Świat byłby lepszym miejscem gdyby...
Świat byłby lepszym miejscem gdyby...
A. - ludzie bardziej chcieli by robić rzeczy dobre.
B. - nie martwili się płytkimi wartościami.
W teście największy dylemat miałem w tym punkcie.
A. Ludzie pragną robić rzeczy dobre.
Z jednej strony jakby ludzie bardziej lepsi by byli to pewnie człowiek odłożyłby topór, nie był tak podejrzliwy a czasem tak wredny i nerwowy, nie żałowałby wybuchów, nie chciał się mścić z powodu złej woli innych. Inni byliby dla siebie mili uczynni a ja bym się czuł jak istota z innej planety ze swoim sarkazmem i konfrontacyjnymi żarcikami. Pablo - czarna owca i margines społeczny Reszta bez poczucia humoru i nadęta. Pomagają sobie nawzajem w chwilach niepewności, cudowni, pięknie altruistyczni, poświęcający się. Po co 8 w takim świecie? I to jeszcze lubiąca czasem ostrą zabawę i nawet przyjazną rywalizację? Postrzegana jako dzikus i odszczepieniec. Nudny świat do którego nie pasujesz i w którym samotny się czujesz. Przyjaźnie miłość i koleżeństwo tracą w takim świecie sens. Niezależność też.
B. Powierzchowne wartości.
Stek bzdur nie potwierdzonych w praktyce, że niby kobiety są dziś wyzwolone i romansuja na prawo i lewo (bzdura). Wszystko spływa seksem - nie zapomnę billboardu który był wieszany jakieś 3 lata temu - reklama blachodachówki a na niej śliczne kobiece nogi
Pieprzenie o zdradach jako rzekomej wolności, złodziejstwie na wysokim szczeblu, wojnach dla zysku. Młode kobiety zagubione w świecie wartości bez autorytetów szukające ich w osobach popularnych, które obecnie stanowią chyba najgorszy przykład - szczególnie kobiety - jak gwiazdy sceny które przewijają się w młodzieżowych czasopismach. Ludzie nienawidzą ciebie jak odnosisz sukces i nienawidzą jak przegrywasz. Masa sprzeczności. Jebana holywoodzka kultura ameryki (czasem myślę że Bin Laden miał rację mówiąc o nich "The Great Satan").
Gadki o pigułkach gwałtu, road rage i innych marginalnych bzdetach wpajanych przez media powodujących że jesteśmy najbardziej zakompleksionym i bojącym się rodaka narodem w Europie. Nie oszukujmy się - to co jest teraz to totalna klęska jakichkolwiek autorytetów i prawdziwie ludzkich wartości. Jak ktoś żyje w świecie TV i książek (5tki) to nabawi się schizofrenii szybciej niż kiedykolwiek wcześniej.
Zapomina się o prawdziwych cenionych nawet przez takie "prymitywy" jak 8 rzeczach jak: lojalność, zaradność, inteligencja, uczciwość, serdeczność, wyluzowanie, radość życia, dokładność i otwartość. Na ludzkie podejście (o wyższych uczuciach typu wierność, empatia, współczucie czy pomocna dłoń dla innych albo bliskich nawet nie będę wspominał)
Obraz świata w mediach powinien być karany moim zdaniem. Wyjątkowo antypolski i antyspołeczny, nawet seriale rozrywkowe - główni bohaterowie w nich to dziwne wiecznie kłótliwe typy ciężkie do zdefiniowania nawet enneagramem)
Można pisać tak dłuuuuugo jeszcze ale:
Ja jestem za odpowiedzią B - tego najbardziej u nas brakuje. A wy?
B. - nie martwili się płytkimi wartościami.
W teście największy dylemat miałem w tym punkcie.
A. Ludzie pragną robić rzeczy dobre.
Z jednej strony jakby ludzie bardziej lepsi by byli to pewnie człowiek odłożyłby topór, nie był tak podejrzliwy a czasem tak wredny i nerwowy, nie żałowałby wybuchów, nie chciał się mścić z powodu złej woli innych. Inni byliby dla siebie mili uczynni a ja bym się czuł jak istota z innej planety ze swoim sarkazmem i konfrontacyjnymi żarcikami. Pablo - czarna owca i margines społeczny Reszta bez poczucia humoru i nadęta. Pomagają sobie nawzajem w chwilach niepewności, cudowni, pięknie altruistyczni, poświęcający się. Po co 8 w takim świecie? I to jeszcze lubiąca czasem ostrą zabawę i nawet przyjazną rywalizację? Postrzegana jako dzikus i odszczepieniec. Nudny świat do którego nie pasujesz i w którym samotny się czujesz. Przyjaźnie miłość i koleżeństwo tracą w takim świecie sens. Niezależność też.
B. Powierzchowne wartości.
Stek bzdur nie potwierdzonych w praktyce, że niby kobiety są dziś wyzwolone i romansuja na prawo i lewo (bzdura). Wszystko spływa seksem - nie zapomnę billboardu który był wieszany jakieś 3 lata temu - reklama blachodachówki a na niej śliczne kobiece nogi
Pieprzenie o zdradach jako rzekomej wolności, złodziejstwie na wysokim szczeblu, wojnach dla zysku. Młode kobiety zagubione w świecie wartości bez autorytetów szukające ich w osobach popularnych, które obecnie stanowią chyba najgorszy przykład - szczególnie kobiety - jak gwiazdy sceny które przewijają się w młodzieżowych czasopismach. Ludzie nienawidzą ciebie jak odnosisz sukces i nienawidzą jak przegrywasz. Masa sprzeczności. Jebana holywoodzka kultura ameryki (czasem myślę że Bin Laden miał rację mówiąc o nich "The Great Satan").
Gadki o pigułkach gwałtu, road rage i innych marginalnych bzdetach wpajanych przez media powodujących że jesteśmy najbardziej zakompleksionym i bojącym się rodaka narodem w Europie. Nie oszukujmy się - to co jest teraz to totalna klęska jakichkolwiek autorytetów i prawdziwie ludzkich wartości. Jak ktoś żyje w świecie TV i książek (5tki) to nabawi się schizofrenii szybciej niż kiedykolwiek wcześniej.
Zapomina się o prawdziwych cenionych nawet przez takie "prymitywy" jak 8 rzeczach jak: lojalność, zaradność, inteligencja, uczciwość, serdeczność, wyluzowanie, radość życia, dokładność i otwartość. Na ludzkie podejście (o wyższych uczuciach typu wierność, empatia, współczucie czy pomocna dłoń dla innych albo bliskich nawet nie będę wspominał)
Obraz świata w mediach powinien być karany moim zdaniem. Wyjątkowo antypolski i antyspołeczny, nawet seriale rozrywkowe - główni bohaterowie w nich to dziwne wiecznie kłótliwe typy ciężkie do zdefiniowania nawet enneagramem)
Można pisać tak dłuuuuugo jeszcze ale:
Ja jestem za odpowiedzią B - tego najbardziej u nas brakuje. A wy?
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
W moim przypadku odpowiedź również nie była oczywista... test rozwiązywałam "dobrych" parę razy i przypuszczam, że każda możliwość wystąpiła tu przynajmniej raz11. Świat mógłby być lepszym miejscem, gdyby ludzie:
A) bardziej pragnęli robić rzeczy dobre
B) nie martwili się powierzchownymi wartościami
Nie zmieniało to nigdy ostatecznego wyniku, bo autor przewidział to pytanie dla 4(B) i 1(A), a jak wiadomo ósemce daleko do tych typów... bardzo daleko
W przeciwieństwie do ciebie Pablo nie doszukuje żadnej głębi w odpowiedzi A. Dla mnie to oczywiste: ludzie robią dobre rzeczy => świat jest lepszy. Nigdzie nie jest napisane, że będzie to już świat IDEALNY w którym nie będzie miejsca dla Ósemki. Ludzie byliby bardziej życzliwi, byłoby może więcej wolontariuszy... ja to tak widzę
Co do odpowiedzi B to spokojenie też mogłabym ją zaznaczyć... zastanawiam się tylko co autor pytania miał na myśli pisząc: "powierzchowne wartości"... nie jestem pewna.
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Ja tam dla spokoju duszy wyznaję filozofię moralną Kanta, która mówi:yusti pisze:Ja też tak nie kumałam, wydaje mi się ze zaznaczyłam A z śmiechówką typu:zależy co kto za dobre uzna. dealer sprzedaje dragi by mieć kash, to dobre. a że ludzie te dragi bez opamiętania wcinają...hehehe
W świetle tej zasady Twój przykład yusti nie jest zbyt fortunny, wszak żaden dealer nie mógłby powiedzieć, że sprzedanie towaru swojemu 6letniemu dziecku z uczuleniem na aspiryne, byłoby dobre... czyż nie?należy postępować zawsze wedle takich reguł, co do których chcielibyśmy, aby były one stosowane przez każdego i zawsze
Justi wiesz co pytanie po co człowiek tak naprawdę ma zasady Jeśli mają je go tylko ograniczać to takie zasady z założenia są przeciwko sobie a w konsekwencji też przeciwko innym (dobra skoro ja sobie to narzucam to mogę narzucać też innym - to nie tak powinno być).
Ale jeżeli zasady wynikają z doświadczeń i wpadasz nagle w jakąś niespecjalnie skomplikowaną i dość przewidywalną sytuację z której masz 2 wyjścia i wybierasz jedno z nich a potem okazuje się że źle z tym się czujesz albo masz wrażenie że na tym straciłaś to takiego wyjścia potem unikasz. Przykład?
Kiedyś dawno temu zrezygnowałem z paru przyjaźni dla czegoś większego - panienki. Potem jak się wszystko rozpadło poczułem się w dupie i na maxa samotny bo obie osoby wyjechały - jedna za granicę na stałe inna na studia do innego miasta. Potem obiecałem sobie że nigdy nie dopuszczę do sytuacji gdzie miłość wygra z przyjaźnią (co jest dość popularnym podejściem)
Potem na studiach ja i taki mój super kumpel 4v3 jakoś tak w podobnym dość momencie zafascynowaliśmy się tą samą dziewuchą. Trochę mnie to wtedy irytowało przyznam
Niby M. był czwórką ale ta odmiana jest trochę bardziej chyba zasadnicza bo podzielaliśmy zdanie na ten temat, gadaliśmy co i jak - powiedziałem mu wtedy - dawaj proszę bardzo - zabieraj się za nią bo mamy to samo podejście że nie kopniemy się w dupę jakby się niechcący udało
(z mojego punktu widzenia - ja i tak sobie poradzę a on był jako 4 sporo bardziej emocjonalny i mniej się jakoś tak wśród kobiet potrafił wybić niż ja) Jakoś nie bardzo mu się z nią udało ale już potem nie chciałem go dobijać bo się tym strasznie jakoś dołował i dałem sobie z nią ostatecznie spokój tym bardziej że w międzyczasie zachowała się kilka razy w sposób który świadczył że nie byłaby to odpowiednia dla mnie osobą jednak.
Ktoś mógłby powiedzieć że się ograniczyłem, ktoś inny że to był super gest, ktoś inny że jestem kretynem bo on by się nie zastanawiał i zwinął laskę zarąbistemu kumplowi sprzed nosa i go olał, najwyżej poszukał sobie nowego zioma. No ale tym razem nie była to zła decyzja jak się okazało Tego kwiatu jest pół światu a w dziewuchach nie tak strasznie trudno się zakochać, zresztą jak z tymi uczuciami bywa to wiecie
To trochę taki ekstremalny przykład był, bardziej pod danego człowieka który miał dla mnie naprawdę duże znaczenie, ale generalnie ogólnie chodzi mniej więcej o coś takiego - miej do innych takie podejście jakie chcesz by oni do ciebie mieli (chociaż żeby mi ktoś tak "odstąpił" obiekt swojego ognia to bym akurat nie chciał czułbym się jak ciota...)
Ale jeżeli zasady wynikają z doświadczeń i wpadasz nagle w jakąś niespecjalnie skomplikowaną i dość przewidywalną sytuację z której masz 2 wyjścia i wybierasz jedno z nich a potem okazuje się że źle z tym się czujesz albo masz wrażenie że na tym straciłaś to takiego wyjścia potem unikasz. Przykład?
Kiedyś dawno temu zrezygnowałem z paru przyjaźni dla czegoś większego - panienki. Potem jak się wszystko rozpadło poczułem się w dupie i na maxa samotny bo obie osoby wyjechały - jedna za granicę na stałe inna na studia do innego miasta. Potem obiecałem sobie że nigdy nie dopuszczę do sytuacji gdzie miłość wygra z przyjaźnią (co jest dość popularnym podejściem)
Potem na studiach ja i taki mój super kumpel 4v3 jakoś tak w podobnym dość momencie zafascynowaliśmy się tą samą dziewuchą. Trochę mnie to wtedy irytowało przyznam
Niby M. był czwórką ale ta odmiana jest trochę bardziej chyba zasadnicza bo podzielaliśmy zdanie na ten temat, gadaliśmy co i jak - powiedziałem mu wtedy - dawaj proszę bardzo - zabieraj się za nią bo mamy to samo podejście że nie kopniemy się w dupę jakby się niechcący udało
(z mojego punktu widzenia - ja i tak sobie poradzę a on był jako 4 sporo bardziej emocjonalny i mniej się jakoś tak wśród kobiet potrafił wybić niż ja) Jakoś nie bardzo mu się z nią udało ale już potem nie chciałem go dobijać bo się tym strasznie jakoś dołował i dałem sobie z nią ostatecznie spokój tym bardziej że w międzyczasie zachowała się kilka razy w sposób który świadczył że nie byłaby to odpowiednia dla mnie osobą jednak.
Ktoś mógłby powiedzieć że się ograniczyłem, ktoś inny że to był super gest, ktoś inny że jestem kretynem bo on by się nie zastanawiał i zwinął laskę zarąbistemu kumplowi sprzed nosa i go olał, najwyżej poszukał sobie nowego zioma. No ale tym razem nie była to zła decyzja jak się okazało Tego kwiatu jest pół światu a w dziewuchach nie tak strasznie trudno się zakochać, zresztą jak z tymi uczuciami bywa to wiecie
To trochę taki ekstremalny przykład był, bardziej pod danego człowieka który miał dla mnie naprawdę duże znaczenie, ale generalnie ogólnie chodzi mniej więcej o coś takiego - miej do innych takie podejście jakie chcesz by oni do ciebie mieli (chociaż żeby mi ktoś tak "odstąpił" obiekt swojego ognia to bym akurat nie chciał czułbym się jak ciota...)
Ale też nie jest na haju jak spełni pragnienie JustiKto nie pragnie, nie cierpi, Pablito.
Widzisz biorąc pod uwagę ten powyższy przykład dojdziesz do wniosku że może i był pozornie rezygnacją ale ostatecznie trochę rozwagi pozwoliło upiec 2 pieczenie na jednym ogniu - mam kumpla nadal i uniknąłem damsko męskiej kaszany - tak to dzisiaj zapewne nie miałbym obu...
To raczej może nie podchodziło pod zasadę ale pod pewnego rodzaju gest. Inna zasada? Nie zarywaj dziewki przyjaciela swego - to już rekordowy dyshonor... a są "ludzie" którzy tak robią
Z paru innych zasad ułatwiających życie: (możesz to nazwać perłami mądrości nie zasadami)
- Nie szukaj przyjaciół w robocie
- Nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi do niskiego poziomu a pokona doświadczeniem (a jest ustawa o nietykalności cielesnej, nawet o psychicznym mobbingu której ósemki też niestety muszą przestrzegać )
- Przede wszystkim bądź zdrowym egoistą - gesty dla innych dawkuj tak żebyś nie miała poczucie że robisz to dla tej osoby ale działasz zgodnie z sobą i własnymi przekonaniami.
- Podejmuj SAMA ważne decyzje
- Wierzyć owszem ale w zdrowy realizm i we własne możliwości - nadzieja na wsparcie z zewnątrz nadzieja matką głupich co pokazuje moja przedwczorajsza wizyta w urzędzie
- Jak czegoś nie ogarniasz mimo prób to ściągaj ściągaj i jeszcze raz ściągaj!!
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Mam nadziej, że nikt (a w szczegolności, moja kochana yusti) nie musi tych zasad traktować jako nakazu ani chociażby dobrej rady... Ja na przykład nie poradziłabym jedynce ściągania, bo to grozi awanturą na forum... widzę juz to oczyma wyobraźni i muszę przyznać, że nie jest to najprzyjemniejszy widokPablo pisze:
Z paru innych zasad ułatwiających życie: (możesz to nazwać perłami mądrości nie zasadami)
- Nie szukaj przyjaciół w robocie
- Nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi do niskiego poziomu a pokona doświadczeniem (a jest ustawa o nietykalności cielesnej, nawet o psychicznym mobbingu której ósemki też niestety muszą przestrzegać )
- Przede wszystkim bądź zdrowym egoistą - gesty dla innych dawkuj tak żebyś nie miała poczucie że robisz to dla tej osoby ale działasz zgodnie z sobą i własnymi przekonaniami.
- Podejmuj SAMA ważne decyzje
- Wierzyć owszem ale w zdrowy realizm i we własne możliwości - nadzieja na wsparcie z zewnątrz nadzieja matką głupich co pokazuje moja przedwczorajsza wizyta w urzędzie
- Jak czegoś nie ogarniasz mimo prób to ściągaj ściągaj i jeszcze raz ściągaj!!
Uprzedzając fakty IMO dla równowagi psychicznej należy pie.olić fakt, że zawsze znajdzie się większy cwaniak (tak, tak yusti... ósemka zazwyczaj ), któremu uda się (więcej) ściągnąć...
Dla swojego zdrowia psychicznego żyje według maksymy:
"nie odpowiadam za moralność innych"
co więcej, nie zastanawiam się, nawet czy kiedykolwiek spotka ich za to jakaś sprawiedliwość. Dla ósemki to naturalne, uważam, ale 100%wej pewności nie mam.
Co do reszty podpunktów podoba mi się trzeci, ale odrobinę zmieniony:
ładne, bardzo ładne/ósemkowePrzede wszystkim bądź zdrowym egoistą - pomagaj innym, działając zawsze w zgodzie ze sobą i własnymi przekonaniami.
nie umiem tzn chyba bardziej mi sie niechce rozwijac... to jak w buddyzmie... albo z tym powiedzeniem 'im wiecej wiem tym bardziej wiem ze nic nie wiem.
zasady to pewne stereotypy czy raczej na nich sa budowane ulatwiaja swiat i podejscie do niego kiedy jednak opanujesz zasady i poznasz doglebnie ich cel mozesz ustanawiac lepsze i mniej stereotypowe. tym samaym jakby je rozwijajac ale i zaprzeczajac. coraz mniej zasad zosataje jak zaczynasz sie zastanawiac. tzn jesli zasadami przyjmiemy jakies normy ogolne. nie wiem czy dostatecznie dobrze to wyjasnilam... ale probowalam jak moglam.
zasady to pewne stereotypy czy raczej na nich sa budowane ulatwiaja swiat i podejscie do niego kiedy jednak opanujesz zasady i poznasz doglebnie ich cel mozesz ustanawiac lepsze i mniej stereotypowe. tym samaym jakby je rozwijajac ale i zaprzeczajac. coraz mniej zasad zosataje jak zaczynasz sie zastanawiac. tzn jesli zasadami przyjmiemy jakies normy ogolne. nie wiem czy dostatecznie dobrze to wyjasnilam... ale probowalam jak moglam.
8w7
ta szklanka MOZE byc pełna do połowy.
ta szklanka MOZE byc pełna do połowy.
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
W sensie, że jak przyjmiesz sobie pewien podstawowy zbiór wartości i żyjesz wg niego, to żyjesz sobie prosto, a kiedy zaczynasz się zastanawiać, wnikać, kombinować i rozmyślać - to pojawia się masa możliwości, nowe rozwiązania inne sposoby, kolejne ścieżki, alternatywne rozwiązania, nieznane drogi, kolejne opcje i gubisz się tak, jak przy czytaniu tego posta. Tak?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
Tak macie rację. Najważniejsze to nie myśleć za dużo i brać życie po prostu ale i wiedzieć co w życiu powodowało to że było niefajnie, jacy ludzie i jakie sytuacje. Tak jak szukanie fajnego otoczenia w robocie może nie nie sprawdzić jak masz być np. kontrolerem jakości w firmie gdzie poganiasz innych albo windykatorem tak sprawdzić się może jak masz być członkiem grupy handlowców czy akwizytorów określonej marki pracującej razem w systemie franczyzowym, chociaż i tu i tu należy mieć pewność że każdy po swoją działkę biegnie, no ale to od tych ludzi zależy.... nie obiecuj sobie za dużo od innych a się nie rozczarujesz. Zasady mają być mądrością nabytą nie stereotypami.