Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
Re: Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
Najlepszą opcją jest wyżej wymieniona pomocna dłoń drugiej osoby, jej uśmiech i miłe słowa, tak uważam i sam takiej szukam (na razie bez skutku ale mam nadzieje a to chyba najważniejsze). Gdy kogoś 'mam', chociaż na chwile to jestem zupełnie innym człowiekiem, pełnym życia, radości, zmotywowany. Poza tym: muzyka - mi pomaga. Słuchanie, analiza tekstów piosenek, wyszukiwanie zespołów i ich inspiracji, wcześniej nie znanych, często bardzo starych (60s rules) sprawia mi przyjemność.
Na pewno nie warto korzystać z używek i uciekać w nie bo z początku jest fajnie, jest zabawa i są emocje, których na co dzień tak brak ale potem jest tylko gorzej. Po prostu wpada się w jakieś "limbo" i nie wiesz w którą stronę dalej uciekać.. Wtedy pomocna dłoń jest na wagę złota.
Na pewno nie warto korzystać z używek i uciekać w nie bo z początku jest fajnie, jest zabawa i są emocje, których na co dzień tak brak ale potem jest tylko gorzej. Po prostu wpada się w jakieś "limbo" i nie wiesz w którą stronę dalej uciekać.. Wtedy pomocna dłoń jest na wagę złota.
5w4/ISTJ/borderline
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
jak wyrwać?
przekonać ją do tego, żeby sama się wyrwała. ewentualnie podając jej przykłady postępowania.
5 sama sobie bardzo dobrze poradzi. ;]
przekonać ją do tego, żeby sama się wyrwała. ewentualnie podając jej przykłady postępowania.
5 sama sobie bardzo dobrze poradzi. ;]
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
Re: Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
O fuck. Twój pierwszy konkretny post na forum.inv pisze:jak wyrwać?
przekonać ją do tego, żeby sama się wyrwała. ewentualnie podając jej przykłady postępowania.
5 sama sobie bardzo dobrze poradzi. ;]
Nikogo nie można przecież na siłę uszczęśliwiać.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
No.Snufkin pisze: O fuck. Twój pierwszy konkretny post na forum.
Nikogo nie można przecież na siłę uszczęśliwiać.
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
-
- Posty: 98
- Rejestracja: środa, 16 kwietnia 2008, 15:42
- Enneatyp: Obserwator
Re: Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
Ciężko wyrwać 5 z marazmu. Jeżeli sama nie zmobilizuje się to nikt jej nie pomoże. Na każde próby pomocy odpowie NIE i jeszcze bardziej wycofa się w swój świat.
5w4, INTJ
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Jak wspierać 5?
O wewnętrznej motywacji trochę na forum w różnych miejscach już było, w tym temacie chodzi mi jednak o dostarczanie motywacji/wsparcia z zewnątrz. Czasami wpada się w jakiś zastój, dołek, człowiek potrzebuje wtedy często wsparcia od otoczenia. I tu jest różnie. Niektórzy potrzebują zrozumienia, łagodnych zachęt, ciepła. Ale bywa, że takie traktowanie tworzy jedynie kokon, który paradoksalnie obniża motywację do wzięcia się w garść, bo wpędza w iluzję, że nic nie trzeba robić, bo inni się o wszystko zatroszczą. Wtedy lepiej się sprawdza wstrząśnięcie taką osobą, nawet pewna szorstkość, danie kopniaka w zadek na rozpęd. Bywają też ludzie, których najlepiej zostawić w spokoju, bo sami znajdą swoją drogę i jakakolwiek ingerencja tylko ich ogranicza.
A jak jest z Wami? Jaki rodzaj wsparcia z otoczenia działa na Was najlepiej? Nie chodzi mi tu o motywowanie człowieka do tego, żeby zrobił coś dla mnie, ale zmotywowanie, żeby zaczął walczyć o swoje, znalazł siłę, żeby wypełznąć z dołka lub po prostu do tego, żeby zawalczył o swoje marzenia.
Ankieta tylko dla 5 (można zaznaczyć więcej niż jedną opcję, ale proszę o doprecyzowanie, czy chodzi o kombinację metod, czy być może w różnych sytuacjach są Wam potrzebne różne bodźce od bliskich). Wypowiadać w temacie mogą się wszyscy, ale tylko na temat Piątek.
Rilla: Połączyłam wątki.
A jak jest z Wami? Jaki rodzaj wsparcia z otoczenia działa na Was najlepiej? Nie chodzi mi tu o motywowanie człowieka do tego, żeby zrobił coś dla mnie, ale zmotywowanie, żeby zaczął walczyć o swoje, znalazł siłę, żeby wypełznąć z dołka lub po prostu do tego, żeby zawalczył o swoje marzenia.
Ankieta tylko dla 5 (można zaznaczyć więcej niż jedną opcję, ale proszę o doprecyzowanie, czy chodzi o kombinację metod, czy być może w różnych sytuacjach są Wam potrzebne różne bodźce od bliskich). Wypowiadać w temacie mogą się wszyscy, ale tylko na temat Piątek.
Rilla: Połączyłam wątki.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Jak wspierać 5?
Zaznaczyłem odpowiedź inne - rozmowa (o czymkolwiek) no i trochę 2 by pasowało, ale jednak dałem 4, bo to była moja pierwsza myśl.
Edit
Właściwie w wypadku dołka, 4, to rozwiązanie alternatywne (samo minie). Wole rozmowę ze znajomą ;P
PS.
Ankieta nie jest wielokrotnego wyboru, tak jak napisałaś.
Edit
Właściwie w wypadku dołka, 4, to rozwiązanie alternatywne (samo minie). Wole rozmowę ze znajomą ;P
PS.
Ankieta nie jest wielokrotnego wyboru, tak jak napisałaś.
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Jak wspierać 5?
Jest, tylko później nie można poprawiać głosowania, od razu trzeba wybrać wszystkie opcje, na które chce się oddać głos.Shirayo pisze: Ankieta nie jest wielokrotnego wyboru, tak jak napisałaś.
Sama oddalam głos na 2 opcje: danie mi spokoju i "tulenie". Najlepiej sprawdza się kombinacja tych obu: najpierw okazać zainteresowanie, ciepło, potem dać mi przestrzeń. W przypadku "tulenia" należy jednak pamiętać, żeby nie przerodziło się w zagłaskiwanie, czy nadopiekuńczosć. A już z pewnością nie w dopytywanie się "zrobiłaś już coś z tym?".
Zdecydowanie najgorzej na mnie działa "kopniak". Jestem wystarczająco świadoma własnej sytuacji, żeby nie trzeba mi było otwierać oczu terapią szokową, a jakakolwiek forma wstrząsania/kopania spowoduje:
a) chęć działania na przekór
lub
b) zamknięcie się na tę osobę i odsunięcie od niej.
W sytuacjach kryzysowych/dołkach jestem szczególnie przewrażliwiona na dodatkowe obciążanie mnie negatywnymi bodźcami. Więc nie czuję się zmotywowana "kopniakiem", a raczej zmuszona do bronienia się przed osobą, która tak robi (a skoro już i tak mi ciężko, to dołożenie do tego konieczności obrony przed kimś tylko pogarsza sprawę).
Z kolei w moim przypadku otoczenie ciepłem nie grozi ryzykiem stagnacji w "bezpiecznym kokonie", bo generalnie jestem samodzielną istotą, ceniącą niezależność, więc mam sporo wewnętrznej motywacji, żeby jednak zadbać o swoje sprawy i dźwignąć się z kryzysów i dołków. Tylko czasami przydałoby się wsparcie psychiczne, poczucie, że nie jestem sama w walce z przeciwnościami, jakieś słowa otuchy.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- TowarzyszFrytas
- Posty: 496
- Rejestracja: wtorek, 30 sierpnia 2011, 15:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowiecka Radziecka Republika Ludowa
- Kontakt:
Re: Jak wspierać 5?
Na mnie zależnie od sytuacji działa po trochu każda z tych metod. Jakkolwiek mi jest w ogóle trudno zmotywować się do jakiejkolwiek aktywności której nie muszę koniecznie wykonać. Wszystko odkładam na ostatnią chwilę 'marnując' czas na na przykład leżenie pół dnia i rozgrywanie swoich wspaniałych przygód we własnym umyśle. Jakoś nawet nie mam wielkich potrzeb doświadczania i przeżywania większości zjawisk na własnej skórze. Przed wyciągnięciem mnie do ludzi i w nieznane zwykle dość zaciekle się bronię ale pod presją ulegam i nawet zazwyczaj nie żałuje wyjścia (jakkolwiek i tak będę się bronił przy następnej okazji). Ciężki ze mnie przypadek w kwestii mobilizacji i pracowitości. Jakkolwiek to zdaje się objawy bycia niezdrową piąteczką
Jeśli zbyt długo spoglądasz na Lisa to Lis spogląda na Ciebie
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Re: Jak wspierać 5?
Wybrałam odpowiedzi drugą i trzecią. Ogólnie druga jest dobra zawsze, a trzecia przy trudnościach (he he).Cotta pisze:O wewnętrznej motywacji trochę na forum w różnych miejscach już było, w tym temacie chodzi mi jednak o dostarczanie motywacji/wsparcia z zewnątrz. Czasami wpada się w jakiś zastój, dołek, człowiek potrzebuje wtedy często wsparcia od otoczenia. I tu jest różnie. Niektórzy potrzebują zrozumienia, łagodnych zachęt, ciepła. Ale bywa, że takie traktowanie tworzy jedynie kokon, który paradoksalnie obniża motywację do wzięcia się w garść, bo wpędza w iluzję, że nic nie trzeba robić, bo inni się o wszystko zatroszczą. Wtedy lepiej się sprawdza wstrząśnięcie taką osobą, nawet pewna szorstkość, danie kopniaka w zadek na rozpęd. Bywają też ludzie, których najlepiej zostawić w spokoju, bo sami znajdą swoją drogę i jakakolwiek ingerencja tylko ich ogranicza.
A jak jest z Wami? Jaki rodzaj wsparcia z otoczenia działa na Was najlepiej? Nie chodzi mi tu o motywowanie człowieka do tego, żeby zrobił coś dla mnie, ale zmotywowanie, żeby zaczął walczyć o swoje, znalazł siłę, żeby wypełznąć z dołka lub po prostu do tego, żeby zawalczył o swoje marzenia.
Ankieta tylko dla 5 (można zaznaczyć więcej niż jedną opcję, ale proszę o doprecyzowanie, czy chodzi o kombinację metod, czy być może w różnych sytuacjach są Wam potrzebne różne bodźce od bliskich). Wypowiadać w temacie mogą się wszyscy, ale tylko na temat Piątek.
Aha, i nie lubię metody pierwszej, czasami działa, ale kreuje niepotrzebną panikę i stres i zawsze zostawia uraze wobec osoby jej używającej.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Re: Jak wspierać 5?
W zależności od sytuacji kop w dupę lub odrobina ciepła. Zostawienie samemu już nic nie zmienia, ewentualnie wzmaga myślenie, a dla mnie od gdzieś tak roku-półtora jest to gwóźdź do trumny, nadmierne myślenie to coś, przed czym uciekać muszę, żeby nie dać sobie choćby najmniejszej szansy na powrót do dawnego mnie.
Kop w dupę czyni z reguły cuda - podrażnia, wzmaga ambicję, złość, a w naszym przypadku ostrzejsze przejawy emocji wcale nie są złe, wprost przeciwnie. Z tym, że po przyjęciu całej serii kopów nawet bokser wagi Piątkowej się zachwieje, zwątpi, a może nawet upadnie. Dlatego działa to tylko w pewnych sytuacjach, na określonym (z grubsza) poziomie zdrowia, kolejne walnięcie w twarz może mieć dramatyczne skutki.
W tym momencie mojego życia, gdy stałem się bardziej otwarty, nie uciekam, mam sporo pozytywniejsze nastawienie do ludzi i ich czynów ciepło jest dla mnie zdecydowanie najlepsze. Dlatego, że wtedy widzę, iż jednak było warto odrobinę się otworzyć, nie żyć w tym małym, dusznym świecie pełnym rozmyślań, że ktoś MOŻE jednak mnie rozumie i nie jestem tu zupełnie sam. Bo sytuacja "my przeciw światu" jest jednak znacznie łatwiejsza od "ja przeciw światu".
Kop w dupę czyni z reguły cuda - podrażnia, wzmaga ambicję, złość, a w naszym przypadku ostrzejsze przejawy emocji wcale nie są złe, wprost przeciwnie. Z tym, że po przyjęciu całej serii kopów nawet bokser wagi Piątkowej się zachwieje, zwątpi, a może nawet upadnie. Dlatego działa to tylko w pewnych sytuacjach, na określonym (z grubsza) poziomie zdrowia, kolejne walnięcie w twarz może mieć dramatyczne skutki.
W tym momencie mojego życia, gdy stałem się bardziej otwarty, nie uciekam, mam sporo pozytywniejsze nastawienie do ludzi i ich czynów ciepło jest dla mnie zdecydowanie najlepsze. Dlatego, że wtedy widzę, iż jednak było warto odrobinę się otworzyć, nie żyć w tym małym, dusznym świecie pełnym rozmyślań, że ktoś MOŻE jednak mnie rozumie i nie jestem tu zupełnie sam. Bo sytuacja "my przeciw światu" jest jednak znacznie łatwiejsza od "ja przeciw światu".
No UPS - no party.
Re: Jak wspierać 5?
Wstrząśnięcie mną i kopniak to nie sposób na mnie, demotywuje mnie to bardziej i zaczynam wątpić w swoje siły, ostatnio takie coś miałam i nie mogłam się z tego otrząsnąć (mała pogadanka z mamą, a raczej jej zarzuty, że o nic się nie staram, popłakałam się i było mi źle)
Na szczęście rozmowa z jedną 1w9 (przy czym opis nie zgadza sie za bardzo z tą osobą) podniosła mnie na duchu i udowodniła mi, że mam jakąś wartość i to, żeby żyć na swój sposób nie obawiając się krytyki innych, bo nikt nie jest idealny. Mam nadzieję, że dzięki niej też się bardziej otworzę i stanę się tym kim chcę się stać, a nie ciągle będe miała jakieś opory żeby zrobić coś dla siebie.
Na szczęście rozmowa z jedną 1w9 (przy czym opis nie zgadza sie za bardzo z tą osobą) podniosła mnie na duchu i udowodniła mi, że mam jakąś wartość i to, żeby żyć na swój sposób nie obawiając się krytyki innych, bo nikt nie jest idealny. Mam nadzieję, że dzięki niej też się bardziej otworzę i stanę się tym kim chcę się stać, a nie ciągle będe miała jakieś opory żeby zrobić coś dla siebie.
5w4
Re: Jak wspierać 5?
Przeważnie najbardziej jest mi potrzebne "tak, tak, rozumiem Cię, na pewno Ci się uda, wierzę w Ciebie" od jakiejś zaufanej osoby, która WIEM, że tak myśli, a nie tylko mówi. Bo czasem, nie wiem, ostatnio na przykład po niezdanym egzaminie, wiadomo, wyszłam cała zdołowana. I sterta dziewczyn "Ojej, tak szkoda, ale dasz radę za drugim podejściem! Jestem z Tobą". Ym... nie przemawia to do mnie, skoro wiem, że, może i owszem, nie życzą mi źle, może i życzą nawet, żebym została na tych studiach, ale nacodzień przecież gówno ich obchodzę ;P Co innego, jeśli to samo powie mi jakaś bliższa mi osoba.
I żeby trochę pokombinowała ze mną nad problemem, jeśli rozwiązanie nie jest oczywiste i proste. Z takim egzaminem, to jednak proste, nie trzeba nic kombinować, tylko wziąć i się uczyć, ale jeśli problem dotyczy jakichś zawiłości emocjonalno-uczuciowych, to przyda mi się i jakaś rada z zewnątrz na podstawie cudzych doświadczeń i spojrzenie z innego punktu widzenia, znalezienie nowych aspektów sytuacji, wykazanie błędów w moim myśleniu, czy sprzeczności których ja sama nie jestem w stanie zauważyć. - to też rozumiem jako kop, wytknięcie mi błędów.
Zostawianie mnie samej nie jest żadnym wsparciem, bo sama, to ja mogę zawsze być i bez pomocy nikogo. Pozwolenie mi działać... - a ktoś może mi zabronić? Sama działam, jak już problem, przynajmniej częściowo jest zażegnany, gdzie mogę sama stanąć na własnych nogach i podjąć jakąś inicjatywę, zorganizować coś.
Zazwyczaj wystarczy mi, że ktoś zauważy, że mam z czymś problem i spyta się, o co chodzi, albo czy coś się stało i wysłucha, zamiast wtrącać co chwila błahostki ze swojego życia, próbując, nawet nieświadomie zmienić temat.
Dlatego zaznaczyłam 1 i 3 opcję.
I żeby trochę pokombinowała ze mną nad problemem, jeśli rozwiązanie nie jest oczywiste i proste. Z takim egzaminem, to jednak proste, nie trzeba nic kombinować, tylko wziąć i się uczyć, ale jeśli problem dotyczy jakichś zawiłości emocjonalno-uczuciowych, to przyda mi się i jakaś rada z zewnątrz na podstawie cudzych doświadczeń i spojrzenie z innego punktu widzenia, znalezienie nowych aspektów sytuacji, wykazanie błędów w moim myśleniu, czy sprzeczności których ja sama nie jestem w stanie zauważyć. - to też rozumiem jako kop, wytknięcie mi błędów.
Zostawianie mnie samej nie jest żadnym wsparciem, bo sama, to ja mogę zawsze być i bez pomocy nikogo. Pozwolenie mi działać... - a ktoś może mi zabronić? Sama działam, jak już problem, przynajmniej częściowo jest zażegnany, gdzie mogę sama stanąć na własnych nogach i podjąć jakąś inicjatywę, zorganizować coś.
Zazwyczaj wystarczy mi, że ktoś zauważy, że mam z czymś problem i spyta się, o co chodzi, albo czy coś się stało i wysłucha, zamiast wtrącać co chwila błahostki ze swojego życia, próbując, nawet nieświadomie zmienić temat.
Dlatego zaznaczyłam 1 i 3 opcję.
You dress up for Armageddon, I dress up for summer!
Kan du talar svenska?
Kan du talar svenska?
Re: Jak wspierać 5?
Opcja 2, ewentualnie 4. Przez 4 rozumiem jakieś praktyczne działanie, które pomoże mi wybrnąć z moich problemów. Przygotowanie gruntu pod to, żebym sam mógł sobie pomóc, ale w żadnym razie robienie czegoś "dla mojego dobra" bez mojej zgody!
Kopniak w tyłek nie zadziała. Tego typu metoda to nie na ludzi mojego typu. Takie coś albo zniechęci mnie do działania, albo spowoduje, że w ogóle odetnę się całkowicie od "źródła" owego kopniaka. Mnie można przekonać do czegoś tylko pokojowo.
Nie lubię, gdy inni rozczulają się nade mną i w ogóle nie lubię bliskości jako takiej. Nie pozwolę okazać sobie wsparcia, bo ucieknę. Ucieknę dlatego, że nie lubię, a nie dlatego, że się boję.
Kopniak w tyłek nie zadziała. Tego typu metoda to nie na ludzi mojego typu. Takie coś albo zniechęci mnie do działania, albo spowoduje, że w ogóle odetnę się całkowicie od "źródła" owego kopniaka. Mnie można przekonać do czegoś tylko pokojowo.
Nie lubię, gdy inni rozczulają się nade mną i w ogóle nie lubię bliskości jako takiej. Nie pozwolę okazać sobie wsparcia, bo ucieknę. Ucieknę dlatego, że nie lubię, a nie dlatego, że się boję.
- TowarzyszFrytas
- Posty: 496
- Rejestracja: wtorek, 30 sierpnia 2011, 15:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowiecka Radziecka Republika Ludowa
- Kontakt:
Re: Jak wyrwać Piątkę z marazmu życiowego?
Jako, że watki zostały połączone to coś jeszcze dodam od siebie
Ja właśnie ostatnio w taki stan marazmu popadłem po nieudanym związku z wyjątkowo emocjonalną 4 która mnie prawie utopiła w swoich emocjach i ciągle miała pretensje o moje niezrozumienie dla jej uczuć ... W dużej mierze to była moja wina ale nie o tym, nie o tym, nie o tym.
W każdym razie ten stan jest dość niewygodny dla prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie i mierzeniem się z dniem codziennym ale mi osobiście tak w głębi siebie nie przeszkadza on za bardzo. I jak sądzę nic i nikt mnie z niego na siłę nie wyciągnę dopóki znów nie spotkam kogoś/ czegoś (prędzej kogoś) przez co znów zacznie mi się chcieć. Ale jako, że moje życie towarzyskie jest mocno ograniczone to nieprędko 'kogoś' spotkam więc jeszcze się pokąpie w moim bagienku
I takie wyciąganie na siłę, nawet może sprawić radość z wyjścia ale one nie zmieniają zupełnie ogólnego nastawienia do świata. Są tylko jednorazowym wyskokiem który nawet może być fajny ale nic z niego nie wynika. Taką smutaśną piąteczkę to trzeba by czymś/kimś zainteresować żeby jej się samej zachciało poświęcić na to czas.
Ja właśnie ostatnio w taki stan marazmu popadłem po nieudanym związku z wyjątkowo emocjonalną 4 która mnie prawie utopiła w swoich emocjach i ciągle miała pretensje o moje niezrozumienie dla jej uczuć ... W dużej mierze to była moja wina ale nie o tym, nie o tym, nie o tym.
W każdym razie ten stan jest dość niewygodny dla prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie i mierzeniem się z dniem codziennym ale mi osobiście tak w głębi siebie nie przeszkadza on za bardzo. I jak sądzę nic i nikt mnie z niego na siłę nie wyciągnę dopóki znów nie spotkam kogoś/ czegoś (prędzej kogoś) przez co znów zacznie mi się chcieć. Ale jako, że moje życie towarzyskie jest mocno ograniczone to nieprędko 'kogoś' spotkam więc jeszcze się pokąpie w moim bagienku
I takie wyciąganie na siłę, nawet może sprawić radość z wyjścia ale one nie zmieniają zupełnie ogólnego nastawienia do świata. Są tylko jednorazowym wyskokiem który nawet może być fajny ale nic z niego nie wynika. Taką smutaśną piąteczkę to trzeba by czymś/kimś zainteresować żeby jej się samej zachciało poświęcić na to czas.
Jeśli zbyt długo spoglądasz na Lisa to Lis spogląda na Ciebie
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!