Enneagram

Nigdzie nie mogę znaleźć opisu relacji w MBTI, stąd moje pytanie:
Czy relacje w MBTI są takie same jak w socjonice? To zn, wiem, że istnieją elementy wspólne, ale czy są to dokładnie identyczne relacje, czy istnieją różnice?
I czy ktoś mógłby mi podać do nich link?( może być po angielsku)

chatte noire pisze:Nigdzie nie mogę znaleźć opisu relacji w MBTI, stąd moje pytanie:
Czy relacje w MBTI są takie same jak w socjonice?

no oczywiste że nie i chyba w MBTI nie ma czegoś takiego jak opisane konkretnie i nazwane przykłady relacji między poszczególnymi typami (?)

EDIT: tu jest coś ale jak widać jakoś bardzo ogólnikowo i skrótowo opisane, moze sie to jakos przyda: >*< (;

To zn, wiem, że istnieją elementy wspólne, ale czy są to dokładnie identyczne relacje, czy istnieją różnice?
I czy ktoś mógłby mi podać do nich link?( może być po angielsku)

w ogóle mam taką propozycje: nie szukaj elementów wspólnych obydwu teorii póki ani jednej ani drugiej nie znasz na tyle dobrze zeby sobie to tak wyklarować by to nie namieszało w główce, to jest raz, a druga sprawa nie ma sensu takich elementów wspólnych znajdywać bo to dwie odrębne teorie, tyle (:

Jest taka książka Perfekcyjnie Dobrani. Psychologia Szczęśliwych Związków. Nie czytałam i nie jestem pewna, czy o MBTI, ale inne książki autorów opierają się właśnie na MBTI , więc może ta też. Jak gdzieś Ci się w księgarni napatoczy, to przejrzyj, może akurat będzie o tym, co Cię interesuje.

Cotta pisze:Jest taka książka Perfekcyjnie Dobrani. Psychologia Szczęśliwych Związków. Nie czytałam i nie jestem pewna, czy o MBTI, ale inne książki autorów opierają się właśnie na MBTI , więc może ta też. Jak gdzieś Ci się w księgarni napatoczy, to przejrzyj, może akurat będzie o tym, co Cię interesuje.

tytuł brzmi przerażająco ; o

No... dlatego polecam najpierw dobrze obmacać w księgarni. Jak już ktoś obmaca, to niech się pochwali, jak było. A może ktoś już to macał?

Na stronie wydawcy dostępny jest opis książki oraz przykładowy rozdział (niestety tylko wstęp, a nie coś z treściwych rozdziałów).

MBTI powstało w celu opisania jednostki, od samego początku swojego istnienia nie skupiało się na relacjach, więc opisy tychże pojawiają się tylko jako dodatek.
Socjonika powstała zaś jako opis relacji międzyludzkich, tak więc opisy typów tamże pojawiają się niejako na drugim planie dopiero.
Już sporo czasu temu autorka MBTI przyznała, iż nie działa ono za dobrze dla typów introwertycznych, dlatego pomimo wielu niewątpliwych walorów tej typologii uważałbym, gdyż w niektórych przypadkach daje wyniki niejasne (np. w moim wypadku jestem w MBTI czymś pomiędzy INFP oraz INFJ). Nie wiem jak z naukowym potwierdzeniem teorii socjonicznych, ale nie słyszałem jeszcze żeby została zanegowana, więc sądzę że warto jest wgłębiać się i badać ją dokładniej.

Dzięki Boogi.

Widzę, że książka cierpi na dwie ciężkie choroby: oznaczenia typów inne niż powszechnie przyjęte oraz niewygodny (jak dla mnie) format (niestandardowo duża szerokość książki). Niestety na to drugie schorzenie cierpi także inna książka autorów "Rób to, do czego jesteś stworzony", dzięki czemu od jakichś 2 miesięcy nie jestem w stanie przez nią przebrnąć. Tam, gdzie tekst jest podzielony na kolumny, wiersze są niewygodnie krótkie (i do tego niewyjustowane). Tam gdzie kolumn nie ma, wiersze są za długie, żeby ogarnąć je wzrokiem. Nie rozumiem, jaki interes ma wydawca w takim utrudnianiu czytania książek.

(Wiem, że nie na temat, ale musiałam się wyżalić. )

Dzięki.
Jouziou, zdaję sobie sprawę że to dwie oddzielne teorie. Ale chyba są zbudowane na podobnym, jungowskim systemie, stąd moje szukanie elementów wspólnych:)ale chyba masz rację;).

boogi pisze:MBTI powstało w celu opisania jednostki, od samego początku swojego istnienia nie skupiało się na relacjach, więc opisy tychże pojawiają się tylko jako dodatek.
Socjonika powstała zaś jako opis relacji międzyludzkich, tak więc opisy typów tamże pojawiają się niejako na drugim planie dopiero.

Właśnie o ten dodatek chodziło:P. ale dzięki za wyjaśnienie.

boogi pisze:Już sporo czasu temu autorka MBTI przyznała, iż nie działa ono za dobrze dla typów introwertycznych,

Z czystej ciekawości: dlaczego? wynika to z definicji introwertyzmu, czy to jakiś inny czynnik?

Cotta pisze: Tam, gdzie tekst jest podzielony na kolumny, wiersze są niewygodnie krótkie (i do tego niewyjustowane). Tam gdzie kolumn nie ma, wiersze są za długie, żeby ogarnąć je wzrokiem. Nie rozumiem, jaki interes ma wydawca w takim utrudnianiu czytania książek.

Ja też nie:) może zużywa mniej tuszu albo papieru?
Ale mogę cie zapewnić, że nie tylko ta książka cierpi na to "schorzenie":/

chatte noire pisze:chyba są zbudowane na podobnym, jungowskim systemie, stąd moje szukanie elementów wspólnych (...)

boogi pisze:Już sporo czasu temu autorka MBTI przyznała, iż nie działa ono za dobrze dla typów introwertycznych,

Z czystej ciekawości: dlaczego? wynika to z definicji introwertyzmu, czy to jakiś inny czynnik?

Więcej pisałem o tym w temacie MBTI i socjonika.
Faktycznie: MBTI, socjonika i KTS (oraz inne, mniej ważne) wywodzą się z teorii Junga. MBTI i Keirsey są bezpośrednią pochodną - są wyjaśnieniem jungowskich typów po mojemu tak trochę "dla ubogich". Socjonika jest ciekawym połączeniem teorii Junga oraz teorii metabolizmu informacyjnego której autorem jest polski psychiatra Antoni Kępiński, połączenia w latach 70. XX w. dokonała A. Augusta - tak więc ewidentnie wnosi ta nauka powiew świeżości.

Wszystko rozumiem, ale czy to potoczne rozumienie E/I w MBTI sprawia, że mogę być introwertyczką( to się odmienia?), a mój typ będzie miał dychotomię E?
I chyba przerzucam się na socjonikę...
BTW: ma ktoś jakieś ciekawe linki do socjoniki? Po za tym: http://socioniko.net i tym: www.socjonkika.pl

To jest zacna strona o ile angielski to nie problem

Thank you very much

Właśnie wpadła mi w ręce książka "Typy miłości" - Alexander Avila i jak się okazało, jest oparta na typologii MBTI. Niestety symbole zostały spolszczone, dlatego nie ma tam np. INTJów tylko IInMS-y. Ponieważ jako partnera idealnego przypisali mi albo innego INTJ-ta albo ESTJ-ota uważam, że książka ta to gniot (całe szczęście, że kosztowała mnie tylko 10 zł). Niemniej, jak przeczytam całość, to podzielę się wrażeniami, czy faktycznie aż taki gniot, czy może tylko trochę gniot.