Układ mężczyna a kobieta
Układ mężczyna a kobieta
Jak to jest w tym układzie. Pewnie i tak nie napiszecie obiektywnie, co o tym myślicie, mimo to....... 8) Np. kto za kogo ma płacić? dlaczego w równouprawnionym świecie ciągle o mężczyzn jest wymagana inicjatywa, gdzie pójść, co zrobić, zagadać pierwszemu do dziewczyny itp. ? Co o tym myślicie, popatrzcie na to szerzej a nie ograniczajcie sietylko do moich pytań. Moze jakieś przemysłenia o zwiazku damsko męskim, anegdoty itp.
- AngelsDream
- Posty: 100
- Rejestracja: wtorek, 30 października 2007, 11:18
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Prawdziwy związek, to związek partnerski. Nie siedzę i nie czekam, aż facet zrobi wszystko, ale mierząc 160 cm i ważąc 47 kilogramów sama nie wytrzepię dywanu, co nie znaczy, że przy tym nie pomogę.
Płaci ten, kto zaprasza - bez względu na płeć. Ewentualnie każdy za siebie.
W seksie inicjatywę przejmuje ten, kto ma na to siłę i ochotę. Chociaż tu częściej ja inicjuję, ale wolę, żeby dalej bieg sprawom nadawał mężczyzna, aczkolwiek nie zawsze.
Kompromisy wskazane. Pełna szczerość. Najgorsza prawda, jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Muszę mieć szczerość, żeby ją umieć dawać.
I przede wszystkim: są zasady, których się nie łamie. I można wybaczyć tylko raz. Drugi raz, to już recydywa: np. zdrada.
Nie zdradzam, bo to zbyt kłopotliwe: jeśli mam ochotę iść do łóżka z kimś innym i idę, to znaczy, że obecny związek jest emocjonalnie martwy i nie ma przed nim perspektyw.
Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Na wdzięczność też.
Płaci ten, kto zaprasza - bez względu na płeć. Ewentualnie każdy za siebie.
W seksie inicjatywę przejmuje ten, kto ma na to siłę i ochotę. Chociaż tu częściej ja inicjuję, ale wolę, żeby dalej bieg sprawom nadawał mężczyzna, aczkolwiek nie zawsze.
Kompromisy wskazane. Pełna szczerość. Najgorsza prawda, jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Muszę mieć szczerość, żeby ją umieć dawać.
I przede wszystkim: są zasady, których się nie łamie. I można wybaczyć tylko raz. Drugi raz, to już recydywa: np. zdrada.
Nie zdradzam, bo to zbyt kłopotliwe: jeśli mam ochotę iść do łóżka z kimś innym i idę, to znaczy, że obecny związek jest emocjonalnie martwy i nie ma przed nim perspektyw.
Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Na wdzięczność też.
"Kłamca ma zaletę - wyobraźnię."
3w4, czyli rude i złe...
3w4, czyli rude i złe...
Re: Układ mężczyna a kobieta.
Bo kobiety, rówież w równouprawniontym świecie, uwielbiają być zdobywane, chcą sie czuć wyjątkowe i atrakcyjne i nic w tym złego. W końcu, tak mi sie wydaje, są cwane(inteligentne emocjonalnie) - chcą znać pierwsze czy facetowi się podobają, czy jemu zależy- a dopiero później zdradzają swoje preferencje. Ktoś się ma inne zdanie?Yo pisze:dlaczego w równouprawnionym świecie ciągle od mężczyzn jest wymagana inicjatywa, gdzie pójść, co zrobić, zagadać pierwszemu do dziewczyny itp. ?
Co do płacenia - to różnie, zależy od wielu czynników - kto zaprasza, ile kto zarabia, jak się ktoś czuje jeśli ciągle pałaci ktoś inny itd. Każdy przypadek trzeba rozparywać osobno, a nie generalizować, Naczęściej raz powinna płacić jedna strona, innym razem druga.
9w1 lub 9w8 22l. zdobyć zdobywczynie...
lubię płacić za kobietę... jak nie mogę czuję się mało męsko... gdy wiem że jej zależy na tym żeby zapłacić ale nie ma pieniędzy i mówi że mi odda zawsze mam nadzieję że zapomni... wcześniej mówie jej że chętnie zapłacę za nią i nie chce żeby mi oddawała...
nie lubię być inicjatorem... dlaczego? bo zwykle nie śledzę co się dzieje w mieście... jeśli dowiem się o czymś fajnym to odrazu się jej pytam czy nie chciałaby pójść... lecz wiem że ona ma większy dostęp do informacji... wolałbym żeby to ona mówiła mi co się dzieje... ale niestety inicjatywa ma być z mojej strony :/
sądze że wiele stereotypowych zachowań powinno być utrzymanych... chociażby oddawanie czci kobiecie jako istocie idealnej przez osobnika w którym zawsze może znaleść oparcie dając mu uczucie spełnienia się w roli samca...
nie lubię być inicjatorem... dlaczego? bo zwykle nie śledzę co się dzieje w mieście... jeśli dowiem się o czymś fajnym to odrazu się jej pytam czy nie chciałaby pójść... lecz wiem że ona ma większy dostęp do informacji... wolałbym żeby to ona mówiła mi co się dzieje... ale niestety inicjatywa ma być z mojej strony :/
sądze że wiele stereotypowych zachowań powinno być utrzymanych... chociażby oddawanie czci kobiecie jako istocie idealnej przez osobnika w którym zawsze może znaleść oparcie dając mu uczucie spełnienia się w roli samca...
Jednak mogę się pochwalić paroma spotkaniami z żeńską 3. Osobiście mam w otoczeniu więcej męskich odpowiedników tego typu to i raczej mało ze sobą gadamy bo "Homo homini lupus est" i na zasadzie ciągle rywalizujemy ze sobą ostro. "-Gdzie jest moja drużyna?... tzn... Miltado... (gdy osobiście byłem wybrany na lidera danej grupy)". Nawet tutaj zarysowują się znaczące różnice, ale nie o tym.
Jestem pewien, że poznałem w swoim życiu dwie kobiety o osobowości 3. Pierwszą była moja dawna znajoma z klasy, rywalizacja i te sprawy, pociągała facetów, a i potrafiła z łatwością manipulować otaczającą grupą. Niby miła, kochana buntowniczka, ale w środku intencje zupełnie inne. Tutaj niestety i ja wpadłem w jej manipulacyjne sidła tej kobiecej 3, a powiem że niezdrowe wydanie typu feministycznej 3 jest zabójcze. Totalna fam fatale, zupełnie dosłownie. Ostatnie spotkania były wręcz dosłowną wojną trwającą bagatela ponad rok. Później sprytnie przełamałem impas. Kobieta żyleta nie do pomylenia z innym typem.
Drugą 3 poznałem całkiem przypadkowo. Wraz z moją przyjaciółką postanowiłem lekko wmanipulować mojego kumpla i poznać go z dziewczyną którą już praktycznie znał. Oczywiście starałem się jak najbardziej to możliwe nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, zajmując się moją przyjaciółką, ale i tak niestety wyszło, że to ja najlepiej wyszedłem w jej oczach. Później od czasu do czasu z ciekawości się dopytywałem, co i jak. Jak się szybko dowiedziałem i przypuszczałem to była czysta 3w2, która straciła reputację będąc wręcz osobą nielubianą przez jej towarzystwo, tylko ja postanowiłem się bronić jej stanowiska. Ta akurat przypadła mi do gustu może z powodu wyższego poziomu zdrowia jaki reprezentowała. Coś w tym było, widać był czysto charakterystyczne cechy.
Jestem pewien, że poznałem w swoim życiu dwie kobiety o osobowości 3. Pierwszą była moja dawna znajoma z klasy, rywalizacja i te sprawy, pociągała facetów, a i potrafiła z łatwością manipulować otaczającą grupą. Niby miła, kochana buntowniczka, ale w środku intencje zupełnie inne. Tutaj niestety i ja wpadłem w jej manipulacyjne sidła tej kobiecej 3, a powiem że niezdrowe wydanie typu feministycznej 3 jest zabójcze. Totalna fam fatale, zupełnie dosłownie. Ostatnie spotkania były wręcz dosłowną wojną trwającą bagatela ponad rok. Później sprytnie przełamałem impas. Kobieta żyleta nie do pomylenia z innym typem.
Drugą 3 poznałem całkiem przypadkowo. Wraz z moją przyjaciółką postanowiłem lekko wmanipulować mojego kumpla i poznać go z dziewczyną którą już praktycznie znał. Oczywiście starałem się jak najbardziej to możliwe nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, zajmując się moją przyjaciółką, ale i tak niestety wyszło, że to ja najlepiej wyszedłem w jej oczach. Później od czasu do czasu z ciekawości się dopytywałem, co i jak. Jak się szybko dowiedziałem i przypuszczałem to była czysta 3w2, która straciła reputację będąc wręcz osobą nielubianą przez jej towarzystwo, tylko ja postanowiłem się bronić jej stanowiska. Ta akurat przypadła mi do gustu może z powodu wyższego poziomu zdrowia jaki reprezentowała. Coś w tym było, widać był czysto charakterystyczne cechy.
ale Cię wzięło na odświeżanie wątków
ani jeden ani drugi opis nie pasuje do mnie, zaczynam się zastanawiać, czy na pewno jestem 3.. albo to różnorodny typ.. są jeszcze połączenia z 6 i 9, korzystne lub nie.. no nie wiem, ale do feminizmu mi daleko a do rywalizacji aż takiej jednak też
ani jeden ani drugi opis nie pasuje do mnie, zaczynam się zastanawiać, czy na pewno jestem 3.. albo to różnorodny typ.. są jeszcze połączenia z 6 i 9, korzystne lub nie.. no nie wiem, ale do feminizmu mi daleko a do rywalizacji aż takiej jednak też
im bardziej wnikam, tym bardziej nie wiem, kim jestem
coś na kształt siódemko-dziewiątki
coś na kształt siódemko-dziewiątki
Zależy od środowiska naprawdę, jak się obracasz wśród "elity intelektualnej" swojego miasta i napuszonych dzieci swoich tatusiów, to byś się nie dziwiła. "Jesteście elitą pamiętajcie to!" przeżyłem z nimi 6 lat. A jako jedyny ze swojej podstawówki postanowiłem pójść do szkół do której tak cholernie się dostać. Widać ambitnie cholernie dziecko byłem. "Ten wynik w ogólnokrajowym rankingu to wasza zasługa", naprawdę wszystko niby tip top, a rywalizacja cholerna. Sam jednak to wybrałem dla tego nie narzekałem.*nadia* pisze:ale Cię wzięło na odświeżanie wątków
ani jeden ani drugi opis nie pasuje do mnie, zaczynam się zastanawiać, czy na pewno jestem 3.. albo to różnorodny typ.. są jeszcze połączenia z 6 i 9, korzystne lub nie.. no nie wiem, ale do feminizmu mi daleko a do rywalizacji aż takiej jednak też
Nadia słońce moje toś Ty, jeżeli 3 to tylko zdrowym typem być możesz i światłem i latarnią mi na drodze!
Tzn. wiesz sposób rywalizacji jest różny u 3w2 i 3w4 która to ostatnia rywalizuję sama ze sobą. Zresztą popatrz niby ja i MartiniB to te same typy, a jednak się trochę różnimy, w socjonice jeżeli się nie mylę to MartniB ma ISTj, a ja ISTp. No różnica jest. Nie mogą chyba istnieć dwie jednakowe 3, to nierealne.
toć jak światłem, to może ja 9? <tylko nie to>Miltado pisze: Nadia słońce moje toś Ty, jeżeli 3 to tylko zdrowym typem być możesz i światłem i latarnią mi na drodze!
zdziwisz się, ale trafiłam właśnie do takiego środowiska.. szkoła wielce elitarna, więc na siłę prowokowali tę rywalizację.. może właśnie dlatego zniechęciła mnie ona i jakoś olałam (może też zasługa otaczających mnie wszędzie siódemek ) natomiast wcześniej byłam ambitna i najlepsza uczennica, te sprawy
im bardziej wnikam, tym bardziej nie wiem, kim jestem
coś na kształt siódemko-dziewiątki
coś na kształt siódemko-dziewiątki
Nie jestem ISTj, na socjonice.pl typowali na zmiane ISFjota podtyp Se i ESFp podtyp Fi, pod względem funkcji w sposób lustrzany zbudowane typy.Miltado pisze:Zresztą popatrz niby ja i MartiniB to te same typy, a jednak się trochę różnimy, w socjonice jeżeli się nie mylę to MartniB ma ISTj, a ja ISTp. No różnica jest. Nie mogą chyba istnieć dwie jednakowe 3, to nierealne.
Z nami to w ogóle jest dosyć specyficzna sytuacja. W enneagramie taki człowiek, będący najczęściej zlepkiem "wygodnych" cech pozostałych typów (bo nie oszukujmy się - tacy jesteśmy) ma swój własny numerek trzy, który jasno nazywa po imieniu tą ceche charakteru dając nam właściwie na nią "monopol". W socjonice nie ma takiego "trójkowego" odpowiednika, stąd wrażenie, że mamy z każdego typu "po trochu". To zupełnie tak jakby nagle wywalić z enneagramu typ 3. Większość z nas nazwałaby się pewnie zlepkiem czegoś pomiędzy jedynką, piątką i ósemką nie identyfikując się z drugiej strony z ani jednym z owych typów w pełni.
Konieć końców - ISTp to ostatni typ, o który podejrzewałbym trójke.
Przesłanie Izraela https://www.youtube.com/watch?v=HvPWsfNZyNM
Tutaj dużo trojek podawało się za typ ISTp wręcz ponad 50% http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic.php?t=1020 nie głosowałem bo nadal nie mogę do końca ustalić swojego socjonicznego typu, na pierwszy rzut ISTp ma coś w sobie, ale im głębiej się doczytać to jednak coś tam zgrzyta. Jeszcze widać muszę sporo poczytać, bo nadal nie łapie tych poszczególnych funkcji. Może to forma takiego chodzenia na łatwiznę, jeszcze popatrzę na socjonikę jak będę miał trochę wolnego czasu.Konieć końców - ISTp to ostatni typ, o który podejrzewałbym trójke.
Z resztą nie wydaje mi się żebym był aż tak podobny do Hydry czy Emjotki.
W socjonice chyba ciężko rozróżnić poszczególne typy ludzi, przynajmniej nie z taką łatwością jak w enneagramie.
NoMatter robota dla Ciebie
Wiesz, trójka kojarzy mi się ze słowem "karierowicz", a ISTp na pewno karierowiczem nie jest. ISTp to osoba która robi coś, jak uważa ze tego naprawdę potrzebuje. Trzeba coś zrobić? Zrobi to. Najlepiej ze wszystkich, nie trzeba? Nie zrobi nic i będzie siedzieć cały dzień przed telewizorem. ISTp nie jest żądny bogactwa i sławy(to domena kwadry Gamma i trochę Beta), on jest żądny rozwoju wewnętrznego i spokojnego życia. Ten typ kojarzy mi się bardziej z 9 i 5 niż z 3 która na niego jest zbyt aktywna. Może łatwiej na obrazkach, można powiedzieć że to
jest ISTp.
Dziękuję za uwagę.
Najbardziej trójkowym typem z Delty jest ESTj(pracuś jakich mało bez poczucia czasu)
jest ISTp.
Dziękuję za uwagę.
Najbardziej trójkowym typem z Delty jest ESTj(pracuś jakich mało bez poczucia czasu)
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
I zanudza się przed nim na śmierć... Nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłam przed telewizorem więcej niż godzinę (z przerwami).NoMatter pisze: Nie zrobi nic i będzie siedzieć cały dzień przed telewizorem.
ISTp po prostu się nie przemęcza, jeśli nie jest to potrzebne... Ale porównanie ISTp z "kotem kanapowym" jest nietrafione, bo ISTp odpoczywając albo śpi, albo odpoczywa w ruchu i działaniu. Garfield jest ISTpowaty - głównie pod względem poczucia humoru. Ale jego lenistwo w porównaniu do ISTpowego jest jednak pewnym wyolbrzymieniem.
Raczej drugim od końca. Ostatnim jest INFj...MartiniB pisze: Konieć końców - ISTp to ostatni typ, o który podejrzewałbym trójke.
I/E nie jest w socjonice funkcjąTutaj stawiałbym bardziej na pierwszą funkcję jako I, a nie E.
Tak samo funkcją w socjonice nie jest N/S/F/T. To są elemetny informacjyjne funkcji.
Wiem że wyolbrzymiamI zanudza się przed nim na śmierć... Nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłam przed telewizorem więcej niż godzinę (z przerwami).
ISTp po prostu się nie przemęcza, jeśli nie jest to potrzebne... Ale porównanie ISTp z "kotem kanapowym" jest nietrafione, bo ISTp odpoczywając albo śpi, albo odpoczywa w ruchu i działaniu. Garfield jest ISTpowaty - głównie pod względem poczucia humoru. Ale jego lenistwo w porównaniu do ISTpowego jest jednak pewnym wyolbrzymieniem.
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."