Co w przełożeniu na zdroworozsądkowy oznacza, iż podstawowym błędem socjonistów było użycie określenia tak powszechnie używanego (ekstra- czy introwertyzm) do nazwania całkiem nowej rzeczy. To zmyla. Socjoniści opracowujący anglojęzyczną stronę wikisocion.org wprowadzili nowe pojęcia: extratim oraz introtim, zamiast wcześniej tam używanych extravert i introvert, by niwelować byka nazewniczego (bo jest to byk i gafa jak stąd do Nowego Targu, niesamowicie wiele pomyłek powoduje). Dobrze byłoby i w polskiej socjonice wprowadzić podobne nazewnictwo!Emjotka pisze:Co w przełożeniu na polski znaczy tyle, że introwertyk ma w ego pierwszą funkcję Xi, a ekstrawertyk Xe. Ludzie stykając się z socjoniką, często opierają się na klasycznej definicji ekstra- i introwersji, która... z socjoniką ma niewiele wspólnego.qqq pisze:U socjonicznego ekstrawertyka w funkcji programowej jest element zajmujący się obiektami, u introwertyka relacjami między obiektami.
Czyli to nie intro-/ekstrawersja ma niewiele z socjoniką wspólnego, tylko socjoniczna i./e. ma niewiele wspólnego z klasycznymi, powszechnie przyjętymi definicjami. Bo te "klasyczne" były wcześniej i są używane powszechnie bez względu na to czy socjonika w ogóle istnieje.
Nie sądzę, by tłumaczenie każdemu nowo przybyłemu do socjonicznego półświatka tego, iż "ekstrawersja to nie jest tutaj ekstrawersja tak naprawdę, bo my mamy trochę inne reguły gry", było jakoś szczególnie wydajne...
(całkiem inną bajką jest to, jakie korelacje występują między klasyczną e/i, a socjoniczną e/i... bo jakieś są, o ile się nie mylę, ale nie o to w tej zabawie chodzi)