Strona 1 z 17

Idealny partner dla 7

: piątek, 2 stycznia 2009, 11:25
autor: silver_bullet
Wiadomo, ideałów nie ma... Ale jeśli już byłoby nam dane wybierać, jaki partner byłby Waszym zdaniem najlepszy dla siódemki?

Jak na razie jeśli o związki siódemek, spotkałem się z niemalże całą paletą enneagramu. Siódemki z 1, 2, 3, 4, 5, 8, 9. Chyba tylko dwie siódemki naraz to coś co mi umknęło... Tyle energii nie miało by się gdzie podziać. W moim mniemaniu 7 to takie aktywne 9. Każdego potrafimy polubić, i w każdym znaleźć dobro. Zależnie od indywidualnych preferencji (albo archetypu własnej matki/ojca). ^^
No to kto jest najlepszym partnerem dla 7?

: piątek, 2 stycznia 2009, 12:24
autor: Gremster
w moim mniemaniu to były 2, 3 i 9.... może czasami 8 dla siódemek z tym skrzydłem.
2 i 9 siódemka mogłaby zdominować i się nimi zaopiekować a nie są to typy które dołują i mogą wywoływać negatywne emocje przez swoje zachowanie. Natomiast 3 to jest chyba idealny typ jeśli chodzi o zdominowanie 7 bądź bycie dla niej równoprawnym partnerem. 3 w odróżnieniu do 8 jest pozytywnie nastawiona do ludzi i może wykazać wymagany dla 7 dystans, a swoją charyzmą zdominować bądź na trwałe zauroczyć 7.
8 nadaje się dla 7w8 które same mają takie zapędy hedonistyczne i to rozumieją. Pomimo że panuje przekonanie że 7 z 8 się nie dogada jednak ja jako 7w8 świetnie się dogaduję z wieloma 8w7... czystych 8 chyba nie poznałem za wiele.... a może je zignorowałem... hmm

co do połączenia 7 z 7 to nie wiem ale myśle że to mogłoby też wyjść.

totalnie jednak odrzucam w takim teoretycznym rozważaniu 1, 4 i 6....
1 jako perfekcjonista tylko by wkurzała 7 swoim poukładaniem
4 jak to panuje przekonane swoją "głębią" tylko dołowałaby 7
a 6 ze względu na swoje niezdecydowanie i flagmatyczność mogłaby tylko być kotwicą.... chociaż jako lojalista idealnie nadawałaby się jako towarzysz....

co do 5 to nie mam jednoznacznego zdania. W moim przekonaniu jest to typ na tyle skryty że wydaje się być zbyt oceniającym.. zbyt inwigilującym... jeśli wiecie o co mi chodzi.. nie można się obronić przed trafnymi obserwacjami... przed zbytnią wiedzą na nasz temat

: piątek, 2 stycznia 2009, 12:35
autor: *nadia*
rozważmy to 2 i 9 ;) czy siódemce nie będzie przeszkadzała nadmierna opiekuńczość dwójki, która nawet dla trójki jest sporym ograniczeniem, a co dopiero dla siódemki? no a 9, będzie fascynujące i ciągle zaskakujące, tak żeby 7 dobrze się bawiło i nigdy nie znudziło?
sorry, że się wypowiadam jako nie 7 ;) ale wydaje mi się, że zdrowe 4 nie jest takie złe dla siódemki.. ta głębia jest swego rodzaju dopełnieniem, może siódemce, która zresztą też ma głębię tylko jej nie okazuje, podoba się łatwość wyrażania uczuć przez 4? ponadto zdrowa czwórka jest pewna siebie i swojej 'oryginalności' :P więc może pociągać 7 :)

: piątek, 2 stycznia 2009, 13:05
autor: Gremster
w przypadku 2 i 9 wydaje mi się że nie chodziło by o to aby te typy inspirowały bądź zadziwiały 7 tylko aby były jej dopełnieniem... dletgo właśnie pisałem o zdominowaniu ich przez 7.... gdyby chodziło o ciągłe wywoływanie zainteresowania w 7 przez te typy to w momencie zdominowania te zainteresowanie by prysło momentalnie.
7 potrzebuje takie jakby widowni.... potrzebuje wiernych towarzyszy.... osób z którymi może pożeglować w świat i które zawsze przy niej będą.... takie mam odczucie.
te dwa typy idealnie do tego by sie nadały. 2 zadbałaby o uporządkowanie i wprowadzenie miłej atmosfery w rozchwianym stylu 7, a 9 wyważałaby nastroje. Oba typy dobrze się czują w swojej roli i nie udręczają się nią przez to nie były by takie fobiczne jak 6.

: piątek, 2 stycznia 2009, 13:30
autor: boogi
Gremster pisze:gdyby chodziło o ciągłe wywoływanie zainteresowania w 7 przez te typy to w momencie zdominowania te zainteresowanie by prysło momentalnie.
Aż do dzisiaj ciągle widziałem Siódemki jako właśnie osoby, które ciągle same skacząc do czegoś nowego, mają jedną podstawową wadę: "jeżeli mój partnerze staniesz się dla mnie nudny, to znikasz dla mnie i poszukam sobie kogoś, kto będzie ciekawy". Oj, ale to mnie zrażało! (tak, domyślam się że bardzo źle patrzyłem)
Snufkin przypadkiem zwrócił moją uwagę na to, że i wśród 7, i wśród 8 są typy i "p", i "j" (czyli moi duale i konfliktorzy), a więc sam Enneagram nie wystarczy w tym wypadku. Znam i Siódemki, i Ósemki, z którymi się dogaduję, i z którymi się nie dogaduję. Inna sprawa, że są to typy, z którymi jak już się dogaduję, to naprawdę konkretnie - bo nie tylko się rozumiemy, ale i wzajemnie uzupełniamy. A i to jest w związku ważne.
Gremster pisze:7 potrzebuje takie jakby widowni.... potrzebuje wiernych towarzyszy.... osób z którymi może pożeglować w świat i które zawsze przy niej będą.... takie mam odczucie.
Dwójka często, tak odnoszę wrażenie, potrzebuje kogoś, kto sam ruszy w świat i Dwójka będzie mogła dzielnie podążyć za tym kimś. Jakie to cholera niemęskie ;)
Inna sprawa, że Dwójka też sama często potrzebuje widowni - czy Siódemka jest w stanie odnaleźć się w tej roli i ustąpić chociaż na trochę miejsca na scenie? :>
Gremster pisze:2 zadbałaby o uporządkowanie i wprowadzenie miłej atmosfery w rozchwianym stylu 7
O tak, ordnung must sein. ;)

: piątek, 2 stycznia 2009, 13:44
autor: *nadia*
boogi pisze:Aż do dzisiaj ciągle widziałem Siódemki jako właśnie osoby, które ciągle same skacząc do czegoś nowego, mają jedną podstawową wadę: "jeżeli mój partnerze staniesz się dla mnie nudny, to znikasz dla mnie i poszukam sobie kogoś, kto będzie ciekawy".
ja tak myślę nadal ;) z mojego punktu widzenia 7 potrzebuje towarzysza, który owszem podzieli jego zainteresowania i będzie 'widownią', ale sam też będzie miał mnóstwo swoich, którymi podzieli się z 7. będzie intrygujący, aktywny, pewny siebie i na pewno nie nudny. no i dużo ognia :p nie miałam nigdy partnera 2, więc nie wiem jak to jest z temperamentem u dwójek :) [u 7 to trzeba przyznać 10/10 :twisted: ]

: piątek, 2 stycznia 2009, 13:47
autor: Gremster
boogi pisze:Dwójka często, tak odnoszę wrażenie, potrzebuje kogoś, kto sam ruszy w świat i Dwójka będzie mogła dzielnie podążyć za tym kimś. Jakie to cholera niemęskie ;)
No właśnie o czymś takim mówiłem ... związek z 7 wcale nie musi sie ograniczać do tego aby ciągle ciekawić ją.... równie dobrze będzie jeśli 7 znajdzie w tej drugiej osobie coś czego nie uzyska od innych osób ani od przyjaciół.... że odnajdzie taki swoisty spokój.... oraz towarzysza... ale nie w dosłownych tych słów znaczeniach. Nie wiem czy mnie rozumiesz. Bo nadmirny spokój wzbudzi w 7 chęć wyrwania się z sielanki a towarzyszami mogą równie dobrze być normalni przyjaciele...
a ostatnie zdanie mnie rozwaliło :D "jakie to nie męskie" hahahahhaha
boogi pisze:Inna sprawa, że Dwójka też sama często potrzebuje widowni - czy Siódemka jest w stanie odnaleźć się w tej roli i ustąpić chociaż na trochę miejsca na scenie? :>
szczerze.... nie wiem.....
często odczuwam potrzebe zejścia na bok... odpoczęcia naładowania baterii od kogoś innego a nie tylko krzesania energii dla innych.... nie potrafię już tak iskrzyć dla wszystkich jak kiedyś.... na dłuższą metę mnie to wykańcza. Wielu znajomych przyzwyczaiło się że to ja się do nich odzywam ja coś organizuję (ze względu że do niedawna byłem ciągle w rozjazdach i nawet ze Wrocka mnie często wywiewało, a więc niektórzy aby się ze mną umówić musieli wiedzieć że akurat gdzieś jestem). Takie postrzeganie mnie zaczeło mnie wykańczać ponieważ lubie również jak to domnie się ludzie odzywają coś proponująć.... nie chce być zawsze tym na którego barkach zawsze spoczywa odpowiedzialność czegoś zainicjonowania... już nie.
A więc wydaje mi się że te miejsce na scenie by się znalazło.
przynajmniej w moim przypadku.

z innej strony to jednak próbowanie błyszczenia przy 7 było by wyjątkowe trudne. Z tego powodu że 7 jak sam stwierdziłeś trzyma prym i daje pole do popisu innym tylko w chwilach pomiędzy swoimi występami. A więc trzeba by było ciągle czuwać kiedy taki moment następuje i go wykorzystywać. czy coś w tym rodzaju ;D

: piątek, 2 stycznia 2009, 13:57
autor: SuperDurson
Gremster pisze: 6 ze względu na swoje niezdecydowanie i flagmatyczność mogłaby tylko być kotwicą.... chociaż jako lojalista idealnie nadawałaby się jako towarzysz....
Gremster pisze:oba typy dobrze się czują w swojej roli i nie udręczają się nią przez to nie były by takie fobiczne jak 6.
Błąd. Szóstki bywają czasem skrajnie kontrfobiczne. Nie udręczają się i łapią życie za pysk. A potem wyciskają.. Albo zbierają zęby..
Wszystkie szóstki są fobiczno-kontrfobiczne, tylko w różnej proporcji dlatego rozpiętość charakterów i zachowań jest wśród tego typu olbrzymia. Nie możesz tak generalizować bo gwarantuję, że się przejedziesz..


silver_bullet pisze: (...) związek z 6 (..) nie-do-końca obowiązkowe 7 i paranoje 6. Jako przyaciele - genialne. Głębiej - o żesz kórwa...
Granica pomiędzy bardzo dobrzy przyjaciele a "głębiej" jest baaaaardzo cienka.

: piątek, 2 stycznia 2009, 14:05
autor: Pędzący Bakłażan
Nigdy nie brałem pod uwagę tego jaki numerek ennea ma moja partnerka.
Ale mogę się wypowiedzieć chyba, co powinien mieć taki idealny obiekt moich westchnień ;) Osobiście uważam, że mógłby to być zarówno ktoś spokojny (byle nie za bardzo, żeby nie wciągnął mnie w takie emocjonalne bagno) jak i energiczny, z którym mógłbym robić rzeczy szalone i który sam kipiałby pomysłami a ja tylko płynąłbym z prądem ;)
W moim jedynym udanym związku byłem z osobą podatną na moje szalone pomysły, ale jednocześnie potrafiącą spędzać ze mną czas np. siedząc spokojnie nad rzeką co również mnie bardzo cieszyło. Według mnie siódemka niekoniecznie musi "bawić się wśród petard i iskier", ale równie dobrze jej pęd życia może zostać zaspokojony przez robienie spokojnych, acz niebanalnych rzeczy. Ot i cała tajemnica ;)

A jak na razie to jestem tak niezdecydowany co do bycia w związku, że chyba jeszcze długi czas pozostanę sam. Nawet jeżeli są momenty, że brakuje mi drugiej połówki, to kiedy przychodzi co do czego to...no niestety...uciekam.
Ale jak kiedyś sobie powiedziałem: "Przede wszystkim wolność". Cieszyć się życiem można również w pojedynkę.
Poza tym "sam" nie znaczy "samotny" ;)
**Z moich przemyśleń i powiedzeń, to zawsze powtarzam, że: "Dla moich koleżanek jestem lepszym znajomym niż chłopakiem". One o tym już dobrze wiedzą :D

: piątek, 2 stycznia 2009, 14:05
autor: Gremster
no oczywiście że różne kombinacje się mogą zdarzyć i czasami można się przejechać jednak w tym temacie nie piszemy o jakiś konkretnych osobach bądź nawet bliższych grupach osobowościowych w danych typach tylko ogólnie o typie i jego spostrzeganiu. A ogólne spostrzeganie jakiegoś typu z czegoś wynika z jakiś może nie uniwersalnych ale bardzo identyfikalnych cech
co do tej granicy... hmmm pomimo swojej cienkości może być wręcz nie możliwa do przekroczenia. Jeśli tą granicę chce przekroczyć facet to wydaje mi się że jeszcze trudniejsza niż jak w drugą stronę....

: piątek, 2 stycznia 2009, 14:08
autor: Gremster
Pędzący Bakłażan pisze: Osobiście uważam, że mógłby to być zarówno ktoś spokojny (byle nie za bardzo, żeby nie wciągnął mnie w takie emocjonalne bagno) jak i energiczny, z którym mógłbym robić rzeczy szalone i który sam kipiałby pomysłami a ja tylko płynąłbym z prądem ;)
W moim jedynym udanym związku byłem z osobą podatną na moje szalone pomysły, ale jednocześnie potrafiącą spędzać ze mną czas np. siedząc spokojnie nad rzeką co również mnie bardzo cieszyło. Według mnie siódemka niekoniecznie musi "bawić się wśród petard i iskier", ale równie dobrze jej pęd życia może zostać zaspokojony przez robienie spokojnych, acz niebanalnych rzeczy. Ot i cała tajemnica ;)
no i to miałem też na myśli pisząć o pierwiastku jaki może dodać 2 i 9...

: piątek, 2 stycznia 2009, 14:17
autor: SuperDurson
Gremster pisze: co do tej granicy... hmmm pomimo swojej cienkości może być wręcz nie możliwa do przekroczenia. Jeśli tą granicę chce przekroczyć facet to wydaje mi się że jeszcze trudniejsza niż jak w drugą stronę....
Jeśli uznasz ją na za niemożliwą to taką będzie.

"jak w drugą stronę"? Nie rozumiem. Jak w drugą stronę czego?

: piątek, 2 stycznia 2009, 14:51
autor: Gremster
SuperDurson pisze:
Gremster pisze: co do tej granicy... hmmm pomimo swojej cienkości może być wręcz nie możliwa do przekroczenia. Jeśli tą granicę chce przekroczyć facet to wydaje mi się że jeszcze trudniejsza niż jak w drugą stronę....
Jeśli uznasz ją na za niemożliwą to taką będzie.

"jak w drugą stronę"? Nie rozumiem. Jak w drugą stronę czego?
ja rozdzielam przyjaciółki od potencjalnych partnerek.....
a jeśli chodzi o próbę przejścia faceta z pozycji przyjaciel-chłopak to uważam że jest trudniejsza niżgdyby to inicjonowała kobieta.... ponieważ kobiety mocno szufladkują facetów i gdy taki dostanie się w strefę przyjaciel to kobieta już może nie patrzeć na niego jako na potencjalny obiekt westchnięć. To tylko takie wydumane bajeczki pokazują jako to jest że dwójka przyjaciół nagle odkrywa że są dla siebie stworzeni.... bleeee.... tak się nie zdarza. Na swoje dobre przyjaciółki bardzo często patrze teraz jak na siostry a z siostrą tego napewno bym nie zrobił.....

: piątek, 2 stycznia 2009, 15:02
autor: boogi
Gremster pisze:ponieważ kobiety mocno szufladkują facetów i gdy taki dostanie się w strefę przyjaciel to kobieta już może nie patrzeć na niego jako na potencjalny obiekt westchnięć.
Hehehe... to jest doprawdy okropne. I weź się tutaj spróbuj zakochać w przyjaciółce - straszne ;)

: piątek, 2 stycznia 2009, 15:05
autor: impos animi
Ja wam powiem, że w tej sprawie wy czasami sami jesteście sobie winni niestety ;p