Ja odpowiadam - pytaj o co chcesz.Celice pisze:Ktoś: powiedz coś o sobie
Co nas denewuje w nas samych?
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ile masz wzrostu?Szopa pisze:Ja odpowiadam - pytaj o co chcesz.Celice pisze:Ktoś: powiedz coś o sobie
Tak, też mam problem z takimi pytaniami - lubię je zadawać, nie lubię kiedy zadają je mnie. Różnie z tego... wybrnywam? (jaka jest odpowiednia forma od "wybrnąć", ciekawe)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
-
- Posty: 387
- Rejestracja: sobota, 24 maja 2008, 13:03
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
- Cześć, co tam u Ciebie słychać?
- Nic.
- Jesteś Dziewiątką, prawda?
- Nic.
- Jesteś Dziewiątką, prawda?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
-
- Posty: 387
- Rejestracja: sobota, 24 maja 2008, 13:03
- Szopa
- Posty: 644
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 21:13
- Lokalizacja: Zewsząd. Jesteście otoczeni.
Co mam precyzowac? Gdy slysze pytanie 'co slychac?', to juz troche mechanicznie odpowiadam, ze nic. Nie lubie takich ogolnikow, niech chociaz uslysze 'co slychac w szkole?', albo cos w tym stylu, to moze zdobede sie na wiecej niz 'nic'.
A Ty boogi co bys odpowiedzial? Strescil ostatni tydzien/miesiac z zycia, nawet jesli byl smiertelnie nudny? :lol:
Edit: Ach. Dopiero gdy drugi raz przeczytalem post Eradicatora to zrozumialem, ze piszemy o tym samym. WYbacz pomylke. :)
A Ty boogi co bys odpowiedzial? Strescil ostatni tydzien/miesiac z zycia, nawet jesli byl smiertelnie nudny? :lol:
Edit: Ach. Dopiero gdy drugi raz przeczytalem post Eradicatora to zrozumialem, ze piszemy o tym samym. WYbacz pomylke. :)
-
- Posty: 387
- Rejestracja: sobota, 24 maja 2008, 13:03
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Mam wrażenie, że nie ma takiej formy, choć może być nieużywana. Przez coś brnę, z czegoś wybrnę. Wybrnięcie oznacza, że brnąłeś przez coś i brnięcie zostało zakończone - forma oznaczająca sam moment zakańczania czynności brnięcia nie jest potrzebna bo po co to specjalnie nazywać skoro można powiedzieć kończę brnąć?boogi pisze:Różnie z tego... wybrnywam? (jaka jest odpowiednia forma od "wybrnąć", ciekawe)
Denerwuje mnie we mnie moja czasem niepohamowana chęć natychmiastowej korekcji najmniejszych wyłapanych błędów otoczenia.
Miałem podobną sytuację. Nauczycielka angielskiego na studiach non stop pytała o rzeczy które właziły w jakiś sposób w moją intymność, doprowadzała mnie do szału. Do tego beznadziejnie prowadziła zajęcia. Wkurzyłem się, poszedłem od razu na egzamin końcowy, zdałem, miałem spokój ;]Za ten tekst powinna być wymierzana kara cielesna. Kiedyś miałam lektora j. angielskiego, który na każdej lekcji kazał sobie opowiadać, co robiłeś w czasie między spotkaniami. Ileż można? Przestałam chodzić na lekcje, a komuś z grupy powiedziałam, ze nie przyszłam, bo nic ciekawego nie robiłam poczas weekendu.
Nie zrozumiał aluzji.
Po 2 tygodniach został zmieniony.
Jak mi przykro.
EDIT: I mogłem dwie godziny dłużej spać w czwartki!
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ty wiesz, że mam tak samo? A potem się dziwię, że rodzice ze mną nie rozmawiająEradicator pisze:W każdym razie, ja nawet jak ktoś (najczęściej rodzic) zapyta o szkołę to odpowiadam wymijająco: "nic takiego, nic wielkiego". Gadatliwy jestem jak widać
Trzeba sobie poczytać jakąś "Sztukę komunikacji dla żółtodziobów". Albo nawet kupić ją też rodzicom
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Post pod postem będzie, ale poprzedni pisałem już "dawno temu".
Przypomniała mi się pewna historyjka, w której ktoś komuś opowiadał właśnie o "sztuce konwersacji". Instruktaż dotyczył dwóch rzeczy naraz: i tego, by nie było że dwie osoby naraz mówią, oraz tego, by nie było milczenia. Metafora była następująca:
Po pierwsze: rozmowa jest jak gra w, powiedzmy, ping-ponga, albo jak rzucanie do siebie jakiejś piłeczki. W tej chwili piłeczka jest po mojej stronie - powiedziałem do ciebie "cześć, co słychać". Teraz piłka jest po twojej stronie; ja jej nie mam i czekam na ciebie - możesz ją zatrzymać (zapadnie milczenie), lub odrzucić: "a nic".
Po drugie: są piłeczki różnej "jakości". Mogę podać do kogoś, albo też otrzymać od kogoś, piłeczkę jakości miernej ("co słychać"), która jest pytanie o wszystko i o nic jednocześnie. Czasem posyła się taką, kiedy chce się nawiązać rozmowę, ale nie wiadomo o czym pomówić*. Mogę też posłać piłeczkę jakości dobrej, czyli pytanie bardziej konkretne.
Bez względu na to, jaką "piłeczkę" otrzymamy, to my decydujemy jaką odeślemy (oraz czy w ogóle odeślemy).
Osobiście nauczyłem się nawet na "słabe piłki" odsyłać jakieś lepsze, nawiązujące rozmowę. Zwykle wtedy i od rozmówcy z czasem zaczynają lecieć lepsze. Chyba, że nie chcę rozmawiać, wtedy właśnie to mówię i na tym gadka się urywa. Ale leczę się z narzekania typu "nie pogadam z nim, bo on nie mówi nic ciekawego nigdy" - leczę się zgodnie ze słowami Gandhiego "sam bądź tą zmianą, której pragniesz w świecie".
Dodatkowo, jak już wspomniałem, takie spojrzenie na rozmowę ma tę zaletę, że szanujemy rozmówcę: on "ma piłkę" więc on mówi, my czekamy na swoją kolej, nie ma trajkotania dwóch stron naprzemian, oraz jak się postarać, to nie zapada niezręczne milczenie (czyli jak zapada milczenie, to nie jest ono niezręczne... albo jakoś tak).
* nie każda rozmowa musi mieć jakiś cel; czasami ktoś chce się po prostu wygadać jak np. ja tym postem
Przypomniała mi się pewna historyjka, w której ktoś komuś opowiadał właśnie o "sztuce konwersacji". Instruktaż dotyczył dwóch rzeczy naraz: i tego, by nie było że dwie osoby naraz mówią, oraz tego, by nie było milczenia. Metafora była następująca:
Po pierwsze: rozmowa jest jak gra w, powiedzmy, ping-ponga, albo jak rzucanie do siebie jakiejś piłeczki. W tej chwili piłeczka jest po mojej stronie - powiedziałem do ciebie "cześć, co słychać". Teraz piłka jest po twojej stronie; ja jej nie mam i czekam na ciebie - możesz ją zatrzymać (zapadnie milczenie), lub odrzucić: "a nic".
Po drugie: są piłeczki różnej "jakości". Mogę podać do kogoś, albo też otrzymać od kogoś, piłeczkę jakości miernej ("co słychać"), która jest pytanie o wszystko i o nic jednocześnie. Czasem posyła się taką, kiedy chce się nawiązać rozmowę, ale nie wiadomo o czym pomówić*. Mogę też posłać piłeczkę jakości dobrej, czyli pytanie bardziej konkretne.
Bez względu na to, jaką "piłeczkę" otrzymamy, to my decydujemy jaką odeślemy (oraz czy w ogóle odeślemy).
Osobiście nauczyłem się nawet na "słabe piłki" odsyłać jakieś lepsze, nawiązujące rozmowę. Zwykle wtedy i od rozmówcy z czasem zaczynają lecieć lepsze. Chyba, że nie chcę rozmawiać, wtedy właśnie to mówię i na tym gadka się urywa. Ale leczę się z narzekania typu "nie pogadam z nim, bo on nie mówi nic ciekawego nigdy" - leczę się zgodnie ze słowami Gandhiego "sam bądź tą zmianą, której pragniesz w świecie".
Dodatkowo, jak już wspomniałem, takie spojrzenie na rozmowę ma tę zaletę, że szanujemy rozmówcę: on "ma piłkę" więc on mówi, my czekamy na swoją kolej, nie ma trajkotania dwóch stron naprzemian, oraz jak się postarać, to nie zapada niezręczne milczenie (czyli jak zapada milczenie, to nie jest ono niezręczne... albo jakoś tak).
* nie każda rozmowa musi mieć jakiś cel; czasami ktoś chce się po prostu wygadać jak np. ja tym postem
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
A ja szczerze mówiąc denerwuję się czasem tym, że gdy rozmowa nie ma celu bo ktoś tak jak ty przed chwilą, leci monologiem i mówi o czymś od początku do końca, lub bez żadnego konkretnego celu to ja po prostu milczę i nie czuję sensu gadaniny, która nic nie wniesie bo nie wiadomo co by miała wnieść bo nie ma celu i ja wtedy nie gadam, albo kiwam tylko głową lub rzucam zdawkowe "aha", albo "no i?", lub "czyli o co chodzi?" bo nie wiem o co chodzi i co ten ktoś chciał przekazać..
Aha, wygadać się. Okej.
I dalej robię swoje..
Udało siE, odpisałem
EDIT: Teraz widzę, że na jednym tchu..
Aha, wygadać się. Okej.
I dalej robię swoje..
Udało siE, odpisałem
EDIT: Teraz widzę, że na jednym tchu..
Często ludzie pytają się "jak leci?" Niekiedy stosowałam taki wariant:
Ktoś: Jak leci?
ja: wszystko źle i okropnie
Ktoś: dlaczego?! co się stało?!
ja: bo jakbym powiedziala że dobrze to by się rozmowa skończyła
i dalej leciało już z górki.
Ktoś: Jak leci?
ja: wszystko źle i okropnie
Ktoś: dlaczego?! co się stało?!
ja: bo jakbym powiedziala że dobrze to by się rozmowa skończyła
i dalej leciało już z górki.
"Jeżeli już mam wierzyć w coś, czego nie widać, to wolę wierzyć w cuda niż w bakterie".
Kiedyś też nie lubiłem takich ogólnikowych pytań. Ale z drugiej strony zawsze to jest jakieś rozpoczęcie rozmowy. Daje pretekst do nawiązania kontaktu wzrokowego i ustawienia się tak żeby się dobrze widzieć i słyszeć. Potem można zacząć jakąś sensowną rozmowę. Bywa że okazja do nawiązania rozmowy trwa bardzo krótko i jeślibym wtedy zastanawiał się jaką istotną dziedzinę życia poruszyć w pytaniu, to bym tę okazję przegapił. Zamiast tego, po prostu:
- Hej, co tam u ciebie?
- Nic, a u ciebie?
- W porządku.
Może żadnej treści w tym nie ma, ale połączenie jest ustanowione i można rozpocząć właściwą komunikację ;P
Wkurzają mnie tylko ludzie, którzy rzucają takie zdawkowe pytanie i idą sobie nie czekając na odpowiedź.
- Hej, co tam u ciebie?
- Nic, a u ciebie?
- W porządku.
Może żadnej treści w tym nie ma, ale połączenie jest ustanowione i można rozpocząć właściwą komunikację ;P
Wkurzają mnie tylko ludzie, którzy rzucają takie zdawkowe pytanie i idą sobie nie czekając na odpowiedź.
"Próżnowanie jest początkiem wszelkiej psychologii." F. Nietzsche