Zazdrość i zaborczość
Zazdrość i zaborczość
Kolejny już mój temat w dziale ósemek. Choć przyznam szczerze że ciekawią mnie
te typy.
Ale do tematu. Czy często jesteście zazdrośni np. o partnera w związku, czy okazujecie zaborczość?
Czy obawiacie się zdrady, czy raczej nie?
te typy.
Ale do tematu. Czy często jesteście zazdrośni np. o partnera w związku, czy okazujecie zaborczość?
Czy obawiacie się zdrady, czy raczej nie?
Kontrfobiczne 6 z mocnym skrzydłem 7
ENFj - EIE - Mentor - Aktor
ENFj - EIE - Mentor - Aktor
Re: Zazdrość i zaborczość
To zależy od tego na ile mogę zaufać i jak bardzo mi na tej osobie zależy.
Jeżeli nie zależy mi na kimś to po co kogoś takiego trzymać przy sobie? Jak nie ufam to tym bardziej
Chociaż uważam że pewna zazdrość w zwiazku jest wskazana, wręcz pożądana bo potrafi trzymać go w świeżości. Ale żeby nie było z jej powodu chorych akcji i specjalnych ograniczeń bo takie coś to na dłuższą metę kanał i niepotrzebne kłótnie o problemy których nie powinno być.
Jeżeli nie zależy mi na kimś to po co kogoś takiego trzymać przy sobie? Jak nie ufam to tym bardziej
Chociaż uważam że pewna zazdrość w zwiazku jest wskazana, wręcz pożądana bo potrafi trzymać go w świeżości. Ale żeby nie było z jej powodu chorych akcji i specjalnych ograniczeń bo takie coś to na dłuższą metę kanał i niepotrzebne kłótnie o problemy których nie powinno być.
- lasuch
- Moderator
- Posty: 731
- Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Zazdrość i zaborczość
Często chcę mieć monopol na bycie w centrum uwagi, chociażby przez drugą połówkę i nie cierpię gdy ona przy mnie potrafi zbyt długo opowiadać o innym facecie. Często też przybiera to irracjonalne formy, gdzie dokładnie zdaję sobie sprawę, że nie ma w tym żadnych aluzji i zachwytów, które są dla mnie pewnym zagrożeniem, to ja potrafię się nieźle tym irytować. Staram się pilnować i kontrolować, zazwyczaj skupiając wtedy uwagę na czymś innym...czyli po prostu olewać dyskusję, co też przecież nie jest dobre, ale nie ma lepszego sposobu jak na razie
Co do zazdroszczenia komuś, to raczej u mnie nie występuje. Jednak nie lubię jak ktoś się przesadnie czymś chwali i to wtedy może być odczytane jako zazdrość (co nie zmienia faktu, że i mnie samemu zdarza się przechwalać).
Co do zazdroszczenia komuś, to raczej u mnie nie występuje. Jednak nie lubię jak ktoś się przesadnie czymś chwali i to wtedy może być odczytane jako zazdrość (co nie zmienia faktu, że i mnie samemu zdarza się przechwalać).
Raczej nie.Charlotte pisze:Czy obawiacie się zdrady, czy raczej nie?
8w7 SLE-Ti
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Zazdrość i zaborczość
Nie 'raczej', ale na 100% jestem pewna swojego partnera. Nie ma to chyba związku z moją ósemkowością (bo znam kilka ósemek, które nie tylko są zazdrosne, ale potrzebują tej zazdrości w związku - inaczej byłoby nudno). Dla mnie poważny związek jest oparty na zaufaniu, 100% zaufaniu. Jeżeli straciłabym choć 0.01% z tych 100% to trzeba by było budować wszystko od nowa albo zdecydować się na rozstanie (ha!, jednak ma się to trochę do mojej ósemkowości xd - wszystko, albo nic!)Charlotte pisze:Czy obawiacie się zdrady, czy raczej nie?
Wg słownika zaborczość to usiłowanie uzyskania dla siebie jak najwięcej lub chęć podporządkowania sobie kogoś. Można powiedzieć, że wobec wielu rzeczy, sytuacji, nawet ludzi jestem 'zaborcza', ale mój partner jest samodzielnie myślącą, odrębną istotą - nie widzę sensu w byciu z kimś kto byłby tylko moją marionetką robiącą dokładnie to czego ja chcę...Charlotte pisze:Czy często jesteście (...) czy okazujecie zaborczość?
Re: Zazdrość i zaborczość
Dzisiaj pokłóciłam się ze swoim chłopakiem (8w9). Poszło o to, że na ostatniej imprezie taki kolega przysadził do mnie parę miłych komplementów, i postanowiłam opowiedzieć o tym swojemu ósemkowi, poprzez smsa. Dzień milczenia. Zero odzewu. Na wieczór następnego dnia, lekko zniecierpliwiona, piszę do niego że bardzo miło mi że potrafi zorganizować pięć jakże cennych minut by mi napisać chociażby jednego głupiego smsa co u niego. Dostałam odpowiedź. ''Twój nowy adorator na pewno znajdzie czas dla ciebie''. Uznałam, że nie dam się wciągnąć w tą infantylną gierkę słowną, ot klasyczna prowokacja, i poprostu zignorowałam jego coraz to bardziej chamskie teksty.
Na następny dzień (czyli dzisiaj) odstawił niezłą szopkę. Przyjechał, powiedział ze zabiera wszystkie swoje rzeczy, że życzy mnie i mojemu koledze szczęścia na nowej drodze życia, rozhisteryzowany, nie dało się mu nic przegadać, nawet nie próbowałam. Uznałam, że trzymać go na siłę przy swoim cycku nie będę, i jedyne co mu bąknełam na odchodne to ''won, szkoda mojego czasu''. Zrywa o jakąś pierdołę, ok. Pogodziłam się z tym relatywnie szybko.
Po dwóch godzinach pisze do mnie z pretensjami - że mogłam powiedziec temu koledze by spadał, podrywał inne, a nie tak biernie przyjmować komplementy i jeszcze się z nich beztrosko cieszyć - absurd, oczywiscie wszystko moja wina, jestem przestępcą. Tłumaczyłam mu, że już dawno jest po temacie, zerwał - więc po co to rozgrzebywać. Zaczął jeszcze sie czepiać ''że jak to mogę po roku związku tak cynicznie się do niego odnosić, rozstajemy się a ja się zachowuję, jakbym miała to wszystko w dupie''. No ręce opadają!
Postanowił sobie, że przyjedzie. Od progu kręci aferę, że dowie się co do za kolega, gdzie mieszka, już on go odnajdzie i pokaże mu gdzie sraki zimują, że najlepiej jakbym to jeszcze ja mu dała jego numer telefonu to ułatwię swobodny rozlew krwi, itd. Wtedy po raz pierwszy od początku całej tej afery z zazdrością dałam mu się wyprowadzić z równowagi, nakrzyczałam na niego, zwyzywałam od najgorszych, rozpłakałam się i kazałam mu się wynosić.
I wtedy stało się coś dziwnego, aczkolwiek miałam z tym już wcześniej do czynienia, więc w gruncie rzeczy nie powinno mnie to dziwić. Zaczął się śmiać, żartować, drażnić ze mną, łaskotać, tak jakby ostatnich dwóch dni nie było, jakbym była w jakimś programie pt. ''mamy cię'' czy coś podobnego, a teraz bierzemy udział w afterparty. Niestety, udało mu się mnie slitecznie rozśmieszyć i jakoś cały temat zakończył się w łóżku, potem już do niego nie wracaliśmy bo i czasu nie było.
Ale co to, kurna, miało znaczyć? Naczytałam się już na forum o różnych zachowaniach ósemek, niektóre nawet są prawie schematycznie podobne jak te zawarte w moim opisie, ale cały czas mnie one zadziwiają. Czy to jest tak, że mój chłopak zechciał poprostu napawać się widokiem mojego amoku by móc znowu normalnie ze mną rozmawiać? Podnieca go to? Taki fetysz? Wygląda na to, że nie chodziło mu tylko o mojego rzekomego adoratora, tak jakby scena zazdrości była tylko środkiem ku celu - nacieszyć się moim nieszczęściem. Czy może się mylę? Potraficie to wyjaśnić? Bo ja już się trochę pogubiłam... a może to tylko ta godzina...
Na następny dzień (czyli dzisiaj) odstawił niezłą szopkę. Przyjechał, powiedział ze zabiera wszystkie swoje rzeczy, że życzy mnie i mojemu koledze szczęścia na nowej drodze życia, rozhisteryzowany, nie dało się mu nic przegadać, nawet nie próbowałam. Uznałam, że trzymać go na siłę przy swoim cycku nie będę, i jedyne co mu bąknełam na odchodne to ''won, szkoda mojego czasu''. Zrywa o jakąś pierdołę, ok. Pogodziłam się z tym relatywnie szybko.
Po dwóch godzinach pisze do mnie z pretensjami - że mogłam powiedziec temu koledze by spadał, podrywał inne, a nie tak biernie przyjmować komplementy i jeszcze się z nich beztrosko cieszyć - absurd, oczywiscie wszystko moja wina, jestem przestępcą. Tłumaczyłam mu, że już dawno jest po temacie, zerwał - więc po co to rozgrzebywać. Zaczął jeszcze sie czepiać ''że jak to mogę po roku związku tak cynicznie się do niego odnosić, rozstajemy się a ja się zachowuję, jakbym miała to wszystko w dupie''. No ręce opadają!
Postanowił sobie, że przyjedzie. Od progu kręci aferę, że dowie się co do za kolega, gdzie mieszka, już on go odnajdzie i pokaże mu gdzie sraki zimują, że najlepiej jakbym to jeszcze ja mu dała jego numer telefonu to ułatwię swobodny rozlew krwi, itd. Wtedy po raz pierwszy od początku całej tej afery z zazdrością dałam mu się wyprowadzić z równowagi, nakrzyczałam na niego, zwyzywałam od najgorszych, rozpłakałam się i kazałam mu się wynosić.
I wtedy stało się coś dziwnego, aczkolwiek miałam z tym już wcześniej do czynienia, więc w gruncie rzeczy nie powinno mnie to dziwić. Zaczął się śmiać, żartować, drażnić ze mną, łaskotać, tak jakby ostatnich dwóch dni nie było, jakbym była w jakimś programie pt. ''mamy cię'' czy coś podobnego, a teraz bierzemy udział w afterparty. Niestety, udało mu się mnie slitecznie rozśmieszyć i jakoś cały temat zakończył się w łóżku, potem już do niego nie wracaliśmy bo i czasu nie było.
Ale co to, kurna, miało znaczyć? Naczytałam się już na forum o różnych zachowaniach ósemek, niektóre nawet są prawie schematycznie podobne jak te zawarte w moim opisie, ale cały czas mnie one zadziwiają. Czy to jest tak, że mój chłopak zechciał poprostu napawać się widokiem mojego amoku by móc znowu normalnie ze mną rozmawiać? Podnieca go to? Taki fetysz? Wygląda na to, że nie chodziło mu tylko o mojego rzekomego adoratora, tak jakby scena zazdrości była tylko środkiem ku celu - nacieszyć się moim nieszczęściem. Czy może się mylę? Potraficie to wyjaśnić? Bo ja już się trochę pogubiłam... a może to tylko ta godzina...
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Zazdrość i zaborczość
Nie chciało mi się czytać całego.
W każdym razie gdyby mnie ruszało jak ktoś flirtuje z moją dziewczyną, to bym dał mu w mordę i wtedy w przyszłości, każdy musiałby się liczyć z ewentualnością obicia ryja.
W każdym razie gdyby mnie ruszało jak ktoś flirtuje z moją dziewczyną, to bym dał mu w mordę i wtedy w przyszłości, każdy musiałby się liczyć z ewentualnością obicia ryja.
papa ludki
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Zazdrość i zaborczość
Po mojemu, to chciał przetestować Twoją reakcję. I odpuścił, jak udało mu się wywołać silną reakcję emocjonalną, bo reakcja emocjonalna = zależy Ci. Mój ex8 też postępował wg takiego schematu. Akurat nie w temacie zazdrości (jakieś teksty "zazdrościowe" czasami rzucał, ale bez scen), ale sam scenariusz był podobny: "udramatyzować" sytuację, sprowokować kłótnię, jak pojawi się reakcja emocjonalna (u mnie akurat wkurw a nie łzy), to udać, że to nie było nic takiego i obrócić w żart. Męczące bardzo.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Zazdrość i zaborczość
To...
A masz coś za uszami...
Ósemka jest trochę jak dziecko, w sensie potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. W związek angażuje się na 100%, albo się nie angażuje wcale (w sensie pociupciać, zwłaszcza facet, to se można, ale żeby się zaangażować, planować wspólne życie razem to niet). Decyzje dotyczące życia Ósemki podejmuje zawsze sama Ósemka. Nie możemy sobie pozwolić na pomyłkę, potrzeba kontroli tego wymaga, zaufanie to oddanie kontroli, trzeba mieć pewność, a wobec Ciebie pewności nie można mieć, bo 'infantylną gierkę' zaczęłaś ty Może pochwalisz się, tym SMSem, który do niego wysłałaś, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że była to 'niewinna informacja' xd
Zabawne jak niektórzy ludzie współcześni, nie potrafią przezwyciężyć uwarunkowanych, w procesie ewolucji, mechanizmów. Pisząc kolesiowi, że inny się dowalał dajesz mu jednoznaczny sygnał "walcz o mnie, jeszcze nie jestem Twoja". Typowa gierka z epoki kamienia łupanego, masz owulację, czy co?
Poradziłabym popracowanie nad komunikacją, bo leży i kwiczy... (ciche dni, obrażanie się, sarkazm). No chyba, że tak lubicie.
...nie dziwi. Ósemka ma na szarym końcu ośrodek emocji, skąd ma wiedzieć, że Ci zależy jak masz minę Mony Lizy, bądź grasz 'głupią' (ojej, dlaczego się tak zdenerwowałeś, ja Cię tylko informuję, że koleś się do mnie przywala, nie wiedziałam, że Cię to zdenerwuje... buehehehehhehehe)?duplo pisze:I wtedy stało się coś dziwnego, aczkolwiek miałam z tym już wcześniej do czynienia, więc w gruncie rzeczy nie powinno mnie to dziwić. Zaczął się śmiać, żartować, drażnić ze mną, łaskotać, tak jakby ostatnich dwóch dni nie było, jakbym była w jakimś programie pt. ''mamy cię'' czy coś podobnego, a teraz bierzemy udział w afterparty. Niestety, udało mu się mnie slitecznie rozśmieszyć i jakoś cały temat zakończył się w łóżku, potem już do niego nie wracaliśmy bo i czasu nie było.
Ale co to, kurna, miało znaczyć? Naczytałam się już na forum o różnych zachowaniach ósemek, niektóre nawet są prawie schematycznie podobne jak te zawarte w moim opisie, ale cały czas mnie one zadziwiają. Czy to jest tak, że mój chłopak zechciał poprostu napawać się widokiem mojego amoku by móc znowu normalnie ze mną rozmawiać? Podnieca go to? Taki fetysz? Wygląda na to, że nie chodziło mu tylko o mojego rzekomego adoratora, tak jakby scena zazdrości była tylko środkiem ku celu - nacieszyć się moim nieszczęściem. Czy może się mylę? Potraficie to wyjaśnić? Bo ja już się trochę pogubiłam... a może to tylko ta godzina...
A masz coś za uszami...
...typu: celowe wzbudzanie zazdrości i niejasne, dla niego, sygnały?duplo pisze:Dzisiaj pokłóciłam się ze swoim chłopakiem (8w9). Poszło o to, że na ostatniej imprezie taki kolega przysadził do mnie parę miłych komplementów, i postanowiłam opowiedzieć o tym swojemu ósemkowi, poprzez smsa. Dzień milczenia. Zero odzewu. Na wieczór następnego dnia, lekko zniecierpliwiona, piszę do niego że bardzo miło mi że potrafi zorganizować pięć jakże cennych minut by mi napisać chociażby jednego głupiego smsa co u niego. Dostałam odpowiedź. ''Twój nowy adorator na pewno znajdzie czas dla ciebie''. Uznałam, że nie dam się wciągnąć w tą infantylną gierkę słowną, ot klasyczna prowokacja, i poprostu zignorowałam jego coraz to bardziej chamskie teksty.
Ósemka jest trochę jak dziecko, w sensie potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. W związek angażuje się na 100%, albo się nie angażuje wcale (w sensie pociupciać, zwłaszcza facet, to se można, ale żeby się zaangażować, planować wspólne życie razem to niet). Decyzje dotyczące życia Ósemki podejmuje zawsze sama Ósemka. Nie możemy sobie pozwolić na pomyłkę, potrzeba kontroli tego wymaga, zaufanie to oddanie kontroli, trzeba mieć pewność, a wobec Ciebie pewności nie można mieć, bo 'infantylną gierkę' zaczęłaś ty Może pochwalisz się, tym SMSem, który do niego wysłałaś, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że była to 'niewinna informacja' xd
Zabawne jak niektórzy ludzie współcześni, nie potrafią przezwyciężyć uwarunkowanych, w procesie ewolucji, mechanizmów. Pisząc kolesiowi, że inny się dowalał dajesz mu jednoznaczny sygnał "walcz o mnie, jeszcze nie jestem Twoja". Typowa gierka z epoki kamienia łupanego, masz owulację, czy co?
Poradziłabym popracowanie nad komunikacją, bo leży i kwiczy... (ciche dni, obrażanie się, sarkazm). No chyba, że tak lubicie.
Re: Zazdrość i zaborczość
duplo
a mnie dziwi, że ciebie dziwi jego reakcja
obawiam się, że nie tylko 8 tak mają
weź sobie wyobraź, że twój chłopak poszedł na dyskotekę i wysłał ci wiadomość ‘jest super, podrywa mnie naprawdę gorąca laska – blondyna z dużym biustem, do tego ociera się o mnie i uwodzicielsko zerka, ale jestem popularny hahaha’
było by mi przykro - co chce przez to osiągnąć?
- chce żebym była zazdrosna? sprawdzić, czy mi na nim zależy?
- daje mi znać, że już ze mną nie chce być, tylko jest dupkiem i nie wie jak mi to przekazać?
- chce się pokłócić?
jak dla mnie, to kiepski temat do żartów
jeżeli faktycznie podrywa go jakaś laska, a on nie jest zainteresowany – to po co mi o tym pisze?
najwyraźniej, chce we mnie wzbudzić jakąś silną reakcję - no i ją miałaś
a mnie dziwi, że ciebie dziwi jego reakcja
obawiam się, że nie tylko 8 tak mają
weź sobie wyobraź, że twój chłopak poszedł na dyskotekę i wysłał ci wiadomość ‘jest super, podrywa mnie naprawdę gorąca laska – blondyna z dużym biustem, do tego ociera się o mnie i uwodzicielsko zerka, ale jestem popularny hahaha’
było by mi przykro - co chce przez to osiągnąć?
- chce żebym była zazdrosna? sprawdzić, czy mi na nim zależy?
- daje mi znać, że już ze mną nie chce być, tylko jest dupkiem i nie wie jak mi to przekazać?
- chce się pokłócić?
jak dla mnie, to kiepski temat do żartów
jeżeli faktycznie podrywa go jakaś laska, a on nie jest zainteresowany – to po co mi o tym pisze?
najwyraźniej, chce we mnie wzbudzić jakąś silną reakcję - no i ją miałaś
Re: Zazdrość i zaborczość
Duplo jak chcesz mu dopiec to rzuć mu tekst "co jest, zazdrościsz tego że faceci do mnie się lepią a do ciebie panienki nie bardzo?" Ten schemat który opisałaś nie ma akurat niewiele wspólnego z zazdrością o Ciebie (bo byłby trochę inny) tylko chodzi o jego poczucie niższości jego jako faceta w stosunku do Ciebie albo wewnętrzny konflikt - ja facet realny vs. ja facet jakim chciałbym być.
Re: Zazdrość i zaborczość
to facet w takich sytuacjach nie jest zazdrosny? to co zrobić, żeby był?...dlaczego relacje z innymi ludźmi są takie skomplikowane.....
Re: Zazdrość i zaborczość
Minę mam adekwatną do sytuacji.Basket Case pisze:To...
...nie dziwi. Ósemka ma na szarym końcu ośrodek emocji, skąd ma wiedzieć, że Ci zależy jak masz minę Mony Lizy, bądź grasz 'głupią' (ojej, dlaczego się tak zdenerwowałeś, ja Cię tylko informuję, że koleś się do mnie przywala, nie wiedziałam, że Cię to zdenerwuje... buehehehehhehehe)?
?Basket Case pisze:A masz coś za uszami...
duplo pisze:Dzisiaj pokłóciłam się ze swoim chłopakiem (8w9). Poszło o to, że na ostatniej imprezie taki kolega przysadził do mnie parę miłych komplementów, i postanowiłam opowiedzieć o tym swojemu ósemkowi, poprzez smsa. Dzień milczenia. Zero odzewu. Na wieczór następnego dnia, lekko zniecierpliwiona, piszę do niego że bardzo miło mi że potrafi zorganizować pięć jakże cennych minut by mi napisać chociażby jednego głupiego smsa co u niego. Dostałam odpowiedź. ''Twój nowy adorator na pewno znajdzie czas dla ciebie''. Uznałam, że nie dam się wciągnąć w tą infantylną gierkę słowną, ot klasyczna prowokacja, i poprostu zignorowałam jego coraz to bardziej chamskie teksty.
To nie było celowe wzbudzanie zazdrości, nie tym razem. Poznałam tego typka na wcześniejszej imprezie, i ogólnie to na tej imprezie zrobił się niezły ambarans, więc ten chłopak zadbał o mój bezpieczny powrót do domu. Później jak siedziałam z chłopakiem, to dzwonił do mnie czy wszystko w porządku, czy dotarłam bezpiecznie itd. Był najzwyczajniej w świecie opiekuńczy. Mój ósemek już wtedy się zagrzał do czerwoności i uznał, że powinnam mu powiedzieć ''Wypier..''. Powiedziałam, że zrobię tak, gdy będę miała jasne sygnały że do mnie zarywa, jednak takich nie miałam i tylko zrobiłabym z siebie idiotkę, tym bardziej że bardzo mi pomógł. Na imprezie dwa dni temu strasznie się ''przykleił'' do mnie ten chłopak, w sensie że siedział, rozmawiał ze mną cały czas, wtrącał co jakiś czas komplementy. I wtedy napisałam do chłopaka że chyba miał rację z tym, że tamten coś do mnie lekko bajerzy. Ciąg dalszy znacie. Sęk w tym, że po 1- nic złego nie zrobiłam/jak już to pretensje niech ma do adoratora a nie do mnie 2 - byłam tylko szczera wobec mojego ósemka i po raz kolejny okazało się, że szczerość nie popłaca 3 - mógł od początku normalnie ze mną rozmawiać a nie odwalać jakieś chore demonstracje ze zrywaniem,bo i tak nic tym nie wskórał, nic się więcej nie dowiedział, nic się nie zmieniło miedzy mną a tamtym kolegą, tylko takie kręcenie afery dla nie wiem... ukarania mnie? Za to że mogę się komuś podobać? Tak to odczytałam! Swoją drogą, mój chłopak rzadko daje mi komplementy, jak on to mówi ''żebym nie czuła się za dobrze'', a kiedy wyjątkowo ładnie wyglądam, np. założę na imprezę jakąś małą czarną (on nie chodzi ze mną na imprezy, z wyboru, nie lubi - ja go zawsze zapraszam) to on szuka milion powodów, dlaczego warto się przebrać i zdjąć te szpilki (może być zimno, błoto, blablabla), jak to nie działa to zaczyna pieprzyć że inni będą zaglądać mi w majtki itd, najchętniej to założyłby na mnie worek i posłał do allaha. Nie czuję się przy nim kobieco, tak jakby chciał tą kobiecość potępić, właśnie z zazdrości czy z lęku, że mogę się spodobać komuś ''lepszemu'' i że ten ''lepszy'' mnie zagarnie.Basket Case pisze:...typu: celowe wzbudzanie zazdrości i niejasne, dla niego, sygnały?
- co masz na myśli mówiąc pociupać i co ma to do życia razem?Basket Case pisze: (w sensie pociupciać, zwłaszcza facet, to se można, ale żeby się zaangażować, planować wspólne życie razem to niet)
Czasami mam wrażenie, że ta silna potrzeba posiadania kontroli nad wszystkim obraca się przeciwko ósemkom, bo stosując nacisk na innych inni się buntują i wtedy dopiero wszystko zaczyna się wymykać wam spod kontroli. Nie wszystkie, ale wiele spraw które załatwia się po ludzku a nie pod naciskiem przynoszą więcej informacji, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia - pod naciskiem mogą się one zmieniać. A dla mnie poddanie się kontroli nigdy nie będzie oznaczało zaufania. Ja nie kontroluję - wymagam tego samego od innych.Basket Case pisze:Decyzje dotyczące życia Ósemki podejmuje zawsze sama Ósemka. Nie możemy sobie pozwolić na pomyłkę, potrzeba kontroli tego wymaga, zaufanie to oddanie kontroli, trzeba mieć pewność, a wobec Ciebie pewności nie można mieć, bo 'infantylną gierkę' zaczęłaś ty Może pochwalisz się, tym SMSem, który do niego wysłałaś, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że była to 'niewinna informacja' xd
Hm chyba nie trzeba mieć owulacji by chcieć być pożądaną przez swojego mężczyznę. Ja nie widzę nic złego w wywoływaniu zazdrości, w granicach zdrowego rozsądku. I gdy ma się zdrowego na umyśle partnera.Basket Case pisze:Zabawne jak niektórzy ludzie współcześni, nie potrafią przezwyciężyć uwarunkowanych, w procesie ewolucji, mechanizmów. Pisząc kolesiowi, że inny się dowalał dajesz mu jednoznaczny sygnał "walcz o mnie, jeszcze nie jestem Twoja". Typowa gierka z epoki kamienia łupanego, masz owulację, czy co?
Przez ten rok rozstań i powrotów z moim ósemkiem nauczyłam się opanowania, zimnokrwistości, bez emocji, bardziej chłodno i z dystansem podchodzić do kłótni z nim (co jest trochę nietypowym zachowaniem u czwórki, tak mi się wydaje), no i staram się kłócić z nim merytorycznie. Ale jak widać to on nie potrafi odwdzięczyć się tym samym: prowokacja, prowokacja, jeszcze raz prowokacja. Tak więc komunikacja leży i kwiczy.Basket Case pisze:Poradziłabym popracowanie nad komunikacją, bo leży i kwiczy... (ciche dni, obrażanie się, sarkazm). No chyba, że tak lubicie.
-- Posty sklejone automatycznie środa, 19 grudnia 2012, 15:51 --
Gdyby mi napisał taką wiadomość to byłabym spokojniesza, bo wiedziałabym, że tylko się ze mną droczy. Gdyby zaś nie napisał nic przez całą noc, albo np skwitował całą imprezę słowami ''było ok'', to wtedy zaczęłabym się dopiero obawiać (moje zapalniki paranoii są bardzo czułe).muahahaha pisze:duplo
a mnie dziwi, że ciebie dziwi jego reakcja
obawiam się, że nie tylko 8 tak mają
weź sobie wyobraź, że twój chłopak poszedł na dyskotekę i wysłał ci wiadomość ‘jest super, podrywa mnie naprawdę gorąca laska – blondyna z dużym biustem, do tego ociera się o mnie i uwodzicielsko zerka, ale jestem popularny hahaha’
Ja mu o tym napisałam, bo wiem, że mój osemek woli nadmiar informacji niż niedosyt. Więc skoro byl świadkiem, jak jakiś tam kolega do mnie dzwonił i martwił się czy bezpiecznie dotarłam do domu, i przypadkiem wie że na następnej imprezie też będzie ten kolega, to chyba lepiej mu powiedzieć cokolwiek o tym koledze niż przemilczeć jakby go nie było, tym bardziej że wiem że mój luby wyczekiwał informacji o tym jaka jest sytuacja z tym kolegą na tej konkretnej imprezie. Chyba mój chłopak ma podobnie do mnie z tymi czujkami paranoii.muahahaha pisze:jeżeli faktycznie podrywa go jakaś laska, a on nie jest zainteresowany – to po co mi o tym pisze?
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Zazdrość i zaborczość
Jest zazdrosny ale nie wjeżdża na swoją pannę tylko na gościa (nawet jak bezpośrednio nic nie zrobi to powie chociaż przy niej co myśli na jego temat). Ale to co duplo potem napisała to wcale się nie dziwię że tak się zachowuje. Śmiać mi się chce że to jakiś gostek odprowadza mu jego pannę po imprezach i dba o to żeby wróciła cała,, kto tu w końcu jest JEJ facetem do cholery? Dziwny gostek z tej 8w9, no i znamy tylko wycinek całej tej dziwnej na moje oko znajomości.to facet w takich sytuacjach nie jest zazdrosny? to co zrobić, żeby był?
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Zazdrość i zaborczość
Uuuuu... rozumiem, że po takim tekście to rozstanie? To w sumie dlaczego po prostu się nie rozstać tekstem "Rozstańmy się, męczymy się razem."? Konieczne jest dogryzienie, by właśnie poczuć się lepszym niż ta druga strona? Współczuję.Sentenza pisze:Duplo jak chcesz mu dopiec to rzuć mu tekst "co jest, zazdrościsz tego że faceci do mnie się lepią a do ciebie panienki nie bardzo?" Ten schemat który opisałaś nie ma akurat niewiele wspólnego z zazdrością o Ciebie (bo byłby trochę inny) tylko chodzi o jego poczucie niższości jego jako faceta w stosunku do Ciebie albo wewnętrzny konflikt - ja facet realny vs. ja facet jakim chciałbym być.
A koleś, bardzo możliwe, że ma problemy z poczuciem własnej wartości... Czy to powód aby się nad nim dodatkowo znęcać? Poważnie, wystarczy się rozstać.
@duplo pociupciać to kolokwializm klik xd
Istotą kontroli jest kontrolowanie własnego życia, a to NIE MUSI się wiązać z kontrolowaniem innych osób.duplo pisze:Czasami mam wrażenie, że ta silna potrzeba posiadania kontroli nad wszystkim obraca się przeciwko ósemkom, bo stosując nacisk na innych inni się buntują i wtedy dopiero wszystko zaczyna się wymykać wam spod kontroli. Nie wszystkie, ale wiele spraw które załatwia się po ludzku a nie pod naciskiem przynoszą więcej informacji, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia - pod naciskiem mogą się one zmieniać. A dla mnie poddanie się kontroli nigdy nie będzie oznaczało zaufania. Ja nie kontroluję - wymagam tego samego od innych.
Re: Zazdrość i zaborczość
Ja wskazałem na jeden z ewidentnych kompleksów gościa, zresztą po tym jak ją traktuje nie dziwie się że ma takie dziury w samoocenie a ona z kolei może mieć do niego pretensje - zauważyłaś to już? Co sobie Duplo z tym zrobi jak sprawę rozegra to tylko jej sprawa.Uuuuu... rozumiem, że po takim tekście to rozstanie? To w sumie dlaczego po prostu się nie rozstać tekstem "Rozstańmy się, męczymy się razem."? Konieczne jest dogryzienie, by właśnie poczuć się lepszym niż ta druga strona? Współczuję.
Nie namawiam żeby gościa od razu rzucać ale zastanów się co właściwie Ci daje ta znajomość z nim. Grając subtelnie ale zdecydowanie można i takiego maniaka wychować na ludzi ale to raczej męcząceCzasami mam wrażenie, że ta silna potrzeba posiadania kontroli nad wszystkim obraca się przeciwko ósemkom, bo stosując nacisk na innych inni się buntują i wtedy dopiero wszystko zaczyna się wymykać wam spod kontroli. Nie wszystkie, ale wiele spraw które załatwia się po ludzku a nie pod naciskiem przynoszą więcej informacji, zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia - pod naciskiem mogą się one zmieniać. A dla mnie poddanie się kontroli nigdy nie będzie oznaczało zaufania. Ja nie kontroluję - wymagam tego samego od innych.