Rodzic 8 + dziecko 5
- paranoidandroid
- Posty: 201
- Rejestracja: niedziela, 27 maja 2007, 16:20
Rodzic 8 + dziecko 5
Ostatnio zmieniony czwartek, 24 stycznia 2008, 19:30 przez paranoidandroid, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Rodzic 8 + dziecko 5
Zwykle ludziom w drugich ludziach przeszkadza to, czego nie akceptują u siebie samych.paranoid_android pisze:Co mu w nim przeszkadza?
Jesteś niewinny. Każdy ma prawo być kim chce i jak mu ze sobą dobrze, choćby to drażniło wszystkie ósemki świata. Nie zmieniaj się na potrzeby swojej matki, bo będziesz tego żałował. Jeśli chcesz tylko poszerzyć swoją wiedzę to ok, oczywiście rozumiem. Nie podsycam do buntu, ale do zachowania samego siebie.Czy może to być wina piątki (tutaj - moja) która jakąś swoją cechą drażni ósemkę ?
Nie ma już dla mnie nadziei.ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
4w3 sp lub sx / so ENFJ
- paranoidandroid
- Posty: 201
- Rejestracja: niedziela, 27 maja 2007, 16:20
Ostatnio zmieniony czwartek, 24 stycznia 2008, 20:01 przez paranoidandroid, łącznie zmieniany 1 raz.
- andrzej4001
- Posty: 224
- Rejestracja: czwartek, 3 maja 2007, 18:28
- Enneatyp: Zdobywca
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Rodzic 8 + dziecko 5
Jeśli masz problem w kontaktach z mamą nie musi to wynikać bezpośrednio z tego jakimi typami enneagramu jesteście. Ja osobiście lubie piątki i nie widzę w nich cech, które mogłyby poważnie psuć ich realcje z ósemkami.
Moja mama także jest 8 i niestety toczymy praktycznie nieustanną wojnę. Jest tym gorzej, że przez połączenie 5 z 8 w kłótni staję się tak samo nieugięty i bezkompromisowy jak ona. Wyobraźcie sobie, jak to musi wyglądać...
To, że niektóre mniej zdrowe ósemki chcą kontrolować każdy aspekt życia swoich dzieci i nie akceptują czegoś takiego jak np. potrzeba prywatności czy samotności. Oczywiście, na pewno nie wszystkie 8 tak robią, ale w moim przypadku to jest głównym powodem konfliktów.paranoid_android pisze:Co może być przyczyną?
Ja mam tendencję do robienia pewnych rzeczy nie wtedy, gdy ktoś tego chce, tylko wtedy, gdy sam mam na to ochotę. Poza tym jestem dość zmienny i długo podejmuję decyzje, a ósemki może to chyba drażnić.Czy może to być wina piątki (tutaj - moja) która jakąś swoją cechą drażni ósemkę?
Zgadzam się - indywidualne cechy poszczególnych osób na pewno mają większy wpływ niż typy Enneagramu.andrzej4001 pisze:Jeśli masz problem w kontaktach z mamą nie musi to wynikać bezpośrednio z tego jakimi typami enneagramu jesteście.
What Parents Expect from Their Children
Type Eight:
May demand toughness, self-sufficiency, courage, and willpower—that their child be a Little Entrepreneur
Moim zdaniem dla piątki najlepsze postępowanie z ósemką to jasne wyrażanie swoich oczekiwań i nie pozwolenie na stłamszenie przez Szefa.Dość często, chęć Piątki do spokojnego przeczekania gorszych chwil, jest niwelowane przez agresywną postawę Ósemki, która dodatkowo zaczyna próbować kontrolować poczynania Piątki aby ją zmusić do uległości. Ósemka naciska coraz bardziej, a Piątka przewrotnie coraz bardziej się wycofuje.
W przypadku tak bliskich relacji to na pewno jest trudne i bardzo skomplikowane.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
U mnie jest dokładnie taka sytuacja. Mama 8 , ja 5. Kontakty mamy bardzo dobre. Tzn. ona mnie wspiera bo jest silniejsza , a ja mam chłodny i raczej nieagresywny ogląd rzeczywistości i to jej pomaga. Ale są to 2 przeciwieństwa, nam się polepszył kontakt, jak uświadomiłam sobie i jej, że jestem introwertyczką, przeczytala książkę "Introwertyzm to zaleta" i sporo to pomogło. A poza tym, poproś ją, żeby dawala Ci czas do namysłu, bo nie lubisz wypowiadac sie na jakis temat dokoki nie przemyslisz ani decydować od razu. 8 nie mają problemów z szybką decyzją, i drażni je ta nasza powolność. Ale nie ma sensu się zmieniać i robić cos wbrew sobie, po prostu warto ustalic pewne reguly, których kazdy się trzyma. Np. jak ona jest zla, to nie nadeptuję jej na odciski, tylko staram sie wysluchac, zrozumiec i "ochlodzic" sytuacje. Mam nadzieję, ze cos udalo mi sie pomoc. Jak masz jakieś pytania, to pisz...
chyba 5w4, INTJ
Może w życiu chodzi o to żeby czasem być idiotą
Może w życiu chodzi o to żeby czasem być idiotą
Co przeszkadza 8semkowej rodzicielce?
-brak posłuszeństwa
-każdy sprzeciw w kwestiach zasadniczych
-moje dążenie do całkowitej niezależności
-niemożność kontrolowania każdego aspektu mojego życia
-wytykanie jej wad i krytyka jej osoby, zwłaszcza gdy trafiam w sedno ;p
Czego oczekuje?
-okazywania wdzięczności za poświęcenie, za to co robi dla mnie
-lojalności
-szczerości
Co do przyczyn braku porozumienia, to w moim przypadku i sądzę że w każdym innym, głównie jest to wina rodziców i wychowania. Wszystko to czego moja matka ode mnie oczekuje, mogłabym spełnić, gdyby wyrażała swe oczekiwania w normalny, ludzki sposób, a nie za pomocą szantażu i manipulacji czy agresji w w szczytowych momentach. Także np to, że mam problem z okazywaniem jej wdzięczności nie jest spowodowane tym, że przez gardło mi nie przejdzie słowo 'dziękuję' tylko tym, że przez lata nazbierało się we mnie tyle złości do matki, że dziękowanie jej za cokolwiek kiedyś było dla mnie niemalże upokarzające tak wiem że to chore, na szczęście z biegiem lat nasz stosunki się prostują i polepszają.
EDIT
widzę, że stuknął mi szatański post
-brak posłuszeństwa
-każdy sprzeciw w kwestiach zasadniczych
-moje dążenie do całkowitej niezależności
-niemożność kontrolowania każdego aspektu mojego życia
-wytykanie jej wad i krytyka jej osoby, zwłaszcza gdy trafiam w sedno ;p
Czego oczekuje?
-okazywania wdzięczności za poświęcenie, za to co robi dla mnie
-lojalności
-szczerości
Co do przyczyn braku porozumienia, to w moim przypadku i sądzę że w każdym innym, głównie jest to wina rodziców i wychowania. Wszystko to czego moja matka ode mnie oczekuje, mogłabym spełnić, gdyby wyrażała swe oczekiwania w normalny, ludzki sposób, a nie za pomocą szantażu i manipulacji czy agresji w w szczytowych momentach. Także np to, że mam problem z okazywaniem jej wdzięczności nie jest spowodowane tym, że przez gardło mi nie przejdzie słowo 'dziękuję' tylko tym, że przez lata nazbierało się we mnie tyle złości do matki, że dziękowanie jej za cokolwiek kiedyś było dla mnie niemalże upokarzające tak wiem że to chore, na szczęście z biegiem lat nasz stosunki się prostują i polepszają.
EDIT
widzę, że stuknął mi szatański post
6w5 / INFj
*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*
*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Re:
Dodałabym tu jedną, wg mnie baaaardzo ważną rzecz - brak zdecydowania, jasnego, konkretnego, natychmiastowego stosunku do wszystkiego. Bardzo często na czyjeś pytanie, co wolę/co sądzę odpowiadam po prostu "Nie wiem." albo "Wszystko mi jedno." Odkrycie, jak to działa na moją rodzicielkę, było jednym z największych osiągnięć mojej mojego dorastania . I pozwoliło znacząco ograniczyć liczbę niepotrzebnych spięć...nutshell pisze:Co przeszkadza 8semkowej rodzicielce?
-brak posłuszeństwa
-każdy sprzeciw w kwestiach zasadniczych
-moje dążenie do całkowitej niezależności
-niemożność kontrolowania każdego aspektu mojego życia
-wytykanie jej wad i krytyka jej osoby, zwłaszcza gdy trafiam w sedno ;p
Cały czas odnoszę wrażenie, że moja rodzicielka baaardzo by chciała, żebym miała jasny plan na przyszłość, w każdej sytuacji dokładnie wiedziała, czego chcę i najwięcej energii ładowała w praktyczne działania... A wszystko to jest po prostu nierealne. Całe szczęście nauczyłam się w miarę szybko i wyraźnie reagować, kiedy próbuje planować -moje- życie, kiedy mówi, co -mam- bądź -powinnam- zrobić. Czasami zapędza się i zaczyna po prostu naciskać, oceniać mnie i wyraźnie spróbować zawstydzić/stłamsić. Relatywnie niedawno wpadłam na to, że ona nie robi tego do końca świadomie. Od tamtej pory nie czekam na koniec wywodu, tylko wciskam w jej przerwę w mówieniu komunikat, co właśnie mi powiedziała i jak to odbieram. Za pierwszym razem myślałam, że mam po prostu farta - teraz widzę, że to generalnie działa. Więcej - mam wrażenie, że coraz mniej skupia się na tym, co według niej -powinnam- czy czego -nie doceniam-, a bardziej analizuje własne emocje i motywacje. Wydaje mi się, że powoli, ale niezmiennie, zaczynamy dążyć do sytuacji, jaka była między nami, kiedy byłam małym dzieciakiem - kiedy ona była dla mnie wsparciem, a ja rozchmurzałam jej dzień, wykazując syndrom "mamo, a co to? popatrzmy, co to jest i jak to działa" pomnożony przez 666 (właściwie tylko ona i dziadek (6) zdawali się rozumieć moje "przesadne" ciągoty do poszukiwania, zdobywania i wykorzystywania wiedzy). Jest jedno, co nas łączy - obie jesteśmy cholernie uparte w dążeniu do celu - ja w sferze idei, ona w bardziej namacalnych sprawach. Wypośrodkowując to - obie zyskujemy. Ja uczę się od niej determinacji w realizowaniu zamierzeń, ona chyba powoli zauważa, że studząc emocje i wycofując się na chwilę, żeby jeszcze raz coś przemyśleć, też jest w lepszej pozycji...