Relacje z rodzicem
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
Lepszy kontakt mam zdecydowanie z matką. Wiem,że zawsze mogę na nią liczyć,zawsze służy dobrą radą,jest wyrozumiała dlatego też mogę wszystko jej powiedzieć.lubię spędzać z nią czas rozmawiając,wspominając czy oglądając filmy. Ojciec zaś odkąd podrosłam egzystuje obok mnie,w ogóle się nie dogadujemy.
- wiadukt
- Posty: 567
- Rejestracja: poniedziałek, 31 grudnia 2007, 17:08
- Lokalizacja: Enneagram 1w2 -/- -/- Socjonika ESTj
zaznaczyłam - z obojgiem dobry
bo jak sie zastanowie, to nie trzeba mi miec lepszego, jest powiedziałabym nawet super, bo nikt mi nigdy nie właził w moje sprawy i miałam luzu ponad norme
w dziecinstwie z ojcem, bo matka pracowala
w wieku dojrzewania - nie obchodzili mnie rodzice, po prostu z nimi mieszkalam, wszystko wolałam sama dociekac, sprawdzac, dowiadywac sie, uczyc, bo wiedzialam co dla mnie dobre.
teraz - ojciec to wrak człowieka, mysli, ze wziął ślub z matka w 85 (a to ja sie wtedy urodzilam etc), a matka - jak zawsze KOLEŻANKA , wariatka, śmieszka, skora do żarcików (zmieniłam i uszczelniłam syfon silikonem, a ta ze "zaglądaj czy Ci w majciach coś nie rośnie "), jakby coś o wszystkim pogada, nie ma tematów tabu, nieszkodliwa i nie czepia sie niczego, rozmowy z nia są kumplowskie, jak z moimi koleżankami, ale to, ze gadamy wychodzi przypadkowo, bo tak to nie mam potrzeby rozmów ani z nią, ani z ojcem, ani z bratem, jakoś chyba wyrosłam i nie jest mi to potrzebne, ale jakby mnie naszło, to matka wysłucha jednym uchem, ale zawsze wie, ze jak sama nie dam rady, to ona nie pomoże (jak ja nie dam rady tego zrobic-to nikt tego nie zrobi - jej słowa) zresztą z matka jest tak, że przychodzi radzic sie do mnie w co sie ubrac czasem do pracy, jakie buty kupic, co robic w weekend do jedzenia, jak pomalowac wlosy taka zmiana ról drobna, ale kobiecie 53 na karku, to se może juz spokojnie bimbać syn ktorego ubezwlasnowolniła, daje jej sie we znaki, więc nalezy jej sie luz w niektorych sprawach/motywach.
takie drobiazgi, jak kłotnie, nie psuja mi relacji z rodzicami, bo nie znam przypadku w ktorym, w rodzinie nie bylo by wojen, byłoby za nudno
właśnie drobna scesja z matką, zmusiła mnie mimochodem do rozmyślania o nich oboje, jestem szczęściarą mimo wszystko, miałam zawsze to czego chciałam, ale nie byłam nigdy rozpieszczana (w sumie jakbym mogla cos zmienic to alkoholizm ojca - ale wtedy i ja bym była inna, wiec jest OK)
moja cała rodzinka jest walnięta, ale jak odrzuce wszystko co złe i makabryczne w naszej przeszłości, to serio jest sielanka, przy takich problemach i koszmarach zazwyczaj zostaja traumy
a ja czułam się i czuję dzięki nim wolna, więc "... cicho siedzę, na nich nie krzyczę, przecież was kocham, moi rodzice."
bo jak sie zastanowie, to nie trzeba mi miec lepszego, jest powiedziałabym nawet super, bo nikt mi nigdy nie właził w moje sprawy i miałam luzu ponad norme
w dziecinstwie z ojcem, bo matka pracowala
w wieku dojrzewania - nie obchodzili mnie rodzice, po prostu z nimi mieszkalam, wszystko wolałam sama dociekac, sprawdzac, dowiadywac sie, uczyc, bo wiedzialam co dla mnie dobre.
teraz - ojciec to wrak człowieka, mysli, ze wziął ślub z matka w 85 (a to ja sie wtedy urodzilam etc), a matka - jak zawsze KOLEŻANKA , wariatka, śmieszka, skora do żarcików (zmieniłam i uszczelniłam syfon silikonem, a ta ze "zaglądaj czy Ci w majciach coś nie rośnie "), jakby coś o wszystkim pogada, nie ma tematów tabu, nieszkodliwa i nie czepia sie niczego, rozmowy z nia są kumplowskie, jak z moimi koleżankami, ale to, ze gadamy wychodzi przypadkowo, bo tak to nie mam potrzeby rozmów ani z nią, ani z ojcem, ani z bratem, jakoś chyba wyrosłam i nie jest mi to potrzebne, ale jakby mnie naszło, to matka wysłucha jednym uchem, ale zawsze wie, ze jak sama nie dam rady, to ona nie pomoże (jak ja nie dam rady tego zrobic-to nikt tego nie zrobi - jej słowa) zresztą z matka jest tak, że przychodzi radzic sie do mnie w co sie ubrac czasem do pracy, jakie buty kupic, co robic w weekend do jedzenia, jak pomalowac wlosy taka zmiana ról drobna, ale kobiecie 53 na karku, to se może juz spokojnie bimbać syn ktorego ubezwlasnowolniła, daje jej sie we znaki, więc nalezy jej sie luz w niektorych sprawach/motywach.
takie drobiazgi, jak kłotnie, nie psuja mi relacji z rodzicami, bo nie znam przypadku w ktorym, w rodzinie nie bylo by wojen, byłoby za nudno
właśnie drobna scesja z matką, zmusiła mnie mimochodem do rozmyślania o nich oboje, jestem szczęściarą mimo wszystko, miałam zawsze to czego chciałam, ale nie byłam nigdy rozpieszczana (w sumie jakbym mogla cos zmienic to alkoholizm ojca - ale wtedy i ja bym była inna, wiec jest OK)
moja cała rodzinka jest walnięta, ale jak odrzuce wszystko co złe i makabryczne w naszej przeszłości, to serio jest sielanka, przy takich problemach i koszmarach zazwyczaj zostaja traumy
a ja czułam się i czuję dzięki nim wolna, więc "... cicho siedzę, na nich nie krzyczę, przecież was kocham, moi rodzice."
...bardzo być może, ale żaba pozostaje żabą...
Monty Python
Miałam świetny kontakt z ojcem, z matką jest beznadziejny, niestety rodzic z którym mnie coś wiązało szybko odszedł.
całkiem możliwealiszen pisze:Może złe relacje np. córka-matka to objaw wypierania przez córkę negatywnych dla niej aspektów kobiecości?
Mam dokładnie to samo, podświadomie obwiniam siebie za to, że nie żywię pozytywnych uczuć do matki.a matka była mi obojętna (wstyd mi za to trochę)
Eee... dwa te same tematy....
Ojciec chciał mieć syna, a tu córka i było: "Na co mi córka! Gdybym miał syna to by mi zrobił i to i to... Idź do garów! Naucz się gotować!" - Nienawidzę gotować! Alkoholik, były więzień (sami sobie dopiszcie). Gdyby istniał typ 0 w eneagramie: oto on! Bóg zły, Szatan zły, ludzie źli - jego dewiza życiowa. Gdy byłam mu potrzebna, lub przyszli koledzy to "ukochana córunia", a tak to miał mnie gdzieś. Sprzedałby mnie za litra byle komu! Nie dał się lubić i nie umiałam go poko... - nie umiem nawet napisać!
Mama niczym z "Miasteczka Pleasantville" była idealną żoną i matką. Wychowywała mnie następująco: ostrzeżenie przed potencjalnym zagrożeniem i "rób, co uważasz, to ty sobie zmarnujesz życie, nie ja" - skutkowało, bo nie palę, nie ćpam, nie puszczam się itp. Miałam wybór, mogłam chodzić do kościoła,. lub nie. Chodziłam, ale chyba przez sprzeczne filozofie rodziców zachowuję się jak Kasprowicz lub romantyczny poeta... Chciałabym jej dorównać w prowadzeniu domu i zarządzaniu pieniędzmi.... Staram się, lecz czasem ogarnia mnie smutek, że nigdy się już od Niej niczego nie nauczę. Nie będę wiedziała jak obrabiać chusteczki... wtedy dom zamienia się w śmietnik... Potem wszystko wraca do normalnego stanu i wmawiam sobie, że nauczę się szyć nie "po żołniersku" a estetycznie...
Ojciec chciał mieć syna, a tu córka i było: "Na co mi córka! Gdybym miał syna to by mi zrobił i to i to... Idź do garów! Naucz się gotować!" - Nienawidzę gotować! Alkoholik, były więzień (sami sobie dopiszcie). Gdyby istniał typ 0 w eneagramie: oto on! Bóg zły, Szatan zły, ludzie źli - jego dewiza życiowa. Gdy byłam mu potrzebna, lub przyszli koledzy to "ukochana córunia", a tak to miał mnie gdzieś. Sprzedałby mnie za litra byle komu! Nie dał się lubić i nie umiałam go poko... - nie umiem nawet napisać!
Mama niczym z "Miasteczka Pleasantville" była idealną żoną i matką. Wychowywała mnie następująco: ostrzeżenie przed potencjalnym zagrożeniem i "rób, co uważasz, to ty sobie zmarnujesz życie, nie ja" - skutkowało, bo nie palę, nie ćpam, nie puszczam się itp. Miałam wybór, mogłam chodzić do kościoła,. lub nie. Chodziłam, ale chyba przez sprzeczne filozofie rodziców zachowuję się jak Kasprowicz lub romantyczny poeta... Chciałabym jej dorównać w prowadzeniu domu i zarządzaniu pieniędzmi.... Staram się, lecz czasem ogarnia mnie smutek, że nigdy się już od Niej niczego nie nauczę. Nie będę wiedziała jak obrabiać chusteczki... wtedy dom zamienia się w śmietnik... Potem wszystko wraca do normalnego stanu i wmawiam sobie, że nauczę się szyć nie "po żołniersku" a estetycznie...
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
- Aleksandrowa
- Moderator
- Posty: 1452
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Relacje z rodzicem
jestem jedynaczką, więc rodzice są nieźle przeczuleni na moim punkcie.
bardzo często właśnie o to się kłócę, szczególnie z mamą.
nakrzyczymy na siebie, po czym siadam na sofie, wpycham sobie słuchawki do uszu, puszczam muzykę na fulla i zamykam się w sobie.
a po pół godziny nawet nie pamiętamy o tym, co było.
z tatą się prawie nigdy nie kłócę.
podrzucamy sobie nawzajem muzykę, streszczamy co się u nas działo przez cały dzień, jak w szkole, jak w pracy, dobrze jest.
ale ogólnie mam z obojgiem rodziców kontakt dobry.
bardzo często właśnie o to się kłócę, szczególnie z mamą.
nakrzyczymy na siebie, po czym siadam na sofie, wpycham sobie słuchawki do uszu, puszczam muzykę na fulla i zamykam się w sobie.
a po pół godziny nawet nie pamiętamy o tym, co było.
z tatą się prawie nigdy nie kłócę.
podrzucamy sobie nawzajem muzykę, streszczamy co się u nas działo przez cały dzień, jak w szkole, jak w pracy, dobrze jest.
ale ogólnie mam z obojgiem rodziców kontakt dobry.
-
- Posty: 118
- Rejestracja: sobota, 30 maja 2009, 20:50
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: szczecin
Re: Relacje z rodzicem
chcialbym byc jedynakiem
anyawy ojca widze raz na miesiac a mieszkamy w tym samym miescie z 5 kilosow od siebie, hehe wnioski mozna wyciagnac sobie samemu
matke niestety widze codziennie, a chcialbym zeby bylo odwrotnie
napisze: z ojecem taki seee, z matka slaby
anyawy ojca widze raz na miesiac a mieszkamy w tym samym miescie z 5 kilosow od siebie, hehe wnioski mozna wyciagnac sobie samemu
matke niestety widze codziennie, a chcialbym zeby bylo odwrotnie
napisze: z ojecem taki seee, z matka slaby
pretty vacant
Re: Relacje z rodzicem
Fajnie by było wskrzesić ten temat
Ja w sumie żyję obok mojej rodziny całe szczęście mam jeszcze rodzeństwo które wypełnia całą przestrzeń domowa powalając mi skryć się u siebie w pokoju i udawać, że mnie nie ma.
Tata albo w pracy albo przed komputerem ewentualnie śpi lub wypełnia papiery. Mama zajmuje się domem ale jest ciągle zmęczona często boli ją głowa przewrażliwiona i bardzo trudno ją zadowolić, w sumie tatę też.
Jeśli gadać to z mamą jeśli nie śpi i czuje się dobrze.
Czasami mam wrażenie, ze dzieci mają tylko po to żeby się pochwalić.
Możliwe, iż moja opinia jest wypaczona przez moje uciekanie od ludzi.
Ja w sumie żyję obok mojej rodziny całe szczęście mam jeszcze rodzeństwo które wypełnia całą przestrzeń domowa powalając mi skryć się u siebie w pokoju i udawać, że mnie nie ma.
Tata albo w pracy albo przed komputerem ewentualnie śpi lub wypełnia papiery. Mama zajmuje się domem ale jest ciągle zmęczona często boli ją głowa przewrażliwiona i bardzo trudno ją zadowolić, w sumie tatę też.
Jeśli gadać to z mamą jeśli nie śpi i czuje się dobrze.
Czasami mam wrażenie, ze dzieci mają tylko po to żeby się pochwalić.
Możliwe, iż moja opinia jest wypaczona przez moje uciekanie od ludzi.
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.