Ajjj, jak ja nie lubię, jak trzeba o czymś zadecydować. Lubię mieć świadomość, że mam szansę odwrotu, dlatego strasznie nie lubię podejmować decyzji ostatecznych. Mimo, że nie przypominam sobie w swoim życiu jakiejś swojej konkretnej decyzji, której naprawdę bym żałował, to nie lubię decydować. W sumie to z reguły nie ma czego żałować, człowiek z reguły podejmuje najlepsze decyzje biorąc pod uwagę informacje, jakie posiada. A jeśli w danym momencie nie miało się wystarczająco informacji, no to trudno. Mimo wszystko prawie nigdy nie jestem w pełni zadowolony ze swojej decyzji już po jej podjęciu, a jeszcze przed poznaniem jej skutków. Zazwyczaj targają mną zmienne przeczucia, jeśli spojrzę na sprawę z jednej strony, to wydaje mi się dobrze, a z innej źle. Nie wiem, która jest właściwa.
Jednak świadomość, że mam w niedługim czasie podjąć ważną decyzję, a jeszcze tego nie zrobiłem, to rzecz jeszcze gorsza. Najlepiej jakby w ogóle nie trzeba było decydować. Lubię pewnego rodzaju stagnację.
Z reguły nie zaprzątam sobie głowy pierdołami typu jaki produkt spożywczy kupić. Po prostu biorę coś i już. Zdarza mi się czasem jednak poświęcać długie minuty na decydowaniu o czymś, co z początku wydawało mi się istotne, a czas pokazuje, że takim nie było i wszystko jedno, czy zdecydowałbym się na to, czy na coś innego.
Nie cierpię brania odpowiedzialności za innych. Strasznie nie lubię być w sytuacji, w której uświadamiam sobie, że konsekwencje mojej decyzji dotkną kogoś innego w takim samym lub większym stopniu ode mnie. Nie lubię, gdy to ode mnie zależy, jak jakaś inna osoba będzie spędzać czas, pewnie to jedna z przyczyn, dlaczego jestem takim samotnikiem.
Nie lubię też być pod presją z czyjejś strony na podjęcie decyzji przeze mnie. Jeśli ktoś czegoś ode mnie oczekuje, to najczęściej wybieram taki wariant, żeby wszyscy (a szczególnie ja) mieli możliwie największy spokój. Np. jeśli ktoś niespodziewanie spyta się mnie, czy będę w takim miejscu i o takiej porze o jakich wcześniej nie spodziewałem się być, to najprawdopodobniej odpowiem, że nie. Jeśli wiem, że ktoś ma na mnie czekać, a ja nie jestem przekonany, że chcę tam być, to wolę na początku odmówić, niż stawiać kogoś przed kłopotliwą sytuacją mojego własnego wahania się.