Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Wyobraź sobie 3-ko że osiągnęłaś coś o czym marzyłaś (jeżeli to słowo jest na miejscu wogóle) Niech to będzie ciężką pracą osiągnięte stanowisko za niebotyczną kasę i prestiż ogólnospołeczny.
Ale teraz masz taką opcję: masz tą robotę. ale jest to praca podła gdzie przepychasz się łokciami, nikt nie powie miłego słowa, samo ocenianie albo krytykowanie =jak coś zrobisz źle i masz ogólnie dość nieżyczliwą atmosferę w niej - w stosunku do siebie ludzie są po prostu wredni. Na zewnątrz jest to git robota - prawnik wożący się merolem albo Chryslerem, udzielający wywiadów w TV, kasy starczy na to żeby sobie zbudować mały pałacyk na własnej działce z włączanym na głos światłem, podgrzewanymi chodnikami bla bla. Uboźsi sąsiedzi mogliby pozazdrościć,
Nie chcę mi się rozpisywać płomiennych filmowych scenariuszy, ale co jest w tym wszystkim dla 3 najważniejsze?
1. Samoocena wewnętrzna "cholera jestem pierwszy w rankingu całego województwa/kraju"
2. Czy może otoczenie które jest to w stanie docenić i podziwiać?
3. A - konkretniej - grupa do której należysz na codzień? Czy ogólne kanony społeczne i szara masa w której ja jestem Tym Wybranym i dzięki tej szarej masie mogę nim być? Wolicie blask jupiterów odbijający się na życiu prywatnym, z którego potraficie w sporej części zrezygnować - jak mają gwaizdy, czy ważna jest dla was garstka ludzi która na codzień może to podziwiać (tu chyba ma znaczenie poziom zdrowia 3 o ile się nie mylę)
Ale teraz masz taką opcję: masz tą robotę. ale jest to praca podła gdzie przepychasz się łokciami, nikt nie powie miłego słowa, samo ocenianie albo krytykowanie =jak coś zrobisz źle i masz ogólnie dość nieżyczliwą atmosferę w niej - w stosunku do siebie ludzie są po prostu wredni. Na zewnątrz jest to git robota - prawnik wożący się merolem albo Chryslerem, udzielający wywiadów w TV, kasy starczy na to żeby sobie zbudować mały pałacyk na własnej działce z włączanym na głos światłem, podgrzewanymi chodnikami bla bla. Uboźsi sąsiedzi mogliby pozazdrościć,
Nie chcę mi się rozpisywać płomiennych filmowych scenariuszy, ale co jest w tym wszystkim dla 3 najważniejsze?
1. Samoocena wewnętrzna "cholera jestem pierwszy w rankingu całego województwa/kraju"
2. Czy może otoczenie które jest to w stanie docenić i podziwiać?
3. A - konkretniej - grupa do której należysz na codzień? Czy ogólne kanony społeczne i szara masa w której ja jestem Tym Wybranym i dzięki tej szarej masie mogę nim być? Wolicie blask jupiterów odbijający się na życiu prywatnym, z którego potraficie w sporej części zrezygnować - jak mają gwaizdy, czy ważna jest dla was garstka ludzi która na codzień może to podziwiać (tu chyba ma znaczenie poziom zdrowia 3 o ile się nie mylę)
- Kotka Schroedingera
- Posty: 45
- Rejestracja: wtorek, 2 lutego 2010, 22:24
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Dla mnie jest ważne, żeby być docenioną przez tę garstkę ludzi, ale najważniejsze żebym to ja była z siebie dumna, a odkrycie że np. jestem najlepsza w kraju byłoby w tym niezwykle pomocne. A raczej do pierwszeństwa dumy z siebie staram się dążyć, gdyż wciąż jestem uzależniona od pochwał i sukces, którego nikt nie dostrzega, nie cieszy tak bardzo.
Napisałam duma z siebie, a nie samoocena, bo to coś innego dla mnie. Samoocenę mam zawsze (wysoką ;P), a dumna z siebie albo i nie mogę być w danej sytuacji.
Napisałam duma z siebie, a nie samoocena, bo to coś innego dla mnie. Samoocenę mam zawsze (wysoką ;P), a dumna z siebie albo i nie mogę być w danej sytuacji.
wannabe-3 w skórze zakompleksionej dziwki
poza tym jestem ESTjem
poza tym jestem ESTjem
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Fajne zagadnienia, widać jakie stereotypy funkcjonują odnośnie ludzi spod tego typu:)
Nie szanuję tzw "gwiazdorów". Sława i popularność to najbardziej tandetne i prostackie wartości jakimi człowiek się może kierować. Świat jest pełen ograniczonych kretynów, mających jedno i drugie, nadal jednak prezentujących swoim rozwojem skrajne tumaństwo.
Polecam książke "Filozofia sukcesu" autorstwa Napoelona Hill'a gdzie dosyć wyraźnie i przystępnie opisana jest różnica pomiędzy byciem grubą rybą w małym basenie, a średnio-wyróżniającą się płotką w oceanie. To w sumie podsumowuje cały temat.
Nie szanuję tzw "gwiazdorów". Sława i popularność to najbardziej tandetne i prostackie wartości jakimi człowiek się może kierować. Świat jest pełen ograniczonych kretynów, mających jedno i drugie, nadal jednak prezentujących swoim rozwojem skrajne tumaństwo.
Polecam książke "Filozofia sukcesu" autorstwa Napoelona Hill'a gdzie dosyć wyraźnie i przystępnie opisana jest różnica pomiędzy byciem grubą rybą w małym basenie, a średnio-wyróżniającą się płotką w oceanie. To w sumie podsumowuje cały temat.
Przesłanie Izraela https://www.youtube.com/watch?v=HvPWsfNZyNM
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Temat jest ciekawy i Pablo robiłeś dobre rozróżnienie skąd może być brana satysfakcja
Napisałeś o innych tylko szkoda, że jak trójka sam się nie ustosunkowałeś do tematu
Szkoda, rzecz jasna tylko dlatego, że trójek jest najmniej na forum...
Podsumowuje, to znaczy każdy zainteresowany powinnien sobię ją przeczytać, żeby wiedzieć jak zachowują się trójki (albo co ty konkretnie myślisz)?MartiniB pisze:Fajne zagadnienia, widać jakie stereotypy funkcjonują odnośnie ludzi spod tego typu:)
....
To w sumie podsumowuje cały temat.
Napisałeś o innych tylko szkoda, że jak trójka sam się nie ustosunkowałeś do tematu
Szkoda, rzecz jasna tylko dlatego, że trójek jest najmniej na forum...
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Już od dawna przestałem lubić jak się mnie typuje. A swoje zdanie przecież wyraziłem:
MartiniB pisze:Nie szanuję tzw "gwiazdorów". Sława i popularność to najbardziej tandetne i prostackie wartości jakimi człowiek się może kierować. Świat jest pełen ograniczonych kretynów, mających jedno i drugie, nadal jednak prezentujących swoim rozwojem skrajne tumaństwo.
To, że zdecydowanie bardziej przemawia do mnie to pierwsze, da sie chyba wywnioskować z tonu posta. Szczerze, to nie wiem jak w ogóle można myśleć inaczej i jednocześnie uważać się za "człowieka sukcesu". No chyba, że nie mamy wyboru. Bo okazało się, że w basenie zeżarły nas rekiny.MartiniB pisze:różnica pomiędzy byciem grubą rybą w małym basenie, a średnio-wyróżniającą się płotką w oceanie.
Przesłanie Izraela https://www.youtube.com/watch?v=HvPWsfNZyNM
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Nie rozumiem co miałeś na myśli - możesz rozwinąć wypowiedź?MartiniB pisze:różnica pomiędzy byciem grubą rybą w małym basenie, a średnio-wyróżniającą się płotką w oceanie.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Efekt skali - w odpowiednio małym basenie nawet płotka może czuć się grubą rybą.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
90% przeciętnej szarej masy ludzi, nie widzi, oraz nie ma na codzień dostępu do pewnych środowisk, więc niby jak może je szanować? Skandalistów i medialne pawie?Widzi każdy.
O to chodzi z tymi grubymi rybami, oraz rozmiarami basenu. No ale napewno wygodniej jest postrzegać zagadnienie tak jak wyżej.
O to chodzi z tymi grubymi rybami, oraz rozmiarami basenu. No ale napewno wygodniej jest postrzegać zagadnienie tak jak wyżej.
Przesłanie Izraela https://www.youtube.com/watch?v=HvPWsfNZyNM
- In3orn
- VIP
- Posty: 601
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Kraków
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Twoje odpowiedzi Pablo są albo bardzo stereotypowe, albo podyktowane obserwacją przeciętnych.
Jestem w "podobnej" kontekstowo sytuacji, tzn. zaliczyłem właśnie sesję zimową (PK - WIEiK - Informatyka) z (prawdopodobnie) najlepszymi wynikami z całego roku. Na pewno jednak nie podpisałbym się pod żadną z tych odpowiedzi. Faktycznie, myślenie w tym przypadku zależy od poziomu zdrowia. Podobnie jak "szacujesz" myślałem 2 lata temu, kiedy to jechałem na trójach i ledwo zdanych poprawkach. Mimo beznadziejnych wyników i braku życiowych sukcesów czułem się niejako "wyższy", czy lepszy od tych, którzy mięli same piątki. Stereotypowe myślenie: "gdyby mi się chciało, też bym miał takie oceny". No ale wracając do teraz - robię to dla siebie. Trójkowy wpływ polega u mnie na tym, że potrafię się zmobilizować i skupić na celu, jaki sobie stawiam. Potrafię wykonywać sumiennie kolejne rzeczy pamiętając, że robię to dla siebie, ale nie tylko, co wynika z celu w jakim to robię. To że mam piątki i jestem jednym z lepszych jest fajne, ale nie istotne. Istotne jest to co mi z tego w przyszłości przyjdzie.
Jestem w "podobnej" kontekstowo sytuacji, tzn. zaliczyłem właśnie sesję zimową (PK - WIEiK - Informatyka) z (prawdopodobnie) najlepszymi wynikami z całego roku. Na pewno jednak nie podpisałbym się pod żadną z tych odpowiedzi. Faktycznie, myślenie w tym przypadku zależy od poziomu zdrowia. Podobnie jak "szacujesz" myślałem 2 lata temu, kiedy to jechałem na trójach i ledwo zdanych poprawkach. Mimo beznadziejnych wyników i braku życiowych sukcesów czułem się niejako "wyższy", czy lepszy od tych, którzy mięli same piątki. Stereotypowe myślenie: "gdyby mi się chciało, też bym miał takie oceny". No ale wracając do teraz - robię to dla siebie. Trójkowy wpływ polega u mnie na tym, że potrafię się zmobilizować i skupić na celu, jaki sobie stawiam. Potrafię wykonywać sumiennie kolejne rzeczy pamiętając, że robię to dla siebie, ale nie tylko, co wynika z celu w jakim to robię. To że mam piątki i jestem jednym z lepszych jest fajne, ale nie istotne. Istotne jest to co mi z tego w przyszłości przyjdzie.
Don't give up! Never give up! Never back down!
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
In3orn jesteś mediatorem nie zdobywcą.
Mnie na przykład zastanawia tutaj z tych paru przykładów których znałem (podałbym jakiś o wiele zdrowszy egzemplarz ale poza tym jednym nie znam żadnego aż tak dobrze) co motywuje kolesia który przez dość długi czas był odizolowany od ludzi - ma po prostu taką psychikę pogiętą że ich od siebie odsuwa pewnymi dziwacznymi i skrajnie niedojrzałymi zachowaniami, komentarzami i poglądami - Trójka podobnie jak Ósemka nie pierniczy się w fantazje tylko działa jakoś w tym życiu wśród ludzi, zdobywając czego chce zaczyna się niejako z tym identyfikować (kompetencja, ogłada i zaradność dają nam poczucie przewagi albo niezależności), chociaż nie tak silnie jak 3, która wprawdzie działa samodzielnie ale i otoczenie ją w większym stopniu pompuje.
A ten gościu nie - właśnie przez te dziwne akcje i przez to że koleś prawie non stop trzaska ryłem - dosłownie przez cały dzień jak się zamyka to na max. 2 sekundy (ciekawe że przez sen nic nie gada) i nie potrafi przez to nawiązać racjonalnego kontaktu z otoczeniem. O tym że jest trójką świadczy to że non stop się czymś przechwala, z totalnie normalnych rzeczy typu znalezienie pracy (poszedł do roboty po raz pierwszy w życiu jak go starzy wykopali z domu jak miał..... 26 lat ), poznanie jakieś panienki, znalezienie jakiegoś cholera wie po co programu na necie i zainstalowania go na kompie itp... zazwyczaj to mu nie wystarcza - z rzeczy codziennych też zawsze musi zrobić jakąś manianę - że niby w robocie awansował, że on będzie kosił tyle i tyle, ze panna niby z nim w ciążę zaszła - po czym lezie na jakieś spotkanie wśród ludzi i otwarcie o tym innym gada - całkiem obcym ludziom też czasem jeszcze dorzuci jakiś żenujący tekst w rodzaju że go babka już zmotywowała (2 tygodnie znajomości ) do pójścia na studia podyplomowe - od tej gadki zwieracze tylko pewniej trzymają - każdy logicznie myślący widzi w tym pozę jaki to on nie jest zajebisty szybki łowca damskiego śluzu - może być w tym też widać inny słaby punkt - jakaś chęć, potrzeba przywiązania się do kogoś. jak nikt na to nie reaguje to zaczyna się denerwować, biadolić, krytykować dosłownie wszystko i jęczeć jak baba w zakładzie starców zżerana przez uwiąd.
Dodałbym do tego jeszcze postawę jakby mu się wszystko należało - nie jest to postawa roszczeniowa ale taka postawa np. zrobi spotkanie to jełopowi się nie chce nawet żarcia przygotować (kiedyś mój obecny kumpel 7w8 jak był sporo młodszy miewał takie fazy że jak miał ochotę na grilla to dzwonił po ludziach i informował wszystkich że u tego i u tego gościa jest dzisiaj grill - ludzie przyjeżdżali z grupce a gospodarz zaskoczony (bo niczego nie planował robić) ich tak czy siak potem przyjmował (S. dobrze wiedział z kim to przejdzie a z kim nie ) a temu się to bardzo spodobało tyle że przerobił to na formę że wszyscy do niego przyjeżdżają i przywożą żarcie/alkohol/muzykę itp... oczywiście szybciutko co lepsze znajomości tym wszystkim szybko potracił, a i ten nierozprawiczony pewnie do dzisiaj baran czasem żałował nawet marnych 5 zł. żeby z kimś na piwo pójść! Potem z tego co słyszałem paru chłopaków zaczęło remontować swoje domy - ten też oczywiście nie mógł być gorszy i sam zaczął w swoim remont - starczyło mu na tyle sił żeby wszystko zdemontować a potem mieszkał w takim bajzlu że cały gang z Mokotowa po włamaniu na chatę takiego by nie zostawił. Oczywiście potem próbował ludzi nakłaniać do tego żeby mu pomagali, zmieniał współlokatórów itp... ale nic mu to nie dało - zastanawiałem się czy z powodów żeby wszystko się działo samo, czy z totalnego braku ambicji jak nie ma nikogo w pobliżu.
Mógłbym tak pisać jeszcze długo o jego jazdach, ale nie o to mi chodzi. Motywacją 3 jest bycie podziwianym/kochanym za osiągnięcia. Nie mam z nim żadnego kontaktu, ale jaka jest metoda na załatwienie takiego gościa żeby coś w nim się zmieniło? Chcę dać ludziom parę rad co by go uziemili jakoś ale....
1. Metoda konfrontacji argumentami nie działała, bo gostek zaczynał kręcić i zamotywać tak że się tego słuchać nie dało i wogóle nie słuchał - rezygnowałem.
2. Metoda ostrzejszego dogryzania zawiodła, bo gościu się fochował, usprawiedliwiał i zaraz jakoś tak dziwnie włączała mu się 2 i zaczynał być obrzydliwie i paskudnie przymilny - tak że się jeszcze szybciej rezygnowało.
3. Metoda olewania też się nie sprawdziła - zaczynał jęczeć i biadolić i gadać coraz większe bzdety
4. Ostra konfrontacja odpada totalnie bo jeszcze większy foch będzie i jeszcze większe maślenie a tego to już nikt nie zniesie wliczając mnie.
Macie 3-ki jakąś receptę jeszcze ,czy koleś już musi się jeszcze raz urodzić? (ma prawie 30 na karku ) Można mu jakoś inaczej jeszcze wejść na ambicję albo motywację żeby wykorzenić te idiotyzmy?
Mnie na przykład zastanawia tutaj z tych paru przykładów których znałem (podałbym jakiś o wiele zdrowszy egzemplarz ale poza tym jednym nie znam żadnego aż tak dobrze) co motywuje kolesia który przez dość długi czas był odizolowany od ludzi - ma po prostu taką psychikę pogiętą że ich od siebie odsuwa pewnymi dziwacznymi i skrajnie niedojrzałymi zachowaniami, komentarzami i poglądami - Trójka podobnie jak Ósemka nie pierniczy się w fantazje tylko działa jakoś w tym życiu wśród ludzi, zdobywając czego chce zaczyna się niejako z tym identyfikować (kompetencja, ogłada i zaradność dają nam poczucie przewagi albo niezależności), chociaż nie tak silnie jak 3, która wprawdzie działa samodzielnie ale i otoczenie ją w większym stopniu pompuje.
A ten gościu nie - właśnie przez te dziwne akcje i przez to że koleś prawie non stop trzaska ryłem - dosłownie przez cały dzień jak się zamyka to na max. 2 sekundy (ciekawe że przez sen nic nie gada) i nie potrafi przez to nawiązać racjonalnego kontaktu z otoczeniem. O tym że jest trójką świadczy to że non stop się czymś przechwala, z totalnie normalnych rzeczy typu znalezienie pracy (poszedł do roboty po raz pierwszy w życiu jak go starzy wykopali z domu jak miał..... 26 lat ), poznanie jakieś panienki, znalezienie jakiegoś cholera wie po co programu na necie i zainstalowania go na kompie itp... zazwyczaj to mu nie wystarcza - z rzeczy codziennych też zawsze musi zrobić jakąś manianę - że niby w robocie awansował, że on będzie kosił tyle i tyle, ze panna niby z nim w ciążę zaszła - po czym lezie na jakieś spotkanie wśród ludzi i otwarcie o tym innym gada - całkiem obcym ludziom też czasem jeszcze dorzuci jakiś żenujący tekst w rodzaju że go babka już zmotywowała (2 tygodnie znajomości ) do pójścia na studia podyplomowe - od tej gadki zwieracze tylko pewniej trzymają - każdy logicznie myślący widzi w tym pozę jaki to on nie jest zajebisty szybki łowca damskiego śluzu - może być w tym też widać inny słaby punkt - jakaś chęć, potrzeba przywiązania się do kogoś. jak nikt na to nie reaguje to zaczyna się denerwować, biadolić, krytykować dosłownie wszystko i jęczeć jak baba w zakładzie starców zżerana przez uwiąd.
Dodałbym do tego jeszcze postawę jakby mu się wszystko należało - nie jest to postawa roszczeniowa ale taka postawa np. zrobi spotkanie to jełopowi się nie chce nawet żarcia przygotować (kiedyś mój obecny kumpel 7w8 jak był sporo młodszy miewał takie fazy że jak miał ochotę na grilla to dzwonił po ludziach i informował wszystkich że u tego i u tego gościa jest dzisiaj grill - ludzie przyjeżdżali z grupce a gospodarz zaskoczony (bo niczego nie planował robić) ich tak czy siak potem przyjmował (S. dobrze wiedział z kim to przejdzie a z kim nie ) a temu się to bardzo spodobało tyle że przerobił to na formę że wszyscy do niego przyjeżdżają i przywożą żarcie/alkohol/muzykę itp... oczywiście szybciutko co lepsze znajomości tym wszystkim szybko potracił, a i ten nierozprawiczony pewnie do dzisiaj baran czasem żałował nawet marnych 5 zł. żeby z kimś na piwo pójść! Potem z tego co słyszałem paru chłopaków zaczęło remontować swoje domy - ten też oczywiście nie mógł być gorszy i sam zaczął w swoim remont - starczyło mu na tyle sił żeby wszystko zdemontować a potem mieszkał w takim bajzlu że cały gang z Mokotowa po włamaniu na chatę takiego by nie zostawił. Oczywiście potem próbował ludzi nakłaniać do tego żeby mu pomagali, zmieniał współlokatórów itp... ale nic mu to nie dało - zastanawiałem się czy z powodów żeby wszystko się działo samo, czy z totalnego braku ambicji jak nie ma nikogo w pobliżu.
Mógłbym tak pisać jeszcze długo o jego jazdach, ale nie o to mi chodzi. Motywacją 3 jest bycie podziwianym/kochanym za osiągnięcia. Nie mam z nim żadnego kontaktu, ale jaka jest metoda na załatwienie takiego gościa żeby coś w nim się zmieniło? Chcę dać ludziom parę rad co by go uziemili jakoś ale....
1. Metoda konfrontacji argumentami nie działała, bo gostek zaczynał kręcić i zamotywać tak że się tego słuchać nie dało i wogóle nie słuchał - rezygnowałem.
2. Metoda ostrzejszego dogryzania zawiodła, bo gościu się fochował, usprawiedliwiał i zaraz jakoś tak dziwnie włączała mu się 2 i zaczynał być obrzydliwie i paskudnie przymilny - tak że się jeszcze szybciej rezygnowało.
3. Metoda olewania też się nie sprawdziła - zaczynał jęczeć i biadolić i gadać coraz większe bzdety
4. Ostra konfrontacja odpada totalnie bo jeszcze większy foch będzie i jeszcze większe maślenie a tego to już nikt nie zniesie wliczając mnie.
Macie 3-ki jakąś receptę jeszcze ,czy koleś już musi się jeszcze raz urodzić? (ma prawie 30 na karku ) Można mu jakoś inaczej jeszcze wejść na ambicję albo motywację żeby wykorzenić te idiotyzmy?
- Aleksandrowa
- Moderator
- Posty: 1452
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Ojej. Prestiz tak, dobra praca i płaca oczywiscie, ale zeby przepychac sie łokciami, a nie wiedza i doswiadczeniem? Ja bym sie z tym zle czula.
Zgodze sie z MartinimB, stereotypy o 3 sa porazajace
Zgodze sie z MartinimB, stereotypy o 3 sa porazajace
Did you see SEE se?
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Nie jestem trójką, ale uważam, że sytuacja jest przejebana. Koleś jest wykolejony społecznie. Zachowuje się tak, bo czuje się kurewsko niepewnie, a w głowie nie ma zakodowanych innych wzorców jak to zdobywać uwagę i wzmacniać poczucie swojej wartości, więc łapie się tego co zna. Swoją drogą musi mieć pokurwioną rodzinę, że takie wzorce u niego się sprawdzały. Sytuacja jednak nigdy nie jest do końca beznadziejna. Musisz mu spokojnie tłumaczyć, tak, żeby nie poczuł się zaatakowany (nie ma mowy, o żadnej konfrontacji), że coś zrobił nie tak, i od razu dawać wyjście właściwe, żeby przyswoił społecznie akceptowalne wzorce. Ale po pierwsze to jest jak niańczenie dziecka, wymaga to w chxx czasu i cierpliwości, a po drugie mnie w takich sytuacjach zawsze zastanawia czy mam prawo prostować freaków? A może to społeczeństwo jest jebnięte? Może on ma trochę racji w swoim dziwnym zachowaniu? To już decyzja należąca do Ciebie Pablo jak do tego podejdziesz,Pablo pisze:
Macie 3-ki jakąś receptę jeszcze ,czy koleś już musi się jeszcze raz urodzić? (ma prawie 30 na karku ) Można mu jakoś inaczej jeszcze wejść na ambicję albo motywację żeby wykorzenić te idiotyzmy?
pozdro
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 20:54 przez yusti, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
Jeśli to jest jego charakter, że chce zmieniać, to Ty teraz próbujesz go Yusti zmieniać, więc sama sobie przeczysz...yusti pisze:Pablo, przestań zmienić ludzi na siłę! Ale z ciebie egoista! wszyscy mają żyć wedle Twego pojechanego porządku. cenienia lub nie, jakże subiektywnego. Co ty sobie wyobrażasz? Zbuduj już tę chatę, przygruchaj dziewoję, spłódź Pablątka i je musztruj
Ostatnim czynem w kolejce słuszności byłoby doradzanie ci jak "ustawić" bliźniego wedle mniemania twego
Absurd.
Straszny jesteś. naprawdę.
czytanie ciebie niebotycznie wysoko podnosi mi brwi.
szok
Każdy jest taki jaki powinien być. daj mu żyć!
Ty słaby logiku, ty
boże...jak można tak...Seować...
Re: Osiągnięcia, samoocena a ludzie
.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 21:13 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.