Och, właśnie z tego powodu nie chcę mieć dzieci. Ja + gotowanie = porażka, a nawet jak nie, to zabiera mi to tyle czasu, że nie miałabym cierpliwości i chęci, by gotować codziennie. A nie jestem na tyle bez serca, żeby karmić dzieci zamrożonymi pizzami z biedronki (no chyba, że będę na tyle bogata, by zatrudnić osobistego kucharza).masochistka666 pisze:Czasami nic sobie do jedzenia nie robię, bo mi się nie chce (ach, co by było gdyby nie ci rodzice), więc... dzieciom?
A tak w ogóle, to nie lubię dzieci. Nie, źle sformułowałam - lubię, ale ich dłuższa obecność strasznie mnie męczy.
Kto wie, może w przyszłości zmienię zdanie. Instynkt macierzyński może zaatakować zupełnie znienacka. 8)