Z powyższego artykułu wynika, ze myśli mają wpływ na ciało, choć nie aż tak potężny jakby to wynikało z lektury secretu. Nie wszystkie choroby nowotworowe są spowodowane czynnikami psychicznymi i emocjonalnymi...
Brytyjscy naukowcy Thomas Morris i Steven Greer wskazali na istnienie
osobowości nowotworowej", inaczej określanej jako osobowość typu C" czy wzór zachowania C" (w skrócie WZC). Osoba z WZC nie jest zdolna do zachowań agresywnych, charakteryzuje się natomiast cierpliwością, kooperatywnoscią, brakiem asertywnosci, ukrywaniem negatywnych emocji (zwłaszcza gniewu) i uległością wobec zewnętrznych autorytetów. Doktor Lawrence Le Shan, amerykański psycholog, pionier psychoterapii holistycznej, mówi o typie osobowości podobnym do WZC. Jej cechy to ukrywanie się za fasadą łagodnej dobroci, niezdolność do gniewu, brak swobody w kontaktach, niska satysfakcja z życia seksualnego, mała aktywność społeczna, zależność od otoczenia, głębokie poczucie winy, poczucie opuszczenia i samotności, powierzchowność i niestałość związków. Le Shan twierdzi, że przyczyną powstania takiej osobowości jest odrzucenie przez rodzica (strata), która powoduje poczucie krzywdy, opuszczenia, samotność, a później lęk i przekonanie, że bliskie relacje z innymi przynoszą ból i rozczarowanie. Z kolei Tina Morris, Gerrit Jansen, Christophe Meune, Brunhilde Blomke jako cechy charakterystyczne osobowości nowotworowej podają wypieranie lęku i gniewu oraz małą ekspresję emocjonalną. George Kissen i Robert Bahnson piszą o specyficznym stylu reagowania emocjonalnego na stres - wyparciu i zaprzeczaniu trudnym negatywnym odczuciom. Natomiast Hans Eysenck - nieżyjący już brytyjski badacz i teoretyk osobowości - WZC wiąże ze współistnieniem neurotyzmu i introwersji. Według niego napięcie, lęk i smutek powodują u tych osób chroniczne napięcie emocjonalne, którego ekspresja jest blokowana. Na WZC składa się też racjonalne i anty-emocjonalne zachowanie, unikanie konfliktów, nadmierne społeczne dostosowanie (tzw. hyperadaptacja społeczna), rezygnacja ze swoich potrzeb na rzecz innych.
A co do Secretu...
Swego czasu, co bogatsze kobiety w starożytnym Rzymie, robiły z pozoru idiotyczną rzecz – kupowały buteleczki z potem gladiatorów. Dopiero w ciągu ostatnich paru lat ten pozorny idiotyzm nabrał sensu. Wykryto feromony, czyli substancje chemiczne wytwarzane przez organizmy żywe. A pot gladiatorów – klasycznych samców alfa zawierał testosteron, który miał oddziaływał na libido Rzymianek.
Jako ,,fabryczki chemiczne” funkcjonowaliśmy ,,od zawsze”, a kompletnie nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Dlaczego Krysię pociąga bardziej Józek niż Franek ? Krysia jakoś swoje doJózkowe uczucia przełoży na rozum, ale nie wie że Józek ma bardziej odmienny od niej genotyp niż Franek, co może zaowocować zdrowszym bejbikiem . I to jest klucz do Krysiowych echów i achów….
To już wiemy a i teraz nauka tylko trochę wgryzła się w temat, więcej niewiadomych niż pewników.
Prawo przyciągania, o którym jest mowa w Sekrecie, bazuje na stwierdzeniu, że myśląc o określonych sprawach, mózg wysyła energie, która oddziaływuje na otoczenie. Wysyłane feromony można już przebadać, ale miejmy świadomość ze dopiero teraz poziom nauki i precyzja przyrządów naukowych jakimi dysponują naukowcy pozwala nam badać to zjawisko. Z falami wysyłanymi przez mózg – będzie o wiele, wiele, gorzej. Można oczywiście powiedzieć, że skoro tego czegoś nie można zmierzyć ani zważyć, to tego po prostu nie ma, ale tak właśnie było z feromonami lat temu parę.
Przykład z feromonami, jest o tyle pouczający, bo ledwo naukowcy rzucili hasło feromony, od razu zareagował rynek i pojawiły się lubczyki z ,,naukowo udowodnionym” oddziaływaniem feromonów w nich zawartych. Wystarczy spryskać się, wyruszyć na imprezę, a płeć odmienna ściągana magią feromonów lgnąć będzie do nas jak magnes, ku sromocie konkurencji. Produktów tego typu pojawiło się sporo ….I co..i nic…gdyby oferowane specyfiki miałyby obiecywana skuteczność, na płaszczyźnie relacji damsko- męskich mięlibyśmy jakąś straszliwą rewolucję, w której ,,użycie broni chemicznej”, byłoby wręcz niezbędnym czynnikiem żeby sobie coś przygruchać. Bo konkurencja nie śpi i też się zbroi.
Podobne zjawisko widzę w przypadku Sekretu. Sekret jest produktem marketingowym, który obiecuje, ze przez sposób myślenia, ściągniemy do życia ,,same dobre rzeczy”. To co, jako efekt uboczny pojawi się tajemnicza otoczka, obroni nas przed nieszczęściami świata tego?
Sam osobiście , mam na podstawie doświadczeń własnych, ze ,,prawo przyciągania” w moim życiu istnieje. Na zasadzie, że każde wydarzenie w moim życiu, łącznie z negatywnymi, jest lekcją, która weryfikuje mnie na określonym etapie rozwoju. I po to jest. Ale daleki jestem od tego, aby własne doświadczenia, przekształcić w jedynie słuszny aksjomat, efektownie polać metafizycznym sosikiem, i sprzedawać jako ,,klucz do szczęścia”.