka ciasta, bo ciocia nalega, a ja nie mam ochoty. Ja w takiej sytuacji stosuję metodę "zaciętej płyty" :D Ciocia swoje, a ja grzecznie swoje - podziękuję, pochwalę, docenię trud, ale nie. Przecież do gardła mi siłą nie wciśnie. Ponieważ ani czucie posiłku w gardle ani dodatkowe kilogramy nie będą dobre to dylemat między odmówieniem i zgodą rozwiązuję na swoją korzyść. Jeśli ciocia strzeli focha to znaczy, że ona ma problem z przyjmowaniem odmowy, ale to nie musi oznaczać, że ja mam mieć problem z odmawianiem. Bardzo proszę nie przenosić swoich problemów na mnie.
W innych sytuacjach przydaje się zastanowię się zamiast nie wiem. To trochę wybieg, ale... Po pierwsze daje to czas, po drugie - pokazuje gotowość do dyskusji, a nie brak zdania. Na zajęciach z socjologii dowiedziałam się ku swojej uciesze, że nie zawsze zdanie musimy mieć - możemy uznać, że mamy zbyt mało informacji. Jeśli temat nie wróci znaczy nie był istotny. Jak wróci to zawsze mamy prawo powiedzieć wolę/chcę/lubię inaczej. Kto mi tego zabroni i kto lepiej ode mnie wie co wolę/chcę/lubię?
Stosowałam te metody w okresie przejściowym, aż ja sama nauczyłam się wiedzieć czego chcę, a inni szanować moją odrębność. Rodzice też :)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

lia
Posty: 17
Rejestracja: czwartek, 26 maja 2016, 11:39

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#14 Post autor: lia » niedziela, 5 czerwca 2016, 17:50

Dziękuję Wam wszystkim za miłe i ciepłe słowa, jesteście dla mnie wielką pomocą i inspiracją.

Ninque, dla mnie motywacją jest ostatnio pewne uczucie oraz wizja tego mojego odległego celu, który, mam tę świadomość, jest dość śmiały (celowo nie mówię nierealny, bo myślę, że jakby się tak bardzo uprzeć, to tak naprawdę wszystko jest na wyciągnięcie ręki, tylko trzeba się mocno, mocno starać), ale wizja mojego przyszłego życia, ten kontrast między tym, co było a tym, co będzie, jest dla mnie wielką motywacją do podjęcia się tego. Z resztą - u mnie nie było wyjścia - miałam depresję, trzeba było wyjść. A tutaj tan plan był już koniecznością.
Swoją drogą, mam taką osobę w swoim otoczeniu, która jest dla mnie inspiracją i bardzo mi pomaga. :roll:
W celu zwiększenia motywacji proponuję wcielić na początek łatwy i krótki plan w życie. Gdybym sama nie zaczęła, nigdy w życiu nie przypuszczałabym, że mam taką silną wolę!
Poznałam w internecie kiedyś pewnego youtubera, i to od niego zaczęło się moje rozbudowywanie zainteresowań. Był niezwykle utalentowany - grał świetnie w szachy, skończył studia z matematyki na Yale i grał chyba na wszystkich możliwych instrumentach. Kiedy go ,,odkryłam" pomyślałam, że ja też tak mogę, że czemu by właściwie nie spróbować, w ostateczności mogę zrezygnować przecież. Się zaczęło. Języków uczyłam się. Pod koniec, tuż przed depresją uczyłam się już chyba z 8, albo 9. Jednak ludzie wmówili mi skutecznie, że za dużo na siebie biorę. Przestałam wtedy.

I teraz oficjalnie, chyba WYSZŁAM Z DEPRESJI!!! Po prawie roku piekła, prawie roku walki z samą sobą. Wyszłam podobno. Mój psycholog mi mówił. I mam uważać, żeby nie wpadać weń znowu. Zapraszam przyjaciółkę na zieloną herbatę. ^^

Chciałabym się ostatecznie rozprawić ze swoją przeszłością, zrozumieć ją. Macie może jakieś pomysły na pytania typu dlaczego...? , aby móc sobie wszystko/większość/coś wyjaśnić?

Jeśli chodzi o moich rodziców, dla mnie jednym z największych problemów, zaraz obok nadopiekuńczości, jest ich nietolerancja, połączona ze skrajnym religijnym radykalizmem. Poprzez to mam takie jakby skrzywienie i niechęć do religii wszelkiej maści. Wiem, że pytanie trochę nie w temacie, bo teologiczne, ale potraktujmy je jako związane z rozwojem duchowym, duchowością takiego jak ja pokręconego egzemplarzu Dziewiątki. Czy człowiek powinien być wierzący?
(chociaż, Edward Stachura w ,,Fabula rasa" pisał, że nie da się nie wierzyć, tylko, że można wierzyć w wiarę w Boga lub w niewiarę w Boga. Ale to już filozofia bardziej, chyba niezbyt odpowiednie do tego wątku :D )
9w1 sx/sp, INFP-T

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Plan naprawy osobowości - typ 9

#15 Post autor: Ninque » niedziela, 5 czerwca 2016, 19:34

lia pisze: Poznałam w internecie kiedyś pewnego youtubera
Grzesiak? ;>
lia pisze: I teraz oficjalnie, chyba WYSZŁAM Z DEPRESJI!!! Po prawie roku piekła, prawie roku walki z samą sobą. Wyszłam podobno. Mój psycholog mi mówił. I mam uważać, żeby nie wpadać weń znowu. Zapraszam przyjaciółkę na zieloną herbatę. ^^)
WOW! GRATULACJE <3 :hug: :cheers: :socionics:
lia pisze: Chciałabym się ostatecznie rozprawić ze swoją przeszłością, zrozumieć ją. Macie może jakieś pomysły na pytania typu dlaczego...? , aby móc sobie wszystko/większość/coś wyjaśnić?

Jeśli chodzi o moich rodziców, dla mnie jednym z największych problemów, zaraz obok nadopiekuńczości, jest ich nietolerancja, połączona ze skrajnym religijnym radykalizmem. Poprzez to mam takie jakby skrzywienie i niechęć do religii wszelkiej maści. Wiem, że pytanie trochę nie w temacie, bo teologiczne, ale potraktujmy je jako związane z rozwojem duchowym, duchowością takiego jak ja pokręconego egzemplarzu Dziewiątki. Czy człowiek powinien być wierzący?
(chociaż, Edward Stachura w ,,Fabula rasa" pisał, że nie da się nie wierzyć, tylko, że można wierzyć w wiarę w Boga lub w niewiarę w Boga. Ale to już filozofia bardziej, chyba niezbyt odpowiednie do tego wątku :D )

To co Twoi rodzice wyprawiają de facto nie am nic wspólnego z nauczaniem Ewangelią i tym na czym wiara chrześcijańska polega (Jezus wielokrotnie przebywał, jadł i rozmawiał z tymi, którymi żydzi pogardzali, on się nigdy nimi nie gorszył). W sumie to niewiele rożni się od religijnosci plemiennej, wiec nie ma sensu demonizowac wszystkich religii na podstawie doświadczenia z hmm wyznawcami tej jednaj. Ogólnie w Polsce mimo iż mamy 90% katolików tak naprawdę niewielu z nich wie o co w tym wszystkim chodzi (dobry przykład to to że wielu z nich uważa iż Maryja jest częścią Trójcy Świętej :lol: ). Ale nawet jeśli na tym polegałoby chrześcijaństwo to nadal nie oznacza, iż inne religie są złe. Ale nawet jeśli religie nie są złe, to nie oznacza, że człowiek musi wierzyć. Tak jak nie musi jeść brokułów.

No i tutaj też zaczynam miec rozkminę jak Edward Stachura ale z rozwinięciem jeszcze w tą stronę ze człowiek nawet nie musi wierzyć w Boga, ale często znajduje sobie coś innego, w stylu praca, zarabianie pieniędzy, pomaganie innym itd.
Widziałam w jednej książce (pisanej przez ateistę) iż wiara pomaga ludziom być lepszymi, pomaga im radzić sobie z trudnosciami w życiu i ogólnie wierzącym żyje się łatwiej. Nie jest to jednak dowód na istnienie lub nie istnienie Boga. No bo wierzy się w coś, nie wierzy się tak po prostu, nie mozesz sobie powiedzieć "będę wierzyć" bo to bez sensu.
► Pokaż Spoiler


Ok to były takie luźne myśli na temat ostatniej kwestii :)

Powodzenia <3
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

ODPOWIEDZ