To jak z tą asertywnością, Ósemki?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

To jak z tą asertywnością, Ósemki?

#1 Post autor: Mietła » niedziela, 11 października 2009, 15:04

Zostałam zainspirowana przez Grin w HP do stworzenia tego topicu. Temat jest mniej więcej taki: mama do mnie dzwoni pięć razy dziennie z pytaniem, gdzie na komputerze jest pulpit (Tam, gdzie masz na tapecie Mela Gibsona, mamo...). I teraz moja reakcja: do pewnego czasu tłumaczę spokojnie, chociaż mi to nie na rękę (co nie jest asertywne), a jak już wreszcie daję do zrozumienia, że mam dość, to zazwyczaj drę mordę pod sam sufit (co jeszcze bardziej nie jest asertywne). Z ciekawości troszkę poczytałam na ten temat. Więc tak: w 90 procentach przypadków nie mam problemu z wypowiedzeniem swojego zdania, z niezgodzeniem się na coś. Z tym, że w większości przypadków nie interesuje mnie reakcja innych. I tu zonk, bo jeśli coś powiem i kogoś urażę, to już nie jestem asertywna. Czyli wniosek dla mnie jest jeden: to, że potrafię powiedzieć swoje zdanie, nie oznacza, że jestem asertywna. Cholera, mój świat pieprznął w gruzach, biorę się ponownie za swoją psychikę i swoje zachowanie. Bo asertywność taka modna jest ostatnio... :wink:
A jak u Was to wszystko wygląda? Potraficie dyskutować nie mieszając z błotem nawet najbardziej upartego oponenta? Odmawiać w taki sposób, żeby komuś ulżyło, że czegoś nie zrobicie?



Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: To jak z tą asertywnością, Ósemki?

#2 Post autor: Pablo » niedziela, 11 października 2009, 15:32

Szczerze to na ogół mam sporo cierpliwości poza sytuacją że dany ktoś po raz enty nie potrafi wykonać jakiejś konkretnej prostej czynności (czy prostych czynności wogóle) ale wtedy rozwiązuje to na sposób taki że nie pozwalam żeby ta osoba mnie męczyła i na przyszłość w rozwiązywaniu jej "problemów" nie chcę mieć udziału. Asertywność nie jest dla mnie tyle wojowaniem o każą rzecz i przekonywaniem do własnego zdania, co takimi posunięciami żeby osiągnąć co chcesz albo uniknąć czego nie chcesz, bez względu na to czy wymaga to dyplomacji czy naciśnięcia komuś na odcisk czy ignorowaniu tej osoby. Bo nie każdy dobrze reaguje na to że mu zrobisz raban, chociaż w pewnych przypadkach jest to wskazane i skuteczne ;)

Jeśli uważasz Mietła że fakt że kogoś urazisz odbija się na Twojej asertywności to znasz już jej słaby punkt ;) Mnie w szczególności w stosunku do bliższych osób też bierze coś takiego że jak już rypnę to wtedy pojawia się na horyzoncie nowa sprawa - konflikt - i włącza się załagadzanie sytuacji ale to moim zdaniem jest zwykłe odłożenie tematu na później bo pojawia się w międzyczasie kłótnia, napięcie, zdajesz sobie sprawę z tego że tej osobie to przeszkadza, ale masz wtedy inny priorytet i skupiasz się na jej wyeliminowaniu skutków tego że wybuchłaś chwilowo ustępując, a sprawa i tak dalej jest nierozwiązana bo potem też ta osoba się zachowuje w irytujący sposób jak wcześniej.

Co do odmawiania jest prosta zasada - wytrwałość własnego poglądu jest najlepsza :)

Awatar użytkownika
chottomatte
Posty: 1012
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 10:18
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: królestwo nadmorskiej mgły
Kontakt:

Re: To jak z tą asertywnością, Ósemki?

#3 Post autor: chottomatte » niedziela, 11 października 2009, 19:56

Cześć Pablo, też jestem Szefem! :mrgreen: I jestem mega asertywna! 8)
nie przeszkadzaj mi, bo tańczę

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: To jak z tą asertywnością, Ósemki?

#4 Post autor: Pablo » niedziela, 11 października 2009, 21:04

Hejj ciekawe jak długo wytrzymacie ;) I widzę że przywdziałaś nowy avatar, co Ci Fenol z bananem zrobił? ;)

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: To jak z tą asertywnością, Ósemki?

#5 Post autor: Kapar » środa, 14 października 2009, 07:35

Hm
Tez sie zaczalem zastanawiac nad ta asertywnoscia. No i zaczalem miec watpliwosci.
Ale rzecz w tym, ze na dana sytuacje kazdy moze zareagowaqc inaczej (fochem, zloscia, placzem albo normalnie), wiec dlaczego mialaby reakcja byc wyznacznikiem asertywnosci, kiedy nie ma sie czesto wplywu na to? Moze byc to kwestia czyjejs wrazliwosci, jej braku, badz zrownowazenia.

Na przyklad, pewnego wieczoru chcialem isc swietowac urodziny kumpla i poszlismy na tzw clubbing. Jest to wg mnie smieszne, bo sporo czasu trzeba zwyczajnie czekac w kolejkach, zeby wejsc do srodka jakiegos klubu, czy czegos inego, kij wie. Poszlismy w jedno miejsce, stalem sobie w tej kolejce, pobylismy troche w srodku, potem poszlismy do drugiego miejsca (nie byly to kluby gdzie sie tanczy, tylko stoi, przekrzykuje muzyke i pije koktajle, piwko lub drinki). Jak sie zaczelismy grupa zblizac do wejscia nr 2 tego wieczoru, uslyszalem muzyke i halas, pomyslalem zwyczajnie, ze to dla mnie zadna zabawa i powiedzialem solenizantowi (czy jubilatowi, nigdy nie pamietam roznicy), ze ide i ze przepraszam, ale taki sposob spedzania czasu jest dla mnie meczacy. Podziekowalem wszystkim (szczerze) za wspolne chwile spedzone w kolejkach, bo byl to jedyny czas kiedy mozna bylo normalnie porozmawiac i w sumie dla mnie byly to najlepsze chwile wieczoru, calkiem dobrze sie bawilem serio...

I bylo to wg mnie zachowanie asertywne ale jakbym bral pod uwage co mysla inni i jak zareaguja (czesc sie lekko obrazila) to bym tego nie powiedzial. Ale moje wlasne samopoczucie i co lubie byly dla mnie zdecydowanie wazniejsze, bo nie mam zwyczaju sie do czegos zmuszac. I co ciekawe, do normalnego pubu poszedl ze mna jeden gosc, ktory mial mniej wiecej te same odczucia co ja. Skoczylo sie na tym, ze wszyscy przysli gdzie my bylismy, bo w tych klubach bylo beznadziejnie. Wiec poplacalo takie zachowanie.

Nie interesowala mnie zbytnio rekacja innych. Jestem w ogromnej wiekszosci przypadkow asertywny a mniej wiecej 50/50 z nich rozklada sie moje branie pod uwagi uczuc innych lub nie branie. Biore pod uwage kontekst, no i z dziewczynami jest inaczej niz z facetami :D
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: To jak z tą asertywnością, Ósemki?

#6 Post autor: Grin_land » środa, 14 października 2009, 08:14

Ciężko mieć pretensje do człowieka o to, że nie organizuje sobie czasu pod to, co nam odpowiada. No a w Twoim wypadku b_k ktoś musiał powiedzieć, że król jest nagi :PProblemy zaczynają się wtedy, gdy ktoś nie chce odpuścić włażenia nam na głowę.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

ODPOWIEDZ