Gdy zobaczyłam ten wątek, zaczęłam stopniowo planować, co bym chciała w nim napisać i przede wszystkim, ile napisać, żeby ująć to, co myślę, ale po przeczytaniu całości dochodzę do wniosku, że wiele z tego, co chciałam napisać, już napisane zostało. A Ceres trafiła w samo sedno.
Ninque pisze:Zdałam sobie sprawę najpierw po prostu z tego, że nie jestem 4, w sumie uświadomiła mi to jedna użytkowniczka, której już na forum nie ma, a która praktycznie miotłą mnie stamtąd wygoniła. Chodziło o to, że napisałam iż byłabym w stanie zrobić coś co nie zgadzałoby się z moim systemem wartosci, jeśli wszyscy by tak robili i czułabym presję grupy i groźbę odrzucenia, nawet nie musieliby tego mówić, wystarczy że myślałabym że tak bedzie.
Boziu... Mam nadzieję, że te wspominki nie mają negatywnego obciążenia emocjonalnego. Jeśli poczułaś się tym dotknięta, to bardzo przepraszam. Naprawdę to był żart z mojej strony, choć przyznam, że to, co napisałaś, było dla mnie zbyt abstrakcyjne, żeby nie wątpić w Twoją czwórkowość. Trochę jednak się postarzałam i przyznaję, że choć nadal abstrakcyjne, jest ciekawe.
Skoro zaś Ceres i inni mniej więcej nakreślili, w czym rzecz z tą "autentycznością", można przejść do szczegółów. Przyznam, że bardzo mnie ciekawi, co takiego musiałoby się stać, żeby zostały spełnione wszystkie poniższe warunki:
- grupa jest dla nas ważna, bo nie chcemy być przez nią odrzuconym,
- grupa zmusza nas do czegoś, nie akceptuje naszej odmowy,
- to coś nie jest zgodne z naszym systemem wartości (a więc to nie jest jakieś byle co),
- robią to wszyscy (!),
- nasze pragnienie towarzystwa grupy ludzi jest większe niż nasze wartości.
Ktoś ma jakiś pomysł? Miałaś
Ninque jakiś konkretny przykład? Nawet w czasie wojny nie wszyscy się mordowali, byli tacy, co za cenę życia ratowali innych, a wielu nic nie robiło. Co może być sprzecznego z Twoim systemem wartości, co jednak wszyscy inni ludzie na ziemi robią? I jaka to musiałaby być za grupa, żeby była aż tak ważna? Rodzina?
Myślę, że cokolwiek musiałoby to być, żeby było sprzeczne z wewnętrznymi zasadami, a jednocześnie na tyle ważne, że groziło odrzuceniem grupy, dla której warto się poświęcić, to sytuacja na tyle wyjątkowa i traumatyczna, że być może złamałaby nie jedną Czwórkę. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Sama nieraz się zastanawiam, czy byłabym w stanie stanąć w mniejszości w sytuacji prawdziwego zagrożenia- trochę wątpię, niestety. Sytuacji, gdy jestem przeciwko absolutnie wszystkim, nie jestem w stanie sobie wyobrazić. Zawsze jest ktoś, kogo warto poszukać, by było raźniej.