rozkmina nt. próżności i wizerunku

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: rozkmina nt. próżności i wizerunku

#16 Post autor: Ael » wtorek, 16 sierpnia 2016, 12:15

Molik pisze: Dla mnie strój musi być przede wszystkim wygodny i estetyczny pod względem kolorystycznym. I jakoś najwygodniejszymi okazują sukienki: nie trzeba skracać im nogawek, szybciej się je kupuje i wybór dodatkowego ubrania często ogranicza się do koloru swetra.
O patrz, a dla mnie sukienki są własnie mało wygodne. Bo sukienki, to konieczność wkładania rajstop, a rajstopy ściskają brzuch i szybko się drą. Moje pojęcie wygody to jeansy, jakiś t-shirt/bluzka pod spód, w zależności od nastroju i coś na wierzch (jeansowa koszula/skórzana kurtka numer 1/skórzana kurtka numer 2/bluza z Gwiezdnymi Wojnami, niepotrzebne skreślić).
Fajnie tak czasem popatrzeć, co dla kogo jest komfortowe i dlaczego. :D

Ale z makijażem mam dokładnie to samo, odkąd poczytałam o kokosowych dodatkach w kosmetykach, nawet szminki odstawiłam. Smutne ale moja cera jest mi wdzięczna.



Awatar użytkownika
Molik
Posty: 239
Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Rozproszona

Re: rozkmina nt. próżności i wizerunku

#17 Post autor: Molik » środa, 17 sierpnia 2016, 16:04

Ael pisze: O patrz, a dla mnie sukienki są własnie mało wygodne. Bo sukienki, to konieczność wkładania rajstop, a rajstopy ściskają brzuch i szybko się drą.
Zależy od modelu, materiału i jakości.
Reszka pisze:Wizerunek niekoniecznie kojarzy mi się z samym tylko wyglądem. Na pewno ubiór mocno podkreśla naszą osobowość, więc po części to jak chcemy się prezentować przed innymi. Nie uważam jednak by ludzie którzy dbają o wygląd i chcą się wyróżniać byli próżni. Ich próżność tak naprawdę wychodzi poprzez ich zachowanie, np. miałam znajomego, który kupił sobie drogi zegarek i bardzo to podkreślał gestami, jak sprawdzał godzinę to wręcz emanowała od niego próżność, chęć pochwalenia się. Także osoba ubierając się ekstrawagancko nie jest dla mnie próżna, tak samo jak osoba nosząca drogie rzeczy.
Zgadzam się. Ładnie napisane.
Ael pisze: Moje pojęcie wygody to jeansy, jakiś t-shirt/bluzka pod spód, w zależności od nastroju i coś na wierzch (jeansowa koszula/skórzana kurtka numer 1/skórzana kurtka numer 2/bluza z Gwiezdnymi Wojnami, niepotrzebne skreślić).
Fajnie tak czasem popatrzeć, co dla kogo jest komfortowe i dlaczego. :D
Coś takiego mogłoby krępować mi ruchy. I mogłoby być zbyt ciężkie. U mnie wygoda to też materiał. Jeansu nigdy nie lubiłam.
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.

Kierkegaard

Awatar użytkownika
Adorianu
Posty: 20
Rejestracja: niedziela, 14 lutego 2016, 17:45

Re: rozkmina nt. próżności i wizerunku

#18 Post autor: Adorianu » czwartek, 25 sierpnia 2016, 20:04

Ja tam biorę jeden element który na pewno chcę ubrać
A potem dopasowuję resztę aby MI MÓJ wygląd się podobał
Jestem 4w5! Ewentualnie 6. . . Bądź też 9. . .
Why it must be so hard to find yourself~

Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: rozkmina nt. próżności i wizerunku

#19 Post autor: Ael » poniedziałek, 25 września 2017, 19:32

*koparka starych tematów*

Dwa lata później stwierdzam, że totalnie odechciało mi się przejmować tym co noszę, ale jakoś samoistnie wychodzi, że "się wyróżniam" (słowa mojej dobrej znajomej). Ale jakoś przestałam się identyfikować ze swoim strojem, jestem sobą w bluzie i jeansach tak samo jak w sukience do opery.

Może to też trochę kwestia nie wiem, jakiegoś wyżycia się w tym aspekcie? Albo po prostu się starzeję ^^"

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: rozkmina nt. próżności i wizerunku

#20 Post autor: Rilla » sobota, 2 grudnia 2017, 13:51

Przyznam, że ostatnio doszłam do wniosku, że wizerunek jest dla mnie ważny. Najważniejsze jest dla mnie to, jak sama się postrzegam, ale to, czym reprezentuję się na zewnątrz też właściwie jest ważne. Naoglądałam się w dzieciństwie mnóstwa bajek z morałem, a później naczytałam książek o honorze ważniejszym od życia, co odbiło się we mnie na mojej wizji niedoścignionego ideału. Często walczę sama z sobą, by choć na krok się do niego zbliżyć, bo mój ośrodek działania ani trochę nie chce mi w tym pomóc. Zdecydowanie lepiej mi idzie nierobienie tego, co uważam za parszywe. Nie ważne, czy ludzie dostrzegą, czy docenią, ważne, żebym ja dobrze się z tym czuła. Jeśli zrobię coś sprzecznego z moim poczuciem moralności lub nie zrobię czegoś, co było potrzebne, dusi mnie ogromny wstyd, że zdradziłam swóje ideały i splamiłam swój wizerunek.
I bardzo źle znoszę wyśmiewanie mojej osoby przed innymi, wytykanie wad. Dobrze wiem, że je mam, ale publiczne poniżanie uważam za kompletne odarcie z jakiegokolwiek szacunku.
Próżna raczej w swoim zachowaniu nie jestem, bo nie mam w zwyczaju robienia szlachetnych czynów na pokaz. Wolę skromne czyny dla samej siebie. Jeśli cokolwiek zrobię, cieszę się, że cokolwiek zrobiłam, bo działanie nie jest moją mocną stroną.

Styl ubierania się nie traktuję w kategorii wizerunku. Rozumiem, że sposób ubierania się mówi dużo o naszej osobowości, nie założyłaby niczego niezgodnego z moim sposobem bycia. Ważne też, żeby ubiór był odpowiedni do okoliczności, oczywiście. Nie analizuję go jednak pod własnym kątem jakoś specjalnie, a już na pewno nie traktuję jako narzędzia do kreowania wizerunku. Ot tylko, by do mnie pasował.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

ODPOWIEDZ