Zwierzęta (Tylko 4)

Twoje podejście do zwierząt:

Kocham je.
71
45%
Lubię
69
43%
One są mi obojętne
13
8%
Nie lubię zwierząt.
6
4%
 
Liczba głosów: 159

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Laureli
Posty: 37
Rejestracja: sobota, 25 października 2008, 22:24
Kontakt:

#61 Post autor: Laureli » poniedziałek, 10 listopada 2008, 18:01

zwierzętami czasem przejmuje się bardziej niż ludźmi.
zaznaczyłam pierwszą odpowiedź.
sama mam w domu trzy koty.


"Człowiek wrażliwy, uczucia dzieli z podwójną siłą :
jeśli kocha, kocha całym swoim sercem.
Jeśli cierpi - cierpi całe życie..."

Sabra
Posty: 46
Rejestracja: poniedziałek, 14 lipca 2008, 12:18

#62 Post autor: Sabra » niedziela, 16 listopada 2008, 14:59

Kocham zwierzęta. Nie jest to takie dziecinne "kocham pieski!!!" tylko spokojna, mądra miłość, która polega na szanowaniu ich, rozumieniu ich potrzeb i sytuacji w jakiej stawia je konieczność istnienia w dzisiejszym świecie, tak zmienionym przez człowieka. Są nieskończenie niewinne podczas, gdy człowiek z tego wyrasta i czują tak jak my. A ja zbyt mocno, zbyt głęboko wszystko czuję bym udawała przed sobą lub przed nimi, że tego nie wiem.
Więc kocham zwierzęta.
Ostatnio zmieniony wtorek, 2 czerwca 2009, 09:04 przez Sabra, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 21 listopada 2008, 14:40
Lokalizacja: Warszawa

#63 Post autor: PALATINA » piątek, 21 listopada 2008, 18:31

Ja uwielbiam zwierzęta.
Parę razy ktos mi chciał udowodnić, że przez to jestem gorszym człowiekiem. Bo niby losem potrąconego psa się przejmuję bardziej niz dziećmi w afryce itd.
Tyle, że ten potrącony pies jest konkretny - widze go i pomagam, a dzieci i reszta zarzutów, jakie mi stawiają istnieja dla mnie bardziej teoretycznie.
Co nie oznacza, że nie rycze po nocach, gdy obejrzę jakis film o dzieciach...
Ech..
W każdym razie jestem weterynarzem. Nie lekarzem.
I to nie tak jak myslą niektórzy, że nie miałam odwagi być lekarzem itd.. Nie miałam zamiaru nim być.
Zawsze chciałam być weterynarzem i tyle :)

Wiem, że często unikam ludzi i otaczam się masa zwierząt (mam 2 psy, 2 świnki morskie i 6 szczurów)... Wiem, że to nie jest do końca dobre.. Ale tak mi bezpieczniej..

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#64 Post autor: boogi » piątek, 21 listopada 2008, 18:47

PALATINA pisze:Wiem, że często unikam ludzi i otaczam się masa zwierząt (mam 2 psy, 2 świnki morskie i 6 szczurów)... Wiem, że to nie jest do końca dobre.. Ale tak mi bezpieczniej..
No żartujesz chyba. "Nie do końca dobre". Przecież nie izolujesz się od ludzi na zawsze. Tylko czasem. To jest najnormalniejsze w świecie - spróbuj z innymi ludźmi przebywać bez przerwy, to dopiero po pewnym czasie poczujesz smak "zwariowania" ;)
Dla mnie osobiście wyznacznikiem tego, czy mogę człowiekowi zaufać, jest to, czy ufają mu koty. Jeżeli człowiek jest dobry, to i do kotów będzie miał dobrą rękę. Ludzie nerwowi, nieufni, niespokojni... nie mogę twierdzić, że są źli, ale koty ich nastrój wyczują i też będą niespokojne, np. nie dadzą się im pogłaskać tylko odejdą. Kot jest w pewien sposób takim dobrym "sonarem".
Podobnie inne zwierzęta. A skoro Ty masz do nich dobrą rękę, to nie stwierdzaj że "to nie jest do końca dobre" ;)
"Ucieczka" w chwilę spokoju, "ucieczka" do towarzystwa zwierząt, to nie jest ucieczka tak naprawdę jak dla mnie, tylko czas na naładowanie akumulatorów, odpoczynek, przemyślenia, zebranie sił. Zebranie pozytywnej energii :)

Też kocham zwierzęta, miałem jeszcze niedawno 5 kotów (bo mi się kotka okociła i przez ~1 rok były wszystkie w domu), teraz zostały mi 2. W planach jest pies, ale to jak zamieszkam sam. Owczarek niemiecki 8)

Aha, nie jestem Czwórką ;)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Eternium
Posty: 59
Rejestracja: niedziela, 26 października 2008, 22:51

#65 Post autor: Eternium » piątek, 21 listopada 2008, 18:50

Ostatnio zmieniony niedziela, 25 października 2009, 09:50 przez Eternium, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#66 Post autor: boogi » piątek, 21 listopada 2008, 18:59

Coś mi jeszcze po głowie chodziło! Jak dobrze że po przeczytaniu postu Eternium nagle coś mi się odblokowało i skojarzyłem, co dokładnie.

To będzie cytat z książki "Listy starego diabła do młodego", autor C. S. Lewis. Genialna książka, polecam każdemu.
W poniższym cytacie stary diabeł tłumaczy młodemu, że w człowieku jest trochę dobra i trochę zła. Jakby się nie starać, nie da się żadnego z tych pierwiastków wykorzenić. Dlatego też instruuje go, jak niwelować dobre cechy człowieka, oraz jak wzmacniać złe.
Clive Staples Lewis pisze:(...) niezwykle ważną rzeczą jest skierować jego złośliwość ku codziennie spotykanym sąsiadom, natomiast uczynność wypchnąć het, ku odległym krańcom, ku ludziom których nie zna. W ten sposób złośliwość staje się sprawą całkowicie realną, zaś uczynność w znacznej mierze urojoną.
Palatina, już Cię lubię za Twoją postawę :)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 21 listopada 2008, 14:40
Lokalizacja: Warszawa

#67 Post autor: PALATINA » sobota, 22 listopada 2008, 01:45

boogi,

Dzięki za miłe słowa! :wink:

A tak odnośnie kotów - Zaczynam wierzyć, że są magiczne.
Szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam kotów - wręcz nieznosiłam!
Taaa... A w tym roku jedno takie małe stworzonko rzuciło na mnie urok!
Cała seria nieprawdopodobnych przypadków sprawiła, że kot ten na starcie zetknął się ze śmiercią 4 czy 5 razy! Ale był to magiczny kot! 8)
Jakoś tak sie złożyło, że po tym jak już 2 razy uniknął śmierci, trafił do kubła z odpadkami wraz z macicą swojej matki (cesarko-sterylka...) - uznany za trupa. Moja ciekawość sprawiła, że wyjęłam go z kubła i z macicy, a on ciągle żył!
Polecono mi go uśpić skoro żyje, ale ja już byłam zaczarowana.
Teraz koteczek (8-tygodniowy) mieszka z moimi rodzicami (u mnie nie da rady - za dużo gryzoni mam). Nazywa się Kubełek i jest najwspanialszym kotkiem na świecie - Bo udało mu się nawrócić mnie na koty, a teraz nawraca tez moja mamę (która wręcz nienawidzi kotów - tak została wychowana :? )! :D

Oto mój synuś-czarodziej:
Obrazek Obrazek Obrazek

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#68 Post autor: boogi » sobota, 22 listopada 2008, 12:47

No pięknie. Też mam koty i też miałem z nimi swoją historię. Weterynarzem nie jestem, mieszkam w mieście, zwierzęta widuję częściej w atlasie niż na żywo. Ale kiedy kotka mi się kociła po raz pierwszy (i jej pierwszy raz, i mój jeżeli idzie o uczestnictwo w porodzie), to nie wiedziałem co robić. Zostawiłem ją po prostu. Chodziła za mną, jakby chciała pomocy czy czegoś, ale uznałem, nie wiedząc co robić, że koty rodzą się po tych dachach czy garażach gdzieś na dworze, więc sobie poradzi.
Skubana urodziła na moim łóżku...
Okazało się, że preferowane przeze mnie "pozostawienie kota samemu sobie" wcale nie jest możliwe, bo np. o jednym kotku zapomniała i trzeba go było odciąć od pępowiny (Google->poród kotów->nauka...) którą miał okręconą szyjkę. Potem kotka się położyła i myła jedno kocię, a reszta leżała i piszczała, więc trzeba je było trochę pogłaskać i rozgrzać (jak się dowiedziałem, kotka przez mycie świeżo urodzonych kotków pobudza ich narządy wewnętrzne do pracy czy coś takiego).
No, to przez kilka godzin było ogrzewanie kotków, przykładanie ich do sutków kotki-matki, która wyglądała na zdziwioną tym co się dzieje, itp.
Przy drugim porodzie, ~3 miesiące później, kotka już wiedziała co robić, więc domyślam się że to tak przy pierwszym swoim była w jakimś, hm, szoku?

A tutaj zdjęcie kocurka z pierwszego porodu: link (był mały, więc mieścił się w jednym bucie; teraz jest już pewnie kotem w dwóch butach ;) )
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#69 Post autor: Rilla » niedziela, 23 listopada 2008, 20:25

Też należę do ludzi, którzy nie lubią kotów. Sama nie do końca wiem, dlaczego. Niby są ładne, milutko wyglądają na zdjęciach, ale moja intuicja ich nie akceptuje. Nie mam do nich zaufania i nie potrafię nawiązać z nimi emocjonalnej bliskości. Zawsze biorę je na duży dystans.
Są dla mnie zimne emocjonalnie, oschłe, zbyt dumne, nieufne. I co najważniejsze: nie przywiązują się do ludzi, ale do miejsca. To ostatnie drażni mnie najbardziej i pewnie dlatego, że też mam tę cechę... Nie potrafię przywiązać się emocjonalnie do ludzi, więc chciałabym móc przywiązać się do zwierzęcia i to z wzajemnością. Miłość do kota uważam za miłość tragiczną, bo jednostronną. Zdecydowanie wolę psie ciepło i emocjonalność. Pies może zdechnąć z tęsknoty i żalu za swoim panem, a kot zmuszony głodem potrafi zjeść swojego opiekuna.

Niestety ze względu na miejsce, w którym spędzam większość czasu nie mogę mieć zwierzaka. Aż czasem mnie tak skręca, że mam ochotę wynieść się na dworzec lub pod most, by tylko mieć przy boku futrzanego przyjaciela.

Edit:
boogi, toś dobrze sobie poradził. Gratuluję jasności umysłu w takim momencie, bo ja bym chyba spanikowała.
A kociak ze zdjęcia słodziuchno wygląda.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Yennefer
Posty: 132
Rejestracja: niedziela, 4 maja 2008, 10:36

#70 Post autor: Yennefer » wtorek, 25 listopada 2008, 19:49

A ja kocham koty. Sama kota nie posiadam, niestety ale nawet jak widzę na ulicy to wołam i głaszcze z reguły podchodzą :D (coś brak instynktu samozachowawczego, hmm...)
Psy też kocham, chociaż nie wszystkie to sama jestem posiadaczką. Więc opcja pierwsza.
ENTP.

hey you, don't tell me there's no hope at all

Awatar użytkownika
hodra
Posty: 2
Rejestracja: sobota, 29 listopada 2008, 13:23
Lokalizacja: Pomorze

#71 Post autor: hodra » sobota, 29 listopada 2008, 13:27

Kocham zwierzaki. Najbardziej psy. Jednak reszta też nie jest mi obojętna. Gdy widzę jakiegoś takiego biednego przybłędę nie potrafię przejść obojętnie.. Sama mam psa, który jest dla mnie bardzo ważny. Ostatnio się śmieję, że on lepiej się odżywia ode mnie. ;) Marzy mi się hodowla psów w przyszłości..
4w3

Eternium
Posty: 59
Rejestracja: niedziela, 26 października 2008, 22:51

#72 Post autor: Eternium » sobota, 29 listopada 2008, 13:46

Ostatnio zmieniony niedziela, 25 października 2009, 09:46 przez Eternium, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
PALATINA
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 21 listopada 2008, 14:40
Lokalizacja: Warszawa

#73 Post autor: PALATINA » poniedziałek, 1 grudnia 2008, 23:49

Moim 'animal spirit' jest raczej szczur. :)
Kocham je... i czasem wydaje mi sie, że mysle jak one. :P

Awatar użytkownika
.Anka.
Posty: 450
Rejestracja: poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 14:56
Lokalizacja: z rpga ;-)

#74 Post autor: .Anka. » wtorek, 23 czerwca 2009, 18:23

Szczury? Nie rozumiem, po co trzymać w domu coś, co jak ucieknie popodgryza kable i może się rozmnożyć i będzie kłopot...
Miałam psa. Małe, czarne, wredne i ekonomiczne. Ojciec wytresował go na zabójcę: gryzł nawet mnie. Dobra to była suczka, bo wszyscy się jej bali. Miałam kota ze schroniska i zdechł po 2 tygodniach. Chorego niechcący zabrałam. :( Zdążyłam się do niego przyzwyczaić...

Zwierzęta w dzieciństwie służyły mi m.in. do poznawania świata (krojenie i oglądanie co ma w środku) i wszystkie psy się do mnie garnęły...

Dziś nie mam żadnego zwierzątka, bo doszłam do wniosku, że jest nieekonomiczne i dość uciążliwe (w pewnym stopniu zabiera mi swobodę, bo np. idę na wyprawę i mogę zostać w lesie na noc, a tak trza by było się zwijać, bo zwierzątko czeka głodne).

Ubóstwiam psa 5 i gdy go widzę to aż oczy mi lśnią blaskiem :D piękny haski!
Lubię głaskać koty: uspokajają i w ogóle fajne są... Lubię zwierzęta, ale nie myszy, szczury, karaczany, mszyce, kleszcze itp. itd. ale i one po coś na tym świecie są...
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)

Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.

Awatar użytkownika
disoriented
Posty: 53
Rejestracja: piątek, 10 lipca 2009, 13:37
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: lubuskie

#75 Post autor: disoriented » sobota, 11 lipca 2009, 22:52

Ja lubię. bez przesady z tym kochaniem. czasem mam ochotę zabić jakies zwierze ale taka sadystka nie jestem :)
5 w 4

ODPOWIEDZ