Strona 2 z 2

: piątek, 13 lutego 2009, 10:44
autor: Snufkin
.

: piątek, 13 lutego 2009, 12:49
autor: MartiniB
Czarnuch Obongo to 4, enneagramowo potwierdzone.

: sobota, 7 marca 2009, 22:29
autor: Pablo
W jaki sposób można pomóc Trójce?
Trochę podobnie jak chorej 8 - uświadomić jej ze jest człowiekiem jak my wszyscy i tak jak potrzebuję się odżywiać fizycznie tak i psychicznie ale ze strony dobrej woli i szczerej sympatii, życzliwości i zrozumienia innych (wybranych!) ludzi.


EDIT kto wymyślił to funkcjonowanie tej posranej opcji "quote"??

: czwartek, 19 marca 2009, 13:15
autor: loco en el coco
Witajcie

Z wahaniem poruszam ten temat, bo nie lubię opowiadać o swoich problemach, zwłaszcza, jeśli dotyczą one drugiej osoby.
Ale jestem ciekawa Waszej opinii...
Moj ulubiony pan Trójka ma problem z uczuciami. Po prostu nie czuje. Mówi, że jest tak, odkąd pamięta.
Zastanawiam się, czy ja mogę w jakikolwiek sposób mu pomóc - jesteśmy ze sobą blisko, myślę, że ufa mi coraz bardziej, ze swojego problemu zwierzył mi się sam, z własnej woli i inicjatywy. Myślę, że to zależy przede wszystkim od jego woli zmiany tego stanu, na to wpływu mieć nie mogę, ale może COŚ mogę zrobić, drogie Trójki? Może coś mu celnie doradzić?

Co myślicie o psychoterapii, na ile trudno jest Trójce przyznać się przed obcą osobą do problemu i szukać pomocy?

Na ile łatwo się zakochujecie? Czy raczej jest to "uderzenie pioruna", czy powolny rozwój uczucia w miarę poznawania drugiej osoby?

Wiem, że każdy jest indywidualnością i nie patrzę ślepo przez pryzmat cyferki w enneagramie... Ale być może mogę uzyskać od Was jakąś cenną wskazówkę, na którą sama nie wpadnę...

Dzięki.

: czwartek, 19 marca 2009, 13:37
autor: *nadia*
dla mnie te największe uczucia to 'uderzenie pioruna' [uczysz się francuskiego swoją drogą?:)] i staram się od dawna sobie wytłumaczyć, że można rozwijać uczucie powoli i że to nawet będzie głębsze i lepsze, ale czasem sama w to wątpię.
nie wiem, czy to dobra rada, ale po sobie mogę powiedzieć, że czasem na taki stan, że on nic nie czuje, pomaga okazywanie uczuć z Twojej strony, nie stawianie wymagań i narzekanie, że on nie okazuje, tylko pokazanie mu uczuć ze swojej strony i czekanie na odzew
trójka wbrew pozorom ma bardzo dużo uczuć w środku tylko nie umie okazać, mówić o tym, myślę że jak ma dobry przykład to powoli się nauczy
no i jeszcze jest pytanie dlaczego mówi że nie czuje.. masz wrażenie że nie odpowiada mu ten związek, czy że jak najbardziej chce z Tobą być, tylko nie umie sobie poradzić z rozbudzeniem w sobie uczuć?

: czwartek, 19 marca 2009, 14:04
autor: loco en el coco
Hm... Mówi, że chciałby, ale nie czuje i nie zna innego stanu. A mówi chyba dlatego, że chce być względem mnie uczciwy, wiedząc co ja czuję do niego.

Mnie na nim bardzo zależy, postępuję mniej więcej tak jak mówisz, choć to wymaga dużej cierpliwości, bo są chwile, kiedy najchętniej bym nim potrząsnęła.
Zastanawiam się również nad odejściem ze względu na siebie, bo nie wiem, jak długo dam radę jeszcze czekać i w jakim stanie wyjdę z tej relacji. Ale czy będę w przyszłości w jego życiu, czy mnie nie będzie, chciałabym mu pomóc. Zastanawiam się, na ile to jest w ogóle możliwe...

PS. Uczyłam się francuskiego :) I... jak dla mnie, tylko uderzenie pioruna! We mnie trafił, a jego chyba tylko poraził ;)

: czwartek, 19 marca 2009, 15:59
autor: *nadia*
jeśli Ci zależy, to nie odpuszczaj, dopóki nie będzie już nadziei :) jeśli to było dla Ciebie coup de foudre ;) to i tak prędko Ci nie przejdzie, nie ma co próbować racjonalizmu :) tak myślę, w sumie trzeba ryzykować nawet jeśli ma się potem żałować.
ale tym, że się tak pięknie starasz przywracasz mi wiarę w siódemki :)

tylko istnieje ryzyko, że on nie czuje, bo to nie było to uderzenie dla niego, a kiedyś trafi jakąś, do której to poczuje :/ ale mam nadzieję, że tak nie będzie i że jak już się nauczy czuć, to z Tobą :)

: czwartek, 19 marca 2009, 16:51
autor: MartiniB
Przykro mi to mówić, ale jeśli Trójka poczuje owe "uderzenie pioruna" to do odpowiedniej osoby i od razu wie, że "to jest to". Mamy bardzo sprecyzowany gust i przekonywanie, że ktoś do niego nie pasujący również mógłby być naszym partnerem w najlepszym wypadku wywołuje irytacje, w najgorszym, jeśli staje się to zbyt natrętne zaczynają padać ciosy. Jeśli do Ciebie nic nie poczuł to nie łudź się, że tylko "go poraziło", po prostu nie zwraca na Ciebie uwagi i szuka kogoś innego, ma inne oczekiwania / ew. wylądowałaś w sferze przyjacielskiej co w przypadku Trójek też jest raczej nie do odkręcenia. Trójki lubią mieć "przyjaciół", którzy są od nich słabsi/czują do nich coś więcej przez co mogą bez obaw się przed nimi otworzyć i zwierzać bez ryzyka dostania po łbie. Wiem, że to chamskie, ale jeśli Ci nie odpowiada taki układ to go po prostu zakończ.

Narzucając się, przekonując go, że może być inaczej(że ON SAM może być inny) tylko wkurzysz pana Trójke i rozwalisz te jedyne przyjacielskie relacje, które wam zostały.

: czwartek, 19 marca 2009, 17:25
autor: *nadia*
ale czasem mając już jakieś doświadczenia można zwątpić w to, że "uderzenie pioruna" jest jedyną opcją.. mnie też nie przekonuje budowanie związku, bo 'może kiedyś coś poczuję", ale czasem jest tak, że uderzenia nie ma, a ktoś nam bardzo odpowiada (boję się, że kiedyś odkryję, że sama siebie oszukuję i że jednak należy czekać na to uderzenie)

: piątek, 20 marca 2009, 09:17
autor: loco en el coco
Eh, MartiniB, wypowiadasz niestety dokładnie moje obawy, to, czego uparcie nie przyjmuję do wiadomości. To może nie całkiem tak, że nic nie poczuł, bo na początku była ta iskra, spotykamy się już dość długo, z różną intensywnością. Wycieczki, zakupy, spotkania, kino, koncerty, wspólne gotowanie, wzajemne przysługi i podarunki.
Na pewno nie byłam i nie jestem natrętna, bo wtedy dawno już by się "zirytował".
Ale faktycznie, wbrew moim chęciom i oczekiwaniom, nasza relacja stała się coraz mniej namiętna, a coraz bardziej przyjacielska.
I to, co Ty piszesz Nadia, również przeszło mi przez myśl... Przy mnie sobie miło poczeka na uderzenie pioruna. Mnie to by dopiero wtedy zmiażdżyło :(

Dziękuję Wam za odpowiedzi :) Szkoda, że potwierdzają moje obawy i... zmuszają do spojrzenia prawdzie w oczy...

Nadia, zakochane Siódemki stać na wiele! Zwłaszcza, kiedy obiekt uczuć jest tak niedostępny. I tu się pojawia problem, bo Zdobywca pewnie równie mocno jak ja lubi zdobywać, a ja się tak "rozmiękczyłam" ;) brr...

: piątek, 20 marca 2009, 09:19
autor: Snufkin
.

: piątek, 20 marca 2009, 09:29
autor: *nadia*
loco en el coco pisze: Nadia, zakochane Siódemki stać na wiele! Zwłaszcza, kiedy obiekt uczuć jest tak niedostępny.
szkoda że ja trafiłam na taką nietrafioną piorunem ;)

w większości przypadków jak komuś zależy to nie będzie ciągle udawał niedostępnego
czasem się zastanawiam czy na pewno jestem trójką.. zdobywać lubię, ale niedostępność na dłuższą metę mnie wkurza. pewnie sporo zależy od płci.

podejrzewam, że jako 3 i 7 bardzo fajnie spędzacie razem czas, więc może jeszcze nie rezygnuj..

: piątek, 20 marca 2009, 10:02
autor: loco en el coco
Snufkin pisze:
Wycieczki, zakupy, spotkania, kino, koncerty, wspólne gotowanie, wzajemne przysługi i podarunki.
Ciekawe kto za to płaci. Ok wiem. :wink:
oboje :) Partnerstwo i równouprawnienie pełną parą!

Nadia, ja niestety trafiłam na nietrafioną Trójkę... On chyba jednak nie udaje niedostępnego, tylko rzeczywiście jest niedostępny emocjonalnie.

Dobrze podejrzewasz, nie ma szans na nudę!
Może jeszcze poczekam, licząc, że nigdy żaden (inny niż ze mną związany) piorun go nie trafi :P Myślę, że warto, ale też obawiam się, że nic to (czekanie) nie da. Jestem zatem w rozterce.