bezimienny pisze:
Dlaczego? Myślę, że wyłączając kierunki z grupy nowoczesnych technologii/kierunków do których praktycznej nauki potrzebny jest dostęp do drogiego sprzętu itd. itp., to można przyswoić na własną rękę, kwestia tylko własnego "chciejstwa".
Ale ja chcę iść na tę filologię. Czym bardziej drążysz ten temat, tym bardziej mam na to ochotę
Ok, z tym że perspektywy zawodowe - jeżeli nie chcesz być nauczycielką - są znacznie gorsze niż w przypadku studiowania filologii obcej. Oczywiście jakieś szanse masz nawet na zostanie Panią prezes jakiejś międzynarodowej korporacji, ino są one tylko iluzoryczne. Kwestia jest tego co chcesz w życiu robić... i musisz jeszcze rozważyć jakie SZANSE masz, by pod danym kierunku to robić.
Ale ja nie liczę na to, że będę pracować w zawodzie. Kieruję się swoimi zainteresowaniami. Równie dobrze po jakimkolwiek innym kierunku mogę nie znaleźć pracy, a do tego dojdzie mi znienawidzenie tych pięciu lat, które marnie spożytkowałam. Życie jest niespodziewane. Jest wiele możliwości, wiele rozwiązań. Mogę mieć szczęście, a mogę pracować za marne pieniądze w zawodzie, którego będę po prostu nie znosić.
Wiem, że tak ooo w wieku nastu lat ciężko sobie wybrać wymarzoną pracę, szczególnie, że nie ma się większego o niej pojęcia. Bywa tak, że marzy się o jakiejś pracy lat kilka, zdobywa się ją, po czym po kilku miesiącach zbiera się na wymioty kiedy się o niej myśli. Na odwrót też zresztą może się zdarzyć...
Nie marzę. Szukam jakiejś drogi
To dobrze
A dlaczego równa się ze zniecierpliwieniem?
Jeżeli sobie żartuję, a ktoś się krzywi, bo jest przewrażliwiony na swoim punkcie, to odechciewa mi się żartować a do tego czuję się głupio, że kogoś uraziłam i ostatecznie kumuluje się we mnie zniecierpliwienie, że muszę mu tłumaczyć, że przecież nie miałam nic złego na myśli. Brak dystansu do siebie równa się też po części z brakiem zrozumienia mojego poczucia humoru. Nie żebym wyśmiewała się z ludzi, ale dla mnie jest naturalne śmianie się z siebie. Gdy śmieję się z siebie i ktoś to podchwytuje, to jest wszystko cacy. Jak już role się odwracają, to nagle ma być inaczej? No to jak tu się nie niecierpliwić (to słowo jest naprawdę adekwatne do tego jaką mam minę)?