[/quote]
Nie do końca to miałam na myśli, chodzi raczej o to, że 5 jest zakochana, i jednego dnia dostaję masę czułośći i wyznań, ale następnego dopadają go jakieś wyimaginowane wątpliwości, bo że niby on jest inny, bo tyle razy się rozczarował, bo zupa była za słona.
Potem znika na parę dni "bo musi sobie to wszystko przemyśleć". Wraca po tygodniu i zaczyna się wszystko od nowa.
[/quote]
Właśnie takie zachowanie 5 mnie dezorientowało. Jednego dnia piątka była zadowolona z naszego spotkania i ogólnie ze związku, a następnego potrafiła narzekać, że- jej zdaniem- podczas spotkania za mało było tego, a za dużo tego... itp. Na przykład: za mało rozmów, które dałyby mu "korzyść duchową", czyli rozmów filozoficznych. Nie cieszyła go perspektywa spotkania samego w sobie; ciągle próbował rozkładać uczucie na czynniki pierwsze. Rozmyślał, co tak właściwie jest podstawą naszego związku, co powinien w danej chwili czuć, jakie korzyści daje mu nasz związek. To tak, jakby tworzył w głowie plan związku albo scenariusz do sztuki teatralnej. Rozumowa kalkulacja bez większych uczuć.