Formalnie odeszłam od religii i od Kościoła kilka lat temu, ale faktycznie moje poglądy są ciągle pod wpływem chrześcijańskiego wychowania. Nie widzę nic złego w samej idei chrześcijaństwa i w tym jak chrześcijaństwo postrzega dobro i zło. Prawdopodobnie nie potrafiłabym być oprawcą w obozie koncentracyjnym, który po godzinach pracy idzie do domu i jest "dobrym" członkiem rodziny, i który okazuje czułość współmałżonkowi, kocha swoje dzieci, lubi zwierzęta i zachwyca się muzyką i sztuką. Jakbym musiała mordować innych ludzi, to moje własne życie nie miałoby dla mnie żadnej wartości i prawdopodobnie sama postawiłabym się na pozycji ofiary. Dla mnie pojęcie dobra i zła nie jest względne. Pewnie, że są momenty kiedy postępuję źle, ale to moje złe postępowanie, to jest jak bunt nastolatka, który chce mieć trochę niezależności i uciechy w życiu.
W zasadzie nie godzę się na ambiwalencję, czyli niejednoznaczność i niezdecydowanie pomiędzy określeniem tego, co jest dobre, a co jest złe. Chrześcijanie, czy nie, to każdy zdaje sobie sprawę z tego na czym opiera się prawdziwa etyka i moralność człowieka. To nie jest sprawą jednostkowego wyboru. Dany system polityczny może dopuszczać w swoim prawie pewne odstępstwa od moralności, ale to nie znaczy, że człowiek jest zwolniony od obowiązku rozumienia pojęć dobra i zła. Piękno też nie jest sprawą gustu, bo wtedy pięknem można by nazwać wszystko i nawet brzydota zasługiwała by na miano piękna. Wtedy np. wirtuoz skrzypiec, który spędził całe życie nad doskonaleniem swojego kunsztu muzycznenego powinien być postawiony na równi z kimś, kto potrafi ciągać tylko smyczkiem po strunach i sprawiać, że skrzypce wydają jakiś (przypadkowy) dzwięk. Nawet ograniczona artystycznie osoba potrafi odróżnić wirtuoza od rzępoły. W tym samym kontekście nawet ograniczona moralnie osoba potrafi odróżnić dobro od zła. Ale faktycznie wybór należy do danego człowieka, a on wybiera nie w oparciu o to, co i jemu, i innym przyniesie korzyści, ale w oparciu o to, co tylko jemu najlepiej opłaca się w danej chwili. Konsekwencje i skutki takiego myślenia i postępowania są aż nazbyt widoczne w naszym codziennym życiu.
Kurczak z obciętą głową, który już nie żyje, ale ciągle jeszcze wierzga nogami, bo nerwy w ciele reagują z opóźnieniem. Trup, który jeszcze przez 36 godzin po śmierci wysyła ciągle fale mózgowe, które fizyczne są rejestrowalne.
Niszczenie siebie i innych. Doprowadzanie tego co jest zdrowe i normalne do stanu choroby.carII pisze:Co to jest egoizm?