Seksualność u Szóstek
- Enturie
- Posty: 493
- Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: poza zasięgiem sieci
Seksualność u Szóstek
Jak to u Was wygląda? Macie świadomość swojego ciała, swojej seksualności? Dopuszczacie uczucia do głosu i dajecie się im porwać siedząc obok kogoś, kto się Wam podoba? A może tylko czekacie na inicjatywę drugiej strony?
► Pokaż Spoiler
Re: Seksualność u Szóstek
Staram się mieć do tego wszystkiego racjonalne podejście, chociaż nie zawsze się udaje. Mam w zwyczaju robić pierwszy krok, ale muszę wiedzieć na czym stoję.
6w7|INFJ|sx/sp
Re: Seksualność u Szóstek
Mam świadomość własnej seksualności, jak i bywam bardzo uczuciowa, jednakże zazwyczaj czekam aż ta druga osoba wykona pierwszy krok.
- awesome_anteros
- Posty: 88
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2016, 08:40
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Walhalla
Re: Seksualność u Szóstek
Odpowiedź na pytanie 2:
Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie, co to jest świadomość swojego ciała/seksualności, bo jeżeli przypuszczalnie jest to bycie atrakcyjnym dla drugiej osoby to właściwie to ona nas ocenia.Jeśli natomiast świadomość swojego ciała oznacza zadowolenie ze swojej fizyczności to tak rzeczywiście ona we mnie istnieje nie potrzebuje ja specjalnej aprobaty osób płci przeciwnej.
Odpowiedź na pytania 3 i 4:
To zależy od tego, kto obok mnie siedzi, jeżeli jest to osoba, która wśród ludzi coś mówi nie mam żadnego problemu w podjęciu inicjatywy, jeżeli jedynym źródłem poznania dla kobiety jest umiejętność strojenia uśmiechów w moją stronę to tylko spowoduje u mnie reakcje mówienia o sobie jeszcze więcej w dużej grupie ludzi no, bo sorry, ale brak danych = brak poznania i tyle w temacie.
Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie, co to jest świadomość swojego ciała/seksualności, bo jeżeli przypuszczalnie jest to bycie atrakcyjnym dla drugiej osoby to właściwie to ona nas ocenia.Jeśli natomiast świadomość swojego ciała oznacza zadowolenie ze swojej fizyczności to tak rzeczywiście ona we mnie istnieje nie potrzebuje ja specjalnej aprobaty osób płci przeciwnej.
Odpowiedź na pytania 3 i 4:
To zależy od tego, kto obok mnie siedzi, jeżeli jest to osoba, która wśród ludzi coś mówi nie mam żadnego problemu w podjęciu inicjatywy, jeżeli jedynym źródłem poznania dla kobiety jest umiejętność strojenia uśmiechów w moją stronę to tylko spowoduje u mnie reakcje mówienia o sobie jeszcze więcej w dużej grupie ludzi no, bo sorry, ale brak danych = brak poznania i tyle w temacie.
- Enturie
- Posty: 493
- Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: poza zasięgiem sieci
Re: Seksualność u Szóstek
Poprzez świadomość swojego ciała i seksualności miałam na myśli sensoryczne odczucia. Ludzie często są odcięci od ciała, nie skupiają się na fizycznym doświadczeniu życia tylko odbierają je bardziej na tym tle umysłowym. Tez chodziło mi o taką świadomość tego jakie gesty są w nas samych dla drugiej osoby atrakcyjne. Czyli w tym wypadku taką manifestację kobiecości czy męskości.
Ja lubię podejmować inicjatywę, bo to mi daje pewne poczucie kontroli, że to ode mnie zależy. Kiedy ktoś próbuje sam się do mnie zbliżyć, to z reguły go do siebie nie dopuszczam.
Ogólnie to odnoszę wrażenie, że poczucie tej własnej seksualności wymaga pewnej chęci otwarcia się, zaakceptowania siebie mimo wad.
Nieraz się zastanawiałam jak to jest, że dziewczyny, które nie wyglądały nad wyraz zjawiskowo potrafiły z łatwością złapać facetów. Miały w sobie magnetyzm. Pytanie tylko czy każdy to w sobie ma jedynie trzeba to uwolnić czy jednak nie.
Ja lubię podejmować inicjatywę, bo to mi daje pewne poczucie kontroli, że to ode mnie zależy. Kiedy ktoś próbuje sam się do mnie zbliżyć, to z reguły go do siebie nie dopuszczam.
Ogólnie to odnoszę wrażenie, że poczucie tej własnej seksualności wymaga pewnej chęci otwarcia się, zaakceptowania siebie mimo wad.
Nieraz się zastanawiałam jak to jest, że dziewczyny, które nie wyglądały nad wyraz zjawiskowo potrafiły z łatwością złapać facetów. Miały w sobie magnetyzm. Pytanie tylko czy każdy to w sobie ma jedynie trzeba to uwolnić czy jednak nie.
► Pokaż Spoiler
- awesome_anteros
- Posty: 88
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2016, 08:40
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Walhalla
Re: Seksualność u Szóstek
Ok. To w tym wypadku również mam świadomość swojego ciała, ale nie będę tu opisywał jak to się przedstawia, bo wyszedłby jakiś opis przeżyć wewnętrznych.
Na pewno akceptacja własnej osoby przyciąga do nas ludzi z uwagi na to, że wydajemy się pewniejsi siebie mimo oczywistych słabości. Kobiety, które nie są zjawiskowe zwykle starają się nadrobić, czym innym np. kobieta o sylwetce typowo męskiej zaczyna uprawiać typowo męskie aktywności tym samym w około niej znajdują się mężczyźni. Może być też tak, że kobiety te są zbyt ładne, bowiem udowodniono naukowo, że wybieramy partnera/-kę o średnim wyglądzie oczywiście może również wpływać na to błędna postawa ciała, podobno postawa otwarta, czyli lekko rozchylone nogi oraz luźne ramiona są identyfikowane, jako bycie otwartym na pożądanie (nie wiem czy to dobre słowo) względem drugiej osoby kobiety ponadto, gdy im się podoba rozmówca próbują swoją postawą ukazać swoją pierś w jak najlepszej perspektywie. Dobrze jest, jeśli kobieta podejmuje jakąś inicjatywę w kierunku przyszłego partnera gdyż on w tym wypadku nie będzie miał ciągłego wrażenia, że to na nim spoczywać będzie całe zaangażowanie tym samym obie osoby będą wykazywały chęć tworzenia związku. A nie tak jak te bierne istoty liczące na to, że to mężczyzna za każdym razem będzie wykazywał się inicjatywą wyjścia gdzieś, „ jako że iskierka zawsze powinna wyjść od niego” coś takiego nazywam karmieniem ego i niczym innym .
Na pewno akceptacja własnej osoby przyciąga do nas ludzi z uwagi na to, że wydajemy się pewniejsi siebie mimo oczywistych słabości. Kobiety, które nie są zjawiskowe zwykle starają się nadrobić, czym innym np. kobieta o sylwetce typowo męskiej zaczyna uprawiać typowo męskie aktywności tym samym w około niej znajdują się mężczyźni. Może być też tak, że kobiety te są zbyt ładne, bowiem udowodniono naukowo, że wybieramy partnera/-kę o średnim wyglądzie oczywiście może również wpływać na to błędna postawa ciała, podobno postawa otwarta, czyli lekko rozchylone nogi oraz luźne ramiona są identyfikowane, jako bycie otwartym na pożądanie (nie wiem czy to dobre słowo) względem drugiej osoby kobiety ponadto, gdy im się podoba rozmówca próbują swoją postawą ukazać swoją pierś w jak najlepszej perspektywie. Dobrze jest, jeśli kobieta podejmuje jakąś inicjatywę w kierunku przyszłego partnera gdyż on w tym wypadku nie będzie miał ciągłego wrażenia, że to na nim spoczywać będzie całe zaangażowanie tym samym obie osoby będą wykazywały chęć tworzenia związku. A nie tak jak te bierne istoty liczące na to, że to mężczyzna za każdym razem będzie wykazywał się inicjatywą wyjścia gdzieś, „ jako że iskierka zawsze powinna wyjść od niego” coś takiego nazywam karmieniem ego i niczym innym .
Re: Seksualność u Szóstek
Seksualność to najgorsza rzecz w życiu, bez niej życie byłoby nawet fajne, bo umówmy się, współczesny świat jest dość bezpieczny dopóki nie ma seksualności, natomiast seks to jest czyste, skondensowane niebezpieczeństwo.
Dlatego też całkiem dobrze wspominam dzieciństwo i wczesną młodość, kiedy seksualność albo nie dawała o sobie znać albo na tyle, że nie przechodziło do konkretów.
Dopiero kiedy poszedłem na studia i seksualność zaczęła jechać na pełnych obrotach to w pełni wkroczyłem do domeny Pułkownika Kurtza czyli "the horror, the horror".
Gdzieś przeczytałem, że Szóstka przeważnie bierze pod uwagę najgorszy możliwy scenariusz ("worst case scenario").
To proszę:
- każdy seks może doprowadzić do ciąży, niezależnie od dnia cyklu
- prezerwatywy nie mają stuprocentowej pewności, czyli uwzględniając najgorszy możliwy scenariusz ich używanie nie zmniejsza poczucia strachu ani trochę
- to jeszcze nic bo najlepsze jest to, że kobieta może zajść w ciążę od pre-ejakulatu który znajdzie się w pobliżu ujścia pochwy, czyli nie musisz uprawiać seksu, wystarczy że się przytulicie w niekompletnym ubraniu
W rezultacie pomimo że prawie nie uprawialiśmy seksu (ze 3 razy w ciągu 4 lat) to i tak co miesiąc mdlałem, że dziewczyna jest w ciąży.
Po 4 latach bezseksia jakaś koleżanka namówiła dziewczynę na tabletki i tu coś w moim mózgu nie zaskoczyło - zupełnie przestałem się bać.
Z kolejną dziewczyną też nie zaskoczyło, na samym początku powiedziałem jej, że albo będzie brać tabletki albo nic z tego nie będzie (dokładnie tak by było, nie było najmniejszych szans żebym poszedł z nią do łóżka gdyby ich nie wzięła).
Dziewczyna się zgodziła i w rezultacie zaliczyłem w swoim życiu 4 lata kiedy byłem normalnie seksualnie aktywny.
Potem wyjechałem za granicę i okazało się, że to co wcześniej opisałem jako horror to był tak naprawdę raj.
Doszedł czynnik znacznie gorszy od ciąży: hiv.
Zdarzył mi się seks, byłą prezerwatywa, ciąży tym razem się nie przeraziłem bo przeraziłem się, że złapałem hiv, bo przecież na zachodzie to takie popularne.
Po 6 tygodniach szukania najmniejszych objawów uwierzyłem w negatywny test i odpuściłem (mało wtedy wiedziałem o testach, teraz martwiłbym się 6 miesięcy).
Z kolejną dziewczyną do seksu już nie doszło - doszło do palcówki po której dostrzegłem zadarta skórkę na palcu.
Tym razem miałem szczęście bo namówiłem ją na test i strach trwał tylko 2 tygodnie.
Z kolejną dziewczyną były tylko pocałunki, ale przecież w 1997 pojawił się raport o prawdopodobnym zakażeniu hiv w wyniku pocałunku.
Tym razem tak byłem przerażony, że nie byłem w stanie pracować, w rezultacie wyrzucili mnie z pracy i nie pracuję już prawie 4 lata.
O tej pory kilka razy byłem przekonany, że złapałem hiv w wyniku wzięcia przypadkowo do ust czyjegoś widelca, wizyty u dentysty itd. za każdym razem kończyło się to na wizytach u psychiatry i braniu całymi garściami środków uspokajających które zupełnie nie działały.
A kilka dni temu dowiedziałem się o czymś takim jak enneagram i wyszło, że nie jestem chory psychicznie jak ja i wielu ludzi podejrzewało, jestem po prostu Szóstką.
Dlatego też całkiem dobrze wspominam dzieciństwo i wczesną młodość, kiedy seksualność albo nie dawała o sobie znać albo na tyle, że nie przechodziło do konkretów.
Dopiero kiedy poszedłem na studia i seksualność zaczęła jechać na pełnych obrotach to w pełni wkroczyłem do domeny Pułkownika Kurtza czyli "the horror, the horror".
Gdzieś przeczytałem, że Szóstka przeważnie bierze pod uwagę najgorszy możliwy scenariusz ("worst case scenario").
To proszę:
- każdy seks może doprowadzić do ciąży, niezależnie od dnia cyklu
- prezerwatywy nie mają stuprocentowej pewności, czyli uwzględniając najgorszy możliwy scenariusz ich używanie nie zmniejsza poczucia strachu ani trochę
- to jeszcze nic bo najlepsze jest to, że kobieta może zajść w ciążę od pre-ejakulatu który znajdzie się w pobliżu ujścia pochwy, czyli nie musisz uprawiać seksu, wystarczy że się przytulicie w niekompletnym ubraniu
W rezultacie pomimo że prawie nie uprawialiśmy seksu (ze 3 razy w ciągu 4 lat) to i tak co miesiąc mdlałem, że dziewczyna jest w ciąży.
Po 4 latach bezseksia jakaś koleżanka namówiła dziewczynę na tabletki i tu coś w moim mózgu nie zaskoczyło - zupełnie przestałem się bać.
Z kolejną dziewczyną też nie zaskoczyło, na samym początku powiedziałem jej, że albo będzie brać tabletki albo nic z tego nie będzie (dokładnie tak by było, nie było najmniejszych szans żebym poszedł z nią do łóżka gdyby ich nie wzięła).
Dziewczyna się zgodziła i w rezultacie zaliczyłem w swoim życiu 4 lata kiedy byłem normalnie seksualnie aktywny.
Potem wyjechałem za granicę i okazało się, że to co wcześniej opisałem jako horror to był tak naprawdę raj.
Doszedł czynnik znacznie gorszy od ciąży: hiv.
Zdarzył mi się seks, byłą prezerwatywa, ciąży tym razem się nie przeraziłem bo przeraziłem się, że złapałem hiv, bo przecież na zachodzie to takie popularne.
Po 6 tygodniach szukania najmniejszych objawów uwierzyłem w negatywny test i odpuściłem (mało wtedy wiedziałem o testach, teraz martwiłbym się 6 miesięcy).
Z kolejną dziewczyną do seksu już nie doszło - doszło do palcówki po której dostrzegłem zadarta skórkę na palcu.
Tym razem miałem szczęście bo namówiłem ją na test i strach trwał tylko 2 tygodnie.
Z kolejną dziewczyną były tylko pocałunki, ale przecież w 1997 pojawił się raport o prawdopodobnym zakażeniu hiv w wyniku pocałunku.
Tym razem tak byłem przerażony, że nie byłem w stanie pracować, w rezultacie wyrzucili mnie z pracy i nie pracuję już prawie 4 lata.
O tej pory kilka razy byłem przekonany, że złapałem hiv w wyniku wzięcia przypadkowo do ust czyjegoś widelca, wizyty u dentysty itd. za każdym razem kończyło się to na wizytach u psychiatry i braniu całymi garściami środków uspokajających które zupełnie nie działały.
A kilka dni temu dowiedziałem się o czymś takim jak enneagram i wyszło, że nie jestem chory psychicznie jak ja i wielu ludzi podejrzewało, jestem po prostu Szóstką.
Re: Seksualność u Szóstek
To mi nie wygląda na zwykły szóstkowy lęk tylko na fobię...są przecież ludzie co nawet nie podają ręki na powitanie bo się boją tych straszliwych zarazków...
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
-
- Posty: 36
- Rejestracja: wtorek, 3 maja 2016, 14:38
- Enneatyp: Lojalista
Re: Seksualność u Szóstek
Potwierdzam, to nie jest szóstkowy lęk a jakaś fobia.
Nie wiem dlaczego to robię, ale popijam zupy.
Re: Seksualność u Szóstek
polecam film "It Follows" ;3aardwolf pisze:Seksualność to najgorsza rzecz w życiu, bez niej życie byłoby nawet fajne, bo umówmy się, współczesny świat jest dość bezpieczny dopóki nie ma seksualności, natomiast seks to jest czyste, skondensowane niebezpieczeństwo.
Dlatego też całkiem dobrze wspominam dzieciństwo i wczesną młodość, kiedy seksualność albo nie dawała o sobie znać albo na tyle, że nie przechodziło do konkretów.
Dopiero kiedy poszedłem na studia i seksualność zaczęła jechać na pełnych obrotach to w pełni wkroczyłem do domeny Pułkownika Kurtza czyli "the horror, the horror".
wazektomia maybe?aardwolf pisze:Gdzieś przeczytałem, że Szóstka przeważnie bierze pod uwagę najgorszy możliwy scenariusz ("worst case scenario").
To proszę:
- każdy seks może doprowadzić do ciąży, niezależnie od dnia cyklu
- prezerwatywy nie mają stuprocentowej pewności, czyli uwzględniając najgorszy możliwy scenariusz ich używanie nie zmniejsza poczucia strachu ani trochę
- to jeszcze nic bo najlepsze jest to, że kobieta może zajść w ciążę od pre-ejakulatu który znajdzie się w pobliżu ujścia pochwy, czyli nie musisz uprawiać seksu, wystarczy że się przytulicie w niekompletnym ubraniu
W rezultacie pomimo że prawie nie uprawialiśmy seksu (ze 3 razy w ciągu 4 lat) to i tak co miesiąc mdlałem, że dziewczyna jest w ciąży.
Po 4 latach bezseksia jakaś koleżanka namówiła dziewczynę na tabletki i tu coś w moim mózgu nie zaskoczyło - zupełnie przestałem się bać.
Z kolejną dziewczyną też nie zaskoczyło, na samym początku powiedziałem jej, że albo będzie brać tabletki albo nic z tego nie będzie (dokładnie tak by było, nie było najmniejszych szans żebym poszedł z nią do łóżka gdyby ich nie wzięła).
Dziewczyna się zgodziła i w rezultacie zaliczyłem w swoim życiu 4 lata kiedy byłem normalnie seksualnie aktywny.
omg, to już brzmi jak psychozaaardwolf pisze:Potem wyjechałem za granicę i okazało się, że to co wcześniej opisałem jako horror to był tak naprawdę raj.
Doszedł czynnik znacznie gorszy od ciąży: hiv.
Zdarzył mi się seks, byłą prezerwatywa, ciąży tym razem się nie przeraziłem bo przeraziłem się, że złapałem hiv, bo przecież na zachodzie to takie popularne.
Po 6 tygodniach szukania najmniejszych objawów uwierzyłem w negatywny test i odpuściłem (mało wtedy wiedziałem o testach, teraz martwiłbym się 6 miesięcy).
Z kolejną dziewczyną do seksu już nie doszło - doszło do palcówki po której dostrzegłem zadarta skórkę na palcu.
Tym razem miałem szczęście bo namówiłem ją na test i strach trwał tylko 2 tygodnie.
Z kolejną dziewczyną były tylko pocałunki, ale przecież w 1997 pojawił się raport o prawdopodobnym zakażeniu hiv w wyniku pocałunku.
Tym razem tak byłem przerażony, że nie byłem w stanie pracować, w rezultacie wyrzucili mnie z pracy i nie pracuję już prawie 4 lata.
O tej pory kilka razy byłem przekonany, że złapałem hiv w wyniku wzięcia przypadkowo do ust czyjegoś widelca, wizyty u dentysty itd. za każdym razem kończyło się to na wizytach u psychiatry i braniu całymi garściami środków uspokajających które zupełnie nie działały.
A kilka dni temu dowiedziałem się o czymś takim jak enneagram i wyszło, że nie jestem chory psychicznie jak ja i wielu ludzi podejrzewało, jestem po prostu Szóstką.
...o ile to nie trolling
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu
Re: Seksualność u Szóstek
Średnio mi się podobał, zachowanie bohaterów było wg mnie mało racjonalne.jouziou pisze: polecam film "It Follows" ;3
Istnienie tej istoty było w sumie dość łatwe do udokumentowania, a z takim dokumentem lepiej byłoby się udać do np. do władz wojskowych lub jakiejśc uczelni po to by tę istotę zbadać.
A tu nie, nic nikomu nie mówić tylko się samemu bawić.
Ale ok, mi łatwo tak mówić bo akurat paru ludzi z WAT i innych ośrodków naukowych znam, bohaterowie filmu raczej nie mieli styczności ze środowiskiem naukowym.
Jasne.jouziou pisze: ...o ile to nie trolling
Na szczęście istnieje anglojęzyczny odpowiednik.
Tam jakimś cudem przyjęto mnie nieskończenie lepiej.
- sjofh_ystad
- Posty: 620
- Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
- Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness
Re: Seksualność u Szóstek
@aardwolf Ciężka sprawa z takimi fobiami, współczuję. Nie wiem, jak Ci można pomóc, pewnie jakiś dobry terapeuta by się przydał, żeby to zacząć przepracowywać, stopniowo, krok po kroku walczyć z lękami.
Tym trollingiem się nie przejmuj, było tutaj sporo historii z multikontami po prostu...
Tym trollingiem się nie przejmuj, było tutaj sporo historii z multikontami po prostu...
► Pokaż Spoiler