"Wysławianie się"

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
morbus
Posty: 801
Rejestracja: czwartek, 26 marca 2009, 13:25
Enneatyp: Obserwator

#241 Post autor: morbus » piątek, 27 marca 2009, 08:31

Gdybym znal ludzi którzy potrafiliby wyrażać moje myśli bym się od nich odciął....


Mind.
a beautiful servant,
a dangerous master.

Awatar użytkownika
pumpkin
Posty: 282
Rejestracja: środa, 8 listopada 2006, 13:37

#242 Post autor: pumpkin » piątek, 27 marca 2009, 17:07

a ja już nie czuję potrzeby komunikacji z innymi. nie chce mi się dostosowywać do tych, z którymi trudno mi się porozumieć : p
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"

Awatar użytkownika
dr Gonzo
Posty: 50
Rejestracja: wtorek, 24 marca 2009, 20:26
Lokalizacja: Kraków

#243 Post autor: dr Gonzo » piątek, 27 marca 2009, 17:29

Ja mam często tak, że myslę bez używania słów w ogóle(Pewnie znacie to uczucie, że na coś wpadliście, ale poprzednio nie było w ogóle żadnej myśli w głowie) i często łapie takie coś na kształt zawieszki :wink:

Inna sprawa to to, że część ludzi których spotykam okazuje się w ogóle nie godnych zainteresowania, po prostu mają problemy w stylu "czy dobrze w tych butach wyglądam?" to ja od razu dziękuje, bo wyrosłem z rozmów w stylu -"kocham Cię" -"A ja Ciebie bardziej" :lol:

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

Re: "Wysławianie się"

#244 Post autor: Memory » poniedziałek, 26 września 2011, 20:54

Dawniej przywiązywałam ogromną wagę do sposobu wysławiania się. Przekładałam formę zdań ponad łatwy przekaz. Bardzo dbałam o to, by wszystko brzmiało spójnie i mądrze, czasem dążyłam do zachwycenia słuchacza nawet zwykłą opowieścią co robiłam w ciągu dnia. Kontrolowałam intonację, łączyłam ją z określonymi gestami i dobierałam odpowiednie słowa. Wszystko miało brzmieć melodyjnie i po prostu interesująco. Przyznam jednak, że bywało to dosyć męczące, ponieważ nie pozwalało mi to się czasem w pełni wyluzować w towarzystwie. Nieraz tak nerwowo przejmowałam się, czy przypadkiem - powiedzmy - nie zatnę się w połowie zdania, czy też przypadkiem źle go nie sformułuje, że wolałam milczeć. Sprawiało to, że w niektórych kręgach uznawano mnie za osobę nieśmiałą i spokojną. W dodatku, jeśli nie czułam się w czyjejś obecności w pełni swobodnie i denerwowałam się, nieraz moje starania stawały się zbyt teatralne, a wręcz patetyczne, co wywoływało raczej gromki śmiech, niż zachwyt. Zamykałam się wtedy jeszcze bardziej w sobie i odczuwałam jedynie palący wstyd, przed długi czas.

Wiele zmieniło się odkąd poznałam w życiu pewną osobę, podobną do mnie nawet, która uświadomiła mi, iż można jeszcze ciekawiej coś opowiadać bez tych wszystkich dekoracji, dodawanych czasem na siłę. Pozwoliło mi to opuścić poprzeczkę, sukcesywnie. Nadal rzecz jasna dbam o to wszystko, co dawniej, ale nie z tak chorobliwą drobiazgowością. Teraz stawiam przede wszystkim na to, abym została zrozumiana w trakcie rozmowy. Tylko pisząc na forum czasem zdarza mi się zbytnio ponieść ;) Ogólnie obecnie wolę ładniej pisać, niż mówić.

Nie sądzę jednak by wśród czwórek można było spotkać osoby, które bluzgają co drugie słowo za każdym razem, gdy otworzą gębę, albo bełkoczące bez cienia emocji.
6w7 sp/sx, EIE

Awatar użytkownika
meluzyna
Posty: 4
Rejestracja: wtorek, 20 września 2011, 13:57
Enneatyp: Indywidualista

Re:

#245 Post autor: meluzyna » środa, 28 września 2011, 21:52

Szura pisze: Niektórzy uważają, że używam zbyt trudnych słów... Nie mam pojęcia, o co im chodzi. :shock: Mówią, że czują się jak na lekcji. ==; A co do treści? Używam zbyt wielu skrótów myślowych, zdecydowanie. :oops:
O, to to to. Niejednokrotnie musiałam tłumaczyć się z dziwacznych skrótów myślowych, tylko mnie rozumianych przenośni... To oczywiście mijało się z celem, bo co jest śmiesznego w żarcie, który trzeba tłumaczyć? Wszystkie komentarze znajomych o moim specyficznym poczuciu humoru albo zdolności do abstrakcyjnych skojarzeń traktuję jako komplementy, wręcz się nimi szczycę. Mimo wszystko, mogą stanowić komunikacyjną barierę nie do przeskoczenia - u mnie jest to częsta przyczyna odizolowania od innych. To chyba taki czwórkowy standard, czyż nie? :)
Uważasz, że wszystko jest możliwe? Spróbuj trzasnąć obrotowymi drzwiami.

mia
Posty: 4
Rejestracja: poniedziałek, 26 września 2011, 00:44
Enneatyp: Indywidualista

Re: "Wysławianie się"

#246 Post autor: mia » czwartek, 29 września 2011, 00:36

Ja mam często tak, że żartuję albo ironizuję, a ludzie nie czają tego i myślą, że ja mówię poważnie przez co uważają mnie za mało inteligentną albo cholernie poważną i zdystansowana osobę. Dopiero osoby, które spędziły ze mną dużo czasu, rozumieją to co mówię i wtedy świetnie mi się spędza z nimi czas, bo mogę się swobodnie zachowywać. Czasem tez zdarza mi się kogos obrazić przypadkiem. To nie był mój zamierzony cel. Generalnie tyle przykrości mnie w zyciu spotkało ze strony innych ludzi, że prawie nic nie jest w stanie mnie obrazić, wkurzyć owszem, bo jestem wybuchowa i drażliwa. Ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że coś mogłoby byc choc troche obraźliwe podczas gdy inni ludzie obrażają się o to co powiem do kogoś.

Awatar użytkownika
szerfi1991
Posty: 476
Rejestracja: sobota, 2 lipca 2011, 02:19
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Gniezno

Re: "Wysławianie się"

#247 Post autor: szerfi1991 » czwartek, 29 września 2011, 11:53

Często mam tak, że ludzier nie wiedza o co mi chodzi co można i zauważyc nawet na tym forum, ale myślę ze jest to w jakiś sposób zw z tym , że zawsze lubię "płynąć pod prąd". nie często zdarza mi się utożsamiać się z jakąś grupą ludzi, co prowadzi własnie do braku porozumienia z innymi, jestem samotnikiem z wyboru, tak myslę przynajmniej...
4w5
"By żyć trzeba czuć"
"Chcieć znaczy móc, móc nie znaczy chcieć"

Awatar użytkownika
meluzyna
Posty: 4
Rejestracja: wtorek, 20 września 2011, 13:57
Enneatyp: Indywidualista

Re: "Wysławianie się"

#248 Post autor: meluzyna » czwartek, 29 września 2011, 14:01

Moją ironię też nie wszyscy łapią, bo też nie wszyscy mają szansę ją ujrzeć. Wymyka się właśnie wtedy, kiedy czuję się swobodnie, czyli kiedy kogoś dobrze znam i lubię albo kiedy mi nie zależy. To zabawne, jak różne pierwsze wrażenie można zrobić na różnych osobach. Też lubię iść pod prąd, mam w sobie dużo przekory i potrzebę samotności, ale mimo wszystko, na dłuższą metę owa samotność jest nie do zniesienia. Kiedy np. jestem w domu, to mimo że lubię siedzieć sama w pokoju, gdy usłyszę rozmowę dwóch osób, muszę sprawdzić, co się dzieje. Inaczej mam poczucie, że coś ciekawego mnie omija, choćby nawet rozmawiali o programie tv.
Uważasz, że wszystko jest możliwe? Spróbuj trzasnąć obrotowymi drzwiami.

John Quays
Posty: 4
Rejestracja: niedziela, 9 października 2011, 12:45
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: "Wysławianie się"

#249 Post autor: John Quays » niedziela, 9 października 2011, 13:52

mia pisze:Ja mam często tak, że żartuję albo ironizuję, a ludzie nie czają tego i myślą, że ja mówię poważnie przez co uważają mnie za mało inteligentną albo cholernie poważną i zdystansowana osobę. Dopiero osoby, które spędziły ze mną dużo czasu, rozumieją to co mówię i wtedy świetnie mi się spędza z nimi czas, bo mogę się swobodnie zachowywać. Czasem tez zdarza mi się kogos obrazić przypadkiem. To nie był mój zamierzony cel. Generalnie tyle przykrości mnie w zyciu spotkało ze strony innych ludzi, że prawie nic nie jest w stanie mnie obrazić, wkurzyć owszem, bo jestem wybuchowa i drażliwa. Ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że coś mogłoby byc choc troche obraźliwe podczas gdy inni ludzie obrażają się o to co powiem do kogoś.
Musiałem zacytować, bo oszczędziło mi to dużo pisania, buhehehe. :> Dodam jeszcze, że mówię czasem strasznie nieskładnie, często bełkoczę, mówię za szybko i w efekcie jestem uważany za kompletnego debila. Zwykle "nie mam czasu" na myślenie o tym, co zaraz powiem, stąd właśnie takie wpadki.
Zastanawiam się nad wizytą u logopedy, choć myślę też, że ważne jest też psychiczne nastawienie do problemu - muszę chcieć go pokonać. Ta zasada chyba tyczy się wszystkiego, zresztą. ;)
Everybody likes me
They think I'm crazy
I pull my string and I do my thing


4w5

Awatar użytkownika
Nev
Posty: 19
Rejestracja: niedziela, 16 października 2011, 15:38
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: "Wysławianie się"

#250 Post autor: Nev » niedziela, 16 października 2011, 16:02

Rilla pisze: Bardzo trudno jest mi wtrącić się do rozmowy. Nienawidzę przerywać ludziom wypowiedź, więc czekam aż każdy skończy swoją myśl. Odstępy między nimi są tak krótkie, że nie nadążam i zanim uda mi się coś powiedzieć, temat przechodzi na inne tory i choć to czym się chcę podzielić jest może ciekawe, ale głupio wracać do skończonego wątku, gdy ma się już nowy. Jeśli już chwila ciszy się nadarzy i wydam z siebie głos, najczęściej w tym samym momencie zaczyna druga osoba, przez co albo się wycofuję i daję jej pierwszeństwo (i koło się zamyka) albo nie daję za wygrano- bo w końcu teraz mogą mnie posłuchać- ale i tak mnie nikt nie słyszy, bo wszyscy wolą słuchać tej drugiej.
Mam dokładnie to samo. Irytuje mnie to niezmiernie, bo często mam coś ciekawego - moim zdaniem - do dodania, ale nie zdążam, a później temat się zmienia i myśl przepada. Z tego względu w większych grupach zdecydowanie wolę słuchać, niż mówić, czasem nawet nie próbuję z siebie wydusić zdania, bo to i tak nie ma sensu. Przy jednym-trzech rozmówcach robię się nieco bardziej wygadana, chociaż niektóre osoby mnie stresują i mam okropny mętlik w głowie. Jeśli zaś gadam z kimś, kogo dobrze znam i/lub na temat, który mnie interesuje - ratuj się kto może :lol: Wtedy mówię szybko, dużo, niewyraźnie (ale to akurat zawsze) i mam czasem problem z dokończeniem jednej myśli, bo nagle coś ważnego przychodzi mi do głowy i to absolutnie nie może poczekać. Bywa, że jestem pod wrażeniem, jak długie zdania potrafię zbudować, i pod jeszcze większym wrażeniem, jeśli ktoś zrozumie mnie za pierwszym razem.

Jeśli chodzi o język, to nie używam wyrażeń sprzed stuleci czy megainteligenckich słów, ale też nie posługuję się "szulagami", "wykonami" i całą resztą młodzieżowego słownictwa, drażnią mnie skróty w stylu "sb", "tb" i nawały emotek (a już krew mnie zalewa, jak zobaczę potworka w stylu "moje wariatki., kochanee ;*** musimy to powtórzyć .! : DD"). Zdarza mi się za to rzucać mięchem - przy rodzicach i nauczycielach staram się powstrzymywać, ale czasem nie da się oddać tego nawału emocji zamkniętych w jednym krótkim "ku*wa" czy "pie*dolony ch*j" (to ostatnie pada zwykle wtedy, gdy ucieknie mi pociag :roll:), przy znajomych nawet nie próbuję unikać tego typu słów, bo zwykle służą mi do podkreślenia emocji czy wagi tego, o czym opowiadam. Ogólnie wychodzę z założenia, że póki nie mówię jak dres i nie używam bluzgów zamiast przecinków, to nie jest źle. Dużą wagę przykładam do poprawności stylistycznej, interpunkcyjnej i ortograficznej - jedynym wyjątkiem jest rozmowa na gg z ludźmi, których dobrze znam, wtedy tracę poprawność na rzecz szybkości - i strasznie mnie wkurzają wszyscy "alternatywni i wyluzowani" ludzie, którzy piszą niepoprawnie "bo tak" tudzież "bo poprawna polszczyzna jest dla kujonów".


Jako że ten przydługawy post jest moim pierwszym tutaj, witam wszystkich :D
4w5

It's not the end of the world, but you can see it from here

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: "Wysławianie się"

#251 Post autor: Rilla » niedziela, 16 października 2011, 16:40

Nev pisze:Jeśli chodzi o język, to nie używam wyrażeń sprzed stuleci czy megainteligenckich słów, ale też nie posługuję się "szulagami", "wykonami" i całą resztą młodzieżowego słownictwa, drażnią mnie skróty w stylu "sb", "tb" (...)
Z tych słów przytoczonych rozumiem tylko "wykon", bo mniemam, że to od słowa "wykonanie". Losie, jak staro się poczułam.
Co do "wyrażeń sprzed stuleci" to akurat lubię ich używać. Uważam, że to ciekawe urozmaicenie i nadaje wypowiedzi pewnego żartobliwego charakteru.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Aske
Posty: 43
Rejestracja: czwartek, 13 października 2011, 21:45
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Wielka Brytania

Re: "Wysławianie się"

#252 Post autor: Aske » niedziela, 16 października 2011, 18:14

Raczej nie mam problemów z wysłowieniem się jednak faktem jest, że ludzie za mną nie nadążają. Lubię mówić, jednak w jakiejś większej grupie tracę rezon i zamykam się, słucham. W podstawówce i liceum straszliwie się jąkałem, wtedy problemy były ogromne, później samo przeszło.
Nieraz widzę ten wyraz twarzy typu "o co mu chodzi" u ludzi z którymi rozmawiam, irytujące w obie strony. :wink:
Nev pisze:Jeśli zaś gadam z kimś, kogo dobrze znam i/lub na temat, który mnie interesuje - ratuj się kto może :lol: Wtedy mówię szybko, dużo, niewyraźnie (ale to akurat zawsze) i mam czasem problem z dokończeniem jednej myśli, bo nagle coś ważnego przychodzi mi do głowy i to absolutnie nie może poczekać. Bywa, że jestem pod wrażeniem, jak długie zdania potrafię zbudować, i pod jeszcze większym wrażeniem, jeśli ktoś zrozumie mnie za pierwszym razem.
No właśnie! :D
Młodzieżowego słownictwa w większości nie rozumiem i nie zajmuje mnie to, czasami coś można wyłapać z kontekstu, ale tego "szulaga" widzę pierwszy raz w życiu. Przekleństw nie odmawiam, zwłaszcza w jakiejś morderczo stresującej sytuacji, generalnie jednak staram się tym nie posługiwać często. Lubię ładne słowa, dobrze zbudowane zdania ze wszelkimi gramatycznymi prawidłami, poprawną pisownię, nie wierzę w dysleksję, dysortografię i inne wymysły.
4w3

Awatar użytkownika
Nev
Posty: 19
Rejestracja: niedziela, 16 października 2011, 15:38
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: "Wysławianie się"

#253 Post autor: Nev » poniedziałek, 17 października 2011, 21:18

Wybaczcie, literówka mi się wkradła. Chodziło mi o "szluga" :oops:

A czytałam posta trzy razy i nie zauważyłam, dziwne :3
4w5

It's not the end of the world, but you can see it from here

Awatar użytkownika
Aske
Posty: 43
Rejestracja: czwartek, 13 października 2011, 21:45
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Wielka Brytania

Re: "Wysławianie się"

#254 Post autor: Aske » wtorek, 18 października 2011, 22:12

Szlug to przecież papieros, to nawet ja wiedziałem ;) Ale "szulag" dawał do myślenia.
4w3

Awatar użytkownika
rabika
Posty: 58
Rejestracja: środa, 5 października 2011, 17:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: "Wysławianie się"

#255 Post autor: rabika » wtorek, 18 października 2011, 23:05

ech, ironia to sztandarowa broń słowna czwórek! uwielbiam sarkastyczne poczucie humoru i często w ten sposób komentuję rzeczywistość. i to jest mój osobisty test ludzi - zrozumie, załapie, odpowie - mój człowiek i dalszy dialog będzie ucztą dla zmysłów ;) jednak przyznać muszę, że często spotykam się z reakcją, nazwijmy to, obronną. ludzie odbierają ironię jak atak. ileż to razy wysłuchałam, że jestem jakaś taka kąśliwa... ale ponoć ironia jest wyznacznikiem inteligencji, więc co tam... ;)
4w3
ENFP
ILE

ODPOWIEDZ