I to mnie właśnie irytuje. Obwinianie ludzi za ich problemy, ocenianie chorych tak, jakby byli zdrowi. Anorektyczki są same sobie winne, samobójcy to tchórze, chorzy na depresję są leniwi i chcą się wymigać, a dziewczynki z gimnazjum tną się dla lansu albo, żeby być emo (zaprawdę, treściwe to wyjaśnienie).
To przerażające, na jak niskim poziomie stoi u nas świadomość tego, czym są zaburzenia psychiczne. Żaden człowiek, który wyrządza sobie krzywdę nie robi tego z czystego wyrachowania, bo zawsze jest to wołanie o pomoc.
Najgorsze jest to, że tego typu opinie wygłaszają również studenci psychologii, czy osoby aspirujace do tego kierunku. Trudno się potem dziwić, że tylu ludzi narzeka na psychoterapeutów - że nie mają podejścia do pacjentów, są sztuczni, ich opinie przewidywalne i oklepane, a podejście wyuczone.