Jedynki a schizoidalność
Jedynki a schizoidalność
.
Ostatnio zmieniony czwartek, 7 października 2010, 19:47 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.
Kiedy trudno nawiązuje ono kontakt w przedszkolu albo w klasie, gdy nie ma przyjaciół, kiedy we własnych oczach jest samotnikiem lub jest w ten sposób spostrzegane przez innych; kiedy młodego człowieka w okresie dojrzewania nie interesuje płeć odmienna, a jedynie świat książek, gdy unika kontaktu z rówieśnikami, uciekając w samotne zajęcia, kiedy przechodzi w tym czasie głęboki kryzys przekonań, rozgryzając kwestie dotyczące sensu życia i nie dzieląc się z nikim dręczącymi go pytaniami - to wszystko stanowi sygnały alarmowe, które trzeba dostrzec i zrozumieć i które dla rodziców muszą oznaczać konieczność szukania fachowej porady.
So true...Ediakar pisze: Kiedy trudno nawiązuje ono kontakt w przedszkolu albo w klasie, gdy nie ma przyjaciół, kiedy we własnych oczach jest samotnikiem lub jest w ten sposób spostrzegane przez innych; kiedy młodego człowieka w okresie dojrzewania nie interesuje płeć odmienna, a jedynie świat książek, gdy unika kontaktu z rówieśnikami, uciekając w samotne zajęcia, kiedy przechodzi w tym czasie głęboki kryzys przekonań, rozgryzając kwestie dotyczące sensu życia i nie dzieląc się z nikim dręczącymi go pytaniami - to wszystko stanowi sygnały alarmowe, które trzeba dostrzec i zrozumieć i które dla rodziców muszą oznaczać konieczność szukania fachowej porady.
1w9
Ja z żadną nigdy niechodziłem bo niemiałem, z wyjątkiem podstawówki jedną sąsiadkę ale to przyjaciółkę - dziecinada.
Yusti to musi być niezła encyklopedia .
Yusti to musi być niezła encyklopedia .
Ostatnio zmieniony niedziela, 13 stycznia 2008, 00:10 przez Ediakar, łącznie zmieniany 2 razy.
- Revania
- Posty: 522
- Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 18:49
- Lokalizacja: przed monitorem
- Kontakt:
Bardzo wiele z tego tekstu do mnie pasuje, ale nie zgodzę się z tym, ze nie umiem okazywać uczuć. Jeśli ktoś jest spostrzegawczy, to potrafi to zauważyć w moim zachowaniu i gestach. Po prostu postrzegam okazywanie miłości na swój sposób.
Poza tym nie mam skłonności sadystycznych (wręcz na odwrót, bardziej masochistyczne xD)
Poza tym nie mam skłonności sadystycznych (wręcz na odwrót, bardziej masochistyczne xD)
Ostatnio w teście wyszła mi czysta 1, wcześniej 1w2
Ja nie umiem okazywać pozytywnych uczuć. To dla mnie zawsze było... dziwne. Ale to raczej wina domu, w którym się wychowałam, a nie psychiki.Revania pisze:Bardzo wiele z tego tekstu do mnie pasuje, ale nie zgodzę się z tym, ze nie umiem okazywać uczuć. Jeśli ktoś jest spostrzegawczy, to potrafi to zauważyć w moim zachowaniu i gestach. Po prostu postrzegam okazywanie miłości na swój sposób.
Bo, niestety, z okazywaniem negatywnych uczuć nie mam najmniejszego problemu.
6w5, IEI
- Revania
- Posty: 522
- Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 18:49
- Lokalizacja: przed monitorem
- Kontakt:
Ja umiem okazywać także te pozytywne. Może nie aż w takim stopniu, jak reszta świata, ale na przykład nie sprawia mi problemu powiedzenie, że ktoś ładnie wygląda (jeżeli naprawdę tak uważam), potrafię żartować z innymi, czasem wygłupiać się, ale jest jeden warunek. Muszę czuć się swobodnie w towarzystwie tego drugiego człowieka.
Ostatnio w teście wyszła mi czysta 1, wcześniej 1w2
- Revania
- Posty: 522
- Rejestracja: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 18:49
- Lokalizacja: przed monitorem
- Kontakt:
Ja dziękuję zazwyczaj z grzeczności, szczęście zazwyczaj okazuję umiarkowane, miłość to nie wiem, a wdzięczność... chyba na swój sposób, bardziej czynami, niż zachowaniem, np próbuję odwdzięczyć się w jakiś sposób.Riviette pisze:Z takimi akurat uczuciami też problemu nie mam, o ile właśnie jestem w towarzystwie znajomych. Bardziej chodziło mi o podziękowanie, okazanie szczęścia, miłości, wdzięczności... Chciałabym, żebym nie musiała nic mówić, a inni i tak mimo to rozumieli.
Ostatnio w teście wyszła mi czysta 1, wcześniej 1w2