Imprezy

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
paullie
Posty: 19
Rejestracja: poniedziałek, 11 lutego 2013, 19:35
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Preston, UK

Re: Imprezy

#271 Post autor: paullie » środa, 13 lutego 2013, 18:30

zazwyczaj z mala grupa znajomych... ale najbardziej swobodnie czuje sie wsrod osob malo znanych lub kompletnie obcych... mam poczucie ze wtedy ta moja ukryta 7 nikogo nie zaskoczy i nikt mnie nie bedzie ocenial... moge byc 'soba' :?: troche to dziwne ale tak o tym wlasnie mysle.

zawsze bylam szara mysza, siedzaca cicho w koncie, lubilam przestrzegac zasad i mialam silnie rozwiniete poczucie moralnosci (1?). A potem zaszla we mnie zmiana.... bach :!: i okazuje sie ze taka ze mnie cicha woda :wink: nadal czesto siebie zaskakuje swoim zachowaniem i do czego jestem zdolna, a o czym wczesniej bym nie pomyslala :twisted: z tym ze swoim zachowaniem zaczelam skupiac duzo uwagi moich znajomych... i zawstydzalo mnie to i obawialam sie ze beda mnie oceniac, inaczej postrzegac i ze nie zrozumieja mojego zachowania. :roll: ukrywam sie i kontroluje gdy jestem razem z blizszymi znajomymi... ale alko robi swoje i czasem sa swiadkami mojej 'przebojowosci' :wink:


ISFJ/ISTP
sx/so/sp

Awatar użytkownika
Bloodwyn
Posty: 53
Rejestracja: wtorek, 25 grudnia 2012, 20:52
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#272 Post autor: Bloodwyn » środa, 13 lutego 2013, 19:22

uwielbiam imprezy! muzyka i taniec to glowne powody dla ktorych chodze... rzadko pije, ale jak na imprezie, to lubie :D ale moj najwiekszy strach to upic sie tak zeby nie pamietac... wiec panuje nad iloscia :wink:
wychodzi wtedy ze mnie 'moje szalone ja' zero niesmialosci, krolowa parkietu i straszna ze mnie flirciara wtedy... lubie jak faceci podchodza i zagaduja :twisted: mimo, ze wiem ze takim 'prowokowaniem' moge sobie zaszkodzic :oops:
czesto bawiie sie, ale tak jakby pozostaje zdystansowana i skupiona na sobie - tlum pozwala pozostac anonimowym...
Myślałem,że moja niechęć do tańczenia to wina piątkowości, ale od każdej reguły są wyjątki:)

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Imprezy

#273 Post autor: Litowojonow » środa, 13 lutego 2013, 19:24

Mam nadzieję, że to nie zaraźliwe <odsuwa się>
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
Elkora
Posty: 2569
Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków

Re: Imprezy

#274 Post autor: Elkora » środa, 13 lutego 2013, 19:37

to pewne nie 5 jest pomarańczowa
taniec jest bardzo nie tru
Obrazek

Awatar użytkownika
paullie
Posty: 19
Rejestracja: poniedziałek, 11 lutego 2013, 19:35
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Preston, UK

Re: Imprezy

#275 Post autor: paullie » środa, 13 lutego 2013, 21:10

Litowojonow pisze:Mam nadzieję, że to nie zaraźliwe <odsuwa się>
haha, nie martw sie :wink: i na cale szczescie nie jestem z tych co namawiaja i na sile ciagna na parkiet. Wiec nic wam, drogie Piateczki, nie grozi :mrgreen:
ISFJ/ISTP
sx/so/sp

Awatar użytkownika
Tortuga
Posty: 114
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2012, 22:58

Re: Imprezy

#276 Post autor: Tortuga » środa, 13 lutego 2013, 21:43

Jest tru sztywniaki. Tylko odwagi czasem brak. Dodatkowym atutem jest, że można sobie bez krępacji pomacać to i tamto.:mrgreen:

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Imprezy

#277 Post autor: Cotta » środa, 13 lutego 2013, 22:05

paullie pisze: i zawstydzalo mnie to i obawialam sie ze beda mnie oceniac, inaczej postrzegac i ze nie zrozumieja mojego zachowania. :roll:
Faktycznie brzmi dość Jedynkowo. Albo po prostu silny instynkt so?

W życiu miałam różne okresy. Na przełomie liceum i studiów sporo imprezowałam. Nie miałam problemu z wyluzowaniem się na imprezie i ostatnie, czym bym się przejmowała, to co sobie o mnie pomyślą znajomi. Zresztą, może też kwestia znajomych. Zawsze miałam dość tolerancyjnych, jeżeli chodzi o nietrzymanie się kurczowo jakiegoś jednolitego wizerunku własnego ja.

Jakkolwiek, potem imprezy mi się przejadły i stroniłam przez wiele lat od takich rzeczy. Aktualnie też bardzo rzadko chodzę. Jak już gdzieś wyjdę, to się dobrze bawię, ale zrobiłam się leniwa i nie chce mi się myśleć o organizowaniu dojazdu, powrotu itp. Wolę noce spędzać we własnym wyrku. Takie sporadyczne wyjścia są ok, ale nie chciałabym imprezować częściej. Zupełnie zdomatorowiałam.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

muahahaha
Posty: 365
Rejestracja: poniedziałek, 28 listopada 2011, 18:27

Re: Imprezy

#278 Post autor: muahahaha » środa, 13 lutego 2013, 23:41

mnie dyskoteki nigdy nie interesowały– nie widzę sensu w tańczeniu w tłumie(gdzie większość ludzi jest obca) do muzyki którą pierwszy raz w życiu słyszę (przez co dosyć ciężko się tańczy). To było dawno temu, ale na więcej niż 5 dyskotekach nie byłam. Jakbym miała potańczyć, to większy sens widzę w opcji: ja+ druga osoba w domciu, przy spokojnej muzyce – przyklejeni. Dzikim tłumom mówimy nie. Też się rozleniwiłam, teraz ewentualnie interesuje mnie domówka (ale i tak uważam, że są nudne) – jakby co, to jest wygodna kanapa, tv i jakieś żarcie. Do tego dobrze jak organizator blisko mieszka i nie robi focha jak ktoś się szybko zwinie.
Cotta pisze:i nie chce mi się myśleć o organizowaniu dojazdu, powrotu itp.
o tak!!! a najlepiej jak da się na pieszo
Elkora pisze:taniec jest bardzo nie tru
no....może to kwestia braku nauki tańca, ale jakoś zawsze miałam problem: co zrobić ze swoim ciałem i taniec na dyskotece polegał raczej na obserwacji otoczenia, i naśladownictwie – masakra xdd
ale w parze jest spoko - jak druga osoba wie co robi i co ja mam robić :oops:

Awatar użytkownika
szpilka
Posty: 46
Rejestracja: niedziela, 11 marca 2012, 22:00
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#279 Post autor: szpilka » czwartek, 14 lutego 2013, 01:49

muahahaha pisze: no....może to kwestia braku nauki tańca, ale jakoś zawsze miałam problem: co zrobić ze swoim ciałem i taniec na dyskotece polegał raczej na obserwacji otoczenia, i naśladownictwie – masakra xdd
Miałam dokładnie to samo :mrgreen: "ona macha ręką, to ja też powinnam" itd... Ale to było dawno i nieprawda. Podobnie jak pozostali stronię od tańca. I nie umiem tańczyć, nie czuję w ogóle muzyki... Dyskoteki zdarzały mi się za młodu - czyli szkolne. Szał.
Po gimnazjum zdarzały mi się jedynie koncerty, a na nich pogo. To kocham, jedyny "taniec" w tłumie, który przysparza mi mnóstwo radości! A i na Woodstocku byłam! To w sumie 3 dniowa impreza jest ;P Koleżanka namawiała mnie z 2 miesiące, ja nawet nie rozważałam tej opcji, bo wydawało mi się to straszne... Peeeełno obcych ludzi, syf, i ciągłe picie. Zdecydowanie nie. Dwa dni przed festiwalem, późną nocą, piszę do koleżanki smsa "jak mnie zwolnią z praktyk, to jadę!". Zwolnili, zrobiłyśmy zakupy i pojechałyśmy! Oczywiście na początku żałowałam strasznie, ale pod koniec nie chciałam wracać:) Ludzie, których poznałam okazali się serio spoko, a moja koleżanka, która jest strasznie ekstrawertyczna nadrabiała za mnie rozmownością i przebojowością ;P Mam z tego wyjazdu bardzo fajne wspomnienia, choć drugi raz raczej bym nie pojechała :P Wtedy wskoczyła we mnie nieznana mi odwaga i chęć zdobywania świata!
Z biegiem czasu koncerty się skończyły, i moje tańczenie się skończyło. Na studiach wychodziłam czasami ze znajomymi do klubu studenckiego, i to jak dla mnie jest typowa dyskoteka (choć ponoć nie jest ;P), ale ja tam jedynie siedziałam i pilnowałam torebek. Po 5 latach takiego siedzenia, kiedy miałam bardzo dziwny okres w życiu, zatańczyłam po raz pierwszy! Zero wstydu, problemów, po prostu zaczęłam się bawić! Od razu wyczaił mnie jakiś samiec i to z nim bawiłam do końca. Z miesiąc później, koleżanka (ta od woodstocku) wyciągnęła mnie na hip-hop party. O dziwo było całkiem spoko. Tańczyć nie chciałam, ale w zasadzie siłą mnie parę osób wyciągnęło na parkiet i zaczęłam się ruszać...
I to by było na tyle z moich doświadczeń życiowych związanych z tańcem. Od ostatniego takiego epizodu minął ponad rok i raczej nie zapowiadają się jakieś zmiany. Chyba, że znowu dopadnie mnie jakiś dziwny nastrój... Ale po obydwu tych imprezach długo się zastanawiałam, co we mnie wstąpiło i o co mi chodziło... Ale w sumie jak sobie teraz przypominam ten stan, to wydaje mi się, że taniec jest fajnym sposobem na oderwanie się od myślenia. Bardziej mi się podobało na tym murzyńskim hiphopie, nie słucham takiej muzyki, ale dość szybko złapałam rytm, zamknęłam oczy, miałam poczucie jakbym była sama i po prostu się ruszałam. No i tam było mało ludzi, więc nie ocierałam się o nikogo i serio mogłam odpłynąć w taką przyjemną krainę nicości;) Dopóki nie przykleił się jakiś napalony samiec. Wtedy już trzeba się pilnować, uśmiechać i takie tam bla bla... Z dwojga złego, wolę chyba jednak sama. Ale nigdy więcej tak poza tym ;P
"Who cares what psychiatrists write on walls?"
5w6

Awatar użytkownika
paullie
Posty: 19
Rejestracja: poniedziałek, 11 lutego 2013, 19:35
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Preston, UK

Re: Imprezy

#280 Post autor: paullie » czwartek, 14 lutego 2013, 12:06

szpilka pisze: Ale w sumie jak sobie teraz przypominam ten stan, to wydaje mi się, że taniec jest fajnym sposobem na oderwanie się od myślenia. Bardziej mi się podobało na tym murzyńskim hiphopie, nie słucham takiej muzyki, ale dość szybko złapałam rytm, zamknęłam oczy, miałam poczucie jakbym była sama i po prostu się ruszałam. No i tam było mało ludzi, więc nie ocierałam się o nikogo i serio mogłam odpłynąć w taką przyjemną krainę nicości;)
uwielbiam to uczucie.... gdy mam wystarczajaco swobody na parkiecie to wylaczam sie... skupiam cala uwage na sobie, otoczenie przestaje istniec. daje sie poniesc muzyce, rytmowi :D
szpilka pisze:Dopóki nie przykleił się jakiś napalony samiec. Wtedy już trzeba się pilnować, uśmiechać i takie tam bla bla...
taak, jak to obcy to wtedy wlacza sie 'alert' i sie kombinuje jak sie wywinac :P

ale zdarzylo mi sie byc na randce i jakos tak wyladowalismy w klubie i zamknelam sie w sobie kompletnie na jakis czas w tancu mimo ze facet byl caly czas przy mnie i 'teoretycznie' moja uwaga powinna chociaz czesciowo skupiac sie na nim... mimo calego zdenerwowania, ktore wczesniej czulam, hmm. chyba za dobrze sie poczulam, ze pozwolilam sobie tak odplynac :mrgreen:
ISFJ/ISTP
sx/so/sp

Awatar użytkownika
Tortuga
Posty: 114
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2012, 22:58

Re: Imprezy

#281 Post autor: Tortuga » czwartek, 14 lutego 2013, 14:06

Na xboxie, albo ps3 są fajne gry taneczne. Szkoda, że nie mam konsoli.
Nie chodziło mi o ordynarne dyskoteki. Bardziej chodzi mi o taki profesjonalny taniec. Zawsze mi się to podobało.
Świetna jest też jazda figurowa na lodzie, zabiłbym się próbując ich naśladować. :mrgreen:

Co sądzicie o karaoke? Jeszcze się nie przemogłem, ale wydaje się to świetną zabawą. Kiedyś się może wybiorę do jakiegoś baru obadać sprawę.

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Imprezy

#282 Post autor: Cotta » czwartek, 14 lutego 2013, 14:42

muahahaha pisze:mnie dyskoteki nigdy nie interesowały– nie widzę sensu w tańczeniu w tłumie(gdzie większość ludzi jest obca) do muzyki którą pierwszy raz w życiu słyszę (przez co dosyć ciężko się tańczy).
Te imprezy, na które chodziłam na studiach, to były głównie rockoteki i metalteki a nie typowe dyskoteki, więc muzyka mi pasowała.

Co do tańca we dwoje, to nie lubię, bo nie umiem dać się prowadzić. Więc wychodzi tak, że każde próbuje coś w swoją stronę i całość "występu" jest niezgrana.
Co sądzicie o karaoke?
To taki rodzaj tortur. Ale dobrze wyrabia umiejętności partyzanckie i dezerterskie.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
hellbike
Posty: 154
Rejestracja: środa, 13 lipca 2011, 14:38
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Imprezy

#283 Post autor: hellbike » czwartek, 14 lutego 2013, 15:36

o jezu.... uwielbiam, kocham tanczyc.


Wygladam przy tym jak przy ataku epilepsji (a ostatnio uslyszalem nawet, ze "atak epilepsji przy mnie to mało"), ale naprawde uwielbiam tanczyc :D
http://szukajaczycia.blogspot.com

Some Men Just Want to Watch the World Burn.

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Imprezy

#284 Post autor: Litowojonow » czwartek, 14 lutego 2013, 17:37

Tortuga pisze:Jest tru sztywniaki. Tylko odwagi czasem brak.
Nie jest, sprawdzałem, nawet nie raz, i dalej nie bardzo wiem o co w tym chodzi i nie bardzo mnie ciągnie do poznawania.
muahahaha pisze:ale w parze jest spoko
Poważnie? W parze to już w ogóle jakaś czarna magia. Samemu można chociaż wczuć się w rytm, coś na kształt transu, pewnie wygląda to z zewnątrz jak panda z atakiem epilepsji ale poza tym ujdzie.
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
szpilka
Posty: 46
Rejestracja: niedziela, 11 marca 2012, 22:00
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#285 Post autor: szpilka » czwartek, 14 lutego 2013, 19:32

Litowojonow pisze:W parze to już w ogóle jakaś czarna magia.
Zależy o jakim tańcu mowa. Nie zapominaj o zwykłych i prymitywnych przytulankach. Po prostu obejmujesz dziewczynę rękami, ona Ciebie i kręcicie się w kółko. To faktycznie jest fajne, ale pod warunkiem, że z bliską osobą, bo z obcymi to już znacznie gorzej czy nawet niemożliwe.
"Who cares what psychiatrists write on walls?"
5w6

ODPOWIEDZ