Małe dzieci
Małe dzieci
Przypuszczam, że tak ma większość piątek. Do małych dzieci (czyli do max 1,2 lat) trzeba mówić dużo, cokolwiek. Jak ja się boję zostawać sam na sam z takim berbeciem! Nie umiem tak nawijać, a jak dostanę takiego na ręce, to zaraz się rozryczy. Wtedy to już jestem kompletnie zgłupiała i nie wiem co robić, a nie chcę ciągle kogoś wołać, gdy wystarczy np. pokołysać (ale może jest głodny, może chce spać, może coś innego?).
You dress up for Armageddon, I dress up for summer!
Kan du talar svenska?
Kan du talar svenska?
mam młodszą siostrę (dużo młodszą ma 5 lat...) i ona właściwie wie że ze mną raczej się nie bawi, ze mną można posiedzieć, mogę jej przeczytać książkę, ale wie też że nie zmusi mnie do niczego płaczem i innymi metodami szantażu... swoją drogą szantaż dzieci to główna przyczyna dla której nie lubie się nimi zajmować... moja siostra jak była mniejsza i coś chciała płakała... przed wszystkimi tylko nie przedemną...
teraz nadal szantażuje swoich rodziców i oni jak to rodzice ulegają mówiąc że przecież muszą... ja to widzę nieco inaczej bo w końcu w stosunku do mnie zawsze próbuje wszystko załatwić w pełni "poprawnie dyplomatycznie" (gdy chce to potrafi)
kilka razy przyszło mi się nią zajmować gdy odwiedzały mnie koleżanki ubustwiające dzieci wtedy było o wiele przyjemniej... ani ja się nie naharowałem, ani moja siostra nie uznała tego czasu za stracony, a one wyszły rozpromienione niczym... po opiece nad słodką kilku latką
ale sam... nieee... czuje że ją nudzę... można włączyć telewizor i posadzić dziecko na parę godzin ale jak już została mi powierzona pod opiekę to chciałbym żeby naprawdę pod tą opieką była i jak najlepiej spędziła czas... a takie coś mnie męczy, choć patrząc na to z dystansu jest to całkiem sympatyczne zmęczenie
teraz nadal szantażuje swoich rodziców i oni jak to rodzice ulegają mówiąc że przecież muszą... ja to widzę nieco inaczej bo w końcu w stosunku do mnie zawsze próbuje wszystko załatwić w pełni "poprawnie dyplomatycznie" (gdy chce to potrafi)
kilka razy przyszło mi się nią zajmować gdy odwiedzały mnie koleżanki ubustwiające dzieci wtedy było o wiele przyjemniej... ani ja się nie naharowałem, ani moja siostra nie uznała tego czasu za stracony, a one wyszły rozpromienione niczym... po opiece nad słodką kilku latką
ale sam... nieee... czuje że ją nudzę... można włączyć telewizor i posadzić dziecko na parę godzin ale jak już została mi powierzona pod opiekę to chciałbym żeby naprawdę pod tą opieką była i jak najlepiej spędziła czas... a takie coś mnie męczy, choć patrząc na to z dystansu jest to całkiem sympatyczne zmęczenie
Nie cierpię zajmować się dziećmi a dzieci nie lubią mnie. Kiedy mam z nimi najmniejszy kontakt ogarnia mnie jakaś panika, nie wiem co robić. To mnie strasznie męczy, jeszcze bardziej niż normalny kontakt z ludźmi. A gdy jeszcze są to obce dzieci... Brrr... Nieprzyjemne uczucie.
Ostatnio zmieniony niedziela, 23 września 2007, 20:08 przez ktośtam, łącznie zmieniany 1 raz.
Też dołączam do klubu. Niecierpię tak małych dzieci, dokładnie z taką sama wzajemnością. Melonka dobrze to opisała
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
A ja małe dzieci lubię, nie znoszę natomiast zdrobniałego gadania do nich piskliwym głosikiem i robienia głupich min. Jak słyszę coś w stylu: "oj ti ti mały bobasku, jejciu jejciu jaki śliszny mały pulpecik" to zbiera mi się na pawia. Nie potrafię mówić do dzieci w ten sposób, a ponieważ nie mam żadnego doświadczenia, boję się brać je na ręce, ale ogólnie to dzieci są fajne.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
-
- Posty: 9
- Rejestracja: sobota, 22 września 2007, 17:17
- Kontakt:
...
Ostatnio zmieniony niedziela, 26 lipca 2009, 03:06 przez Jero, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
-
- Posty: 207
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2007, 19:01
...
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 6 września 2010, 14:31 przez OtherTruth, łącznie zmieniany 1 raz.
Odrywam się od przeszłości.
Jeżeli chcesz-próbuj szczęścia i napisz do mnie.
Jeżeli chcesz-próbuj szczęścia i napisz do mnie.
Także nie lubie dzieci (stan na dziś, możliwa kiedys zmiana) kompletnie nie potrafie sie na nich skupic tak jak robią to inni. Są cholernie męczące łażą wszystko muszą dotknąc potrafia przekładać moje rzeczy czego nie znoszę. O dziwo dzieci interesuje moja osoba jednak zachowują sie tak jakby sie mnie bały i gdy na nie patrze na chwile sie uspokajaja. Ostatnio wciskali mi dzieciaka na ręce, to było okropne przeżycie taka jakaś bezkształtna masa, trzymałem go jak jakiś worek kartofli, a on prawie zawału nie dostał ze strachu Zdecydowanie wole gdy są starsze bardziej samodzielne i potrafia juz mówić, wtedy się znimi dobrze dogaduje gdyż wydaje mi się że traktuje je bardziej poważnie niz inni, nie jak dziecko, a jak równorzędnego partnera do rozmowy i zabawy. Mimo mojej sporej niechęci szczególnie do tego okresu 1-2 lata myślę że byłbym dobrym ojcem, i jestem ciekaw jakbym sie zachowywał w stosunku do swojego dziecka.
5w4, LII (INTj)
Małe dzieci nie kontrolują defekacji, wydzielania śliny i płaczu. To stawia je na pozycji przegranej. Te nieco starsze co już to opanowały mogę uznać za znośne i nawet zabawne a w ekstremalnych sytuacjach mogę polubić chwilowo takiego osobnika, jednakże bardzo szybko to robactwo staje się namolne i denerwujące. Smutno mi... Ponieważ tez kiedyś taki byłem ;/
ogólnie pojęte dzieci jak dla mnie nie mają nic wspólnego z moimi przyszłymi dziećmi... nie wyobrażam sobie żebym mógł nie mieć 2 lub 3 dzieci w przyszłości... po prostu to dla mnie horror jak myśle że mogłoby do tego dojść...
nie lubie dzieci to prawda ale tylko obcych... moją siostrę młodszą lubie od zawsze... jest trochę rozwydrzona ale mnie zna i wie na ile przy mnie może sobie pozwolić i to szanuje...
dzieci które mnie nie znają traktują mnie jak każdego innego dorosłego... zwykle jako kogoś kogo da się wykorzystać do wszystkiego lub jako kogoś kogo należy się bać... nie mam zamiaru oswajać obcych dzieci więc głównie dlatego ich "nie lubię" mimo że nie darzę ich negatywnymi uczuciami...
nie lubie dzieci to prawda ale tylko obcych... moją siostrę młodszą lubie od zawsze... jest trochę rozwydrzona ale mnie zna i wie na ile przy mnie może sobie pozwolić i to szanuje...
dzieci które mnie nie znają traktują mnie jak każdego innego dorosłego... zwykle jako kogoś kogo da się wykorzystać do wszystkiego lub jako kogoś kogo należy się bać... nie mam zamiaru oswajać obcych dzieci więc głównie dlatego ich "nie lubię" mimo że nie darzę ich negatywnymi uczuciami...