Czwórki a pewność siebie

Wiadomość
Autor
Alfinete
Posty: 29
Rejestracja: poniedziałek, 28 grudnia 2009, 17:40

Re: Czwórki a pewność siebie

#151 Post autor: Alfinete » poniedziałek, 4 stycznia 2010, 23:37

Illusions pisze:A może wy również jednego dnia zaszywacie się w norze, z dala od ludzi, a drugiego jesteście duszą towarzystwa? '' a no właśnie.
Ogółem jestem bardzo towarzyską osobą , z poczuciem humoru. Ludzie lubią mnie(ogółem).
'Gdy 4w3 jest w stresie, często się zachowuje inaczej publicznie, a inaczej prywatnie. Może np. nie ujawniać publicznie, wśród znajomych, żadnych swoich uczuć, a następnie iść do domu i samemu bardzo przeżywać np. fakt życia w samotności.'
O tak. Własne porażki/doły/negatywne uczucia pozostawiam w domu i przeżywam wszystko jak sama jestem.

MAm bardzo niskie poczucie własnej wartości , czasem tak się siebie wstydzę , że w ogóle z domu nie wychodzę.
To samo, z tym zastrzeżeniem że czasem jak źle się czuję psychicznie to już nie jestem duszą towarzystwa ale stoję gdzieś z boku.


4(w5)

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Czwórki a pewność siebie

#152 Post autor: Rilla » wtorek, 5 stycznia 2010, 00:17

Illusions pisze:A może wy również jednego dnia zaszywacie się w norze, z dala od ludzi, a drugiego jesteście duszą towarzystwa? '' a no właśnie.
Ogółem jestem bardzo towarzyską osobą , z poczuciem humoru. Ludzie lubią mnie(ogółem).
Zapraszam do tematu Od do ludzi, który właśnie dotyczy tego problemu.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
zielonapietruszka
Posty: 8
Rejestracja: środa, 27 stycznia 2010, 18:18

Re: Czwórki a pewność siebie

#153 Post autor: zielonapietruszka » piątek, 29 stycznia 2010, 20:18

Pewność siebie to ta cecha, której najbardziej zazdroszczę innym. A nie jestem zazdrośnicą ;p
Tak jak niektórzy tu pisali, mam swoje okresy pewności i niepewności. Bardzo łatwo jest mnie zawstydzić. Ostatnio pracuję nad tym i chyba powoli się wyrabiam. kiedyś dużo osób mówiło mi, że jestem nieśmiała, teraz się to raczej nie zdarza. Czasami miewałam swoje chore odpały, że zgrywałam duszę towarzystwa, ale to nigdy, absolutnie przenigdy nie prowadziło do niczego dobrego. Chciałabym osiągnąć po prostu taki stabilny stan, że wiem kim jestem i dlatego jestem pewna siebie. Wiem kim jestem i dlatego nikt nie może zbić mnie z tropu. Tak właśnie bym chciała.

Awatar użytkownika
paradoja
Posty: 250
Rejestracja: sobota, 21 listopada 2009, 09:22
Lokalizacja: o, tam.

Re: Czwórki a pewność siebie

#154 Post autor: paradoja » piątek, 29 stycznia 2010, 20:31

jeszcze jakieś kilka (2, może 3) lat temu nie mogłabym tego powiedzieć, ale dziś z całą pewnością: tak, jestem pewna siebie. Jestem prawie w całości siebie świadoma, wiem w czym jestem dobra, co mi się nie udaje, znam swoje wady i zalety, megadobrze się z tym czuje i rzadko kiedy wstydzę się tego kim jestem. Czasem wstydzę się tego, co zrobię, ale nigdy tego, jakim jestem człowiekiem i co sobą reprezentuję :)

"jeśli mam być czegoś pewien, to jestem pewny siebie" (O.S.T.R. - Introgliceryna)
don't worry - be hippie

Awatar użytkownika
OMG
Posty: 274
Rejestracja: piątek, 25 grudnia 2009, 22:58

Re: Czwórki a pewność siebie

#155 Post autor: OMG » wtorek, 9 lutego 2010, 18:51

Tak samo mam :) Tylko jest irytujące to że wiem jakie mam wady i nic z nimi nie robię
Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni

Awatar użytkownika
heaven
Posty: 34
Rejestracja: środa, 11 lutego 2009, 17:04
Lokalizacja: Wonderland

Re: Czwórki a pewność siebie

#156 Post autor: heaven » środa, 10 lutego 2010, 23:14

Czasami tryskam pewnoscią siebie (ale gdzieś w środku i tak chyba czuję, ze udaję...) - nikomu nie przyszłoby do głowy co sie we mnie kryje. Ale kiedy jest gorzej... rani mnie najgłupszy nawet komentarz, wszystko biorę do siebie i nie potrafie sie bronić. Najczesciej wygląda to tak - z koleżanką wczesniej żartobliwie docinałyśmy sobie, komentowałyśmy swoje zachowania i bawiłysmy sie w mistrzynie ciętej riposty ^ ^ i nagle z dnia na dzień po jednym komentarzu potrafie sie rozpłakać - oczywiście w samotności, żeby nikt nie widział słabości i żeby uniknąć setki pytań "co sie stało". Nikt nic nie wie, dalej męcze się i czuje sie jak śmieć, aż sama sie z tym uporam. Znów jest dobrze i kólko zaczyna sie od nowa.
Ale i tak jest lepiej niż kiedyś. Wcześniej w tych kiepskich okresach negowałam w sobie absolutnie wszystko. Każdy najmniejszy element mojego charakteru, wyglądu, zachowania ulegał miażdżącej krytyce, nikt nie potrafił zgnoić mnie bardziej niż ja sama. Teraz wiem, że nie warto krytykować wszystkiego... chociaż to jest trudne. Ale póki co daję rade, mimo, że ostatnio znów jest gorzej
"Gdyby tylko Bóg dał mi jakiś jasny znak! Na przykład złożył solidny depozyt w szwajcarskim banku na moje nazwisko."

4w7

ODPOWIEDZ