8 a reakcja na zniewagę

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: 8 a reakcja na zniewagę

#16 Post autor: Mietła » poniedziałek, 21 marca 2011, 22:11

Durson, wydaje mi się, że Paweu doświadczył czegoś takiego pierwszy raz - dostał nauczkę, ale jeśli się wcześniej nie spodziewał po tych ludziach podobnego zachowania, to uważam, że nie powinien mieć do siebie pretensji. Nie tym razem. Za drugim razem - owszem, tylko i wyłącznie do siebie.

A tak przy okazji, Twój opis ochlania dość mocno odbiega od mojego (aktualnego, co było kiedyś, to dawno i nieprawda... :roll: ). Teraz mi głupio, jak żądam odprowadzenia pod sam dom po dwóch piwach, bo "aśnajbam, amiśspaćchce" (czyt. boję się drechów na osiedlu, odprowadź mnie) :mrgreen:



Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: 8 a reakcja na zniewagę

#17 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 21 marca 2011, 23:08

Lubię przerysować - jest wyraźniejsze :mrgreen:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: 8 a reakcja na zniewagę

#18 Post autor: Paweu » piątek, 1 kwietnia 2011, 12:07

Sprawa już się dawno wyjaśniła. Wszyscy byli tak nawaleni, że końca sławnej imprezy już nikt nie pamięta. Żadnego dymu nie robiłem, bo i po co? A jak patrzę na posta, którym otworzyłem ten temat to aż jakoś głupio mi się robi. Tak to jest jak się za dużo pije.
Mietla pisze:A tak przy okazji, Twój opis ochlania dość mocno odbiega od mojego
To był tylko i wyłącznie okazjonalny wybryk. Normalnie to wypiję 1 - 2 piwa dla towarzystwa tak raz na 2 tygodnie i wystarczy. Jeszcze od czasu do czasu zdarzają mi się takie odpały ale na szczęście coraz rzadziej;p
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Yarren
Posty: 603
Rejestracja: piątek, 11 lutego 2011, 23:18
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Ząbki

Re: 8 a reakcja na zniewagę

#19 Post autor: Yarren » piątek, 1 kwietnia 2011, 22:16

Paweu pisze:A jak patrzę na posta, którym otworzyłem ten temat to aż jakoś głupio mi się robi.
Nauczka na przyszłość. Nie siadać do kompa na procentach.
Wróblowa Papuga na 5erniku Za9łady! Arrrr!
Fragment Zaocznego Kolektywnego kapitana Rotacyjnego.

Nie tłumacz sobie swojego zachowania enneatypem. To jak usprawiedliwianie błędów dysleksją.
"A zasłanianie się dysleksją to jak szpanowanie małym fiutkiem"

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: 8 a reakcja na zniewagę

#20 Post autor: Pablo » środa, 25 maja 2011, 23:32

Ależ dzisiaj miałem (zwiazany ze zniewagą ale konkretną) piękny zdziczały wybuch furii w pociągu wracając z roboty - aż się podzielę żeby tego nie zmarnować :mrgreen: No i ciekawe czy w tych pociągach, co to są nalepki że jest monitoring (a kamer przemysłowych nigdzie nie widać) naprawdę nie ma żadnych tego typu urządzeń. Jak są to wkrótce pewnie jakieś pisemko dostanę... ale mam to gdzieś. Napad furii był epicki, wiec wrzucam ku pamięci :mrgreen:

Ale kurewstwo Kolei Mazowieckich (czyli następnej zramolałej polskiej Spółki Skarbu Państwa, i przy okazji głupiego monopolisty przewozowego który ma klientów w poważaniu) przypomina mi że wybór mojego tematu pracy dyplomowej na temat tych spółek, który je równo oczerni, to słuszna rzecz.

Wracam na chatę siedząc i czytając sobie spokojnie książkę. Dosłownie 1 przystanek mi został i wysiadam. Piękny mam dzień, elegancką prowizję dostałem w robocie ale jak widać nie może być za różowo ;) musiała część pójść w błoto.

Siedzę i nagle staje nade mną ptaszek i "bilet do kontroli" No to wyciągam daję, czytam sobie dalej i słyszę "ale ten bilet jest nieważny"
- No jak to nieważny? przecież jest data aktualna"
-"Ale nie jest podpisany, więc nieważny"
Rzucam okiem i kurde rzeczywiście - na bilecie pod spodem napisane jest że "bilet nie podpisany jest nieważny"
-"No dobra to go zaraz podpiszę"
-"Ooo teraz to za późno. Dostanie pan karę to sobie podpisze bilecik" (myślałem że zaraz pojadę ostro dziadowi za ten tekst)
-"No chwila moment, wcześniej ktoś już mi sprawdzał ten bilet i nie czepiał się o to"
-"To jakiś ślepy kontroler musiał być. 60 złoty kary pasuje panu czy woli pan przez pocztę 150?"
Zerwałem się na nogi wkurwiony ostro i z ryjem do niego.
-"ZAPŁACIŁEM ZA TEN PIEPRZONY BILET A TA BABA CO W KASIE MI GO SPRZEDAŁA NAWET MNIE NIE UPRZEDZIŁA ŻEBY GO POTEM PODPISAĆ, WOGÓLE NAWET NA MOJE NAZWISKO GO NIE WYDRUKOWAŁA - NIE BĘDĘ ZA CZYJĄŚ GŁUPOTĘ I NIEKOMPETENCJĘ TERAZ PŁACIŁ, PŁACĘ UCZCIWIE ZA JAZDĘ I NIE BĘDĘ SIĘ DOKŁADAŁ. NIE PŁACĘ!!."
-"Pan się nie wścieka tak bo zaraz dam pełną kwotę a kasjerka panu sprzedała co miała sprzedać niech pan na nią winy teraz nie zwala".
-"Do cholery jasnej co to takie nowe metody zarabiania na niewiedzy pasażerów? Może jeszcze drobnym druczkiem zacznijcie tą informację drukować żeby emeryci doczytać nie mogli"
-"Dobry pomysł przekaże zarządowi. Płaci paniczyk czy idziemy do sądu?"
(Po tym tekście ostatkiem sił się powstrzymałem żeby nie zajebać w ryja skurwielowi, już nawet rozważałem czy go nie nakopać i nie wysiąść jeden przystanek wcześniej potem odejść stamtąd i zadzwonić co by mnie ktoś podwiózł na chatę ale wożę się codziennie tą linią więc na bank by mnie szukali - a hxxx)
-"Ciekawe co UOKIK na to powie, zaraz się zorientuje w temacie bo takie coś to chamstwo w biały dzień"
-"A to proszę bardzo - i tak pan nie wygra"
Chwilę myślę
"Dobra, dobra zapłacę walę to"
-"Kara na miejscu czy na wynos potrójna porcja" (kutas zasrany złośliwy)
-"Na miejscu"
Wypisał mandacik, wziąłem od niego od razu długopis i podpisałem mój bilet. Dałem 6 dych Ten perfidny chxx jeszcze dalej docina
-"Dziękuję bardzo"
-"Spierdalaj bo zaraz ci strzelę w mordę i zabiorę wszystko co wyłudziłeś, wypierdalaj z wagonu kxxxx!"
-"Oddawaj mi długopis bo jak cię zaraz"
-"Nie, długopis zatrzymuję - na dzisiaj koniec wypisywania ludziom mandacików za nic kxxxx twoja mać!"

Polazł a ja zostałem gotujący się z wściekłości. Kurde wogóle się uspokoić nie mogłem. Myślę sobie - odwalę tym gnojom jakąś manianę za to. Miałem ochotę wybić jakąś szybę ale ludzie byli więc wiadomo, świadkowie... No to poszedłem do sracza. A tam sobie: wyrwałem ze ściany kran, potem dozownik mydełka w płynie - poleciało to za okno. Z kopa w deskę sracza - wyleciała z mocowań. Żałowałem że nie mam jakiejś rury to bym jeszcze szybę rozjebał, porozglądałem się ale nie znalazłem nic, w plecaku też nic takiego nie miałem - a kaleczyć rąk sobie nie chciałem waląc łokciem. Myślę sobie - "dobra jutro wezmę pałę teleskopową i nadrobię - cała ta kasa dzisiaj mi wyciągnięta pójdzie na remont tego"

Wylazłem z kibla ciągle naspidowany i zacząłem ludzi zagadywać - kilka osób było w przedziale ale nikt nie miał miesięcznego, wszyscy jednorazówki. To opowiedziałem na publiczce moją krótką historyjkę (darłem ryja na cały wagon na tego barana wtedy pod koniec gadki z nim więc od razu mnie skojarzyli) wysłuchałem poparcia społecznego że to rzeczywiście było chamstwo, rzuciłem jeszcze żeby każdy pamiętał o podpisywaniu swoich biletów miesięcznych jakby chcieli kupować i wysiadłem. Jeszcze wychodząc z dworca zagaiłem personel PKP w pierwszym wagonie przed odjazdem. Otwieram drzwi:
-"Mam pytanie - czy nie podpisany bilet jest nieważny?"
Podchodzi maszynista
-"A co się stało?"
-"A kontroler idiota mi powiedział że bilet jest nieważny bez podpisu i wypisał karę na 6 dych. Chcę się odwołać"
-"A co mnie to obchodzi? Jedziemy dalej"
I zatrzasnął mi drzwi przed nosem.
-" O TY KUR....." - wyprułem na cały głos i zakopałem z całej pary w wagon. Ci się na mnie gapią ze środka jak na pojeba, pociąg ruszył - jedzie a ja się schyliłem, biorę kamulca spod szyn i patrzę - masa ludzi stoi obok - świadkowie.... ech odpuszczę ale jakbym był sam to by była jedna szyba w PKP mniej. Wróciłem wkurwiony jak dzik na chatę.

Tak więc reasumując:

1. Jak kupujesz bilety miesięczne albo kwartalniaki na kolej w Polsce to podpisuj je - imię nazwisko i nr. dowodu.
2. Uczciwość i płacenie jak widać nie popłacają. Od tej pory nie płacę chxx za przejazdy. Odbijam sobie to co najmniej miesięczną 20 kilometrową darmową jazdą w sraczu - tylko 20 minut i 1/3 drogi. Do pierwszego przystanku strefy ZTM gdzie już się jedzie na kartach miejskich. A sracz to prawdziwy pierwszej klasy przedział - całe 8m sześciennych dla siebie, zero ludzi włażących na łeb, jarać nie można wprawdzie ale jak się zamkniesz to nikt cię nie capnie więc palić możesz do woli, nawet sam zamknięty sracz o wiele wygodniejszy niż fotele pasażerskie od których kręgosłup boli. Poza tym jak się chcesz odlać to jesteś na miejscu i nie musisz iść z obawą że jak wrócisz to ktoś podsiądzie ci miejsce, kranik z wodą w razie potrzeby odświeżenia paszczy no i przedział niekontrolowany przez kanarków - ogólnie mówiąc super sprawa :lol:

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: 8 a reakcja na zniewagę

#21 Post autor: Paweu » wtorek, 31 maja 2011, 17:57

Jako że w wątku pt. "Dobroć Ósemek" wspominałem o pewnym frajerku który ładnie mnie wykałupił i dzięki temu miał zaszczyt zobaczyć mnie w wersji hardcore, to zapodam tę historyjkę.
Zacznijmy od samego początku. Wszystko zaczęło się w 2008r. gdy byłem jeszcze piękny i młody i jeździłem na różne biegi. Kolegę sympatycznego G. poznałem na jednym z biegów, nie można było się do niczego przyczepić. Biegał gdzie się dało, pomagał innym ludziom, prócz tego był zawodowym żołnierzem (jak się okazało to wszystko bujda na resorach ale o tym później). Przez blisko 2 lata miałem z typem kontakt przez net tylko i od czasu do czasu na biegach różnych. Ponoć wszyscy mu zazdrościli jego sportowej postawy i altruizmu i chcieli go zniszczyć. Gdzie się nie pojawił - wszędzie to samo, zawiść i zazdrość. W klubach biegacza gdzie był, w wojsku, potem wszędzie gdzie łapał jakąś robotę też był przypał za przypałem, w grupach paramilitarnych i ASG przez które się przewinął albo i nie bo go zawczasu odpulali, nawet ludzie i których wynajmował mieszkanie też jakby się sprzysięgli przeciwko niemu. Tyle że wcześniej nie miałem kontaktu z takimi ludźmi więc nic nie podejrzewałem, może faktycznie ma gość takiego pecha. W 2010r. nasz przyjemniaczek sprowadził się do Warszawy. Oczywiście pasmo nieszczęść ciągnie się za nim cały czas, ani mieszkania, ani hajsu, ani pracy nie ma. A wiedział, że ja kumpli w potrzebie nie zostawiam, więc ciągnął ode mnie drobne sumy tak 50 - 100zł. W końcu sobie ogarnął jakiś kwadracik na Bródnie i tak sobie ciągnął. Hajs brał oczywiście ode mnie i pewnie od innych ludzi, no bo przecież jaśnie książe co psy wiąże nie schańbył by się jakąkolwiek pracą. W końcu z tamtego mieszkania też go wyjebali, bo nie potrafili docenić tego, że on tam zawsze sprzątał, kupował jedzenie, jak trzeba było to robił drobne naprawy etc. Wtedy już się wystraszyłem bo gość twierdził że jest tak już załamany że chce popełnić samobójstwo. No ale dobra, ja mu cały czas pomagałem jak ten kałmuk, nawet już zaniedbując własne sprawy, szukałem mu jakiegoś mieszkania, aż wreszcie mój znajomy wynajął mu pokój. Jakoś się wtedy sytuacja powoli zaczęła normować, G. znalazł sobie nawet jakąś pracę (o ile to prawda oczywiście), ale nie byłby sobą gdyby coś nie zaczęło iść nie tak. To w tej robocie, że chxx atmosfera między pracownikami, że szef leży z wypłatami, nawet u tego mojego znajomego coś mu się zaczęło nie podobać. Za mieszkanie oczywiście nie płacił, bo wszystkich brał na litość i bardzo zręcznie (o czym ja oczywiście wtedy bladego pojęcia nie miałem) wprowadzał atmosferę wzajemnej nieufności między sobą. Ja oczywiście cały czas pędzlowałem mu gardło i podcierałem dupę i miałem już serdecznie dość go, ale mu tego nie mówiłem bo wierzyłem mu w każde kłamstwo. W styczniu roku pańskiego 2011 G. w swoim wielkim heroizmie podjął zorganizował bieg charytatywny dla jakiegoś tam chłopca, już nie pamiętam dokładnie i miał przez 3 dni biegać wokół jednego z warszawskich stadionów. Choć tak naprawdę, to on robił to aby siebie wypromować, poznać przydatnych ludzi na koszt których mógłby pasożytować bo u mojego znajomego wiadomo, że długo nie pomieszka, bo rzekomo był już zastraszany. Aż w końcu dnia pewnego wszystko runęło, zaledwie kilka szczegółów sprawiło, że genialna iluzja się rozpadła. Dostałem smsa od znajomego że G. uciekł z domu zabierając ze sobą klucz, dodatkowo jak włączyłem komputer zobaczyłem że zablokował mnie na gadu. Wcześniej coś mi już śmierdziało, ale dokładnie nie wiedziałem co jest grane i w okamgnieniu wszystko mi się ułożyło. Ja mu parę dni wcześniej pożyczyłem aparat fotograficzny, którego on potem nie chciał mi oddać. Ponadto wysyłał z bramki internetowej obraźliwe smsy do moich znajomych podpisując się jako ja. Jak się o tym dowiedziałem to nieźle się zdziwiłem, ale wyjaśniłem całą sprawę i wiadomo było że to G. odpierdala maniany. No to się wściekłem i się zaczęło. Gość mi dużo mówił na temat ludzi jacy go wystawili, więc oczywiście odezwałem się do nich i zacząłem wypytywać, przedstawiając całą sytuację. Wszędzie było tak samo: najpierw święty G., pełna mistyfikacja, a potem manewrowanie, wykorzystywanie innych, robienie afer i podpierdalanie ludzi do przełożonych o jakieś absurdalne rzeczy zgodnie z zasadą "dziel i rządź". Dowiedziałem się też, że wcale nie służył w wojsku, bo już po 2 tygodniach służby zasadniczej psychiatra go wywalił i G. wylądował w pokoju bez klamek. Rozsyłałem też maile do jego znajomych ostrzegając ich przed G., część z nich mnie już odpisała że wiedzą jaki z niego gagatek, ostrzegałem też firmy z jakimi miał też kontakt podczas organizowania tych swoich śmiesznych biegów, fundacje charytatywne, przez kilka się już przewinął ale tego jest masa, więc tam też trzeba było go podpierdolić. znalazłem też na jednym forum jakiejś podwarszawskiej grupy ASG że G. też się chciał do nich wkręcić, ale oni mu podziękowali, więc G. zaczął się napinać i wyszło na jaw kilka rzeczy o których G. wolałby przemilczeć. Oczywiście link do tego tematu, gdzie G. sam sobie strzelił w kolano też zapodawałem gdzie się tylko dało. Odezwałem się również do niego, że jak mi nie odda aparatu to zgłoszę sprawę na policję a ponadto zainteresuję się jego przeszłością aby mieć lepsze dowody. No i G. wymiękł i powiedział że odda mnie aparat. Przez smsy był bardzo hardy, więc spodziewałem się że może być mordobicie, więc dla pewności wziąłem ze sobą klucz francuski jakby G. miał ochotę wymachiwać łapkami (kolega który znał całą sytuację i wiedział że jestem tak wściekły, że jakbym spotkał typa to zostałyby z niego gówna i zelówki, mówił mi abym nie robił żadnych chorych akcji i aby mi przypadkiem do łba nie strzeliło brać ze sobą kosę :lol: ale taki genialny to już nie jestem). Ale jak się z nim spotkałem, to okazało się że gość jest śmiertelnie wystraszony i usiłował jako załagodzić sytuację. Grzecznie go poprosiłem "Nie uśmiechaj się tak kxxxx tylko oddawaj aparat pedale", a on zaraz mi go oddał.
Minęło jakieś 2 miesiące, od czasu do czasu sprawdzałem w google czy jest coś na temat G. Tak tak, to nie był żaden nikomu nie znany frajerek tylko rozpoznawalna postać w biegowym światku, miał nawet swoją stronę internetową, aktualnie już nie działającą i co? Pewnie G. znowu pogonili z jakiegoś mieszkania za życie na sępa i musiał znowu zorganizować kolejny Wielki Bieg. No więc ja wcześniej uprzedziłem znajomego że G. powraca i mu złożyliśmy wizytę - niespodziankę. Przychodzę tam, oczywiście było kilku dziennikarzy z gazet sportowych, portali internetowych, ludzi z fundacji a ja nic sobie z tego nie robię i do G. na cały ryj "co kxxxx, zdziwiony moją wizytą? może mi kxxxx oddasz te 2 koła cwelu które wysępiłeś ode mnie" (tyle się pi razy oko uzbierało, a cwel napisał mi kiedyś smsa, że mi odda sarę, do tej pory mam tego smsa). No ale cóż, skończyło się tylko na darciu mordy, dostarczonych emocjach ludziom którzy tam byli ale nie skułem ryja G. bo za dużo ludzi było a to było w centrum Warszawy i zaraz by pewnie ktoś zadzwonił na policję.
I to byłby koniec mojej przygody z tym oto przyjemniaczkiem. Wiem, że brzmi niewiarygodnie ale to niestety prawda, tak to jest jak się jest zbyt dobry dla ludzi których się nie zna za dobrze.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: 8 a reakcja na zniewagę

#22 Post autor: Pierzasta » sobota, 11 czerwca 2011, 16:06

Szkoda trochę tego kibla w PKP, bo to podróżnym będzie niewygodnie.

Tacy ludzie jak G. z historii Pawua - są takie typy w różnych odmianach, poznałam parę takich, na szczęście niezbyt blisko. Fajnie, że go zdemaskowałeś.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

ODPOWIEDZ