Płacz Czwórki
Re: Płacz Czwórki
Paskudnie płaczliwa jestem. Nieodporna na stres i sytuacje lękowe, jak stwierdziła moja pani psycholog. Czasem po prostu nie potrafię powstrzymać płaczu i czuję się z tym jak kompletna ciamciaramcia.
niezdrowa 4w5
Re: Płacz Czwórki
a ja ostatnio praktycznie nie płaczę. nawet wyjątkowo smutny, romantyczny film/książka/piosenka nie wzrusza mnie tak, żebym się popłakała. nie wiem z czego to wynika, bo jeszcze z rok temu to byłam straszna beksa i ryczałam z byle gówna
tak sobie myślę, że to ze strachu. bo ten okres, kiedy płakałam w kółko jak bóbr, był okropny, miałam depresję i tak dalej. naprawdę nie chciałabym znowu tak się czuć. a płakanie właśnie z tym mi się kojarzy. więc od tego uciekam.
no i w sumie działa: jesień zaczęła się na dobre, a mi jak narazie żadna chadra nie doskwiera, nawet sezonowa, jesienna, czy jak jej tam
tak sobie myślę, że to ze strachu. bo ten okres, kiedy płakałam w kółko jak bóbr, był okropny, miałam depresję i tak dalej. naprawdę nie chciałabym znowu tak się czuć. a płakanie właśnie z tym mi się kojarzy. więc od tego uciekam.
no i w sumie działa: jesień zaczęła się na dobre, a mi jak narazie żadna chadra nie doskwiera, nawet sezonowa, jesienna, czy jak jej tam
4w5
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
"Nie, nie, nie prawda, że nie mamy nic prawdziwego
Jest, jest jak było przed wiekami piekło i niebo"
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: Płacz Czwórki
Jakiś czas temu padło tu pytanie, chyba Grin, dlaczego tak wiele z nas, jeśli nie wszyscy, unikamy płaczu w towarzystwie. We Wprost z 27 września 2009r. jest ciekawy artykuł Ewy Nieckuły na temat płaczu, gdzie padają ciekawe stwierdzenia i spostrzeżenia. Cały artykuł jest ciekawy.
Autorka zwraca uwagę, że łzy w oczach zamazują obraz, przeszkadzają w dostrzeżeniu istotnych szczegółów w otoczeniu, potencjalnego czy faktycznego zagrożenia, zmniejszając w ten sposób zdolność wszelkiej reakcji, szczególnie tej do obrony, więc są oznaką poddania się, niemym wołaniem o pomoc. Są oznaką słabości. Właściwie nie jest to odkryciem Ameryki, ale tłumaczy, dlaczego ludzie nie chcą płakać w towarzystwie. Jeśli płaczemy, to mówimy tym "nie radzę sobie; jestem słaby", a w ten sposób narażamy się na naruszenie naszej pozycji w otoczeniu- im jesteśmy silniejsi, tym mamy większe poważanie, ludzie bardziej nam ufają, czują się przy nas bezpieczniej. Co prawda, teraz z rozwojem cywilizacji ta reguła nie jest tak widoczna, ludzie nie czują takiego zagrożenia wokół nich w postaci ciągłych ataków wrogich plemion, zwierząt, sił przyrody, ale gdzieś tam instynkt walki o pozycję pozostał, nadal boimy się, co o nas sobie pomyślą inni.
I coś w tym jest, bo gdy płaczę przy kimś, a nie są to łzy wzruszenia po dobrym filmie, ale łzy smutku własnego, czuję się w pewnym sensie obnażona duchowo, jakby mój towarzysz mógł dzięki tym łzom zobaczyć całe moje jestestwo, moją niemoc, której się wstydzę.
I na koniec ciekawostka z artykułu:
Autorka zwraca uwagę, że łzy w oczach zamazują obraz, przeszkadzają w dostrzeżeniu istotnych szczegółów w otoczeniu, potencjalnego czy faktycznego zagrożenia, zmniejszając w ten sposób zdolność wszelkiej reakcji, szczególnie tej do obrony, więc są oznaką poddania się, niemym wołaniem o pomoc. Są oznaką słabości. Właściwie nie jest to odkryciem Ameryki, ale tłumaczy, dlaczego ludzie nie chcą płakać w towarzystwie. Jeśli płaczemy, to mówimy tym "nie radzę sobie; jestem słaby", a w ten sposób narażamy się na naruszenie naszej pozycji w otoczeniu- im jesteśmy silniejsi, tym mamy większe poważanie, ludzie bardziej nam ufają, czują się przy nas bezpieczniej. Co prawda, teraz z rozwojem cywilizacji ta reguła nie jest tak widoczna, ludzie nie czują takiego zagrożenia wokół nich w postaci ciągłych ataków wrogich plemion, zwierząt, sił przyrody, ale gdzieś tam instynkt walki o pozycję pozostał, nadal boimy się, co o nas sobie pomyślą inni.
I coś w tym jest, bo gdy płaczę przy kimś, a nie są to łzy wzruszenia po dobrym filmie, ale łzy smutku własnego, czuję się w pewnym sensie obnażona duchowo, jakby mój towarzysz mógł dzięki tym łzom zobaczyć całe moje jestestwo, moją niemoc, której się wstydzę.
I na koniec ciekawostka z artykułu:
Z tego wynika, że płacząc nie tylko oczyszczamy się duchowo, ale i... chemicznie. Czasem warto sobie popłakać.Łza szczęścia nie jest równa łzie smutku i rozpaczy. Podczas oglądania dobrej komedii po policzkach płynie nam głównie słona woda. Co innego, gdy oglądamy smutny film. Współczucie wyciska łzy o innym składzie chemicznym, zawierające enzymy i niektóre związki chemiczne występujące w chorobowo zmienionych częściach ciała. Płacz jest więc także sposobem na oczyszczenie organizmu z toksycznych substancji.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
-
- Posty: 33
- Rejestracja: poniedziałek, 19 października 2009, 15:10
Re: Płacz Czwórki
ja to samo...w dzieciństwie dużo płakałam, i teraz wcale nie przestałam. płaczę zawsze, gdy coś mi nie wyjdzie, albo gdy po prostu jest mi smutno. prawie zawsze się wzruszam, gdy czytam smutną książkę/oglądam smutny film, nawet gdy słyszę smutną piosenkę. ostatnio płakałam na filmie "galerianki" albo kiedy się upiłam i słuchałam piosenek przywołujących dawne wspomnienia- przepłakałam jakieś 4 godziny. O.oCiri_ pisze:Paskudnie płaczliwa jestem. Nieodporna na stres i sytuacje lękowe, jak stwierdziła moja pani psycholog. Czasem po prostu nie potrafię powstrzymać płaczu i czuję się z tym jak kompletna ciamciaramcia.
naprawdę, nie znam większej beksy niż ja.
Re: Płacz Czwórki
Która czwórka umie opisać rozpacz? Tak słowami...
(pewnie odpowiedni temat by zadać to moje pytanie gdzieś jest, ale....)
(pewnie odpowiedni temat by zadać to moje pytanie gdzieś jest, ale....)
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: Płacz Czwórki
... ten jest najodpowiedniejszy.car II pisze:Która czwórka umie opisać rozpacz? Tak słowami...
(pewnie odpowiedni temat by zadać to moje pytanie gdzieś jest, ale....)
Każdy opisuje rozpacz tak, jak ją czuje. Dla mnie rozpacz jest darciem się duszy, jak kartki papieru, a ból z tym związany obezwładnia zmysły i umysł. Nie czujesz nic prócz niewyobrażalnego bólu psychicznego, którego w swej sile czuć nawet fizycznie. Ból, ból i tylko ból, który szarpie ci serce, zaciska krtań, wyrywa paliczki ze stawów. Chcesz krzyczeć z bólu, wijesz się w mękach, a dusza ci się rozrywa powoli, sekunda po sekundzie, minuta po minucie, powoli, bez litości.
Nie miły stan. Nikomu nie życzę.
A skąd w ogóle takie pytanie? Nie czułeś nigdy rozpaczy? Nie potrafisz jej opisać?
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Re: Płacz Czwórki
Rozpacz kojarzy mi się z kolorem czarnym. Czwórkowe avatary też. I jakoś tak to połączyłem i postanowiłem zapytać ...A skąd w ogóle takie pytanie?
Rzadko o coś pytam i dlatego pewnie moje pytanie jest jakieś dziwne ; (skoro pytasz czemu pytam to pewnie takie jest)...
niecały rok temu czułem... i z tego co pamiętam to raczej jako obezwładniającą świadomość tego że jest się obezwładnionym. Brak chęci do walki... Patrzysz w wielką czarną pustkę i nie ma nic... Nie możesz myśleć o niczym innym. Czarny wielki kokon nosisz na sobie gdziekolwiek pójdziesz ...Nie czułeś nigdy rozpaczy?
ból duszy? też, ale nie powiązany z bólem fizycznym
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
Re: Płacz Czwórki
mój avatar kojarzy Ci się z rozpaczą ?!car II pisze: Rozpacz kojarzy mi się z kolorem czarnym. Czwórkowe avatary też.
Re: Płacz Czwórki
nie
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: Płacz Czwórki
A to ciekawe. Mi czerń nie kojarzy się z rozpaczą. Mnie czerń uspokaja i relaksuje, wycisza, bo nie "krzyczy" tak, jak większość kolorów, jest głęboka, jednolita i stała, nie ma odcieni; jest jedyna w swoim rodzaju Do tego jest przytulna, bo nie wyróżnia się, można się w niej zatopić niezauważenie. Mam z nią pozytywne skojarzenia.car II pisze:Rozpacz kojarzy mi się z kolorem czarnym. Czwórkowe avatary też. I jakoś tak to połączyłem i postanowiłem zapytać ...
A czwórkowe avatary kojarzą ci się z kolorem czarnym? Hmmm... Czwórce pełnej skrajnych emocji przydałaby się taka stałość i spokój czerni, ale nie jest ona szczególnie popularnym kolorem w czwórkowych avach. Nie zauważyłam mody na czerń.
Rozpaczy w avatarach Czwórek też nie zauważyłam.
Zapytałam, bo byłam ciekawa powodu twojego pytania.
Taki stan, jaki opisałeś, nie jest dla mnie rozpaczą. Dla mnie pustka to nie myślenie o niczym. Stajesz się takim kokonem pustym w środku, mózg zamienia się w watę zatracając zdolność tworzenia myśli. Świat biegnie coraz szybciej, a ty poruszasz się coraz wolniej. Nie nadążasz, mózg nie nadąża, siada, i tylko coraz bardziej puchnie. Zatracasz się w nicości... W tym stanie nie ma miejsca na płacz, bo do płaczu trzeba myśli, trzeba decyzji, a na to nie ma siły. Rozpaczy też nie ma, nie ma nic.car II pisze:niecały rok temu czułem... i z tego co pamiętam to raczej jako obezwładniającą świadomość tego że jest się obezwładnionym. Brak chęci do walki... Patrzysz w wielką czarną pustkę i nie ma nic... Nie możesz myśleć o niczym innym. Czarny wielki kokon nosisz na sobie gdziekolwiek pójdziesz ...Nie czułeś nigdy rozpaczy?
To moim zdaniem najgorszy stan, gorszy od rozpaczy. Lepiej płakać niż nic nie czuć.
Taki stan nie jest rozpaczą. Taki stan jest...? Nie wiem czym. Jest niczym, chyba. Jeśli go doświadczyłeś, to współczuję i życzę, by to był ostatni raz.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Re: Płacz Czwórki
Wybacz mi pokrojenie Twojego posta Tak dla porównania naszego spostrzegania czerni :
"nie krzyczy"= jest niemową; to co wyraża to to, że coś ukrywa
"czerń uspokaja i relaksuje, wycisza"= nie relaksuję się przy czymś co może coś ukrywać
"głęboka, jednolita i stała"= monotonna
"nie ma odcieni"= wybrakowana
"jest przytulna"= przytulnością jaką otacza cie zamknięta trumna. Brrrr...
"nie wyróżnia się"= znowu coś ukrywa...
"można się w niej zatopić" = nie rozumiem. W sensie schować? Ukryć?
"Mam z nią pozytywne skojarzenia."= mam z nią smutne skojarzenia. Wyobrażałem sobie czasem piekło jako siedzenie w czerni samemu. W miejscu gdzie miałbym cierpieć przez wieczność byłby to jedyny kolor.
"nie krzyczy"= jest niemową; to co wyraża to to, że coś ukrywa
"czerń uspokaja i relaksuje, wycisza"= nie relaksuję się przy czymś co może coś ukrywać
"głęboka, jednolita i stała"= monotonna
"nie ma odcieni"= wybrakowana
"jest przytulna"= przytulnością jaką otacza cie zamknięta trumna. Brrrr...
"nie wyróżnia się"= znowu coś ukrywa...
"można się w niej zatopić" = nie rozumiem. W sensie schować? Ukryć?
"Mam z nią pozytywne skojarzenia."= mam z nią smutne skojarzenia. Wyobrażałem sobie czasem piekło jako siedzenie w czerni samemu. W miejscu gdzie miałbym cierpieć przez wieczność byłby to jedyny kolor.
nawiązując jeszcze do czerni to mnie właśnie w tym stanie, wypełniała czerń. Może to jest po prostu najgorszy rodzaj rozpaczy-"Czarna rozpacz"?Stajesz się takim kokonem pustym w środku
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
Re: Płacz Czwórki
dokładnie... Czujesz jak dusza rozrywa sie na miliony małych kawałeczków, małych i nic nie znaczących. A ciało jednocześnie jest niezdolne do działania, odrętwiałe. Czuję Ból w środku, niemal żywy, pulsujący, jednocześnie siedząc bez ruchu i patrząc w jeden punkt. To jedyna chwila kiedy typowe dla Czwórki niezgranie ducha z ciałem mi odpowiada.Rilla pisze: rozpacz jest darciem się duszy, jak kartki papieru, a ból z tym związany obezwładnia zmysły i umysł. Nie czujesz nic prócz niewyobrażalnego bólu psychicznego, którego w swej sile czuć nawet fizycznie. Ból, ból i tylko ból, który szarpie ci serce, zaciska krtań, wyrywa paliczki ze stawów. Chcesz krzyczeć z bólu, wijesz się w mękach, a dusza ci się rozrywa powoli, sekunda po sekundzie, minuta po minucie, powoli, bez litości.
"Gdyby tylko Bóg dał mi jakiś jasny znak! Na przykład złożył solidny depozyt w szwajcarskim banku na moje nazwisko."
4w7
4w7
Re: Płacz Czwórki
ludzieee. w takie dni jak ten, absolutnie czuję, że jestem zajebiście zasmarkaną czwórką, która ciągle łudzi się, że jest fajna. i wesoła. i pewna siebie. i jeszcze niewiadomojak piękna i cudowna.
tak, płacze jak okazuje się, że są to złudzenia.
tak, płacze jak okazuje się, że są to złudzenia.
don't worry - be hippie
Re: Płacz Czwórki
Słońce wyszło?
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
Re: Płacz Czwórki
jakie słońce.?
nie wiem, nie byłam dziś na zewnątrz.
mój nastrój nie jest zwykle determinowany przez pogodę.
dżizas, jaka koszmarna pustka.
nie wiem, nie byłam dziś na zewnątrz.
mój nastrój nie jest zwykle determinowany przez pogodę.
dżizas, jaka koszmarna pustka.
don't worry - be hippie