Dla mnie niezależność zawsze była i będzie priorytetem. Nie wynika to wcale z mody, mediów i innych głupot, tylko z mojego wewnętrznego przekonania. Nie mam nic przeciwko silnym, ambitnym mężczyznom, ale nie potępiam też tych „sfeminizowanych”, o których wyrażacie się z taką pogardą. Przecież o to właśnie chodzi – dla każdego coś miłego.Misty pisze: Wg mnie mężczyzna powinien świecić przykładem jako silna płeć, która będzie oparciem dla płci słabszej. Rycerzem który nie pozwoli zginąć swojej księżniczce.
Smutne że tak trudno w tych czasach takiego mężczyznę poznać Może to stanowi powód przyjmowania przez kobiety postawy silnej, radzącej sobie samej niż delikatnej, wrażliwej i słabej?
Gdyby było na świecie więcej silnych mężczyzn, ambitnych, dążących do zapewnienia kobietom dogodnej przyszłości i emocjonalnego wsparcia - myślę że wtedy kobiety nie dążyły by do samodzielności
Poza tym nie sądzę by było możliwe „przyjmowanie przez kobiety postawy silnej, radzącej sobie samej” jeśli ta postawa nie wynika z cech charakteru, a jest jedynie pozą. Coś takiego śmierdzi na kilometr – albo ktoś jest silny, albo nie jest i nie sądzę, by miało to związek z płcią.
W drugą stronę jest tak samo – nie z każdej kobiety można zrobić delikatną i wrażliwą księżniczkę.
Cóż, widać jestem odpadem i zostaje mi się tylko modlić, by „wiaduktowy” model świata nie został wpisany do konstytucji (bo jeszcze wyznaczą mnie do odstrzału )Raven pisze:A tłum wołał do namiestnika: Ukrzyżuj, ukrzyżuj!wiadukt pisze:nienawidze "facetów" co sie z chxx na głowy pomieniali, ani feministek - tępych pip i kompletnie niekobiecych, rozchwianych jełopek
oba przypadki praktycznie niereformowalne, jeden zeromęski, drugi zerokobiecy, na skali odpadow społecznych obok siebie jak dla mnie